"Samozapłon". Rozmowa po wystawie

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Anna Miczko: Z czym ci się w ogóle kojarzy Bielska Jesień?

Aleksander Wawrzyniak: Trochę mi się nakłada na wizję kreowana przez reklamy PZU Złota jesień - liście, przyszłość z przeszłości podparta czymś złudnie solidnym - w tym wypadku malarstwem. 


http://www.funduszemerytalny.waw.pl/
http://www.funduszemerytalny.waw.pl/

AM: Kolorystyka z funduszu odpowiada raczej wyobrażonemu ogniu. A jakie kolory miał płomień na zdjęciu Brzeżańskiej?

AW: Krwista czerwień.

AM: Ten płomień, który spala ludzi zajętych samozapłonem jest niebieski, wiesz?

 

AW: Z gazu jest niebieski, z drewna ma cieplejsza tonację.

 

AM: Plastik tak płonie:

http://ecofriend.com/wp-content/uploads/2012/07/is-tokyo-going-to-burn-plastic_7071.jpg
http://ecofriend.com/wp-content/uploads/2012/07/is-tokyo-going-to-burn-plastic_7071.jpg

AM: Mówiłeś wcześniej, że tytuł "Samozapłonu" niesie za sobą jakąś obietnicę: fajerwerków, artystycznej sensacji, którą można przypisywać dążeniom młodego kuratora.

AW: Nad tą obietnicą się rzeczywiście zastanawiam. Myślę że w dużej mierze tak odbieram ten tytuł ze względu na towarzysząca wystawie formułę konkursu. Ciekaw jestem czy w szerszej perspektywie można by zrezygnować z takiego hierarchicznego podejścia do sztuki.
 Za często używa się słowa "naj". Taschen i prasa codzienna się w tym specjalizuje. Ale nie tylko; każdy z nas też używa wytrychów w stylu "jeden z najciekawszych artystów młodego pokolenia" itp. Istnieje niesamowita ilość hierarchii w galeriach, wybiera się stu albo dwudziestu artystów, kuratorów - można tak w nieskończoność.

AM: Cóż, nigdy wcześniej nie było tak płodnych dla sztuki czasów, to siłą rzeczy przyciąga wielu chętnych do uczestnictwa, a to z kolei ciągnie za sobą potrzebę niekończących się selekcji. Mnie bardziej w tym wszystkim zastanawia fakt, że ciągle na to wszystko jest miejsce; że jak nie ten ranking to prędzej czy później dla każdego znajdzie się jakiś wyselekcjonowany zbiór do którego się zmieści.

Przekładając to, na to co zastaliśmy na wernisażu "Samozapłonu", to zaskoczyło mnie jak dobrze zafunkcjonowały tam razem dwa systemy, które jakoś mi się wcześniej nie chciały połączyć. Michał, ambitny młody kurator z Warszawy i instytucja BWA w Bielsku Białej, gdzie, skądinąd w przesympatyczny sposób, kontynuuje się działanie w style ZPAP. Catering z zupą gulaszową tańczące panie kadrowe i szatniarki, na imprezie którą rozkręciła dj Dompol (Dominika Olszowy). Moim zdaniem to, w jaki sposób to ze sobą zagrało tworzy ciekawą jakość.

AW: Takie zderzenie jest częste w instytucjach poza wielkimi centrami kulturalnymi i finansowymi. Ja uważam to za odświeżające w porównaniu do tego o czym wcześniej wspomniałem. W tym tkwi życie i .. płomień. Artyści posługujący się niezrozumiałym językiem są dla mnie ciekawsi. Romanse z Ousider Art coraz częściej się zdarzają, ale są traktowane z dużym dystansem, jako "fenomen". Nie rozumiem takiego dążenia do unifikacji. Domagam się gulaszu zamiast wszechobecnych croissantów.

AM: Zdaje się, że podobny pomysł przyświecał Łukaszowi Rondudzie i Sebastianowi Cichockiemu przy przygotowaniu "Nowej Sztuki Narodowej".

AW: Nie wiem jaki pomysł przyświecał. Jednak znowu miałem wrażenie dużego chłodu i dystansu w tej wystawie, nie czułem fascynacji. Przypominało mi to bardziej próbę zrobienia gulaszu przez wegetarianina. Bardziej interesujące jest dla mnie co robi Raw Vision Magazine (www.rawvision.com) i w tym czuję energię. Energię wypływającą ze zderzenia czułem na "Samozapłonie". Nie da się jednak jej zachować, dostępna będzie tylko dla tych którzy na wystawę przyjdą. Z dokumentacji wynikać będzie tylko obraz ekspozycji, nie będzie na nią nałożony kontekst miejsca, w którym zaistniała.

