Prace [v]iurowe

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.
ZAPOMNIANY DZIEN TORUN KLUB NRD, 2007
ZAPOMNIANY DZIEN TORUN KLUB NRD, 2007

Adam Mazur: Czym jest [v]iuro? Kto za tym stoi? Jakie są wasze cele?

[v]iuro: Za [v]iurem stoi vlep[v]net, to jedno można powiedzieć z całą pewnością. [v]iuro jako idea istniało na długo zanim zmaterializowało się ono na ulicy 11 listopada 22. Było rozsiane równomiernie w naszych prywatnych mieszkaniach, gdzie zalegała kolekcja prac, hałasował ploter, gdzie każdy z nas tworzył swoje prace. Jednocześnie od dawana realizowaliśmy jeżdżącą po Europie wystawę "Laktacje Nieholenderskie", i to był jakiś sposób na realizowanie wystaw bez własnej przestrzeni, a jednocześnie aktywizowanie lokalnych ośrodków. W końcu wszystko przestało się mieścić w naszych domach, nie mówiąc o nas samych - dziewięć osób z trudem mieści się w jednym pokoju. Stworzyliśmy więc trójczłonowe miejsce: galerię, pracownię i sklep, który na to wszystko pracuje. Cele pozostają te same, które przyświecały powstaniu vlep[v]netu, w skrócie: animacja, dokumentacja i promocja streetartu w Polsce.

Jak definiujecie street art? Czy w ogóle wyróżnienie street artu ma dzis sens z perspektywy galerii sztuki?

Definicja streetartu to temat na osobną dyskusję, ilu badaczy tyle poglądów. Dla mnie w odróżnianiu streetartu od zjawisk pokrewnych istotna jest obecność jądra grafficiarskiego, które przejawia się oczywiście na bardzo różne sposoby, czasem bardziej jako pewien etos, czasem bardziej jako styl. Z perspektywy galerii sprawa jest prostsza, w dużym stopniu streetart definiuje go scena, która samoczynnie wokół niego narasta i go spaja: ludzie, którzy się znają, powiązane ze sobą miejsca w Internecie, liczni odbiorcy i pasjonaci. Oczywiście jako kuratorzy staramy się nie lekceważyć także outsiderów.

Co wyróżnia galerię sprzedającą street-art od „zwykłej" galerii?

Chyba po prostu to, że jest wyraźnie sprofilowana na sztukę uliczną i miejską. No i może nieco swobodniejszy lifestyle. Staramy się, żeby nasza instytucjonalizacja nie przeradzała się w jakieś zadęcie. Wywodzimy się z postaw quasi-chuligańskich i ta tradycja pozostaje żywa.

Czy macie jakieś ulubione galerie sztuki, które są dla was punktem odniesienia czy też źródłem inspiracji?

Obserwujemy zarówno sztukę głównego obiegu, jak i różne alternatywne zjawiska, bywamy w różnych galeriach, podpatrujemy różne przydatne strategie. Oczywiście ważnym punktem odniesienia są dla nas galerie streetartowe na świecie. Gdyby porównywać się do sceny berlińskiej wyszło nam coś bardziej profesjonalnego niż Rzeźnia i bardziej swobodnego niż Neurotitan.

WYSTAWA TYPOETS VIURO, 2009
WYSTAWA TYPOETS VIURO, 2009

Czy ze street artu da się wyżyć?

Da się utrzymać miejsce takie jak [v]iuro. Prywatnie wszyscy chodzimy do jakiejś pracy. Z drugiej strony są osoby, które z tego zrobiły swój sposób na życie - nie zawsze jest to działanie streetowe, ale na pewno wynikające z niego i przynoszące wymierne korzyści.

Jak oceniacie polską scenę street artową? Dla niektórych krytyków jest to scena wtórna i prowincjonalna względem scen zachodnich, czy widzicie tu zjawiska oryginalne i godne uwagi?

