Droga wytoczona przez robaka nie została jeszcze odnaleziona. Rozmowa z Andrzejem Tobisem

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.
Szerokość tekstu w artykule to 570 ale proponuje dodawać
Która fotografia była pierwsza?
Kaktus

Na początku jest hasło czy fotografia?
Nie ma jednej obowiązującej zasady. Najbardziej naturalnym sposobem pracy jest przemieszczanie się w terenie. Jeśli napotkam coś interesującego robię zdjęcie, a potem próbuję odnaleźć w słowniku hasło odpowiadające sfotografowanemu obiektowi. Czasem następuje rozczarowanie, kiedy w słowniku brak jest odpowiedniego słowa. Pomocne stało się trzecie wydanie słownika z 1967 roku, gdzie można znaleźć trochę inny zasób słów. Czasami metoda pracy jest odwrotna, bo niektóre hasła są na tyle specyficzne, że zapadają w pamięć, więc cały czas mam je w głowie. Na przykład „zwierzątko z ceraty", „droga wytoczona przez robaka", „elektrownia ciepłorodna" albo „domek transformatora". Hasło „domek transformatora" brzmi idiotycznie, niewspółmiernie infantylnie w stosunku do opisywanego obiektu. Nikt by tak w Polsce nie powiedział, ale wiadomo o jaki obiekt chodzi. Domków transformatora jest w Polsce sporo, ale dopiero niedawno znalazłem odpowiedni w Krakowie. Jest to budynek transformatora, na którym ktoś umieścił ogłoszenie deweloperskie z wizualizacją domu. Czyli obraz przedstawia domek transformatora w podwójnym znaczeniu.

Jakich haseł nie ma w słowniku?
Czasem brak jest bardzo prostych słów. Na przykład nie ma słowa "cegła", mimo że jest w słowniku cała tablica poświęcona opisowi funkcjonowania cegielni. Ale słowo "cegła" się nie pojawia. Oczywiście jest to przeoczenie autorów słownika. Podobnie jest ze słowem "mąka". W trzecim wydaniu zauważono ten błąd i "mąka" się pojawia, ale w dalszym ciągu brak jest "cegły". Oprócz braków związanych z niezamierzonymi przeoczeniami autorów są też całe obszary słownictwa świadomie wykluczone z różnych względów, głównie ideologicznych. W pierwszym wydaniu słownika właściwie brak jest haseł związanych z życiem prywatnym, rodzinnym. Brak jest słów opisujących emocje, natomiast znaleźć możemy siedemnaście haseł opisujących rury różnego rodzaju. Słownictwo techniczne jest bardzo rozbudowane, chociaż nie jest to słownik z założenia techniczny. Słownictwo związane z życiem rodzinnym, opis imprez typu ślub, urodziny, pogrzeb, pojawia się w wydaniu trzecim słownika.

Od początku pracowałeś z dwoma wydaniami słownika?
Nie, dwa lata temu przypadkiem znalazłem w Internecie wydanie z 1967 roku.

Czym jeszcze te wydania różnią się od siebie?
Oprócz spraw oczywistych związanych z postępem technicznym i na przykład modą, pewne tematy przestają być tematami tabu. Ciekawe, że dotyczy to odległych od siebie sfer życia. O życiu prywatnym wspomniałem wcześniej, ale drugą częścią rzeczywistości, która nie była obecna w wydaniu pierwszym, a bardzo wyraźnie pojawia się w wydaniu trzecim, jest rzeczywistość militarna. Najprawdopodobniej tabu jakim był temat udziału obywateli NRD w II wojnie światowej, spowodował wyparcie słownictwa militarnego z ogólnej świadomości. Lepiej było nie przypominać, szczególnie w kontekście słownika niemiecko polskiego, takich słów jak "czołg", "bomba lotnicza", czy "miotacz ognia". W 1967 roku pamięć o niedawnej wojnie nie była już tak żywa, a ponadto pojawił sie nowy kontekst dla słownictwa militarnego związany z zimną wojną. Pojawienie się nowego wspólnego wroga, już nie tylko w sensie ideologicznym, ale także coraz wyraźniej w sensie militarnym, wygenerowało realną potrzebę opanowania militarnego słownictwa. Staliśmy się sojusznikami na polu walki, i musieliśmy się potrafić dogadać w sprawie tych wszystkich armat i granatników.

Szerokość tekstu w artykule to 570 ale proponuje dodawać

Czy w trakcie pracy zmieniasz zasady fotografowania?
Zasady ustaliłem na samym początku i nic się w tej sprawie nie zmienia. Czasem pojawiają się przypadki, które sprawiają problem, ale problem ten leży głównie w samym słowniku. Na przykład jest takie hasło „silny wiatr ze wschodu". Okazało się, że nie ma go w indeksie i nie jest przypisane do konkretnego numeru. Hasło znalazło się na numerowanej tablicy, więc nie wiedziałem jak je oznaczyć. To są takie czysto techniczne problemy, mało istotne dla istoty projektu.

