Post mortem. Wyobrażenia śmierci w sztuce.

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

"Potrzeba nam myśli, która nie cofa się, zmieszana, przed okropnością; trzeba nam też świadomości nieuchylającej się od obowiązku eksploracji obszarów możliwego aż po same końce".(1)

Wszystkie systemy kulturowe wytworzyły wizje świata pozagrobowego, rządzącego się swoimi, niezależnymi od ludzkich, prawami. Ciekawość zawsze próbowała pokonać granice poznania, zracjonalizować to, co zmysłowo niedostępne. Dlatego właśnie momentowi przejścia na drugą stronę, Śmierci, poświęca się w kulturze tyle miejsca.

Niepewność tego, co zastaniemy po drugiej stronie, strach przed nieznanym ujawniał się i nadal ujawnia w fenomenach społecznych, w tym oczywiście w sztuce, wg Freuda metodzie na sublimację lęków. Istotę tego fenomenu ilustrują choćby tak monumentalne wytwory ludzkiej ciekawości-obawy jak egipskie piramidy, mające zapewnić zmarłemu pomyślny pobyt w zaświatach, będących oczywistą kontynuacją ziemskiej egzystencji.

Zasadniczą zmianę przyniosło oświecenie. Zsekularyzowane esprit, nie radząc sobie do końca z tym zjawiskiem, zaczęło śmierć marginalizować, wprowadzać do kultury indyferentyzm w stosunku do spraw ostatecznych, będących wcześniej istotnym elementem codzienności.(2) O tym, jak śmierć była pokazywana po rewolucji światopoglądowej Lumieres, mówi otwarta 1 XI w Kunstmuseum Bern wystawa , "Six Feet Under".

Już jej konstrukcja zdradza zarażenie kuratorów zdroworozsądkowym wirusem systematyzowania, porządkowania, co samej wystawie wychodzi zresztą na dobre. Ekspozycja, podzielona na sześć części, jest skonstruowana jasno, logicznie, chciałoby się powiedzieć "jak w szwajcarskim zegarku". Nie oznacza to, że odnalezienie prac artystów tak sobie odległych w czasie, jak choćby Eduard Manet (1832-1883) i Carlo Gianni Motti (ur. 1958) jest tak oczywiste, jak by się to mogło zdawać. Wystawa w ogóle zaskakuje zestawieniami prac: obok zdeformowanego szkieletu - rzeźby Marca Quinna - wisi płótno Hodlera, XIX-wieczne przedstawienie pogrzebu Alberta Ankera zestawione jest z najnowszą rzeźbą Jonathana Monka ("A work in Progress (to be completed when time comes)"). Kluczem do wystawy są bardzo trafnie dobrane bloki tematyczne, ułatwiające "wycieczkę na drugą stronę".

"Six feet under. Autopsy of Our Relation to the Dead", Kuntmusem Bern, 01.11.06 - 21.01.07, fot. Michał Suchora
"Six feet under. Autopsy of Our Relation to the Dead", Kuntmusem Bern, 01.11.06 - 21.01.07, fot. Michał Suchora

1. Corpses, Skulls and Skelletons

Najkrócej mówiąc, ta część ekspozycji pokazuje podejście artystów do materialnego aspektu przemijania.

Uderzające jest wrażenie, jakie swym wyestetyzowaniem wywołują wielkoformatowe fotografie Andresa Serrano z cyklu "The Morgue". Zrobione z małej odległości "portrety" ciał leżących w kostnicy zakomponował artysta tak, że wydają się bardziej czysto plastycznymi układami niż ilustracjami rzeczy ostatecznych. Jedynie tytuły zdjęć ("Śmierć w pożarze", "Śmierć przez utonięcie") sugerują, że sfotografowane szczątki należały kiedyś do konkretnych osób, a nie są wytworem artystycznej kreacji człowieka zafascynowanego nietrwałością materii.

Bardziej "metafizyczne" wydają się "Czaszki" Roberta Lazzariniego. Nawiązujące do Holbeinowskiej czaszki z "Ambasadorów", również pokazane z perspektywy zwanej anamorfozą, są jakby metaforą wielości postaw możliwych w stosunku do śmierci, tak charakterystycznej dla postnowoczesnego społeczeństwa. Lazzarini za pośrednictwem swych wyszczerzonych trupich główek zdaje się mówić, że nie ma dziś jednego słusznego stosunku do umierania - jedna z czaszek rechocze, inna krzyczy w przerażeniu, jeszcze inna pokazana jest w takim skrócie perspektywicznym, że trudno rozpoznać, co to w ogóle jest. I może to jest najwłaściwsza ilustracja współczesnej mentalności vanitatywnej?

