Portret pamęciowy sztuki. Nelly Agassi w galerii Foksal

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Pośrodku galerii stoi inkubator. Nad nim, z sufitu, zwisają światła fluorescencyjne - doświetlają to, co dochodzi do siebie w inspekcie. W inkubatorze izraelska artystka, Nelly Agassi, spędziła godzinę leżąc w pozycji embrionalnej. Inkubator kojarzy się jednak nie tylko ze szpitalnym odziałem noworodków. Inkubator to także cieplarnia/szklarnia, w której pod opieką ogrodników kiełkują i rozwijają się rośliny.

NELLY AGASSI, X=VT, fot. J. Gładykowski, K. Krysiak, dzięki uprzejmości Galerii Foksal
NELLY AGASSI, X=VT, fot. J. Gładykowski, K. Krysiak, dzięki uprzejmości Galerii Foksal

W Galerii Foksal dojrzewa sztuka. Inkubator, jak łatwo się domyślić, to pars pro toto zarówno osoby i ciała artysty/artystki, jak i samej galerii - "domu sztuki", który wychowuje ("hoduje") swoje dzieci: artystów, idee itd.; wokół którego powstaje rodzina - czy też quasi-rodzinna społeczność, która świętuje (wernisaż?) każde narodziny. Poczęty, a następnie uprawiany w cieplarnianych warunkach artystyczny projekt, musi jednak nie tylko wyrosnąć, ale i pójść w świat. Jego przeznaczeniem jest kiedyś uniezależnić się od "matki" - w tym także galerii-matki - pójść swoją drogą. X=VT (tytuł wystawy). Niewidomą "X" jest właśnie droga. Danymi: czas "T" (time) i prędkość "V" (velocity). Matematyczny wzór, który opisuje ruch jednostajnie przyśpieszony. Jest wzorem przedstawiającym tyleż drogę narodzin dzieła, tj. związane z tym momenty przestojów (np. kryzysów twórczych) oraz intensywnej pracy, co i dorosłe jego życie, dojrzewanie i przełomy, chwile, gdy nikt o to, co stworzył artysta, nie pyta: gdy zwalnia się ruch dzieła w przestrzeni, gdy stoi ono w miejscu, ale i gdy jest na ustach wszystkich, gdy jakby "przyśpiesza" (acceleration: a = ?v/t) docierając coraz dalej, wzbogacając się o nowe sensy.

W pomieszczeniu galerii słuchać miarowy stukot. Pukanie + inkubator: zdawać się może, że to bije serce sztuki. Sztuki będącej sercem galerii, pompującym krew, by galeria żyła. Na jednej ze ścian wyświetlony zostaje film przedstawiający bardzo szczupłą, bardzo drobną rękę Agassi zaciśniętą w pięść (niemal dziecięcą piąstkę), która uderza o ścianę. To stąd ten dźwięk. Ktoś/ coś (kto? lub co?) chce wejść. A może wyjść. Ktoś puka, licząc, że ktoś inny usłyszy i odpowie. Czy odpowie pukaniem na pukanie? Czy wpuści pukającego gościa? Czy otworzą się drzwi? Puls - odgłos życia - jest dźwiękiem, które wydaje dzieło, gdy nadchodzi. Puka, by wejść do świata (sztuki?), by wydostać się na świat. Chce po pierwsze wyjść z ciała artysty/ki, które jest dla niego tyleż ciepłym domem, co więzieniem. Tak jak domem i więzieniem jest kolejny przystanek na drodze dzieła - galeria. Zwłaszcza ów white cube, zamknięty na świat, hermetyczna "szklarnia", za której duszny mikroklimat odpowiada równie hermetyczne środowisko krytyków (rodzina), tyleż ogrodników, co strażników.

Pukanie nie ustaje. Filigranowa dłoń pracuje jak młotek. Zdaje się uderzać, by zwalić ścianę i przedostać się przez mury galerii na wewnątrz, na świeże powietrze. To pukanie - pytanie: czy mogę wejść? prośba: wpuść mnie! błaganie: wypuść mnie!!! - nigdy nie ustanie. Nelly Agassi wydaje się mówić, że twórczość jest przełamywaniem barier, ciągłą transgresją, walką z ograniczeniami zarówno wewnętrznymi, jak i zewnętrznymi. Że jest jednocześnie walką ze światem, który na żadne aberracje nie pozwala, a tego, kto złamie grupowe normy nazywa dewiantem.

