Paweł Susid - artysta nieszablonowy

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

W Zachęcie kończy się właśnie wystawa malarstwa Pawła Susida, na której zaprezentowano obrazy malowane od połowy lat osiemdziesiątych. Wtedy w twórczości artysty pojawił się język geometrii oraz bezpośrednie odwołania do tradycji konstruktywistycznej i awangardowej, a siła przekazu koncentrowała się na tekście umieszczonym między abstrakcyjnymi formami, czytelnymi znakami i symbolami. Prace zaprezentowane na wystawie "Obrazy w szkole i w domu" to nieduże obrazy-komunikaty opisujące i jednocześnie komentujące rzeczywistość w jej rozmaitych przejawach. Kompozycja wystawy opiera się na wyraźnym rozróżnieniu tematyki w retrospektywnym spojrzeniu na twórczość Pawła Susida. Pojawia się zatem sfera domowa oraz sfera szkolna - w obu z nich mamy do czynienia z oswajaniem świata poprzez znaki i kody wizualny i werbalny. O ile jednak ta pierwsza jest przestrzenią intymności i prywatności, o tyle w tej drugiej odbywa się proces kształtowania i zdobywania wiedzy. Przestrzeń szkolna podzielona została przez artystę na podprzestrzenie, czyli przedmioty takie jak historia, geografia, przyroda i plastyka. O logice tego podziału napisał Paweł Susid w tekście towarzyszącym wystawie następująco: "Patrząc na swoje dotychczasowe obrazy, takie właśnie przedmioty przyszły mi od razu na myśl. Są też obrazy o innych sprawach, ale, aby nie mnożyć klas - pomyślałem - porozmieszczam je w domu. [...] w domu można zmieścić wszystko, co pozostanie".

Oglądanie wystawy jest zatem swoistą wycieczką w czasie i przestrzeni, wycieczką do świata rozmaitych doświadczeń, w której przewodnikiem jest niepozbawiony poczucia humoru artysta - baczny obserwator, surowy krytyk, zapalony kolekcjoner sloganów. Paweł Susid jest twórcą obrazów-komunikatów o wyrazistej, pozornie niedbałej, plakatowej formie, w których krótkie, lakoniczne formuły stanowią komentarz do wizualnej części przedstawienia: geometrycznych znaków, symboli i abstrakcyjnych form. Za pośrednictwem takich kompozycji artysta odnosi się do tematów politycznych ("Niemcy dzisiaj tak ciężko pracują, jeszcze za tamte sprawki/także dużo wypoczywają", 1997; "Wełniane, bawełniane, jedwabne", 2001; "Ofiary z ludzi: religia, kapitał, komunizm", 2005), historycznych ("Bruno Schulz patrzy na nas temi swoimi oczami spode łba. SS-man przykłada mu pistolet do głowy i strz", 2000/1; "Proletariusze wszystkich krajów/Arbeit Macht Frei", 2001), społecznych ("Pewne dowody przeciwko kobietom", 2001; "Dość już tu b. starych kobiet", 2006; "Teatr kłamie", 2005) i innych. Porusza kwestie zarówno bardzo skomplikowane i poważne, jak i banalne, błahe czy nawet głupie. Taka mieszanka oddaje właśnie naturę dzisiejszego doświadczenia: jest przekazem czytelnym, choć pozornie chaotycznym; zrozumiałym, choć pozornie bezsensownym i absurdalnym; głębokim, choć pozornie płaskim, nieznaczącym i niepoważnym.

Paweł Susid, Obrazy w szkole, obrazy w domu,  Zachęta, Warszawa 

Dziecięce jakby uproszczenia - widoczne zarówno w formie tych obrazów, jak w treści niektórych z nich - są integralnym elementem gry malarza z odbiorcą, z widzem/czytelnikiem. Nie są one tu w żadnym razie ułomnością, nabierają natomiast nowego sensu. Przejawiają się zarówno w sięganiu do najprostszych form malarskich - do geometrii, do podstawowych kolorów - jak i w odrzuceniu wysublimowanej techniki malarskiej. Paradoksalnie siła tego malarstwa leży właśnie w tej dziecięcości. Susid odrzuca powagę i dojrzałość malarstwa, a także autorski gest. Ten ostatni zostaje wyeliminowany przez posłużenie się odbitym z szablonu - zawsze takim samym w formie - tekstem. Mamy tu do czynienia z kolejnym paradoksem: oto to, co skłonni bylibyśmy uznać za najbardziej odindywidualizowane, uschematyzowane, ustandaryzowane, pozbawione charakteru pisma artysty - napis z szablonu - staje się wyrazem artystycznego idiomu Susida. Podobnie rzecz ma się z powtarzanymi przez niego frazesami, lekko przekręconymi "prawdami życiowymi" etc. Wprowadzenie elementu dziecinnej zabawy pozwala na uniknięcie pułapki pretensjonalności, moralizatorstwa czy wreszcie nadmiernej egzaltacji i poetyzacji, tak często towarzyszących sztuce poważnie zaangażowanej.

