Sprint Martina Creeda

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.
Fot: W. Borzobohaty
Fot: W. Borzobohaty

Punktem wyjścia dla najnowszej realizacji Martina Creeda (Praca nr. 850) prezentowanej w Tate Britain, było - jak sam mówi - doświadczenie z wycieczki w Palermo, gdzie wraz z grupą znajomych zwiedzał grobowce kapucyńskich mnichów. Ponieważ grupa się spóźniła, mieli do dyspozycji tylko parę minut, by móc obejrzeć katakumby tuż przed zamknięciem. Żeby zwiedzić całą ekspozycję trzeba było biec: Dosyć dziwne wrażenie pozostawia w pamięci obraz, gdy nerwowo patrzysz raz na prawą, raz na lewą stronę i widzisz tych wszystkich, martwych ludzi, którzy wiszą na ścianach w swoich najlepszych ubraniach. Starasz się ogarnąć wzrokiem jak najwięcej, ale jest to przecież niemożliwe.1 Ta fragmentaryczność obrazu jest według Creeda ciekawym rozwiązaniem, bo dzięki temu widzisz wszystko to, co możesz i co tak naprawdę powinieneś zobaczyć.

Ten szybki bieg wywołał w nas niekontrolowany wybuch śmiechu. Uważam, że to świetny pomysł, żeby zwiedzać muzea właśnie w ten sposób. To pozwala zaoszczędzić czas i pozostawić go na inne rzeczy. Może rzeczywiście jest to dobry sposób na możliwie mało uciążliwe i szybkie zwiedzenie galerii? Przypomina mi się sytuacja, w której osoba zwiedzająca Luwr po kilku godzinach stwierdziła, że zanim doszła do obrazu przedstawiającego słynną Monę Lisę, miała już serdecznie dość muzeum, autora obrazu i jakiejkolwiek działalności artystycznej. Tutaj pojawia się problem odpowiedniej prezentacji dzieła sztuki, sens organizacji dużych wystaw i obciążania ludzkiego oka zbyt duża ilością obrazów.

Praca nr. 850 funkcjonuje według charakterystycznego klucza, w którym Creed koncentruje się wokół fizycznego doświadczenia i bezpośredniego zetknięcia się widza z przedmiotem lub sytuacją stworzoną przez artystę. W tych realizacjach dzieło sztuki zostaje pozbawione swojej struktury formalnej i otwiera się na spontaniczne, nieograniczone specyfiką mediów, tworzenie znaczeń2. Tym razem Creed wykorzystał prosty pomysł polegający na tym, że przez hol galerii biegną zawodowi sprinterzy. Mają dosłownie kilka sekund, żeby przebiec przez długi korytarz. Taka sytuacja wprawia w lekką konsternację i zakłopotanie, bo przecież muzealna przestrzeń jest zarezerwowana tylko dla konkretnych gestów i zachowań, i to takich, które nie mają nic wspólnego z szybkim biegiem. Zresztą wystarczy przypomnieć świetny film Zorki Wollny Muzeum, w którym grupa tancerzy parodiuje w sali galeryjnej typowe gesty wykonywane przez zwiedzających wystawę, podkreślając w ten sposób pewien rytuał zachowań, które określona przestrzeń niejako wymusza.

Oprócz tego - nazwijmy to - obyczajowego zgrzytu, pojawiającego się przy pierwszej konfrontacji z biegającymi sprinterami, istotny jest wątek, na który sam Creed zwraca szczególną uwagę. Otóż nie bez znaczenia było umieszczenie całej akcji w galerii rzeźby neoklasycznej, w ten sposób dokonuje się przeniesienie klasycznego wzorca ludzkiego ciała na realną akcję. Aktualizuje się ludzka witalność, dosłowne - wręcz fenomenologiczne - przedstawienie piękna ludzkiego ruchu w jego najczystszej formie: Ruch to opozycja do tego co jest stałe, nieruchome. Jeżeli myślisz o śmierci jako kompletnym zawieszeniu, to najdrobniejszy ruch jest największą oznaką życia.3 Ruch jako środek ekspresji, był w historii sztuki traktowany w różny sposób: od antycznej wrogości względem tego, co rozbija statyczną formę i spokój, po nowożytne rozmiłowanie w tym, co wyzwala ekspresje. Projekt Creeda ma uniwersalny charakter, może być zrealizowany w dowolnej przestrzeni muzealnej. To unaocznienie żywotności człowieka, ze wszystkimi jego zdolnościami czucia, myślenia i przeżywania. Każdy z nas może przyjąć na siebie rolę sprintera i stać się elementem działania artystycznego, w którym doświadczenie czasu i cielesności dokonuje się poprzez szybki ruch. Według Creeda sztuka powinna odnosić się do codziennego życia i być adresowana do wszystkich ludzi. Proste, realne działanie - choćby takie jak zwykły bieg przez galerię - wpisuje je w kontekst codzienności i sprawia "że wszystko, między innymi także sztuka, wywiera wpływ na świat, bez względu na to jak mało znaczące może się wydawać".4

Martin Creed, Work no. 850, Tate Britain, Londyn, 1.07 - 16.11. 2008.

Martin Creed, "Work No. 850", 2008, (c) The artist, fot. Hugo Glendinning, dzięki uprzejmości Tate Gallery
Martin Creed, "Work No. 850", 2008, (c) The artist, fot. Hugo Glendinning, dzięki uprzejmości Tate Gallery
  1. 1. http://www.tate.org.uk/
  2. 2. Martin Creed, Cały świat + praca = cały świat/ The whole world + the work = the whole world ,Warszawa 2004, s. 65
  3. 3. Martin Creed, Cały świat + praca = cały świat/ The whole world + the work = the whole world ,Warszawa 2004, s. 60
  4. 4. http://www.guardian.co.uk/