Jeżeli mamy dziś do czynienia z triumfem malarstwa (jak oznajmia tytuł monumentalnego tryptyku wystawienniczego londyńskiej Saatchi Gallery), to dwie otwarte ostatnio w Poznaniu wystawy wskazują, że chodzi tu chyba o malarstwo zupełnie innego rodzaju niż to, do którego jesteśmy przyzwyczajeni.
Jakie jest nowe malarstwo? W równym stopniu jak barwami nasycone konceptualnymi treściami, które wszak wynikają z zewnątrz, spoza ramy. Treść przychodzi wraz z kontekstem. Zamiast posługiwać się tradycyjnym pojęciem "wystawy", trafniej jest tu używać słowa "projekt".
FASTER 2
Projekt Laury Paweli "FASTER 2" (czy skojarzenie z RASTER jest tylko przypadkowe?) w galerii EGO został rozciągnięty między wernisażem a finisażem. Podczas otwarcia zamiast obrazów - kamery w czterech rogach pod sufitem galerii oraz niewielki monitor w kącie, podzielony na cztery okna. Galeria widziana w monitorze różni się jednak o doświadczanej fizycznie przestrzeni. O ile rzeczywista jest pusta, o tyle ta wirtualna pusta nie jest. Na podłodze widać stos białych płócien. Na ścianie projekcja wideo, w której siedzący przy tokarkopodobnej maszynie artysta-robotnik wytwarza kolejne dzieła. Model maszynki umieszczony został obok na małym cokole. Odwracamy wzrok od monitora i znów widzimy galerię wymiecioną do czysta.
Jak zapowiada ulotka towarzysząca projektowi, w trakcie jego trwania sytuacja zmieni się, a galeria zapełni obrazami. Tak więc podczas wernisażu oglądamy jednocześnie finisaż (na monitorze), który jest jednocześnie wernisażem w tradycyjnym sensie, tzn. z obrazami. Zawiłe?
Jeszcze bardziej zawiły mógłby być dyskurs wysnuty z tych przesłanek, ważkie tematy aż się same cisną na klawiaturę: podwójna rzeczywistość, manipulacje realnością, kontrolowanie i nadzorowanie, krytyka mechanizmów produkcji... .
Mnie zastanowił jeden problem: wirtualizacja przestrzeni wystawienniczych. Czy nie jest tak, że coraz częściej znamy wystawy tylko w ich internetowych wersjach lub poprzez cyfrową dokumentację? Sama fizyczna obecność prac - istnieją przecież gdzieś tam - jest rodzajem, daniny spłacanej tradycji. Jednocześnie galerie stają się coraz mniejsze, za to wyposażone w rozbudowaną stronę internetową. Jednak znamienny jest fakt, że niektóre instytucje funkcjonujące przede wszystkim w sieci materializują się w postaci tradycyjnej galerii (RASTER?). Czyżby realna przestrzeń nie była tylko balastem, ale niezbędnym wymogiem rynku sztuki?
Jakie miejsce zajmuje w tym układzie artysta? Zielony model maszyny "FASTER 2" na wystawie Paweli, przy której artysta-wyrobnik produkuje obrazki jest tu jakby rekwizytem z innej epoki. Ironicznym komentarzem do awangardowego mitu artysty - robotnika formy. Do awangardy odnoszą się też składowane w galerii obrazy - białe płótna z niewielkim komputerowym znaczkiem w górnym rogu. Jak skasowane, pozbawione treści pliki.
FORMA
Z podobnym zabiegiem oczyszczania mamy do czynienia w pracach Rafała Jakubowicza prezentowanych na wystawie "Forma" w galerii AT. W tym projekcie artysta, znany z wcześniejszych realizacji jako demaskator pozornie niewinnych form, bierze na warsztat przemysł farmaceutyczny.
Niewielkich rozmiarów obrazy olejne mają genezę w opakowaniach leków. Właściwie przypominają powiększone pudełka (malowane są także boczne płaszczyzny), z których usunięto napisy. Na białych sterylnych tłach pojawia się repertuar abstrakcyjnych form znanych z aptekarskich półek: biegnące równolegle pasy, szachownice prostokątnych, monochromatycznych pól, barwne koła stopniowo rozbielane ku brzegom itp.
Klucz interpretacyjny podsuwa tu nie tylko dwuznaczność tytułu "Forma", ale także towarzyszący obrazom film - dwie tabletki rozpuszczają się z sykiem w szklance wody. Tabletka traci formę, znika, choć zachowuje lecznicze właściwości. Dobre samopoczucie, właściwa "forma to coś abstrakcyjnego, niewidocznego. Widocznym objawem są na przykład dobre wyniki u sportowców. Mówi się wtedy: "jest w formie". Najczęściej jednak wskazuje się na brak "formy", lub stopniowe dochodzenie do niej jako usprawiedliwienie złych wyników (pytania w jakim stanie jest "forma" Małysza to ostatnio główne zajęcie komentatorów sportowych).
Trzymając się gry słów, przywołajmy inną jeszcze nazwę, jaką starożytni Grecy określali barwę - pharmakon. Czy chodzi tu jedynie o zabawę słowami, czy też rzeczywiście związek malarzy i farmaceutów nie jest zbyt odległy?
Tajemnicze oddziaływanie barw na psychofizyczną sferę człowieka było przedmiotem badań wielu teoretyków i artystów. Próbowano stworzyć obiektywny kodeks barwnych efektów. Nieuchronnie sięgano wówczas po medyczną nomenklaturę. Robił to Kandinsky w opisie ambiwalentnej funkcji żółcieniu i błękitu tworzących Pierwszy Wielki Kontrast wg jego teorii: "jeśli chcemy ochłodzić żółcień przybiera ona wówczas charakter chorobliwy, który można porównać do człowieka tryskającego energią, który został sparaliżowany przez okoliczności zewnętrzne. (...) Błękit uspokaja, działa kojąco. Zmierzając w stronę czerni zabarwia się smutkiem, który przekracza zwykły smutek ludzki."[W.Kandinsky, "Über das Geistige in der Kunst", Münich 1912].
Podejdźmy do prac Jakubowicza poprzez lekturę Kandinsky'ego, a w zaprezentowanych w nich układach prostych barw zaczniemy dostrzegać ćwiczenia estetyczne. Dość przewrotne. Pobrzmiewa w nich ironicznie awangardowa utopia stopienia sztuki i życia. Czy marketingowo-użyteczna estetyka aptecznych półek jest jej dzisiejszym urzeczywistnieniem? p>
Rafał Jakubowicz, "Forma", Galeria AT, 21 - 25.02.2005
Luara Pawela, "FASTER 2", Galeria EGO, 18.02 - 11.03.2005