Plaster na złamanie, czyli Aaakupunktura

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

"Weź na to nie patrz, to obrzydliwe!" - usłyszałem przypadkiem słowa jakiejś dziewczyny, która w tak lapidarny sposób zrecenzowała swojemu chłopakowi pracę Weroniki Bet, czyli kleks ze zgniecionych kawałków plasteliny na chodniku obok galerii Kordegarda. Podobne zdanie na temat całej sztuki współczesnej ma 99% społeczeństwa, dlaczego więc o tym wspominam? Otóż w tekście towarzyszącym wystawie "Aaakupunktura", w której ramach prezentowana była ta praca, znalazłem taki oto fragment: "Nie da się ukryć, że trakt Krakowskiego Przedmieścia nabrał ostatnimi czasy sporego energetycznego ciężaru (...). Wiele artystycznych projektów «Aaakupunktury» przeniesiono w przestrzeń miasta, wokół galerii. Niekoniecznie dlatego, że nie zmieściłyby się w jej wnętrzu - raczej po to, by zaznaczyć obecność inaczej zorientowanych obrządków, tak samo dociekliwych i gorących, a jednak pozbawionych balastu ideologicznego". Jeśli taki był cel tej wystawy, to komentarz anonimowej dziewczyny może posłużyć jako jeden z dowodów artystycznej porażki tego zamierzenia.

W czasach, gdy coraz częściej od sztuki w przestrzeni publicznej oczekuje się skuteczności i zaangażowania w radykalne idee, w miejscu stanowiącym epicentrum społecznych zawirowań Mirosław Bałka zrealizował wystawę studentów swojej pracowni i innych młodych artystów, chciałoby się powiedzieć, dość staroświecką. Zgodnie z tytułem oraz deklaracjami jej autorów ma ona, niczym akupunktura (starożytna niekonwencjonalna technika redukowania bólu), uśmierzyć "energetyczny ciężar" przestrzeni przed Pałacem Prezydenckim. Dlatego właśnie przed wartownią Pałacu Potockich znalazły się mniej lub bardziej interesujące prace bardzo młodych artystów - między innymi "Stopniowanie" Weroniki Bet, niezbyt zgrabne meble miejskie Darii Burlińskiej wykonane z giętych rur oraz archeologiczne instalacje ziemne Karola Kaczorowskiego. Nawet w wiecznie obleganym całodobowym barze Przekąski zakąski znalazły się obrazy i rysunki Piotra Machy. Nic dziwnego, skoro jest on (bar, oczywiście, nie artysta) niezwykłym fenomenem kulturowym, podobnie, jak cały fragment Krakowskiego Przedmieścia, w którym się znajduje. Swoje poglądy manifestują tam wszystkie grupy społeczne, ale przede wszystkim tak zwani "obrońcy krzyża" opłakujący prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Cóż to za szansa dla artystów! Wobec tak pojemnej znaczeniowo sytuacji można przyjąć dziesiątki możliwych strategii: począwszy od dialogu, przez terapię, aż po spór, a nawet otwartą walkę - na symbole, rzecz jasna. Tymczasem prace przed Kordegardą sprawiają wrażenie, jakby ich autorzy - za przeproszeniem - narobili w gacie ze strachu przed tak trudną sytuacją. Nie dość, że żadnego "energetycznego ciężaru" nie osłabiają, to nawet go nie wzmacniają. Nie przekonuje więc ani tytuł, ani ambitny tekst anonsujący projekt. Jedyną reakcją przechodniów na tego typu realizacje może być odwrócenie się na pięcie i pójście dalej swoją drogą. Dzięki temu przed Kordegardą można się naocznie przekonać, jaką siłę oddziaływania na społeczeństwo ma sztuka. Żadną.

Weronika Bet, "Stopniowanie"
Weronika Bet, "Stopniowanie"

Daria Burlińska, "Plac zabaw"
Daria Burlińska, "Plac zabaw"

Karol Kaczorowski, "5x2m"
Karol Kaczorowski, "5x2m"

Piotr Macha, "Jałowy bieg"
Piotr Macha, "Jałowy bieg"

Nie można, rzecz jasna, oczekiwać od tej wystawy realizacji idei sztuki zaangażowanej w społeczne spory, bo Mirosław Bałka nie jest lewicowym podżegaczem i lewicowym idealistą, lecz spokojnym analitykiem zgłębiającym otchłanie pamięci indywidualnej i zbiorowej. W jednym z ostatnich wywiadów dla dodatku "Co jest grane?" "Gazety Wyborczej" powiedział: "Artyści zaczynają panikować i za wszelką cenę tworzyć dzieła polityczne czy inaczej zaangażowane. Nastąpiło odwrócenie targetu. Już nie jest tak, że przez dzieło sztuki można się wbić w jakąś sytuację społeczną. Teraz sytuacja musi być społeczna i właściwie nie ma już dzieła sztuki. Przynajmniej w wielu przypadkach (...). Ja nie uciekam od dzieła, a taka tendencja pojawiła się mniej więcej rok temu, odkąd Artur Żmijewski zaczął wołać do artystów: «Sprawdzam!» (...). Dla mnie jednak ważna jest historia sztuki". Wystawa studentów Bałki w galerii Kordegarda była doskonałą okazją, aby dowieść żywotności tego modelu sztuki mocno osadzonej w tradycji tworzenia przesiąkniętych znaczeniami artefaktów. Stała się jednak przyczynkiem do stwierdzenia jej uwiądu. Nie kłułoby to tak bardzo w oczy, gdyby nie szczytne zamierzenie autorów dotyczące dokonania procesu "akupunktury" na wymęczonym politycznymi chorobami Krakowskim Przedmieściu.

