Tytuł roboczy: rezydencje artystyczne. Rozmowa z Iką Sienkiewicz

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.
JEAN-BAPTISTE JOLY
JEAN-BAPTISTE JOLY

A.M.: Wiele osób w środowisku sztuki traktuje sztukę tworzoną w ramach rezydencji artystycznych z pewną pobłażliwością i dystansem. Czym, twoim zdaniem, wyróżnia się tego typu twórczość? Czy możemy mówić o „sztuce rezydencji artystycznych"?

I.S.: Sztuka bywa dobra i zła niezależnie od tego, czy powstaje podczas rezydencji, czy poza nią. O rezydencji mówiłabym raczej jak o sytuacji, w której artysta ma zapewnione specyficzne warunki do pracy. A jakość tej pracy zależna jest od wielu czynników

Na świecie istnieje ponad osiemset ośrodków prowadzących rezydencje artystów, mówi się natomiast zaledwie o kilkunastu. Ośrodki residence są bardzo różne. Jedne nastawione są tylko na pobyt, zapewniają zakwaterowanie, pracownie i pieniądze na życie, ale są też ośrodki, w których jednocześnie przebywa kilkudziesięciu artystów reprezentujących różne dyscypliny sztuki, co pozwala na wymianę nie zawsze możliwą w innym kontekście; są też miejsca, na przykład szwedzki BAC, które stawiają na współpracę z instytucjami wystawienniczymi i rezydencje nie mają zakreślonych ram czasowych, a w pełni odpowiadają na potrzeby artysty. Fiona Tan przebywa tam na pięcioletniej rezydencji, Victor Alimpiev natomiast na znacznie krótszej.

Są też miejsca, które stawiają na kontakt z krytykami sztuki i kuratorami - pewien artysta jadący do j IASPIS bardzo się spieszył, by skończyć swoją pracę przed rezydencją, bo podczas pobytu chciał ją prezentować gościom. Są i takie ośrodki, jak nasze a-i-r laboratory, gdzie program residence jest częścią instytucji mającej interesujący i dynamiczny program, wtedy odosobnienie, które jest często wpisane w rezydencję, a nie zawsze pożądane, przestaje być problemem. Transartis, holenderska instytucja promująca rezydencje, wskazuje ich cztery podstawowe funkcje: Edukacyjną (spotykanie doświadczonych artystów, krytyków sztuki, kuratorów), odosobnienia (możliwość pracy w innym niż zwykły kontekście bez martwienia się o zarobki, miejsce do mieszkania, czy pieniądze na zakup potrzebnych materiałów), wspólnotową (możliwość współpracy z artystami reprezentującymi inne dyscypliny sztuki, naukowcami, biznesmenami), produkcyjną (czas i miejsce, które pozwala skorzystać z narzędzi, sprzętu w innych miejscach niedostępnych, możliwość bezpiecznego eksperymentowania, budżet na wyprodukowanie prac i pomoc w organizowaniu produkcji). Rezydencja ułatwia też i organizuje wpisaną we współczesna sztukę podróż.

Według mnie rezydencja ma tę przewagę nad innymi formami współpracy artysty i instytucji, że rozciąga ją w czasie i pozwala na stworzenie wielopoziomowej relacji między artystą, kuratorem, innymi artystami. Także bardzo osobistej, która często wytrzymuje próbę czasu. Jeśli zaś chodzi o samą „sztukę rezydencji artystycznych", to ja też traktuję z przymrużeniem oka prace powstające podczas rezydencji, które „różnią się" od innych jedynie miejscem ich zrealizowania. Potrzeba zmiany miejsca staje się wtedy wytrychem, kluczem do ubiegania się o kolejną rezydencję. Nie temu ma to służyć. Dlatego staramy się co roku organizować otwarty nabór dla polskich artystów, którzy wysyłani są za granicę. Staramy się dotrzeć do jak najszerszej grupy potencjalnych odbiorców rezydencji, a nie jedynie tych, którzy współpracowali z CSW. Podczas wystawy Tytuł roboczy prezentujemy najciekawsze naszym zdaniem przysłane portfolia.