NELLY AGASSI, X=VT, fot. J. Gładykowski, K. Krysiak, dzięki uprzejmości Galerii Foksal
NELLY AGASSI, X=VT, fot. J. Gładykowski, K. Krysiak, dzięki uprzejmości Galerii Foksal

W centrum Warszawy, na słupach ogłoszeniowych wisi portret pamięciowy artystki. Tej, która wydając na świat dzieło popełniła zbrodnię. Dopisać można na przykład następujący scenariusz: Wieść niesie, że gorszycielka użyła do tego własnego ciała (inkubatory! embriony! już to wystarczy, by u niektórych rozbudzić niezdrową wyobraźnię). "List gończy", który sporządził Krzysztof Berg z poznańskiej policji, znalazł się "na mieście", ale, co ważne, zawisł tam wśród plakatów reklamujących różne wydarzenia artystyczne. Na marginesie przypomnieć można tutaj projekt Rafała Jakubowicza Sztuka zabija (2005), na który złożyły się m.in. ogłoszenia-plakaty (przypominające skądinąd klepsydry) oraz nalepki (te z kolei wzorowane na umieszczanych na paczkach papierosów napisach w czarnych ramkach) z ostrzeżeniem, czym grozi "kontakt z" oraz "nadużywanie" sztuki.

Tym, co interesuje artystkę, jest problem postrzegania sztuki w społeczeństwie (przywołuje więc potoczne i stereotypowe skojarzenia związane ze działalnością artysty). Jeśli zaś skandal to znak przyśpieszenia, to dzieło właśnie przyspieszyło. Pogłoska o skandalu, zwykle oparta na poszlakach, nigdy zaś na bezpośrednim uczestnictwie, tyleż informuje, co dezinformuje i deformuje czysty (jeśli taki istnieje) komunikat. To, co powstało, jawi się od tej chwili jako twór o wielu twarzach. Czy któraś jest prawdziwa?

Jakiś czas wcześniej, na Agassi poszedł donieść na policję wspomniany Rafał Jakubowicz: dość niezwykły świadek zbrodni i "donosiciel", biorąc pod uwagę, że to jeden z polskich przyjaciół artystki, a poza tym krytyk sztuki i wreszcie artysta. Jakubowicz, który opisuje zbrodniarza, to cichy wspólnik Agassi, bo tak naprawdę to ona go wysyła na policję, by tam, za nią, w jej imieniu, stworzył (znów nie swoimi rękami!) portret, który pokazany zostanie później nie tylko na słupach ogłoszeniowych stolicy, ale także w galerii.

NELLY AGASSI, X=VT, fot. J. Gładykowski, K. Krysiak, dzięki uprzejmości Galerii Foksal
NELLY AGASSI, X=VT, fot. J. Gładykowski, K. Krysiak, dzięki uprzejmości Galerii Foksal

Nie trzeba chyba dodawać, jak bardzo przekłamany jest portret, który "stworzyli" funkcjonariusz Berg z Jakubowiczem. Celowe działanie wspólnika, czy może po prostu kwestia indywidualnego schematu postrzeżeń i nieprecyzyjności opisu? Ostatnie pytanie wiąże się oczywiście także z kwestią interpretacji sztuki/dzieła, wskazuje na niemożliwość dotarcia do jego istoty i skazanie na drogę pośród krzywych zwierciadeł. Tym bardziej, że poszukiwana w przestrzeni miejskiej listem gończym artystka to zarazem poszukiwana w dziele "autorka", bo Agassi pyta w rzeczy samej: kim jest - jeśli w ogóle "jest" - "autor"? Czy to ta, która powiła dzieło? Dała mu życie? Ta, która zawsze czuć z nim będzie biologiczną więź? A może autorstwo rozmyło się w momencie, gdy Agassi podzieliła się nim z Jakubowiczem, wybierając go na swojego łącznika? Łącznika również w rozumieniu węzła w sieci kontaktów i spotkań, które umożliwiły realizację projektu w Galerii Foksal. Łącznika w wymianie pomysłów i idei, które w końcu złożyły się na artystyczny projekt oddany publiczności, by i ta dopełniła je swoimi znaczeniami (bez których dzieło zatrzymałoby się w miejscu). To w tej sieci, sieci przeróżnych kon-tekstów, rozmyło się autorstwo. Zniknięcie autora/ki, jednego/jednej z gwarantów sensu dzieła, zakłada wkroczenie na drogę przypadkowych tropów. Są więc ślady, które trzeba wykryć. Są ślady kon-tekstów i ślady-konteksty, z których wyłoniła się sztuka. Jest portret sztuki na zawsze tylko pamięciowy.

NELLY AGASSI. X=VT, Galeria Foksal, Warszawa: 9.10-14.11.2008; kuratorzy: A. Englman i J. Jedliński.

Fot. J. Gładykowski, K. Krysiak, dzięki uprzejmości Galerii Foksal.

NELLY AGASSI, X=VT, fot. J. Gładykowski, K. Krysiak, dzięki uprzejmości Galerii Foksal
NELLY AGASSI, X=VT, fot. J. Gładykowski, K. Krysiak, dzięki uprzejmości Galerii Foksal