W XVII wieku w Holandii wprowadzono prawo tolerancji, zgodnie z którym dozwolone były wszystkie religie, pod warunkiem, że nie przeszkadzały w handlu1. Katowickie BWA pokazało świetną wystawę Wszystkie kolory są dozwolone, pod warunkiem, że nie przeszkadzają w handlu.
Rury kanalizacyjne, obręcze do hula-hop, torby, wieszaki, plastikowe sztućce, spinacze, ścierki, słomki do napojów, segregatory, kubki do kawy, nici, serwetki - nagromadzenie przedmiotów fabrycznie produkowanych przyniosło dużo wrażeń. I choć artyści korzystający z ready-mades to dziś nic intrygującego, to Wodek przywiózł do Katowic jedenastu godnych uwagi samplerów sztuki. Wystawa zrobiła na mnie wrażenie z kilku powodów. Po pierwsze, pokazała artystów w Polsce wcześniej nieznanych, a takich, których poczynania warto śledzić. Po drugie, mówiła o designie, a sama aranżacja była bardzo designerska, co zawsze jest estetyczną przyjemnością. Prace świetnie wpisały się w dużą, białą przestrzeń katowickiej galerii. Punktem wyjścia było armanowskie nagromadzenie przedmiotów, co udało się zrealizować, nie rezygnując z całościowego ujęcia - bardzo wyważonego i pełnego powietrza. W natłoku wystaw post..., gdzie wszystko ze sobą się łączy (choć nie zawsze ważne jak), była to propozycja bardzo konkretna i solidnie przygotowana. Problemem (który jednocześnie dotyczy nas wszystkich) poruszanym w ramach wystawy było zebranie twórczych działań kilkunastu artystów - uczestników "kultury" koloru.
Bazą wystawy jest ready-made i właśnie kolor. Wszystkie prace wykorzystują przedmioty gotowe i w większości plastikowe. Wspomniałam o designie. Cała wystawa tworzyła świetną kompozycję, choć posiłkowała się designem najbardziej pospolitym z możliwych. I tu warto wspomnieć Barthesa, który plastikowi poświęcił osobny esej, określając go pierwszą materią alchemiczną, która współgra z powszedniością: "Po raz pierwszy sztuczność kieruje się ku pospolitości, a nie ku wyjątkowości"2. Na wystawie zobaczymy drogę z powrotem: jak alchemiczna materia plastiku wraca do swojej wyjątkowej natury. Ścierki do podłogi zostają naciągnięte na blejtram przez Jeana-Pierre'a Bredo, słomki do napojów Carole Louis tworzą iluzyjną kompozycję godną Jamesa Turrella. Gąbki Antoine Perrota zamknięte w ramę aluminium z powodzeniem udają Donalda Judda. Taśmy i gumki Beata Zoderera tworzą obrazy abstrakcyjne, nie gorsze od wielkich mistrzów gatunku. Przedmioty tracą swoją powszednią funkcję dzięki dwóm zabiegom - przeniesieniu do galerii i nagromadzeniu. Od czasów Duchampa wiadomo, że każdy przedmiot pokazany w galerii jest zawsze czymś więcej. Podobnie z namnożeniem przedmiotu. Jacob Dahlgren, jeden z artystów, określa to następująco: "Jeżeli używasz wielu plastikowych kubków do kawy, to dzięki przetworzeniu stają się one czymś więcej niż tylko zwykłymi kubkami. Jeśli używasz tylko jednego takiego kubka, to pozostaje on tym, czym jest, czyli zwykłym plastikowym kubkiem do kawy"3.
