Polska żółć, czyli „Sztuka gniewu" w toruńskim CSW

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.
THYMÓS. Sztuka gniewu 1900 - 2011, 28.10.2011 - 2012.01.15, CSW Znaki czasu, Toruń

Gdyby za upolitycznianie sztuki karano śmiercią, to jeden z najbardziej wyrazistych polskich kuratorów, Kazimierz Piotrowski, po otwarciu ostatniej wystawy w toruńskim CSW byłby już tylko wspomnieniem. Gdyby natomiast przyznawano nagrody pieniężne za najbardziej irytujące żarty zrobione artystom, Piotrowski mógłby budynek Centrum kupić sobie za gotówkę. Ten żart zakończył się jednak awanturą. O co poszło? O to mianowicie, czy kurator może samodzielnie nadawać znaczenia pracom i włączać je we własną narrację, nawet jeśli stoi ona w całkowitej sprzeczności z rzeczywistymi poglądami artystów.

Na początku wydawało się, że owi artyści - w większości koledzy i przyjaciele Piotrowskiego - wybaczą mu nadużycie ich zaufania, po wernisażu bowiem wszyscy zgodnie udali się na kolację, żywo dyskutując co prawda, ale bez przesadnego gniewu i awantur. Moim zdaniem szkoda, że bez gniewu, bowiem nominalnie to właśnie on był tytułowym bohaterem wystawy Piotrowskiego „Thymós. Sztuka gniewu 1900 - 2011". Tylko czy aby na pewno on?

THYMÓS. Sztuka gniewu 1900 - 2011, 28.10.2011 - 2012.01.15, CSW Znaki czasu, Toruń

Po obejrzeniu wystawy i przeczytaniu tekstu kuratorskiego w towarzyszącym jej folderze trudno mieć wątpliwości, że projekt jest w istocie monumentalnym, rozpisanym na wiele realizacji wykładem o XX-wiecznej historii Polski z uwzględnieniem początku wieku XXI. Jest to opowieść bardzo stronnicza i daleko idąca w interpretacji wydarzeń politycznych, a nawet wypadków losowych, Piotrowski bowiem pisze wprost, cytując za Jarosławem Kaczyńskim Zbigniewa Herberta, że ofiary wypadku pod Smoleńskiem to „Zdradzeni o świcie". Po tych słowach byłego premiera Katarzyna Herbert, wdowa po poecie, zaprotestowała przeciwko wykorzystywaniu twórczości męża do realizacji celów politycznych. Podobnie stało się w Toruniu, gdy artyści, którzy brali udział w wystawie, mimo łączącej ich z kuratorem przyjaźni publicznie zaprotestowali przeciwko „nieuczciwemu wykorzystaniu" ich prac, wycofując je z ekspozycji i tłumacząc: „Nie chcemy, by nasz udział w tej wystawie rozumiany był jako poparcie dla poglądów wyrażonych przez kuratora".

THYMÓS. Sztuka gniewu 1900 - 2011, 28.10.2011 - 2012.01.15, CSW Znaki czasu, Toruń

Jakie to są poglądy? Wystarczy zajrzeć do folderu. W swoim tekście Piotrowski posługuje się językiem tak patetycznym, że aż groteskowym. Przykład? O karykaturze przedstawiającej Wojciecha Jaruzelskiego i Lecha Wałęsę jako państwa młodych, pisze: „Dziś wiemy, kto był swatem i kim byli świadkowie na tym weselu, i jakie bękarty ten nieprawy związek wydał na świat". Kurator jest tu patriotą i marzycielem: „Pomóżmy dziełu budowy potężnej Polski!" - kończy swój wywód.

Podczas panelu, który odbył się po wernisażu, Piotrowski dokonał ultraprawicowego coming-outu, opowiadając o tym, że Polskę „wykoślawiła" żydokomuna, kibice piłkarscy to w istocie rdzeń polskości, rząd Donalda Tuska „jest zdrajcą stanu, zdrajcą racji Polski", pod Smoleńskiem był zamach, a on sam nie ustąpi ani o krok, „choćby znalazł się jakikolwiek autorytet". Ze zdumieniem obserwowałem, jak niezwykle subtelny intelektualista i erudyta sąsiaduje w jednym ciele z ultraprawicowym bojownikiem, przy czym obaj pozostają ze sobą w pełnej zgodzie.

THYMÓS. Sztuka gniewu 1900 - 2011, 28.10.2011 - 2012.01.15, CSW Znaki czasu, Toruń

Zacznijmy od tego pierwszego. Przywołuje więc ów intelektualista kulturę klasyczną z jej podziałem gniewu na słuszny i sprawiedliwy „thymós" oraz orgiastyczny, nieprawomocny i szalony „menis". Niestety, wydaje się, że te pojęcia posłużyły Piotrowskiemu jedynie jako figury retoryczne przydatne do uzasadnienia i usprawiedliwienia swojego coming-outu oraz do nadania silnie politycznego znaczenia całej wystawie. Nie wspominając już o sprytnym zabiegu arbitralnego podzielenia uczestniczących w niej artystów na tych, co zagniewani są słusznie i tych, co niesłusznie. Podczas panelu Krzysztof Bednarski nie krył oburzenia postawą Piotrowskiego: „Nie powinieneś pokazywać siebie jako wielkiego manipulatora".

