Fotografia artystyczna to fotografia w rękach artysty. Rozmowa z Magdaleną Durdą-Dmitruk

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.
ANDRZEJ RÓŻYCKI, Z CYKLU "W HOŁDZIE Ś.P. FOTOGRAFII ANALOGOWEJ",KRES PEWNYCH INSTRUMENTÓW, 2009 R., OBIEKT
ANDRZEJ RÓŻYCKI, Z CYKLU "W HOŁDZIE Ś.P. FOTOGRAFII ANALOGOWEJ",KRES PEWNYCH INSTRUMENTÓW, 2009 R., OBIEKT

Adam Mazur: VWFFA dobiega końca , czy mogłabyś pokrótce scharakteryzować i podsumować tegoroczną edycję festiwalu?

Magdalena Durda-Dmitruk (kuratorka V Warszawskiego Festiwalu Fotografii Artystycznej): Piąta edycja Warszawskiego Festiwalu Fotografii Artystycznej wydaje się niezwykle udana. Na przestrzeni kilku tygodni w Warszawie, w dwudziestu siedmiu miejscach (galeriach i instytucjach kultury) odbyło się ponad pięćdziesiąt wydarzeń: wystaw, spotkań z artystami, krytykami fotografii i sztuki; aukcja fotografii kolekcjonerskiej, warsztaty fotograficzne. Większość z nich była naszą propozycją, bądź została zaaprobowana jako propozycja osób i galerii zaproszonych do uczestnictwa w festiwalu.
Gościem honorowym były Czechy. Za niezwykle owocną uważam współpracę z profesorem Vladimirem Birgusem oraz jego współpracownikami i czeskimi artystami. Podczas żadnego z dotychczasowych polskich festiwali czeska fotografia nie była pokazywana tak rozlegle i wieloaspektowo. Na program V WFFA składały się wystawy prezentujące ją zarówno w ujęciu historycznym, poprzez przypomnienie sylwetek czeskiej awangardy fotograficznej: „Klasycy czeskiej awangardy fotograficznej" (Frantisek Drtikol, Jaroslav Rössler, Jaromir Funke, Eugen Wiskovsky), po popularne jej wątki widoczne na ekspozycji „Akt w czeskiej fotografii 1960-2000" (m.in. Jan Saudek, Ivan Pinkava, Václav Jirásek, Veronika Bromová, Václav Chochol, Miloslav Stibor, Jiriho David); retrospektywa Jindřicha Štreita („Fotografie 1965-2005"); subiektywny dokument Vladimira Birgusa. Młoda czeska fotografia pojawiła się w trzech odsłonach. Największą furorę zrobiła „Tożsamość młodych czeskich fotografek" (z rozpoznawalnymi już na arenie międzynarodowej artystkami, m.in. Ditą Pepe, Terezą Vlčkovą czy Barborą Kuklíkovą). Dodatkowym atutem były wykłady poświęcone czeskiej fotografii. A ja miałam okazję współpracować z fantastycznymi i bez reszty oddanymi fotografii - pasjonatami.

W ramach głównych wystaw programu polskiego można było zobaczyć ekspozycje tematyczne, zbiorowe oraz indywidualne, m.in. przygotowaną przez Galerię Asymetria fotografię subiektywną Jerzego Lewczyńskiego i Zdzisława Beksińskiego; prezentowane w Galerii ArtNEWmedia „antyfotografie" Andrzeja Różyckiego i zdjęcia z różnych cykli Andrzeja Lachowicza; syntetyczne zapisy refleksji o przemijaniu Stanisława Wosia, „formy naturalne" Witolda Jacykowa czy postmedialne rozumienie i wykorzystywanie obrazu fotograficznego przez trzech profesorów akademickich: Stefana Wojneckiego, Wojciecha Prażmowskiego, Mariusza Dąbrowskiego. Wzruszające dokumenty portrety, tym razem inspirowane ogólnopolską akcją ratowania archiwalnych dokumentów, zaprezentowała Zorka Project we współpracy z Ośrodkiem KARTA. Na prezentację młodej polskiej fotografii poza wystawą pokonkursową złożyło się kilkanaście wystaw indywidualnych (m.in. Beata Bajno, Magdalena Chudzicka, Monika Masłoń, Adam Kaczanowski & Aleksandra Sobolewska, Ada Dąbrowska-Lyons, Jagna Olejnikowska, Jolanta Zuchniewicz, a także wyróżnieni: Klaudia Jastrzębska, Zuzanna Szarek, Aleksandra Wrońska, Piotr Zbierski), zbiorowych i zagadnieniowych (np. „Profesor Dąbrowski i jego studenci").

To już piąta edycja Warszawskiego Festiwalu Fotografii Artystycznej, czy mogłabyś opisać powody organizacji tej imprezy, jej dynamikę oraz specyfikę w kontekście warszawskiej i krajowej sceny artystycznej i fotograficznej?

Powodów organizacji Festiwalu Fotografii Artystycznej w Warszawie jest kilka - potrzeba prezentacji szerokiego spektrum pojmowania i wykorzystywania tego medium w kontekście sztuki, nie tylko przez fotografów, ale przede wszystkim przez artystów różnych specjalności; popularyzacja fotografii jako medium w rękach młodych twórców (w tegorocznej edycji służyły temu m.in. cześć konkursowa, wystawy ITF czy prezentacja dokonań studentów pracowni prof. M. Dąbrowskiego).
Nasz Festiwal jest chyba najmłodszy w Polsce i jako jedyny kładzie akcent na pokazywanie medium fotografii w kontekście „artystycznym", a nie tematycznym czy gatunkowym. Dziwi mnie nieustające zestawianie i porównywanie Warszawskiego Festiwalu Fotografii Artystycznej z innymi organizowanymi w kraju, gdyż nie jest to impreza z cyklu „Miesiąc fotografii w...".