Znalazłeś w Toruniu jakieś nowe hasła do słownika?
Tak, na przykład w zoo sfotografowałem „terrarium w ogrodzie". Było akurat w budowie, zrobiłem zdjęcie zanim mnie nie przegoniono. Wczoraj trafiłem na hasło „ściana". To ściana, która jest obiektem wojskowym, a jednocześnie takim obiektem będącym koncepcją ściany, ikoną. Trochę dziwna i bardzo ładna z plastycznego punktu widzenia. Chciałem wejść na teren jednostki wojskowej, do muzeum artylerii, ale mi się nie udało. Powiedziano mi że można tam wejść tylko dwa razy w roku. Zrobiłem też zdjęcia do hasła „pieczarka", „broszka" i „czaszka".

Jak wygląda mapa (zasięg) projektu?
Konsekwencją metody pracy, która polega na przypadkowym znajdowaniu obiektów i sytuacji, jest fakt, że najwięcej fotografii pochodzi ze Śląska i okolic. Jest to naturalna sprawa, bo od dawna mieszkam w Katowicach. Większe zagęszczenia na mapie projektu występują tam gdzie przebywałem przez dłuższy czas. Zdjęcia są robione na terenie Polski - takie jest jedno z założeń projektu, ale nie jest moim priorytetem żeby pochodziły ze Śląska. To co robię jest polską „reedycją" niemieckiego słownika, więc założenie, że zdjęcia robione są na terenie Polski ma sens. Założenie by robić zdjęcia jedynie na Śląsku nie miałoby w tym wypadku żadnego uzasadnienia.

Szerokość tekstu w artykule to 570 ale proponuje dodawać

W pewnym sensie jest to więc mapa twoich podroży. Czy to jest obraz Polski prowincjonalnej?
Zdjęcia powstawały również w dużych miastach. Polska prowincjonalna jest w zasadzie wszędzie. Zrobiłem jedno zdjęcie na hasło „wino" na placu Defilad w Warszawie. Chętnie fotografuję peryferia ponieważ cały projekt dotyczy w dużej mierze peryferiów, także peryferiów języka. Peryferia składają się z niedookreślonych miejsc. Język jest w moim przekonaniu narzędziem nieprecyzyjnym, słowa są same w sobie często niejednoznaczne, niewystarczające do opisu konkretnej sytuacji. Podobna jest natura peryferiów - są płynne, ich forma jest niewyraźna. Jednocześnie jednak jest w peryferiach pewien rys bardzo interesujący. W ich kształcie ogólnym i w ich detalach widać często coś naturalnego, prawdziwego, jakąś oddolną myśl i inicjatywę, czasem pokrętną, pokraczną. Czasem widać brak myśli i inicjatywy, i konsekwencje tego braku. Czasem te sytuacje nawarstwiają się na siebie. Ale wszystko pozostaje żywe, czasem chaotyczne, trudne do skontrolowania, dla mnie interesujące. Inaczej jest na przykład w historycznych, odrestaurowanych centrach starych miast. Tu nie ma specjalnego miejsca na przypadek, i czasem wszystko przypomina teatralną scenografię. To może być oczywiście bardzo wyrafinowana scenografia. Ale jako forma jest najczęściej zamknięta, określona do końca, a więc w pewnym sensie martwa. Podobnie jest z językiem, może być on żywy lub martwy, niejednoznaczny lub technicznie precyzyjny. Stare miasto w Toruniu, jak inne centra turystyczne miast, jest nienajlepszym terenem do pracy nad słownikiem, bo to jest właśnie taka trochę scenograficzna sytuacja, gdzie trudno znaleźć coś wymykającego się kontroli. Ale jeśli tylko wyjdzie się kilkaset metrów dalej, zaczynają się dziać dziwne i ciekawe rzeczy.

Twój projekt niektórych śmieszy, dla innych jest melancholijny i smutny...
Dla mnie te zdjęcia są takie jak rzeczywistość, która bywa śmieszna i straszna jednocześnie. Nie wiem, czy da się tu wytyczyć jakąś precyzyjną granicę. Raczej się nie da. Jedną z początkowych motywacji pracy nad projektem było przygnębienie rzeczywistością, jej naturą i obrazem. Ale kiedy zacząłem pokazywać zdjęcia znajomym, i pytałem co o tym myślą, to prawie wszyscy się śmiali. Pomyślałem więc, że to jakieś nieporozumienie, porażka.

Porzuciłeś malarstwo?
Wymijająco mogę odpowiedzieć, że malarstwa nie porzuciłem, ale już nie maluję.

Andrzej Tobis, Gabloty edukacyjne, CSW „Znaki Czasu", Toruń, wystawa otwarta do 3 stycznia 2010  

Szerokość tekstu w artykule to 570 ale proponuje dodawać
Szerokość tekstu w artykule to 570 ale proponuje dodawać
Szerokość tekstu w artykule to 570 ale proponuje dodawać
Szerokość tekstu w artykule to 570 ale proponuje dodawać
Szerokość tekstu w artykule to 570 ale proponuje dodawać