CYPRIEN GAILLARD I KOUDLAM/WIECZÓR Z BERLINER KÜNSTLERPROGRAMM DAAD
CYPRIEN GAILLARD I KOUDLAM/WIECZÓR Z BERLINER KÜNSTLERPROGRAMM DAAD

Czym jest A-i-r laboratory? Jaka jest wasza historia, jakie macie plany? Czym różnicie się od innych tego typu ośrodków w Polsce i na świecie?

A-i-r laboratory powstał w 2003 roku jako pierwszy ośrodek residence w Polsce. Po organizowanym we współpracy z Akademią Schloss Solitude (instytucji partnerskiej CSW) w październiku 2002 projekcie A need for realism - wystawie, festiwalu, serii rezydencji produkcyjnych - zrozumiałam, że dłuższa obecność zagranicznego artysty w Warszawie jest czymś interesującym i wartościowym dla obydwu stron.

To, co artyści mają do powiedzenia o warszawskiej rzeczywistości, to, co przez nich zauważane, nie zawsze jest widoczne dla nas. Przez kolejny rok na poddaszu CSW zbudowałam przy pomocy wolontariuszy dwa studia z aneksem mieszkalnym dla artystów. Wspominam tu z wdzięcznością współpracę z Olą Berłożecką, która dzielnie zdobywała od sponsorów darmowe oświetlenie, wełnę mineralną, materiały na podłogi czy stoły). Powstał program początkowo współpracujący ze szwajcarskim IAAB i niemiecką Akademią Schloss Solitude, a teraz z ponad dwudziestoma miejscami na świecie.

Konferencja „Re-tooling residencies" oraz otwarcie nowych studiów w Laboratorium CSW są dla a-i-r laboratory kolejnym przełomowym momentem po 2003 roku. Teraz myślę o założeniu fundacji i zajęciu się rezydencjami na wyższej płaszczyźnie. Kiedy rozpoczęła się debata na temat zagospodarowania budynku Biblioteki Lekarskiej obok CSW, zostałyśmy z Anią Ptak i Marianką Dobkowską poproszone o przygotowanie propozycji dla tego miejsca. Powstał projekt OMA (Ośrodek Mobilności Artystycznej). Już wiem, że przepadł na rzecz Instytutu Teatralnego, który zaproponował stworzenie miejsca do pracy dla tancerzy (również rezydencji), ale nie poddamy się łatwo. Jeśli w ministerstwie nie znajdziemy partnera, poszukamy innego miejsca w mieście.

Projekt OMA ma charakter ponadinstytucjonalny (zakłada współpracę CSW, Instytutu Teatralnego i Związku Kompozytorów). Polegałby na stworzeniu centrum, które koordynowałoby działania związane z mobilnością polskich artystów oraz artystów zagranicznych. Ośrodek oferowałby przestrzenie do pracy dla artystów różnych dyscyplin (sale dla tancerzy i performerów, studia dla muzyków, wyposażone w instrumenty, oraz sale seminaryjne i pracownie dla artystów sztuk wizualnych). Te przestrzenie byłyby do dyspozycji zarówno polskich, jak zagranicznych artystów. Nie ma dotąd takiego ośrodka w Polsce, a jest bardzo potrzebny.

FRIEDRICH MESCHEDE, KAJA PAWEŁEK, ZORAN PANTELIC, MARGARITA DOROVSKA
FRIEDRICH MESCHEDE, KAJA PAWEŁEK, ZORAN PANTELIC, MARGARITA DOROVSKA


Jakie projekty stworzone do tej pory pod egidą zamkowego a-i-r szczególnie wyróżniały się twoim zdaniem?

Do tej pory naszym atutem było realizowanie projektów w dialogu pomiędzy kuratorem a artystą i wychodzenie z projektami w przestrzeń miejską. Możemy też pochwalić się produkcjami filmowymi, które dotychczas udało się nam zrealizować.