Dlatego sądzę, że znacznie bliżej Pawłowi Susidowi do wczesnego angielskiego pop-artu w wydaniu Davida Hockneya czy Petera Blake'a, niż do amerykańskich konceptualistów, takich jak Jenny Holzer czy Lawerence Weiner, z którymi zestawiany był przez krytykę. Mam tu szczególnie na myśli obrazy obu malarzy z początku lat sześćdziesiątych, takie jak "The First Real Target" (1961), "The Fine Art Bit" (1959), "Tuesday" (1961) Petera Blake'a czy "The Second Tea Painting" (1961), "A Grand Procession of Dignitaries in the Semi-Egyptian Style" (1961), "Doll Boy" (1960-1), "We Two Boys Together Clinging" (1961) i "Life Painting for Myself" (1962) Davida Hockneya. W obrazach Susida jest lekkość i poczucie humoru, a przede wszystkim ironia i poetyka absurdu, tak mocno zakorzenione w tradycji brytyjskiej sztuki i literatury. Prowadząc dalej tę analogię, można wspomnieć jeszcze o kluczowym dla angielskiej poezji metafizycznej Johna Donne'a czy George'a Herberta zabiegu poetyckim określanym jako "wit", co na polski tłumaczy się zazwyczaj jako "koncept". Angielskie słowo zawiera w sobie jednak znacznie więcej sensów, jest wyrazem o imponującej pojemności semantycznej. "Wit" to przede wszystkim inteligencja, czy też siła umysłu, to także spryt, celność wypowiedzi i pointy, bon mot, gra słowna, zdolność stosowania słów i zwrotów w humorystyczny, przebiegły i inteligentny sposób. Wyraz ten oznacza ponadto komedianta, karykaturzystę, absurdalną śmieszność i błazeństwo. W refleksji nad obrazami Susida, podobnie jak nad angielską poezją metafizyczną, kluczowe dla zrozumienia wydaje się właśnie wydobycie tego triku, przebrania, za którym czai się właściwy sens.

Paweł Susid, Obrazy w szkole, obrazy w domu,  Zachęta, Warszawa 

Paweł Susid stworzył własny, idiomatyczny język artystyczny zarówno w warstwie wizualnej, jak werbalnej, język atrakcyjny dla widza, który poszukuje w spotkaniu ze sztuką przeżycia intelektualnego. Kluczowe jest niewątpliwie w tej twórczości z jednej strony zakotwiczenie w codzienności, z drugiej ironiczny i autoironiczny dystans. Artysta weryfikuje nie tylko świat znaczeń zewnętrzny wobec sztuki, ale odnosi się również bezpośrednio do świata sztuki w pracach takich, jak "Stażewski i Strzemiński mylą mi się", 1988; "Maluję obrazy nawet drugi raz jeżeli są ładne", 1987; "Rzeczy już w sztuce wykonane do 1990 w %",1990. W jego obrazach splatają się wątki postkonstruktywistyczne, minimalistyczne, elementy polskiego koloryzmu. Zgodnie z zasadą ironii i poetyką absurdu podejmują one dialog z ikonicznymi dziełami dwudziestowiecznej awangardy. Susid bardzo świadomie rozgrywa na płaszczyźnie obrazu wzajemne relacje między słowem a formą, jego medium jest w znacznej mierze przekazem. Subiektywne, dowcipne, zaskakujące komentarze zapisane przy pomocy oswojonych i silnie zakorzenionych w świadomości znaków i słów, organizuje odpodobnianie i zarazem efekt obcości, który wywraca kody na drugą stronę, wprowadza niepokój, wytrąca odbiorcę z równowagi i poczucia bezpieczeństwa. Słowa i znaki Susida na powrót znaczą, choć wydawałoby się, że zostały już całkowicie wyprane z sensów przez kulturę masową i nowomowę propagandowo-reklamową. "Tak wielką wagę przywiązuję do znaczenia każdego słowa, tak ciężko jest mi napisać zdanie, żeby nie znaleźć w nim przewrotnego sensu" - pisał artysta.

Prezentacja w Zachęcie poprzez kompozycję i rozmieszczenie obrazów przeniosła ich lekkość i zabawowy charakter na lekkość i zabawę odbioru, stała się interesującą i stymulującą wycieczką w malarski świat znaków, barw i sensów. Towarzyszący wystawie katalog pozwala na kontynuację tej inspirującej zabawy.

Paweł Susid, "Obrazy w szkole, obrazy w domu", Zachęta, Warszawa 11.04-04.06.2006
Ilustracje publikujemy dzięki uprzejmości Narodowej Galerii Sztuki Zachęta