Recenzje

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Na marginesach "innej książki"

Hasłem tegorocznego WRO, biennale sztuki ewidentnie nowych mediów, była "Inna książka". Było to pośrednio postawieniem pytania: dlaczego dzieje się tak, że mimo ogromnej fascynacji siecią i nowymi technologiami słowo drukowane nie traci na znaczeniu a może nawet pozostaje dla nas jakby bardziej wiarygodne, niż to, co, rozpowszechniane jest cyfrowo. W każdym razie "niekonfrontacyjne' zestawianie mediów cyfrowych z analogowymi staje się coraz naturalniejsze i powszechniejsze.

Realizacją z pogranicza mediów była np. instalacja Iry Marom "Audio images", która - mówiąc krótko - polegała na drukowaniu słów na piasku. I nie była niczym innym jak "unowocześnieniem" procesu rysowania na piasku.

Fiński eksport - Szkoła Helsińska w Kulturhuset.

Polskie tłumaczenie szwedzkiego słowa "personligt", które pojawia się w tytule sztokholmskiej wystawy, nie oddaje w pełni jego znaczenia. Analogicznie do angielskiego "personal", można byłoby użyć określeń "osobisty" czy "indywidualny". Zawsze jednak chodzić będzie o to samo, a mianowicie o własny, jednostkowy punkt widzenia, w tym wypadku punkt widzenia poszczególnych artystów, których fotografie i wideoinstalacje składają się na wystawę prezentowaną w Kulturhuset.

Smacznego, ptaszyny...

Na zielonej trawce za galerią Kordegarda stoją trochę smutno przekrzywione przez wiatr "karmniki" Julity Wójcik. Zgodnie ze swoją formą oraz tytułem, służą one utrzymywaniu przy życiu różnej maści artystycznych darmozjadów. A na poważnie: prace z serii "Dokarmiaj niebieskie ptaki" (czyli zbiór pięciu karmników w formie makiet gmachów instytucji wystawienniczych) prezentowane były w różnych miastach, przed budynkami, które naśladowały. Pokazane teraz przed gmachem Ministerstwa Kultury mogą być odczytywane jako jawna kpina z instytucji, czy też raczej ze stworzeń, które z dobrodziejstwa owych instytucji korzystają. Nieco siermiężne, kryte strzechą, chylące się ku ziemi ażurowe karmniki są puste w środku.

Warszawa Lo-Fi. Nowe fotografie Konrada Pustoły w Małej Galerii

Wystawa warszawskich fotografii Konrada Pustoły w Małej Galerii jest dobrym przykładem możliwości tkwiących w wyeksploatowanym na pierwszy rzut oka temacie. Kilkanaście czarno-białych, otworkowych zdjęć przedstawia w niebanalny sposób krajobraz stolicy. Autorowi udało się uniknąć zwykłego w wypadku techniki otworkowej nastroju nostalgii. Zamiast ckliwości wystawę zdominował mrok i posępne uspokojenie. Można powiedzieć, że w klimacie zdjęć "jest coś z miejsca zbrodni". Pustoła jest oszczędny w doborze nie tyle środków, ale tematu: nie szuka zjawisk, nietypowych miejsc, dziwnych kadrów, lecz szczególnego klimatu w znanych widokach (Wawrzyszew rządzi).

Moc i potencja w biurowcu Metropolitan

Wystawa "Potencjał", przygotowana przez Dorotę Monkiewicz w niezagospodarowanej przestrzeni najdroższego biurowca Warszawy, miała przynajmniej dwa zasadnicze aspekty: instytucjonalny i artystyczny. Ten pierwszy jest częścią - jak czytamy w katalogu - "wielkiej gry o Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie", prowadzonej od lat przez artystów, krytyków i kuratorów. Podpisany wiosną tego roku przez Ministra Kultury RP i Prezydenta Warszawy list intencyjny o współpracy na rzecz powołania takiego muzeum okazał się impulsem do pokazania zbiorów współczesnej sztuki, na które w przyszłości może liczyć ta instytucja.

Coś pięknego dla świata Sylwii Ludas i Nadine Nordmann

Wystawa dwóch niemieckich artystek, Sylwii Ludas i Nadine Nordmann, zainicjowała 13 maja działalność "lokalu_30" na ulicy Foksal 17b. Inicjatorką wystawy jest Sylwia Ludas, która od grudnia 2004 do czerwca 2005 przebywa na niemieckim stypendium dla młodych artystów DAAD w Warszawie. Pobyt stypendialny zaowocował wystawą "Coś pięknego dla świata", do której Sylwia zaprosiła Nadine Nordmann.

"Coś pięknego dla świata" brzmi jak religijny hymn afirmujący życie. W zgrzebnym lokalu starej kamienicy artystki z Brunszwiku zaaranżowały bajkową historię.

Kolory Fundacji Foksal

Dlaczego Andrzej Przywara z tak poważną miną opowiada o wystawie Jakuba Juliana Ziółkowskiego w Fundacji Galerii Foksal? Przecież student z krakowskiego ASP pokazał coś, do czego awangardowy, konceptualny i minimalistyczny FGF nas raczej nie przyzwyczaja. Tuż po wystawie super popularnego Olafura Eliassona w galerii zostały zawieszone kolorowe obrazy, o których najkrócej można powiedzieć: surrealistyczne. Rażące oko kolory, infantylny sposób malowania i nieco staroświecki, "krakowski" duch wydawały się charakteryzować prace młodego artysty. A jednak to tylko pierwsze wrażenie.

FGF staje się coraz bardziej ekscentryczny. Jego pozycja sprawiła, że może sobie teraz pozwolić na wiele, włącznie z niekonsekwencją.

Malarstwo: temperatura rośnie. Poprawne wizje świata w poznańskiej "Galeriaula"

Niedawno pisałem w "Obiegu" o dwóch malarskich wystawach w Poznaniu: "Triumf malarstwa w Poznaniu" (Galeria Ego) i "Obrazy o obniżonej temperaturze" (Galeria Piekary). Było to jednak głównie malarstwo z importu, tzn. z zewnątrz Poznania. Mogliśmy zobaczyć płótna Paweli, Bogackiej, Bujnowskiego, Maciejuka...

Gilewicza kamuflaż pejzażu na Foksal

Wojciecha Gilewicza interesuje malowanie pejzażu najbliższego otoczenia. Stawia sobie w tym malowaniu ciekawe zadania i znajduje intrygujące rozwiązania. Punktem wyjścia dla prac pokazanych w galerii Foksal było ustawienie trzech białych blejtramów w małym parku na tyłach galerii. Były one widoczne przez okno galerii, który zazwyczaj jest zakryte.