Duch-amp – po co pokazywać artystów, którzy już nie żyją?

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

„Gra w szachy jest pokojowym sposobem na zrozumienie świata.
Jeśli grasz z życiem, jesteś bardziej żywy niż inni”.
Marcel Duchamp

Marcel Duchamp, „Fountain” (1950, replika oryginału z 1917), fotografia z wystawy: Felix Clay 2013. Dzięki uprzejmości Barbican Art Gallery
Marcel Duchamp, „Fountain” (1950, replika oryginału z 1917), fotografia z wystawy: Felix Clay 2013. Dzięki uprzejmości Barbican Art Gallery

– Moglibyśmy przygotować ekspozycję prezentującą dorobek Duchampa, to taki interesujący artysta.
– Nie, nie, nie, Duchamp to za mało!

Co sobie myśli instytucja kultury, organizując wystawy ku pamięci? Skojarzenia ze zniczem są prawie pewne, a całe grupy artystów upamiętniane są źle. Instytucja kultury jest stabilna, z natury zachowawcza. Dzięki temu trwa. Czy spotkaniem w pół drogi – sztuką przystosowaną do odbioru – mają być trociny, które serwuje się widzom?

Dla artysty współpraca ze znaną instytucją to nobilitacja, ale często też kompromis i cenzura, które wymusza polityka i mechanizmy finansowania. Inaczej jest z artystami, którzy już nie żyją. Żadna aranżacja nie wzbudzi ich sprzeciwu.

Wystawa „The Bride and the Bachelors: Duchamp with Cage, Cunningham, Rauschenberg and Johns” ma oprócz za długiego tytułu dosyć miałkie założenia (Duchamp i neodadaiści), zainspirowane chyba artykułem w Wikipedii: http://en.wikipedia.org/wiki/Robert_Rauschenberg

Robert Rauschenberg, „Express”, (1963); fotografia z wystawy: Felix Clay 2013. Dzięki uprzejmości Barbican Art Gallery
Robert Rauschenberg, „Express”, (1963); fotografia z wystawy: Felix Clay 2013. Dzięki uprzejmości Barbican Art Gallery

Kompromisy to bodaj najważniejsze koncepcje, którymi posłużono się przy tworzeniu tej wystawy. Po pierwsze instytucja (żadnych kontrowersji), po drugie Londyn (ryzyko nie jest angielską domeną, tu raczej patrzy się w przeszłość niż w przyszłość), po trzecie zderzenie tytanów: Barbican Arts Centre kontra Philadelphia Museum of Art. Podtytuł tej wystawy powinien więc brzmieć: „Negocjacje albo podchodzenie lisa”.

Oddanie i zaangażowanie kuratorów (Carlosa Basualdo oraz Eriki F. Battle), managerów projektu i marketingowców, technicznych było tak wielkie, że trudno je sobie wręcz wyobrazić. Można by sądzić, że gdyby nie te liczne i dynamiczne zespoły, artyści zniknęliby z naszej świadomości, zwłaszcza ci, którzy już nie żyją.

Niestety, w procesie tworzenia nowych czasoprzestrzennych znaczeń tej wystawy zabrakło raczej burzy mózgów – za to marynarki i szale na otwarciu były bardzo ładne. Rezultat – miazga kakaopodobna.

Tancerz wykonujący choreografie Merce Cunnighama na wystawie „The Bride and the Bachelors: Duchamp with Cage, Cunningham, Rauschenberg and Johns”; fotografia: Felix Clay 2013. Dzięki uprzejmości Barbican Art Gallery
Tancerz wykonujący choreografie Merce Cunnighama na wystawie „The Bride and the Bachelors: Duchamp with Cage, Cunningham, Rauschenberg and Johns”; fotografia: Felix Clay 2013. Dzięki uprzejmości Barbican Art Gallery

„Jedyną rzeczą, która mogłaby mnie teraz zainteresować, jest napój, dzięki któremu grałbym bosko w szachy”. Czyżby z powodu takich wypowiedzi Duchampa kuratorzy nie potraktowali innych jako drogowskazów? Bo właściwie jest to deklaracja dotycząca gry w szachy, a oni przecież zajmują się sztuką. Jedwab nie będzie nigdy nylonem, a zen – new agem, na cóż więc je mieszać.

Duchamp o neodadaistach w książce Hansa Richtera „Dadaizm – sztuka i anty-sztuka”:
„Kiedy odkryłem ready made, zamierzałem za ich pomocą obrzydzić ludziom cały ten estetyczny kram. Ale neodadaiści używają ready made po to, żeby dopatrywać się w nich wartości estetycznych”.
W tej samej książce Hans Richter: „Stosunek Duchampa do popartu lub neodadaizmu, jak często nazywano ten ruch na początku lat sześćdziesiątych, był raczej ambiwalentny. Duchamp uważał, że ruch jest zabawny, ale widział w nim także 'łatwe wyjście' i złe odczytanie dadaizmu”.