THYMÓS. Sztuka gniewu 1900 - 2011, 28.10.2011 - 2012.01.15, CSW Znaki czasu, Toruń

Skupmy się jednak na samej wystawie. Jej struktura została zbudowana wokół symboliki jednego z rysunków Stanisława Szukalskiego, na którym z greckiego krzyża wyrastają dwie swastyki, w interpretacji Piotrowskiego symbole masowej dążności do szczęścia: jedna płodna, związana z niepodległością i prawicą, oraz druga, destrukcyjna. Zgodnie z tym prostym wzorem została zaaranżowana wystawa, w której przestrzeni z drewnianych listew, folii, siatki wybudowano skomplikowany labirynt korytarzy i zakamarków - widziany z balkonów układa się on w kontur rysunku Szukalskiego. Całość uzupełnia nawiązujący do El Lissitzky'ego „czerwony klin", w którym kurator umieścił prace krytyków system komunistycznego. Wewnątrz „płodnej" swastyki znalazły się natomiast propagandowe plakaty z okresu sanacji oraz reprodukcje rysunków Szukalskiego przedstawiające mocno stylizowaną, triumfującą  figurę Piłsudskiego. Tuż obok wyświetlany jest „Krzyż" Ewy Stankiewicz i Jana Pospieszalskiego, na kanapie leżą egzemplarze „Gazety Polskiej" oraz stosy ulotek Solidarnych 2010 - tych samych, którzy postawili namiot przed Pałacem Prezydenckim. Dalej leci projekcja teledysku zespołu Behemoth oraz jedna z najbardziej adekwatnych do tematu wystawy prac - „Ustawka" Tomasza Kulki, na której miniaturowe figurki kiboli toczą zażarte bitwy. Ideologiczny ton tej części ekspozycji nadaje obiekt Jacka Adamasa „TU-SK 154 M".

THYMÓS. Sztuka gniewu 1900 - 2011, 28.10.2011 - 2012.01.15, CSW Znaki czasu, Toruń

Co dziwne, na wystawie znalazły się również prace, z którymi kurator mocno polemizuje, a nawet dyskredytuje. Interpretuje na przykład fotografię z serii „Pozytywy" Zbigniewa Libery przedstawiającą Che Guevarę palącego cygaro jako dowód na to, że słuszny gniew w sztuce i polityce już nie istnieje. Umieścił przedwojenne karykatury Mieczysława Bermana, twierdząc przy tym, że „tacy artyści jak Berman są na rękach noszeni, a to byli zwykli renegaci, którzy Polskę wykoślawili". Na wystawie prezentuje też prace Katarzyny Górnej i Karola Radziszewskiego, ale w komentarzu przypomina jedynie, że Zbigniew Warpechowski (którego „Improwizacja" także znalazła się na wystawie) osobiście nie lubi „»wspaniałości siebie« feministek, homo-artystów czy innych »postępowców«", nie stara się natomiast wyjaśnić ich znaczenia. Kurator, który otwarcie lekceważy prezentowane przez siebie prace? W zamian narzeka, że w pracach większości polskich artystów „mniej lub bardziej wybrzmiewa rozliczeniowy-oskarżycielski, antykatolicki i antynarodowy ton". Na koniec tego wątku kuriozum absolutne: „Wielu artystów i krytyków - pisze Piotrowski - beztrosko uczestniczy w tej grze. Chcąc wyświadczyć Polakom niedźwiedzią przysługę, instalując jakąś »Palmę«, czy »Dotleniacz«". Mowa tu oczywiście o warszawskich realizacjach Joanny Rajkowskiej, na miejsce których wielu komentatorów wolałoby widzieć choinkę i kolejny pomnik martyrologii.

THYMÓS. Sztuka gniewu 1900 - 2011, 28.10.2011 - 2012.01.15, CSW Znaki czasu, Toruń

Z bojowym tonem kuratora dobrze współgra praca grupy młodych i sfrustrowanych artystów, zazdrosnych o swych bardziej utalentowanych kolegów. Nazwę ich grupy litościwie przemilczę, jedyną bowiem ich propozycją intelektualną były kartki pełne inwektyw rzucanych w kierunku „Krytyki Politycznej" i kilkorga najbardziej uznanych polskich artystów. Tym chamskim akcentem kończy się wystawa.

Jest to istne kuriozum. O ile kryterium wyboru prac bliskich światopoglądowo kuratorowi było jasne - w końcu znalazł się na niej obszerny wybór krytycznych wobec systemu komunistycznego prac Krzysztofa Bednarskiego oraz choćby „Klaskacz" Jerzego Beresia - to co kierowało nim przy wyborze realizacji jego zdaniem złych, wynikających z fałszywych przesłanek? Niestety, „Thymós" zawodzi również jako polityczna deklaracja, choćby dlatego, że większość biorących w niej udział artystów nie podziela poglądów kuratora.