Moje ulubione projekty - w kolejności chronologicznej - to: Supersam niemieckiego duetu Korpys/Löffler we współpracy z Markusem Kaiserem, zrealizowany w ramach projektu A need for realism w 2002 roku. Supersam już nie istnieje, a film tak. Artyści, będąc wtedy w Polsce po raz pierwszy, zwrócili uwagę na ten superciekawy obiekt - po pierwsze niebywały architektonicznie, po drugie interesujący ze względu na to, że większość pracującej tam ekipy nie zmieniła się przez czterdzieści lat, a także przez to, że był to pierwszy supermarket we wschodniej Europie. Nie sposób pominąć filmu Frederica Mosera i Phillipe Schwinger „Revival Paradise" ten swoisty remake filmu Jarmuscha "Inaczej niż w raju", zrealizowany w polskich realiach (m.in. na warszawskiej Pradze) był z wielkim powodzeniem prezentowany w wielu ośrodkach sztuki.

Innym mocnym projektem była praca Lene Berg. Zaczęło się od kompletnie obsesyjnego i absurdalnego wydawałoby się pomysłu, który opanował artystkę, gdy przyjechała do Warszawy w 2004 roku. Chciała spowodować, by na fasadzie Pałacu Kultury i Nauki Karol Darwin zaśpiewał What a wonderful Word Luisa Armstronga. W Polsce twarz Darwina nie bardzo jest rozpoznawalna, stary pan z brodą i jeszcze w zestawieniu z PKiN przywodzi raczej na myśl Karola Marksa... Początkowo zabawny, wydawałoby się, projekt stał się bardzo celną metaforą ewolucji, która wydarzyła się właśnie w Polsce. Lubię jeszcze bardzo projekt Martina Kaltwassera i Folke Kobberling - stworzone przez nich platformy i szklarnie w sąsiedztwie centrum. Projekt wpisany w przestrzeń parku przed CSW już zaczął żyć swoim życiem - pojawiają się na nim śpiwory, krzesełka, siadają ludzie, bawią się dzieciaki. Artyści stworzyli go z myślą o stałych bywalcach tego miejsca.

ERIK BERG, MAGNUS ERICSON, MARIANKA DOBKOWSKA
ERIK BERG, MAGNUS ERICSON, MARIANKA DOBKOWSKA

Jaki cel miała konferencja „Re-tooling residencies", przygotowana na nowe otwarcie Laboratorium CSW?

O konferencji myśleliśmy od dawna jako o czymś koniecznym i naturalnym na tym etapie rozwoju naszego programu. Tak jak wcześniej wspominałam, bliska współpraca kuratorek a-i-r laboratory z artystami do nas przyjeżdżającymi jest czymś bardzo ważnym i potrzebnym. Ale czasami bywa też trudna, ponieważ większość artystów jednak nie kończy swoich projektów podczas rezydencji, nie wspominając już o wydaniu publikacji. Dotąd zwykle w jednym czasie pracowałyśmy z dwoma artystami. Ale jak powinniśmy działać, gdy artystów będzie np. ośmiu, a nasz zespół - już od ponad roku pięcioosobowy - nie rozrośnie się? Kolejne pytanie: jaka jest najlepsza funkcja rezydencji? Czy przyjąć, że artyści potrzebują od nas więcej pomocy, czy może więcej swobody? Z potrzeby przedyskutowania tych zagadnień narodził się pomysł na konferencję.

Rezydencje nie są tak atrakcyjne medialnie jak na przykład wystawy czy festiwale. Ich cechą jest proces artystyczny, a nie gotowy efekt. Konferencja, ale też wystawa Working Title. Tytuł roboczy i projekt Rooted Design for Routed Living są próbą zwrócenia uwagi na rezydencje. Podczas konferencji, w międzynarodowym gronie ludzi mających w tej dziedzinie duże doświadczenie, staraliśmy się przyjrzeć rezydencjom z różnych perspektyw: instytucji, artysty, urzędników państwowych i miejskich czy fundatorów.

Mam nadzieję, że uda się nam przekonać wiele osób, na przykład w strukturach miejskich czy ministerialnych, że warto korzystać z potencjału rezydencji, promując polską kulturę, i że lepiej w nie inwestować niż np. w wielkie sezony kultury polskiej, które w ostatecznym rozrachunku nie przynoszą tak wiele dobrego dla artystów i promocji kultury. Rezydencje robią to po prostu skuteczniej.

