Co może odsłonić sztuka obiektu? Na marginesie "Żywicielki" Izabeli Tarasewicz.

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.
Izabela Tarasewicz, Żywicielka, Galeria Starter, Poznań, fot. Honza Zamojski
Izabela Tarasewicz, Żywicielka, Galeria Starter, Poznań, fot. Honza Zamojski

Na wystawę Izabeli Tarasewicz Żywicielka składały się: umieszczona na drewnianym stole rzeźba o kształcie podłużnego przekroju świni, obciągnięta od spodu świńską skórą, wypełniona materią gnijących owoców; świńska skóra zarzucona na metalowy wieszak oraz spreparowany u jej dołu płomień; czarna, nieco chropowata, regularna w kształcie bryła ulepiona z odpadów jedzenia - ekwiwalent wypluwki drapieżnych ptaków; książka z reprodukcjami rysunków autorki, którymi pokrywała powierzchnię owoców; rysunkom towarzyszył tekst.

Izabela Tarasewicz, Żywicielka, Galeria Starter, Poznań, fot. Honza Zamojski
Izabela Tarasewicz, Żywicielka, Galeria Starter, Poznań, fot. Honza Zamojski

Co tu jest/nie jest wstrętne?

Ekspozycja zaaranżowana w galerii Starter odtwarzała przestrzeń domową: wypluwka była porzucona w małym pomieszczeniu o wykafelkowanej podłodze łazienki; następnie miejsce, w którym płonie domowe ognisko, i w jakim moglibyśmy odnaleźć miłe w dotyku, ciepłe materie (zasłon, obić mebli) - świńska, mokra skóra umieszczona na wieszaku pokryta prawie równomiernym, jasnym włosiem. Połówka świni wypełniona gnijącymi owocami wyeksponowana jak patera na stole kuchennym.

Zgniłe jedzenie, odpady, trup świni z widocznymi pośmiertnymi plamami opadowymi, wyczuwalny przykry zapach. Wszystkie wymienione obiekty powinny przywodzić na myśl uczucie wstrętu. Było inaczej.

Jako pierwszy wysuwał się mocny walor estetyczny tej pracy - owszem, niezwykle ciekawy - gnijące na trupiej paterze owoce, faktura materii którą tworzą, kolory - otwierające pole silnych percepcyjnych przypomnień, analogii, wyobrażeń - jeszcze nie naprowadzających na moment „uchwycenia sensu”. Rysunki w książce rozmazujące się na nierównej powierzchni skóry owoców przypominały pierwotne rysunki naskalne. Skóra martwej świni również tworzy skomplikowaną estetyczną topografię nacięć, siniaków, plam, włosów.

Reakcja na szczątki jedzenia i martwe ciało to dwie najbardziej archaiczne odmiany wstrętu. Odpady budząc wstręt utrzymują przy życiu, budują cienką granicę między tym co czyste, uporządkowane, żywe, a tym co martwe - trupem. Obrzydzenie na widok wydzielin, nieczystości, gówna w śmierci1 to kompulsywne omdlenie prowokujące silną trzeźwość życia. Widok trupa prowadzi jednak do omdlenia totalnego, to pozbawienie świata2, utrata granicy, która jeszcze oddzielała od śmierci.

Dlaczego obiekty Tarasewicz nie są wstrętne? Co takiego autorka zrobiła łącząc ze sobą przeżuty, gnijący łańcuch pokarmowy i jego kres - trupa?

Izabela Tarasewicz, Żywicielka, Galeria Starter, Poznań, fot. Honza Zamojski
Izabela Tarasewicz, Żywicielka, Galeria Starter, Poznań, fot. Honza Zamojski

Trofeum codzienności

Przede wszystkim obiekty Tarasewicz tworzą silne pole estetyczne. To rzeźby spełniające się nie tylko w swoim fizycznym tu i teraz, w swojej materialnej, umieszczonej w galerii postaci. Każdy ich szczegół naprowadza na ich bardzo osobistą historię. Osobowość autorki i wypreparowane przez nią obiekty istnieją nierozłącznie. Mówi o nich: wszystkie prace przeszły przez moje dłonie, doświadczyłam ich, spędziłam z nimi czas.3 Przeżywać tę pracę oznacza przeżywać historię jej stworzenia, wiedzieć, że autorka kupiła świnię, a następnie asystowała w rzeźni przy jej uśmierceniu, była obecna przy jej porcjowaniu, zdejmowaniu z niej skóry oraz jej preparowaniu. Dotykając wypluwki pamiętać, że powstała ona ze szczątków jedzenia przygotowywanego w kuchni autorki.