Scena jest na pewno bardzo mała w porównaniu z Zachodem. Z wtórnością nie jest to już taki oczywisty zarzut. W przypadku graffiti powtarzalność i odnoszenie się do systemu reguł jest racją istnienia tej sztuki. Postgraffiti jest bardziej otwarte, mniej rygorystyczne, ale i tu przyjmowanie pewnych konwencji formalnych jest naturalne. Streetart to wspólny międzynarodowy język, w którym można mówić bardzo różne rzeczy. Fascynujące jest właśnie odkrywanie jak w ramach konwencji, lub w jej kontekście ujawnia się cos bardzo osobistego. Artyści tacy jak Ella, Krik, czy Es rzeczywiście posługują się ograną na całym świecie konwencją, ale jednocześnie ich prace są bardzo osobiste i dojrzałe, zawierają olbrzymi ładunek emocji. W porównaniu z nimi stary francuski mistrz i prekursor Turbo, którego niedawno gościliśmy wypadł trochę blado.

Są zresztą na naszej scenie również artyści bardzo oryginalni i poszukujący zupełnie nowych obszarów, jest na przykład nurt eksplorujący w bardzo ciekawy sposób pogranicze procesów organicznych i industrialnych, czy szerzej cywilizacyjnych - tu zaliczyłbym grupę Massmix, Goro, Truth, czy Ixi Color.

Czy nie boicie się instytucjonalizacji street artu? Swego rodzaju zeskorupienia i merkantylizacji zjawiska przecież undergroundowego?

Działania [v]iura można przyrównać do funkcji szkła powiększającego. Dla wielu naszych gości wizyta u nas dokonuje defloracji wcześniejszej ślepoty na działania w przestrzeni. dopiero po wizycie we [v]iu zaczynają się rozglądać na boki w poszukiwaniu działań. Czy street art da się zinstytucjonalizować? Myślimy że spora część sceny tego pragnie.

Czy sztuka ulicy ma jeszcze jakiś potencjał polityczny? Aktywistyczny?

Teraz ulica ma przede wszystkim potencjał reklamowy. Wiemy jak wyglądają nasze ulice.

VIURO
VIURO

Sprzedaż obrazów, gadżetów, wydawnictwa książkowe, warsztaty, imprezy, czym jeszcze się zajmujecie w [v]iurze?

Zachętą do angażowania się w aktywne współtworzenie przestrzeni publicznej, nie interesuje nas postawa konsumentów. Przede wszystkim jest to dla nas miejsce spotkań, gdzie możemy w spokoju pogadać o naszych sprawach, spotykać się z ludźmi którzy coś z nami chcą zrobić i z którymi my chcemy coś zrobić. Miejsce gdzie powstają nasze projekty, miejsce gdzie tworzymy ale też odpoczywamy.

Ale czym niby miałaby być według was owa „przestrzeń publiczna"? Miejscem, gdzie pojawiają się dekoracyjne vlepki, czy drobne interwencje, czy też czymś innym?

Przestrzeń publiczna to wszelkie miejsca dostępne powszechnie i nieodpłatnie, fizyczna przestrzeń w której może znaleźć się każda jednostka społeczna. W socjologii istnieje pojęcie zawłaszczania przestrzeni publicznej, może to być zawłaszczanie symboliczne takie jak umieszczenie vlepki, czy zrobienie muralu z drugiej strony mamy zawłaszczanie przestrzeni przez reklamy. I według nas za mało jest tego pierwszego a za dużo tych reklam i ta „przestrzeń publiczna" powinna być zawłaszczana nie przez reklamy, ale też przez sztukę. Chcemy więcej murali, więcej różowych jelonków, więcej palm na jerozolimskich a nie tylko kolejne jeszcze większych formatów reklamy.