MAGDA RACZYŃSKA, IKA SIENKIEWICZ-NOWACKA, ANNE BARLOW
MAGDA RACZYŃSKA, IKA SIENKIEWICZ-NOWACKA, ANNE BARLOW

Czym jest wystawa Tytuł roboczy w relacji do waszego programu i tożsamości A-i-r?

Jest przede wszystkim wynikiem naszej współpracy z Akademie Schloss Solitude, stąd bazą dla naszych wyborów artystycznych byli artyści przebywający na rezydencjach w tej akademii i w CSW, w ramach projektów inicjowanych wspólnie przez nasze instytucje.

Zaczynając prace nad tym projektem, postawiłyśmy sobie pytanie, czy w ogóle ma sens i jest możliwe robienie wystawy o rezydencjach. Poruszamy się więc wokół tematów takich jak przemieszczanie się, mobilność, prywatne/publiczne, eksperyment i możliwość porażki wpisane w rezydencje artystyczne. Formuła wystawy, stworzenie w galerii miejsca spotkań, biblioteki, dyskusji, dialogu, wspólnego picia kawy i sprawdzania e-maili zaczerpnięte zostało właśnie z doświadczeń rezydencji.

Wystawa pokazuje także przeplatanie się przestrzeni publicznej z prywatną, co często ma miejsce podczas rezydencji. Dlatego grupa Raumtaktik użyła łóżka jako modułu budującego przestrzeń galerii. A w pokojach, które już od stycznia będą służyć artystom, pokazujemy prace „galeryjnie".

ODILE CHENAL, MONIKA FABIJAŃSKA
ODILE CHENAL, MONIKA FABIJAŃSKA

Working Title. Tytuł roboczy
Uczestnicy: Paweł Althamer, Lene Berg, Hagen Betzwieser, Susanne Bürner, Josh Greene, Group 4!, Keller / Wittwer, Anna Konik, Daniel Kötter, Matthias Megyeri, Ayumi Minemura, Ivan Moudov, Marzena Nowak, Damir Očko, Pop-Mitič / Markovič, Karol Radziszewski, Sherae Rimpsey, Rooted Design for Routed Living / grupa projektowa, Wilhelm Sasnal, Corinna Schnitt, Dubravka Sekulič, Nadja Schöllhammer, Helene Sommer, Sra. Polaroiska, Jackie Sumell i inni
Projekt przestrzeni: Raumtaktik / Matthias Böttger, Jennifer Morone
Kuratorzy: Marianna Dobkowska, Anna Ptak, Ika Sienkiewicz-Nowacka
Budynek Laboratorium CSW Zamek Ujazdowski, Warszawa, 16.11.09-10.01.2010

Konferencja „Re-tooling residencies", Międzynarodowa konferencja poświęcona rezydencjom artystycznym oraz Wschodnioeuropejskie spotkanie sieci Res Artis, 16-19.11. 2009
www.csw.art.pl/a-i-r
www.design-in-residence.org

JAROSŁAW KOZAKIEWICZ, CATALINA LAZANO, ERIK HAGOORT, JOHAN POUSETTE, ARIANE BEYN
JAROSŁAW KOZAKIEWICZ, CATALINA LAZANO, ERIK HAGOORT, JOHAN POUSETTE, ARIANE BEYN

Fot. z konferencji: Dominik Kuryłek

Otwarcie wystawy. Fot: Grzegorz Borkowski

Working Title. Tytuł roboczy

Working Title. Tytuł roboczy

Working Title. Tytuł roboczy

Working Title. Tytuł roboczy

Working Title. Tytuł roboczy

Working Title. Tytuł roboczy

Working Title. Tytuł roboczy

Working Title. Tytuł roboczy

Working Title. Tytuł roboczy
Working Title. Tytuł roboczy

Working Title. Tytuł roboczy

Working Title. Tytuł roboczy

Working Title. Tytuł roboczy

Working Title. Tytuł roboczy

Working Title. Tytuł roboczy