Ciekawie wpisali swoje prace w kontekst Pałacu Prezydenckiego tylko Paweł Sysiak, Tymek Borowski i Anna Molska, która kazała codziennie o szóstej rano puszczać z głośników przeraźliwie głośne pianie koguta. Szkoda, że odbiorcami tej pracy są głównie pałacowi strażnicy. Natomiast Sysiak i Borowski umieścili w oknie galerii wielki napis: "Pogódź się z tym, że życie to loteria, a ludzie są do siebie podobni". Ciekawe, czy to do kogoś trafiło.

Paweł Sysiak, Tymek Borowski, "Pogódź się z tym, że życie to loteria, a ludzie są do siebie podobni"
Paweł Sysiak, Tymek Borowski, "Pogódź się z tym, że życie to loteria, a ludzie są do siebie podobni"

Chciałoby się zobaczyć więcej takich celnych, inteligentnych, a zarazem złośliwych prac. Przecież studenci Bałki już takie realizowali. Wystarczy przypomnieć akcję "Pogo" w zielonogórskim BWA, gdzie za pomocą tarana przebili otwór w ścianie galerii, otwierając ją na toczące się na zewnątrz życie. W Kordegardzie natomiast można obejrzeć takie prace, jak "The Owls Are Not What They Seem" Wojciecha Pustoły, świetnego skądinąd artysty, który tym razem rozczarował, prezentując pracę przypominającą żart z katastrofy prezydenckiego tupolewa rzucony przy wódce w Zakąskach - fragment filmu "Mgła", w którym w tytułowych oparach czają się śmiertelnie groźne stwory.

Jeśli "Aaakupunkturę" obejrzy się bez zerkania w towarzyszący jej tekst Anny Miczko, okaże się, że jest to całkiem ciekawa wystawa młodych artystów, w której prace będące zaledwie studenckimi wprawkami sąsiadują z bardzo interesującymi i dojrzałymi realizacjami. Do tych drugich należy skromnie wycofany na dziedziniec kina Kultura asamblaż "Gdzie Koniec spotyka Początek" Cyryla Zakrzewskiego - wielki bezlistny konar tajemniczego drzewa, który po bliższych oględzinach okazuje się zlepkiem fragmentów mebli, instrumentów muzycznych i innych drewnianych przedmiotów. Piękny i intrygujący jest również silikonowy "Obraz drugi" Justyny Kisielewskiej, nasuwający skojarzenie z nagim ludzkim ciałem, oraz zwinięty w rulon rysunek Ewy Kubiak "Mogłoby tak być", opowiadający enigmatyczną i pełną grozy historię. Intryguje także wielkoformatowa praca Piotra Żylińskiego "Dekalog VII", przypominająca obraz widziany przez zbyt słabe okulary. Trudno się domyślić, że powstała przez długotrwałe naświetlanie filmu Krzysztofa Kieślowskiego. Dla turystów, którzy całymi watahami przechodzą obok Kordegardy, informacja tego typu powinna być tak łopatologiczna, jak to tylko możliwe i umieszczona w miejscu tak widocznym, jak tylko się da. Sam wielokrotnie nie wiedziałem, co właściwie oglądam. Tymczasem katalog - instrukcja obsługi "Aaakupunktury" ma się pojawić dopiero na finisażu, czyli wtedy, gdy wszyscy się rozejdą. Nie ma to większego sensu.

Justyna Kisielewska "Obraz drugi"
Justyna Kisielewska "Obraz drugi"

Ewa Kubiak, "Mogłoby tak być"
Ewa Kubiak, "Mogłoby tak być"

Piotr Żyliński, "Dekalog VII"
Piotr Żyliński, "Dekalog VII"

Gdyby nie pretensja zgłoszona w tytule oraz próba nadania tej prezentacji uporządkowanego charakteru, byłaby to kolejna, chaotyczna lecz pełna interesujących smaczków wystawa przedstawicieli jednego środowiska. Tak właśnie polecam ją odbierać. W przeciwnym wypadku bardziej niż "Aaakupunktura" pasuje do niej tytuł "Homeopatia".

"AAAkupunktura", galeria Kordegarda, Warszawa, 23.6 - 19.07.2012.

fot. Marcin Krasny i Grzegorz Borkowski

Zofia Nierodzińska, "Tornerai 2"
Zofia Nierodzińska, "Tornerai 2"

Ewa Axelrad, "Is it safe"
Ewa Axelrad, "Is it safe"

Milena Korolczuk, "Earthworks"
Milena Korolczuk, "Earthworks"

Aneta Ptak, Manuel Rufino, "Cztery bramy"
Aneta Ptak, Manuel Rufino, "Cztery bramy"

Alicja Wysocka "Teorie mijają, a żaba trwa"
Alicja Wysocka "Teorie mijają, a żaba trwa"

Justyna Misiuk, "Suri padła w niedzielę. Pękło jej serce"
Justyna Misiuk, "Suri padła w niedzielę. Pękło jej serce"

Norbert Delman, "Orzeł biały"
Norbert Delman, "Orzeł biały"

performans grupy OKO
performans grupy OKO

performans grupy OKO
performans grupy OKO

performans grupy OKO
performans grupy OKO

performans Manuela Rufino, Anety Ptak i Ady Karczmarczyk
performans Manuela Rufino, Anety Ptak i Ady Karczmarczyk

performans Manuela Rufino, Anety Ptak i Ady Karczmarczyk
performans Manuela Rufino, Anety Ptak i Ady Karczmarczyk

performans Manuela Rufino, Anety Ptak i Ady Karczmarczyk
performans Manuela Rufino, Anety Ptak i Ady Karczmarczyk