THYMÓS. Sztuka gniewu 1900 - 2011, 28.10.2011 - 2012.01.15, CSW Znaki czasu, Toruń

Przypomina mi się tutaj tekst Marty Tarabuły „Socrealizm nad laguną", opublikowany kilka miesięcy temu w „Gazecie Wyborczej" (11.7.2011), w której kuratorka krakowskiej galerii Zderzak skrytykowała między innymi wystawę „Historia w sztuce", zorganizowaną na otwarcie MOCAK-u. Cytowała przy tym Karola Sienkiewicza, który pisał w „Dwutygodniku" o tym, że nadreprezentowany był na niej bardzo popularny ostatnio w sztuce temat Holokaustu. Warto chyba wspomnieć, że na wystawie „Thymós" nie istnieje on zupełnie. Tarabuła pisała też, jakich prac w Krakowie zabrakło - otóż martyrologicznych właśnie, odnoszących się do walki z systemem komunistycznym, których na toruńskiej wystawie jest aż nadto. Takich przeciwieństw jest znacznie więcej. Można wręcz zaryzykować twierdzenie, że wystawa Piotrowskiego jest doskonałym negatywem prezentacji, o której pisze Tarabuła (lub raczej snuje jej wizję), spełniając jednocześnie w stu procentach postulaty krakowskiej kuratorki - w toruńskim CSW można wreszcie zobaczyć zbiór prac patriotycznych, martyrologicznych, antykomunistycznych i nie tylko. Tarabuła pisała wtedy: „»Historia w sztuce« w istocie z historią mało ma wspólnego; jest deklaracją ideologiczną, prostą i przewidywalną". Wystarczy na początku tego zdania wstawić „Thymós" i niestety znów będzie ono prawdziwe. Czy zatem zrobienie wystawy historycznej pozbawionej ideologicznego skrzywienia jest możliwe? Któż to wie.

THYMÓS. Sztuka gniewu 1900 - 2011, 28.10.2011 - 2012.01.15, CSW Znaki czasu, Toruń

Szkoda, że tak błyskotliwy kurator w imię wyznawanej przez siebie ideologii zrealizował tak kiepską wystawę. Jego wcześniejsze projekty - choćby słynna „Irreligia" czy „Neuropa", „Inc." lub „Dowcip i władza sądzenia" - stawiały przed widzem intelektualną poprzeczkę niezwykle wysoko. Tym razem tak nie jest.

Wygląda na to, że za pomocą tej wystawy Piotrowski niczym gniewny bóg we własnej osobie pisze nową Biblię narodu polskiego, a zarazem jego wizualną kronikę, w której dzieli artystów na dobrych, słusznie zagniewanych patriotów oraz złych, opętanych niepoprawnym, szalonym gniewem lub całkiem go pozbawionych. Jego projekt najlepiej ilustruje pokazywana w jego ramach „Polska żółć" Jerzego Kosałki: zbiór butelek w tytułowym kolorze, z których niczym z koktajli Mołotowa wystają strzępy gazet. Równie dobrze w ich miejscu mogłyby się znajdować foldery z tekstem kuratora.

„THYMÓS. Sztuka gniewu 1900 - 2011", 28.10.2011 - 2012.01.15, CSW Znaki czasu, Toruń
Zobacz także broszurę-pamflet Kazimierz Piotrowskiego

THYMÓS. Sztuka gniewu 1900 - 2011, 28.10.2011 - 2012.01.15, CSW Znaki czasu, Toruń

THYMÓS. Sztuka gniewu 1900 - 2011, 28.10.2011 - 2012.01.15, CSW Znaki czasu, Toruń

THYMÓS. Sztuka gniewu 1900 - 2011, 28.10.2011 - 2012.01.15, CSW Znaki czasu, Toruń

THYMÓS. Sztuka gniewu 1900 - 2011, 28.10.2011 - 2012.01.15, CSW Znaki czasu, Toruń

THYMÓS. Sztuka gniewu 1900 - 2011, 28.10.2011 - 2012.01.15, CSW Znaki czasu, Toruń

THYMÓS. Sztuka gniewu 1900 - 2011, 28.10.2011 - 2012.01.15, CSW Znaki czasu, Toruń

THYMÓS. Sztuka gniewu 1900 - 2011, 28.10.2011 - 2012.01.15, CSW Znaki czasu, Toruń

THYMÓS. Sztuka gniewu 1900 - 2011, 28.10.2011 - 2012.01.15, CSW Znaki czasu, Toruń

THYMÓS. Sztuka gniewu 1900 - 2011, 28.10.2011 - 2012.01.15, CSW Znaki czasu, Toruń

THYMÓS. Sztuka gniewu 1900 - 2011, 28.10.2011 - 2012.01.15, CSW Znaki czasu, Toruń

THYMÓS. Sztuka gniewu 1900 - 2011, 28.10.2011 - 2012.01.15, CSW Znaki czasu, Toruń