Ślepy Darwin

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Plątanina znaczeń na niedawnej wystawie Artura Malewskiego była jeszcze bardziej skomplikowana niż jej tytuł, oznaczający lęk przed „liczbą szatana", czyli 666. Nie oznacza to jednak, że projekt Heksakosjoiheksekontaheksafobia jest chaotyczny. Wręcz przeciwnie. Jest to precyzyjnie skonstruowany rebus, którego odczytanie wymaga sporej erudycji.

n

W przestrzeni Zony Sztuki Aktualnej - nowego miejsca na Łódzkiej mapie artystycznej - stanęły dwie rzeźby. Pierwsza przedstawiała siwego i oślepłego Karola Darwina stojącego po kostki w odłamkach tynku, które, jak można przypuszczać, odpadły wprost z jego ciała. Darwin był nagi, lecz jego ciało w miejscach, które zwykle ukryte są pod ubraniem, pokryte było szczelnie gęstym futrem, niczym u człowieka pierwotnego lub świętej Agnieszki, która wystawiona nago na widok publiczny błyskawicznie ukryła się pod płaszczem z własnych włosów. Druga figura ukazywała ikonograficznie zmodyfikowaną postać Bafometa - antychrześcijańskiego bóstwa templariuszy (jak chciał Filip Piękny, który oskarżył ich miedzy innymi o kult tego „diabła") bądź symbolu dualizmu (jak chciał Eliphas Levi, XIX-wieczny okultysta, którego ikonografię Bafometa zaczerpnął Malewski). Bafomet kuca, unosząc prawą dłoń, opatrzoną napisem Solve (rozwiąż) w kierunku Darwina. Druga skierowana jest ku dołowi i w przeciwieństwie do prawej, zgodnie z Levim, skierowana jest ku Złu. Zamiast pochodni Bafomet ma na głowie wypaloną świeczkę i spiłowane rogi.

l

Nawiązania do okultyzmu łączą się w tej pracy z teorią ewolucji i chrześcijaństwem. Na pierwszy rzut oka trudno odgadnąć, jakie relacje między nimi zachodzą. Pytania można mnożyć: dlaczego Bafomet wskazuje na Darwina jako na symbol Dobra? Powinien przecież pokazywać odwrócony ku górze pentagram? Czy robi to celowo? Czy owłosienie Darwina jest odniesieniem do jego ewolucyjnych przodków? Czy fresk, który opadł z jego ciała to cienka warstwa kultury i religii, której zniszczenie jest nieuniknione? Sam Malewski ujawnia, że przedstawia on Wjazd Chrystusa do Jerozolimy autorstwa Giotta: „Dokonując wyboru posłużyłem się nabytą wiedzą, a nie uczuciami religijnymi. Mianowicie początkiem rozwoju perspektywy renesansowej, która zerwała z perspektywą hierarchiczną na rzecz liniowej i człowiek stał się podmiotem, a nie narzędziem w rękach bóstwa. Zapoczątkowany wówczas humanizm swoje apogeum [...] osiąga w teorii Darwina: to nie Bóg stworzył człowieka, tylko człowiek stworzył Boga w dążeniu do zrozumienia świata".

Zrozumienie i poznanie to wartości, w które jednak Malewski zdaje się wątpić. Ślepy Darwin jest figurą tragiczną, podobnie jak pozbawiony rogów Bafomet. Brakuje jeszcze tylko bezrękiego i wykastrowanego Nietzschego błagającego o swoją moc. Malewski tłumaczy: „zabieg humanizowania i okaleczenia, jaki dokonałem na postaci Baphometa wskazuje na obronę centralnej pozycji człowieka we wszechświecie (obalonej już przez Darwina). [...] Opisany przeze mnie rzeźbiarsko Baphomet nie spoczywa już na globie, ale podnosi się z podłogi i niczym uczeń wyciąga palec by zgłosić się do odpowiedzi".

l

Splątane wizje ludzkiej samowiedzy można już w tej sytuacji potraktować w ten sam sposób, w jaki postąpiono z węzłem gordyjskim. Bafomet i Darwin stają się częścią tego samego uniwersum, uzupełniając się wzajemnie. Nauka i mistyka są narzędziami, które już dawno się stępiły. Nie można za ich pomocą doznać poznania. Darwin jest ślepy, a Bafomet pozbawiony rogów. Niemoc poznania staje się zbyt dotkliwa, bowiem w pracy Malewskiego brakuje rozwiązania. Nie istnieje trzecia postać - kimkolwiek mogłaby ona być: Nietschem, Heglem, czy choćby świętą Teresą. Stąd właśnie może wynikać Heksakosjoiheksekontaheksafobia, czyli, jak tłumaczy Malewski, lęk przed poznaniem.

Można oczywiście uznać, że jest to projekt manieryczny i „przegadany", w którym sens gubi się w gąszczu znaczeń. Mogą tak uznać wszyscy przyzwyczajeni do prostych ikonograficznie, choć perfekcyjnie wykonanych rzeźb Rona Muecka lub nawet wcześniejszych prac Malewskiego, który prezentował już naturalnych rozmiarów figurę Wiedźmina (wystawa „Miasto binarne. Łódź-Warszawa" w galerii XX1) oraz psa Łajki zamkniętego w kosmicznym batyskafie (ostatnie Triennale Młodych w Orońsku). Tutaj jednak szalona wyobraźnia wzięła górę nad spokojną refleksją, a intuicja nad racjonalnością. Malewski jawi się teraz jako opętany alchemik poszukujący kamienia filozoficznego współczesności. Oby go znalazł, czego mu serdecznie życzę w Nowym Roku.

Artur Malewski, Heksakosjoiheksekontaheksafobia, Zona Sztuki Aktualnej, Łódź, 28.11.2008 - 19.12.2008.

bbb
u