Z drugiej strony w miastach obserwuje się zawłaszczanie przestrzeni publicznej w sposób dosłowny tj. wydzielanie z przestrzeni publicznych przestrzeni prywatnych zwykle pod pretekstem zwiększenia bezpieczeństwa wydzielającego lub wydzielających. Konsekwencją tego zjawiska jest brak kontynuacji naturalnego rozwoju miasta, tworzenie zamkniętych enklaw, pozornie bezpieczniejszych, lecz wpływających na rozwarstwienie społeczeństwa i podziały na tych przed i za murem, lepszych i gorszych, bogatszych i biedniejszych, co w konsekwencji prowadzi, w dłuższej perspektywie, do nasilenia negatywnych zachowań społecznych. Dlatego przyłączamy się do takich inicjatyw jak na przykład Warszawski Chór Wilków projektu Sana Kellera, który miał uzmysłowić problem dużych zamkniętych osiedli, które rozpieprzają przestrzeń publiczną miasta. Bolą nas zamknięte osiedla czy zawłaszczanie przestrzeni przez banki (Pl. Wilsona) i to chcemy zmieniać i o tym trzeba rozmawiać.

Reasumując marzy nam się przestrzeń publiczna otwarta, przyjazna jednostce, która w niej żyje, przez niego kreowana, przestrzeń gdzie zamiast banku jest kawiarnia, w której spotykasz się z sąsiadem i popijając poranną kawę kontemplujesz nowy mural jaki zrobił lokalny artysta a nie nowy billboard reklamujący proszek do prania, no chyba że ixi color ;)

VILLA GIERKA
VILLA GIERKA

Które z wydarzeń do tej pory przez was organizowanych uznalibyście za najważniejsze i dlaczego?

Trudno tak to sklasyfikować ponieważ każda akcja daje nam nowe doświadczenia. Poza tym każdy z nas ma pewnie inne zdanie na ten temat. Zaczynaliśmy od serii objazdowych wystaw "laktacje nieholenderskie czyli puszka ze stritem" prezentujących polską scenę streetową. Dzięki temu organizacja eventów w galerii nie jest dla nas trudnością. Ważne są dla nas właściwie wszystkie wydarzenia, bo każde jest inne, ma inną jakość. Za każdym razem współpracujemy z innymi ludźmi i z innym materiałem. Generalnie otwarcie stałej galerii jaką jest [v]iuro było dla nas bardzo ważnym i szczególnym momentem.

Jakie są wasze plany na przyszłość? Czym będzie [v]iuro za pięć lat?

Przede wszystkim to pytanie jest źle postawione, ponieważ [v]iuro jest tylko kolejnym etapem, krokiem na naszej drodze, a podstawą tu jest vlep[v]net, dzięki któremu i dla którego powstało [v]iuro jako placówka stacjonarna. [v]iuro za lat 2-3-5 może być gdzie indziej i się inaczej nazywać, a vlep[v]net jest organizmem wciąż żywym, kreaturą - motorem, który nie dość, że jedzie ciągle do przodu to jeszcze zmienia wielkość i kształt. Więc możemy się tylko zastanawiać co będzie za 5 lat z vlep[v]netem. Myślę, że łatwiej jest nam odpowiedzieć na to pytanie teraz po sześciu latach wspólnej pracy, budowania czegoś od zera, bo parę lat temu nie mieliśmy żadych planów a wyszło nam bardzo dużo. Nie spoczywamy na laurach nie wystarczy nam to co mamy, tym bardziej, że to nie my mamy tylko [v] ma nas. Jesteśmy tu z całą [v]-korporacją po to żeby dać coś ludziom i to są nasze cele krótko i długoterminowe.

6 URODZINY V RODZINY, 2009
6 URODZINY V RODZINY, 2009

BERLIN 2008
BERLIN 2008

FLAMASTER JAM - PIERWSZE OTWARCIE VIURA, 2008
FLAMASTER JAM - PIERWSZE OTWARCIE VIURA, 2008
FORT PIŁSUDSKIEGO - SAJ VOL 5, 2008
FORT PIŁSUDSKIEGO - SAJ VOL 5, 2008
MASTERFLASH
MASTERFLASH

RBBG 2007
RBBG 2007

REWIZJE Z MASSMIXEM – VIURO, 2008
REWIZJE Z MASSMIXEM – VIURO, 2008
VILLA GIERKA - SAJ VOL 4 2007
VILLA GIERKA - SAJ VOL 4 2007