Historia pewnego monochromu, czyli jak doszło do orgii. Kamil Kuskowski w Atlasie Sztuki

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

To koniec malarskiej drogi Kamila Kuskowskiego. A przynajmniej jej pewnego etapu. - Myślę, że potem pójdę w zupełnie inne rejony - deklaruje w katalogu wystawy Uczta malarstwa. To, co można było zobaczyć w Atlasie Sztuki faktycznie podsumowywało wszystkie dotychczasowe wysiłki artysty dotyczące redefinicji obrazu ("wizerunku", "przedstawienia").

Uczta malarstwa, Atlas Sztuki, fot. M. Ludwisiak.
Uczta malarstwa, Atlas Sztuki, fot. M. Ludwisiak.

Nie chcę po raz nasty brać pod lupę dialogu Kuskowskiego - mniej lub bardziej świadomego - z tezami Derridy. Wielokrotnie robił to już specjalista w tej dziedzinie Jarosław Lubiak, którego błyskotliwą i bardzo ciekawą analizę, z dodatkowym udziałem Husserla i Benjamina w rolach głównych, można zresztą znaleźć w rzeczonym katalogu. Natomiast w obliczu oficjalnych pożegnań artysty z pewnym etapem kariery, warto przyjrzeć się, z czym w istocie każe nam się żegnać.

Uczta malarstwa, Atlas Sztuki, fot. M. Ludwisiak.
Uczta malarstwa, Atlas Sztuki, fot. M. Ludwisiak.

Wystawa-instalacja Uczta malarstwa była grą z wizualną urodą martwych natur, z historią malarstwa nowożytnego oraz z definicją obrazu. A także interaktywną grą z widzem. Wszystkie te elementy pojawiały się niemal od początku w projektach artysty - występując razem lub osobno. Pojęcie dekonstrukcji zaistniało już w tytułach prac dyplomowych Kuskowskiego, które w specyficzny sposób powtarzały dzieła Bonarda, Picassa, Celnika Rousseau, Moneta i van Gogha. Każda Dekonstrukcja (2000) stanowiła poliptyk o wymiarach cytowanego oryginału, złożony z jednego lub kilku modułów-cytatów z obrazu mistrza, nadrukowanych na jedwabiu, oraz kilku modułów-monochromów, malowanych przez Kuskowskiego. Przy tym monochromy były zawsze analizą kolorystyczną danego dzieła mistrza, skądinąd utrzymanego - z wyjątkiem Bonarda - w tonacji monochromatycznej. Idea monochromu ma za sobą długa historię: jak wiadomo, sięga eksperymentów międzywojennej awangardy i Białego kwadratu na białym tle Kazimierza Malewicza z 1918 r. Płótno ograniczone do jednego koloru może też obwieszczać koniec malarstwa przedstawiającego, co triumfalnie zakomunikował trzema monochromami Aleksander Rodczenko w 1921 r. Kuskowski od początku starał się raczej znosić tę opozycję, szukając dla malarstwa nowych możliwości. W Ukrzyżowaniach (2001) do postawionych wcześniej problemów dołączają dwa nowe elementy: słowa - nazwy siedmiu grzechów głównych w nowej, stworzonej przez artystę wersji, namalowane na monochromie oraz format obrazów nawiązujący do kształtu poziomej belki krzyża. Dodany więc zostaje element niepewności co do arbitralnego podziału na signifiant i signifie. Jak u Jespera Jonesa, w serii obrazów przedstawiających flagi amerykańskie, gdzie nie wiemy już, czy mamy do czynienia z obrazem czy z obiektem-znakiem, z odtworzeniem czy z pokazaniem. Semiotyczne gierki kontynuowane są w Tematach malarskich (2002, monochromy na desce z wyciętym centralnie tytułem-tematem malarskim - mamy więc np. Akt na sofie, Autoportret czy... Monochrom); w Obrazach konsumpcyjnych (2002, obrazy-talerze z zupą, namalowane pigmentem z zupy w proszku); i Barwach klubowych (2003, obrazy-szaliki kibiców klubów sportowych). W projekcie MuzeuM, którego premiera odbyła się w Muzeum Sztuki w Łodzi (2004), monochromy, których kolor był wypadkową znanych z historii sztuki obrazów, oprawione w złote ramy zawisły tuż obok kompozycji Wojciecha Fangora z 1965 r. czy Pojazdu Krzysztofa Wodiczki z ekspozycji stałej. Kolejny poziom gry odsłaniał się przed przy uważnym słuchaniu treści muzealnego nagrania w słuchawce audio-guide’a, rozdawanego przy wejściu na wystawę. Beznamiętny głos przewodnika-lektora opowiadał, co "znajduje się" na obrazie, w sposób przypominający suche ćwiczenia dla studentów historii sztuki na analizę formalną dzieła. Monochrom doczekał się tu najwyższej nobilitacji - oprawy w złote ramy, podziwu widzów w szacownej muzealnej sali oraz wielce szacownego sąsiedztwa mistrzów XX-wiecznej awangardy.