Artyści zaproszeni do wystawy nie znaleźli się tam przypadkowo. Zajmują się kolorem, jego postrzeganiem i funkcjonowaniem w codziennym życiu. Pokazane prace są wynikiem ich kilkuletniej artystycznej aktywności. Wystawie towarzyszy katalog, który zbiera wypowiedzi twórców dotyczące istoty koloru i wykorzystaniu go w produkcji masowej. Dla kuratora ważne było również zastanowienie się nad politycznością i nacjonalizmem koloru: czy i jak dane państwo preferuje pewne kolory, jednocześnie odrzucając inne? Niemka Tina Haase wyraża się jednoznacznie. Kolor w Niemczech jest synonimem głupiego, łatwego, naiwnego i powierzchownego. Kolorowe jest byle jakie, nieobliczalne, emocjonalne, wiruje, kamufluje, wprowadza w błąd, uwodzi, proponuje. Kolorowe to lower-class, folklor i Trzeci Świat, ale też egzotyka, kuszenie i seks. Kolorowe to witalność, żywotność, brak kontroli i subwersja, kolorowe to kobiece, kolor to wstyd4. Pojawiają się odniesienia do egzotycznych kwiatów, owadów i ptaków, do kuszenia i uwodzenia. Na takiej samej prostej zasadzie funkcjonują tanie plastikowe przedmioty, które kuszą konsumenta. Kolor w przemyśle ma znaczenie prymarne. Komercja żywi się kolorem i zdaje się, że nie ma nad tym żadnej kontroli. Stąd Haase pyta: "Ile koloru jeszcze zniesiesz"5? Oprócz zwykłego mamienia kolorem, doszło do całkowitej zmiany percepcji. Z chwilą pojawienia się tworzyw sztucznych kolor przestał jedynie pokrywać powierzchnie przedmiotu i sama jego materia stała się barwą. Nie postrzegamy ubarwionego przedmiotu, lecz kolor-obiekt. Przez cały XX wiek tworzywa, materiały oraz przedmioty zawładnęły sferą pikturalną i wniosły z sobą nie tylko nowe kolory, ale także znak obecności, odmienną fizyczną obecność koloru6. To, co interesowało tak wielu artystów, dokonało się na polu chemii i techniki.
Polityczność i nacjonalizm kolorów zajmuje Jeana-Pierre'a. Tropi przedmioty barwione w narodowych kolorach Belgii. Punktem zwrotnym było odkrycie ścierek z nadrukowanym czarno-żółto-czerwonym paskiem. "Pokazując taki obiekt, pozbawiam go znamion użytkowości po to, by unaocznić wątpliwości i pytania, jaki rodzi obecność trzech kolorów na ścierce: czy to jest ironia, rozczarowanie, surrealizm, czy nacjonalizm...? W końcu, co reprezentuje flaga i co kryje się za tym symbolem?"7 Stał się obsesyjnym tropicielem czerni, żółci i czerwieni, w tym najbardziej ekscytuje się znalezieniem przedmiotu zawierającego od razu te trzy kolory. Jak się okazuje, najtrudniej o przedmioty czarne.
Kolory barwione na przedmiotach produkowanych masowo całkowicie zmieniają koloryt miejsc. Funkcjonowanie koloru bada Szwajcar Roman Signer fotografując przedmioty w różnych miejscach Europy. Finka Anu Touminen pokazała niezwykłe, absurdalne w swojej prostocie, zdjęcie. Sznurek do bielizny na tle jesiennych drzew. Na sznurku wiszą klamerki, których kolory pokrywają się z tłem, sprawiając, że współgrają z otoczeniem stając się prawie niewidoczne. Obrazek jest zaskakujący, bo tego typu przykładów właściwie nie ma. Sztuczny kolor pleni się wkoło bez żadnych ograniczeń, jest dziki, ekspansywny, trudno rozkładalny i ciągle pełen tajemnic.
Wszystkie kolory są dozwolone, pod warunkiem, że nie przeszkadzają w handlu, Galeria Sztuki Współczesnej BWA w Katowicach 07.08 - 12.10.2008.
Artyści: Jean-Pierre Bredo/Belgia, Claude Briand-Picard/Francja, Jacob Dahlgren/Szwecja, Tina Haase/Niemcy, Carole Louis/Belgia, Antoine Perrot/Francja, Trevor Richards/Australia, Benjamin Sabatie/Francja, Roman Signer/Szwajcaria, Anu Tuominen/Finlandia, Beat Zoderer/Szwajcaria. Kurator: Wodek Majewski