O czym myślał Duchamp mówiąc, że nie będzie już więcej malować? Malarstwo jest formą sztuki, która jak żadna inna nadaje się do powielania schematów formalnych. Może być pułapką dla artysty, który szukając dla siebie skutecznych rozwiązań, zapada się w miękki puch cliché. Jednak według najnowszych trendów, artysta musi być gotowy do współpracy, zwłaszcza jeśli już nie żyje.

Myśl o niemalowaniu doprowadziła Duchampa w konsekwencji do porzucenia sztuki, bo największe zagrożenie dla idei tworzenia widział w upowszechniającym się schemacie artysty komercyjnego, czego przykładem byli właśnie neodadaiści plus Warhol; od nich był już tylko kroczek do przepaści. Ale Duchamp właściwie nigdy nie porzucił sztuki. Zszedł z nią tylko do podziemia, natomiast oficjalnie grał w szachy. Ale to chyba wszyscy wiedzą?

Jasper Johns, „Painted Bronze” (1960); fotografia z wystawy: Felix Clay 2013. Dzięki uprzejmości Barbican Art Gallery
Jasper Johns, „Painted Bronze” (1960); fotografia z wystawy: Felix Clay 2013. Dzięki uprzejmości Barbican Art Gallery

Czy w prezentowanej mieszance obiektów „Painted Bronze” Jaspera Johnsa i „Boiteaoutils” Duchampa dochodzi do sprzężenia znaczeń czy odwrotnie – do ich unieważnienia?
Duchamp nie przywiązywał wagi do trwania i autorstwa swoich prac, które gubiły się notorycznie lub były powielane m.in. przez Man Raya. Czy zestawianie ich z obiektami à la ready made wykonanymi z zupełnie inną intencją wnosi jakąś wartość? Czy Robert Rauschenberg mógł być dla Duchampa optymistycznym Amerykaninem, który chciał zarobić trochę grosza?

Relacja Johna Cage'a i Duchampa została w tej ekspozycji skutecznie zakamuflowana banalnym sztafażem artystów – jakby ich osobiste relacje były zbędnym balastem, który wszystko komplikuje. Cage ze swoją chęcią dekonstrukcji połączoną z dystansem do tworzenia nowych wartości w sztuce („Celem sztuki jest bezcelowa gra”) stał się bliski Duchampowi. Polecam do odsłuchania dźwiękowe rzeźby Duchampa, które zainspirował Cage http://www.youtube.com/watch?v=TYGUERvcjZQ.

Fragment wystawy „The Bride and the Bachelors: Duchamp with Cage, Cunningham, Rauschenberg and Johns”; fotografia: Felix Clay 2013. Dzięki uprzejmości Barbican Art Gallery
Fragment wystawy „The Bride and the Bachelors: Duchamp with Cage, Cunningham, Rauschenberg and Johns”; fotografia: Felix Clay 2013. Dzięki uprzejmości Barbican Art Gallery

Powierzchownie Duchamp może być postrzegany jako ikonoklasta, ale niepowierzchownie to człowiek, który miał wgląd w proces twórczy i umiał go potraktować holistycznie jako część natury. To człowiek, który zobaczył czwarty wymiar. Oficjalna deklaracja o porzuceniu sztuki i rozpoczęciu gry w szachy potwierdza właśnie zamiar doświadczenia czwartego wymiaru i poszerzenia percepcji. W tym samym czasie Robert Rauschenberg gumkował, pomagając sobie języczkiem, rysunek de Kooniga.

Jeśli chodzi o potrzeby życiowe Duchamp był minimalistą. Może na ekspozycji powinno być coś i o tym, może z informacją, że w każdą podróż zabierał dwie koszule (obie na sobie) i grzebień w tylnej kieszeni spodni. I że nie zarabiał dużo.
Całą swoją pożądliwość zaspokoił w wieku młodzieńczym, kochając wiele kobiet, zwłaszcza brzydkich. A jako szachista realizował rzeźbiarskie wyskoki, które mówiły piękniej o kobiecie niż „Początek świata” Courbeta.
Minimalizm i tajemniczość. Intelektualna gra doprowadziła Duchampa do zmysłowych rozwiązań, które pozostaną zagadką, z czym (zgodnie z moją teorią spiskową) nie mogli pogodzić się kuratorzy wystawy. Destrukcyjne stwierdzenie Duchampa: „Chcę zniszczyć sztukę tylko dla siebie, dla nikogo innego”, potraktowali jako ostrzeżenie i dlatego pokazali go w obsadzie artystów amerykańskich. Wiadomo, wariata lepiej nie zostawiać samego.

„The Bride and the Bachelors: Duchamp with Cage, Cunningham, Rauschenberg and Johns”, Barbican Art Gallery, Londyn, 14.02 – 9.06. 2013.

Zdarzeniem, które poruszyło mnie do żywego, było spotkanie z sobowtórem młodego Duchampa na otwarciu wystawy. Fot Monika Waraxa
Zdarzeniem, które poruszyło mnie do żywego, było spotkanie z sobowtórem młodego Duchampa na otwarciu wystawy. Fot Monika Waraxa