Uczta malarstwa, Atlas Sztuki, fot. M. Ludwisiak.
Uczta malarstwa, Atlas Sztuki, fot. M. Ludwisiak.

W Uczcie malarstwa nie ma już monochromu. W złote ramy zostały oprawione albumy wielkich mistrzów nowożytnego malarstwa. Można je było wyjąć, niczym z bibliotecznego regału. Niepotrzebny był już audio-guide. Starzy mistrzowie zdawali się rozsadzać ramy przez skompresowane pliki reprodukcji, swoistą - jak twierdzi Lubiak - "plagę nad-reprodukcji", semantyczną puszkę Pandory, przez pomnożenie Husserlowskich pudełek niemal w nieskończoność. To, co w sposób ściśle kontrolowany pojawiało się we wcześniejszych projektach Kuskowskiego - rozbiórka z jednoczesną przebudową, rozsunięcie, przemieszenie, zerwanie z oddaloną obecnością autora, obraz jako zdanie-znak - zostaje w Uczcie malarstwa doprowadzone do temperatury semiotycznego szaleństwa. Spektrum możliwości dialogu mistrzów z tradycją nieprzedstawiającą oraz monologu obrazu o sobie samym zostaje wykorzystane w pełni.

Niebagatelną rolę do zagrania w czasie Uczty malarstwa miały wrażenia zmysłowe. Chwilami bardziej niż zadziałanie niejako według postmodernistycznego przepisu Derridy, urzekała po prostu niesłychana estetyczność wystawy. Udział w ekspozycji był nierozerwalnie związany z tytułową ucztą dla oka, co dziś zdarza się w sztuce niezwykle rzadko. Nadmiar i przesyt. Od nadmiaru piękna bolały oczy. Dążenie do estetyzacji było zresztą - od zawsze - świadomą strategią Kuskowskiego. W drugiej części galerii na stołach, których szklane blaty były oprawione (oczywiście) w złote ramy, zaaranżowane zostały iście barokowe martwe natury: kompozycje z owoców, serów i mięs, które praktycznie zniknęły w czasie wernisażu. Chcesz skosztować piękna w sztuce? Zjedz. W ten sposób uginające się pod ciężarem obfitości stoły zbliżyły się na moment do holenderskich martwych natur wanitatywnych. Zasmakowanie w sztuce oznaczało bowiem zburzenie, zdekonstruowanie pięknej, przemyślanej kompozycji, podświetlonej tak, że na podłodze, pod szklanymi blatami powstawały abstrakcyjne obrazy. Bardzo estetyczne.

Uczta malarstwa, Atlas Sztuki, fot. M. Ludwisiak.
Uczta malarstwa, Atlas Sztuki, fot. M. Ludwisiak.

W którą stronę pójdzie artysta, który doprowadził własną sztukę do semiotycznej i estetycznej orgii? Uwaga, specjalnie dla "Obiegu": w stronę wideo, które jednak pozostaje w dalszym ciągu malarstwem. Bo jest nim wszystko - jak twierdzi Kuskowski - co opiera się na świetle i kolorze.