Tarasewicz poszła drogą, którą codziennie przemierzają mieszkańcy jej wioski na Podlasiu. Wszystkie czynności związane z przygotowywaniem jedzenia, hodowlą zwierząt, ich ubojem a następnie preparowaniem są głęboko wpisane w rytuał pragmatycznej codzienności. Staje się on z biegiem lat tak oczywisty, że wykonywany mechanicznie, niezauważalny. Poprzednie prace Tarasewicz mocno badały ten rytuał pytając o jego głęboko ukrytą podstawę - akt polowania, myślistwa, zdobywania trofeum. Próbowały ten akt odsłonić, zapytać o to, na ile codzienne ludzkie obcowanie z krwią i mięsem zwierząt jest ich ujarzmianiem przez myśliwego. Tym razem jednak, odtwarzając dobrze znane, mechaniczne działania, autorka wzbudziła traumę w mieszkańcach wioski. Kiedy opowiadałam o tej pracy moim krewnym z kujawskiej wsi, odwracali się z obrzydzeniem.

Oczywisty proces prowadzący od hodowli do uboju został w tej pracy wyłoniony. Naznaczony zakupem tej a nie innej świni, asystą przy jej zabijaniu, oczekiwaniem na dowóz mięsa z rzeźni. Wypreparowany. Łańcuch potocznych czynności uległ drobnemu przesunięciu w polu codzienności. To ledwo zauważalne przemieszczenie otworzyło przestrzeń obcych, dziwnych znaczeń - znaczeń nieoswojonych, bo nie podporządkowanych już znajomemu praktycznemu celowi. To nie trupem i odpadami zajęła się Tarasewicz w tej pracy, ale zasadami potocznego postrzegania codzienności. Różnicą między rzeczami, która pozwala dokonywać kategoryzacji, orientować się w świecie. Osiągnęła poczucie alienacji i obcości w obliczu wydobytego z codzienności trofeum. Czujemy się nieswojo, bo trup stał się estetyczny.

Izabela Tarasewicz, Żywicielka, Galeria Starter, Poznań, fot. Honza Zamojski
Izabela Tarasewicz, Żywicielka, Galeria Starter, Poznań, fot. Honza Zamojski

Każdy rodzaj percepcji jest potencjalnie estetyczny4

To, co w opowiedzianej przeze mnie historii najbardziej frapujące, to miejsce, w którym pojawia się śmierć. Cała praca jest nią przesiąknięta, jednak zaprezentowane w galerii obiekty jej nie oznaczały. Dlatego same w sobie nie budziły wstrętu i odsłaniały przede wszystkim swoją estetyczną stronę. Przerażająca jest ta historia. Opowiedziana w tekście, w komentarzach autorki zawartych w książce - zapośredniczona przez język. Wybierają, pan pogania, jeden ciągnie drugi przytrzymuje, leży ogłuszona, 4 koty wylizują5 - proste, kategoryczne, nieodwracalne stwierdzenia budzące grozę. Narracja. Nie ma od niej odwrotu, jest uporządkowana, posiada jasno wyartykułowane zakończenie. Więcej trupa jest w tekście niż w obiektach. Tarasewicz odzyskała z codzienności trupa, który nie oznacza śmierci. I zbudowała historię, która śmierć pokazuje jako nieodwracalną. Rodzi żałobę. Zadała przy tym pytanie o funkcję odsyłania w sztuce obiektu, o wagę kontekstu w procesie odbioru sztuki. Zapytała o estetyczność nawet najbliższej umieraniu codzienności. O to, w jaki sposób percepcja estetyzuje i odracza śmierć. Na to bardzo osobiste pytanie po tej wystawie nie potrafię sobie jeszcze odpowiedzieć.

Fot. Honza Zamojski

Izabela Tarasewicz, Żywicielka, Galeria Starter, Poznań, 22 -26.09.2008.

Izabela Tarasewicz, Żywicielka, Galeria Starter, Poznań, fot. Honza Zamojski
Izabela Tarasewicz, Żywicielka, Galeria Starter, Poznań, fot. Honza Zamojski

Izabela Tarasewicz, Żywicielka, Galeria Starter, Poznań, fot. Honza Zamojski
Izabela Tarasewicz, Żywicielka, Galeria Starter, Poznań, fot. Honza Zamojski

Izabela Tarasewicz, Żywicielka, Galeria Starter, Poznań, fot. Honza Zamojski
Izabela Tarasewicz, Żywicielka, Galeria Starter, Poznań, fot. Honza Zamojski
  1. 1. Julia Kristeva, Potęga obrzydzenia. Esej o wstręcie, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2007, s. 9.
  2. 2.  Ibidem.
  3. 3. Fragment tekstu Izy Tarasewicz towarzyszącego wystawie.
  4. 4. Stwierdzenie Arnolda Berleant, w: Arnold Berleant, Sensualne i zmysłowe w estetyce, w: Prze-Myśleć estetykę. Niepokorne eseje o estetyce i sztuce, red. Krystyna Wikloszewska, Universitas, Kraków 2007, s. 101.
  5. 5. Fragment tekstu z książki Izy Tarasewicz.