Wśród krytyków Festiwalu dominuje opinia, że w Warszawie Festiwal jest słabo widoczny, nie proponuje nowych jakości, natomiast energia organizatorów skupia się na koordynacji wystaw, które tak czy inaczej odbywają się w stołecznych instytucjach artystycznych. Jaka jest Twoja odpowiedź na taką opinię?

A co rozumiesz przez „nowe jakości" proponowane przez inne festiwale fotografii w Polsce? W kontekście współczesnej obrazkowej rzeczywistości, dostarczającej zbyt szerokiego strumienia bodźców wizualnych, w większym stopniu zależy nam na pokazywaniu tego, co ma ponadczasową jakość i trwałość, aniżeli na uganianiu się za chwilowymi modami, nowymi trendami czy „wziętymi" tematami... O poziomie naszego Festiwalu świadczą wydarzenia i osoby, które przyjmują zaproszenie do współpracy. Na przestrzeni pięciu lat proponowaliśmy spotkania oraz imprezy związane ze światowej sławy zagranicznymi i polskimi artystami, fotografami, krytykami sztuki i fotografii (dr Sandra Phillips FSMOMA; prof. Freda Ritchina, Tisch School, NY; prof. Justine Price, Canisius College, Buffalo, NY; uczestnicy tegorocznej edycji z Instytutu Twórczej Fotografii w Opawie: prof. Vladimir Birgus, doc. J. Streit, Ales Kunes, J. Siostrzonek, Tomas Pospech; dr Adam Sobota, Lech Lechowicz, prof. Stefan Wojnecki, prof. Wojciech Prażmowski, prof. Aleksander Błoński, prof. Wiesław Michalak, prof. Józef Robakowski, dr Cezary Kościelniak). W tym roku zaledwie kilka wydarzeń odbyłoby się „tak czy inaczej" w społecznych instytucjach artystycznych. Współpraca w ramach festiwalu odbywa się na zaproszenie, z którego można nie skorzystać (tak zrobiła choćby Yours Gallery).
Krytyka jest cenna, o ile jest konstruktywna. My cieszymy się z entuzjastycznego odzewu i odbioru tegorocznych wydarzeń festiwalowych wśród znacznej rzeszy publiczności oraz w mediach. Piąta edycja wydaje się być rozpoznawalna i zauważalna. Nie jest widoczna dla tych, którzy nie zadali sobie trudu, żeby obejrzeć wystawy, przyjrzeć się imprezom, przejrzeć choćby festiwalowy katalog. W przypadku poprzednich Festiwali z możliwościami promocji bywało różnie, wszystko zazwyczaj związane było ze zbyt okrojonym i przyznawanym na pięć minut przed otwarciem WFFA budżetem na realizację i promowanie festiwalu. Nie działamy jak instytucja, która ma zagwarantowany „na dzień dobry" choćby minimalny budżet na realizację festiwalu.

Warszawski Festiwal jako jedyny w kraju w nazwie ma "fotografię artystyczną". Czym jest według ciebie "fotografia artystyczna"?

To termin wyjątkowo nieostry, do tego obciążony wyrazistą definicją z przeszłości (Jana Bułhaka i piktorializmu), do której (poza historycznym faktem) nie odwołujemy się w żaden sposób. Najogólniej rzecz ujmując - fotografia artystyczna to fotografia w rękach artysty. To pojęcie wyjątkowo szerokie, wykraczające niejednokrotnie poza tradycyjne podziały i gatunki oraz sposoby jego pojmowania (o czym mogą świadczyć działania artystów doby „fotografii postmedialnej", „fotografii po fotografii"). To środek kreacji dający różnorodne możliwości twórczego zapisu. W kontekście nowych zjawisk i doświadczeń próbuję ją sobie definiować na nowo podczas każdej z kolejnych edycji Festiwalu. Ogromnym atutem „fotografii artystycznej" jest sam termin - niewygodny i niejednoznaczny, otwierający pole niekończącym się dyskusjom i interpretacjom.

Jak widzisz przyszłość Festiwalu? Jakie są główne problemy z jego organizacją?

Już pracujemy nad kolejną edycją, współpracą z gośćmi honorowymi i programem związanym z „gwiazdami" festiwalu. Mamy również plany dotyczące prezentacji w ramach polskiego programu, ponieważ czujemy niedosyt spowodowany brakiem wystaw problemowych oraz tych, które w bardziej dogłębny sposób poddawałyby analizie zagadnienia dotyczące rodzimej fotografii (sam wiesz, ile kosztuje przygotowanie i realizacja tego rodzaju przedsięwzięć...). Pojawiły się także fantastyczne możliwości promocji naszych festiwalowych wystaw za granicą! Zagadką niestety pozostaje budżet. Życzmy sobie i miejmy nadzieję na szybsze niż zwykle, jej rozwiązanie, bo nie brakuje nam pomysłów i dobrych kontaktów, a przede wszystkim entuzjazmu po tegorocznym, bardzo pozytywnym odzewie Festiwalu.

Fot. dzięki uprzejmości organizatorów

ANDRZEJ RÓŻYCKI, Z CYKLU "W HOŁDZIE Ś.P. FOTOGRAFII ANALOGOWEJ", CZAS OBIEKTYWNIE PRZESZŁY, 2009 R., OBIEKT
ANDRZEJ RÓŻYCKI, Z CYKLU "W HOŁDZIE Ś.P. FOTOGRAFII ANALOGOWEJ", CZAS OBIEKTYWNIE PRZESZŁY, 2009 R., OBIEKT