AM: Raw Vision to przykład skrajnie różnej strategii niż "Nowa Sztuka Narodowa". Jednak przy choćby pobieżnym oglądzie tego co proponuje Raw, widać że dokonana jest selekcja. Raw stawia na sztukę nieprofesjonalną, która jednak wygląda jak profesjonalna - to jest faktycznie fascynujące i nic dziwnego, że czuć w tym więcej emocji niż w tym czego podjęli się Ronduda i Cichocki, bo ich strategią było skrajne zdemokratyzowanie przestrzeni MSNu; polityczna poprawność aż do bólu. Klucz, według którego wyłuskuje (i sprzedaje) swoje odkrycia Raw jest bardziej namiętny, ale to jest ciągle kręcenie się po tej samej kuchni, włączanie domowych przepisów do listy wytwornego menu. Teraz natomiast zastanawiam się nad tym, jakich składników użyła Dompol, żeby otrzymać swój bielski gulasz: polska muzyka na głośnikach a na ekranie mix youtubowego rycia bani.

VJ Dompol (Dominika Olszowy). Fot. Grzegorz Borkowski
VJ Dompol (Dominika Olszowy). Fot. Grzegorz Borkowski

AW: Ta polska muzyka w tym momencie była skuteczna. Doskonale odnalazła się w Bielsku. Pewnie dlatego, że tam czuliśmy się bardziej w Polsce niż to ma miejsce w Warszawie. Popularną muzykę często odnosimy do naszych przeżyć z przeszłości, które nakładają się na teraźniejszość. To tworzy następny poziom imprezy - kiedy każdy tańczy ze swoją przeszłością równocześnie tańcząc tu i teraz na parkiecie. Podobne wrażenie miałem z tą wystawą i odniesieniem jej do poprzednich realizacji tego konkursu. Agnieszka Brzeżańska brała udział w wystawie Szymczyka. Fliciński był u Bożeny Czubak itd. To wszystko daje loopy przeszłości z teraźniejszością. Coś czego nie znamy, nakłada się na to co znamy. Jest bezpiecznie i nowocześnie.
Youtubowe rycie bani tez jest dla mnie wspomnieniem przeszłości, choć dużo świeższej. Youtube jako medium był bardzo popularny kilka lat temu. Jest ogromna baza informacji wizualnych, z których fascynująca cześć jest zupełnie niezrozumiała. Net art znam bardziej z eksploatacji tych terytoriów i mieszania wielu składników niż z tego co robi Raw.

AM: A wracając do samej wystawy i do twoich fascynacji youtubem: jest fragment w disie Tedego na Płomienia1, który mi podesłałeś: "ty masz płomień a ja mam ogień". To niby błahe rozróżnienie jakoś zwróciło moją uwagę i domagało się odniesienia do "Samozapłonu". Twoim zdaniem to bardziej ogień czy płomień? W intencji i w rezultacie. Bo dla mnie, i z tytuły wystawy i z niej samej, jakoś wieje chłodem. To zresztą nie jest zarzut - ciepło jest tylko rzucone jako potencjał w tytule, a całe ciało wystawy trzyma się sterylnie zdyscyplinowanie. Gorąco i ogień są jakby pod powierzchnią. Jak na moment przed wybuchem już czujesz, ale jeszcze nie widzisz. To był według mnie najmocniejszy atut wystawy, ta korelacja efektu z tytułem. Trochę mi to przypomina Lacanowskie "małe a", które istnieje o tyle o ile go nie widać. Dla mnie realizuje się to przede wszystkim w pracach Kisielewskiej, Szymankiewicz i Brzeżańskiej.

AW: Chyba płomień, a raczej kilka płomieni. Ten chłód wynika z decyzji Michała o charakterze ekspozycji. Czyli bez nadbudowy treści i łączenia wątków wynikających z pokazywanych prac. Gdyby te wątki były silniej ze sobą związane, to myślę, że powstałby potencjał ognia. Twoje wrażenie, że coś jest przed wybuchem zdaje mi się to potwierdzać. Ta wystawa jest obietnicą, że ci artyści będą hot.


"Samozapłon", wystawa kuratorska "Bielskiej Jesieni", kurator: Michał Suchora; Galeria Bielska BWA, Bielsko-Biała, 5.10 - 18.11.2012.

Relacja z otwarcia wystawy: www.obieg.pl

Wirtualna panorama wystawy "Samozapłon"

  1. 1. Tede ft3 Korony, Dis na Płomień. www.youtube.com