"Six feet under. Autopsy of Our Relation to the Dead", Kuntmusem Bern, 01.11.06 - 21.01.07, fot. Michał Suchora
"Six feet under. Autopsy of Our Relation to the Dead", Kuntmusem Bern, 01.11.06 - 21.01.07, fot. Michał Suchora

2. Bodies Burials and Bereavement

Arnold van Gannep w "Obrzędach przejścia" pisze w kontekście śmierci: "Żałoba, w której jeszcze niedawno widziałem tylko zespół rozmaitych tabu i praktyk negatywnych zaznaczających wyraźną granicę między społeczeństwem a tymi, których śmierć, w sensie realnym i fizycznym, przeniosła w stan nieczysty, teraz wydaje mi się zjawiskiem znacznie bardziej złożonym".(3)

Ta część wystawy wydaje się najbardziej różnorodna, a to ze względu na skrajnie odmienne podejście artystów do ceremonii chowania zmarłego. Potworne w swej steatralizowanej dosłowności zdjęcia Petera Hujara, będące paradokumentalnym zapisem eksploracji katakumb w Palermo, pokazują istne "civitas diaboli", miasto potępionych dusz, skazanych na wieczne trwanie między światem żywych i umarłych. Ciekawe wydaje się zestawienie ich z popartowskim zestawem do urządzania pogrzebu bliskiej osoby autorstwa Joe Scalana ("Do it Yourself Dead on Arrival (AnnLee)"), który można kupić w IKEI i samodzielnie złożyć w domowym zaciszu. Podobnie odsakralniające obrzędy pochówku są "Urny" Francisa Upricharda - różnych kształtów naczynia, znalezione na pchlim targu, zamienia artysta na pojemniki, w których przechowuje się szczątki najbliższych. W tej właśnie części ekspozycji znajduje się wspomniane dzieło Jonathana Monka, będące kontynuacją wątku zamieniania życia (aż po sam jego koniec) w dzieło sztuki.

"Six feet under. Autopsy of Our Relation to the Dead", Kuntmusem Bern, 01.11.06 - 21.01.07, fot. Michał Suchora
"Six feet under. Autopsy of Our Relation to the Dead", Kuntmusem Bern, 01.11.06 - 21.01.07, fot. Michał Suchora

3. Homage: The Beloved and Revered Dead

Sprowadzony do roli symulakrum przekaz medialny epatujący informacjami o tragicznych losach setek osób nie jest już w stanie poruszyć znieczulonego na nie odbiorcy. Baudrillardowska odrealniona rzeczywistość bombarduje nas tak wielką ilością obrazów, że ich oddziaływanie staje się coraz mniej skuteczne. Zjawisko śmierci dotyka nas głębiej, kiedy dotyczy bliskiej nam osoby, a nie zredukowanej do kolejnej cyfry anonimowej ofiary najtragiczniejszego nawet wypadku.

Gdy Claude Monet malował swą żonę leżącą na łożu śmierci, wywoływało to w nim uczucie wstrętu do samego siebie. Kiedy po latach mówił o "Camille Monet sur le lit de mort", obwiniał się o to, że widok umierającej wzbudzał w nim zainteresowanie natury raczej plastycznej, niż żal po stracie najbliższej osoby.(4) Owocem tego zmagania się odczucia ludzkiego z czysto malarskim jest portret epatujący chłodnym spokojem i uczuciem smutku stworzonymi czysto formalnymi środkami.

Ferdinard Hodler był malarzem, którego biografia od początku wypełniona jest informacjami o utracie członków najbliższej rodziny. Jako dziecko stracił oboje rodziców, potem pochował całe rodzeństwo i ukochaną, Valentine Gode-Darel. Już pierwsze tworzone przez niego na studiach w Genewie obrazy śmierci nawiązywały kompozycją do "Martwego Chrystusa" Hansa Holbeina młodszego, którego mógł podziwiać w pobliskiej Bazylei. "Hodler zredukował otoczenie postaci, jedynie trupy malując dosyć starannie, w niemal monochromatycznej skali kolorów szarozielonych i ugru, przypominającej arcydzieło Holbeina".(5)

Taki schemat pokazywania ciała (kontynuowany poniekąd przez Jamesa Ensora, którego prace również są na wystawie) powraca w pracach artystów najmłodszej generacji.

Odwołanie do dawnych mistrzów z pewnością jest efektem zamierzonym w pracach AA Bronsona. Jego gigantycznych rozmiarów fotograficzny portret umierającego na AIDS przyjaciela ("Felix Partz, June 5") jest w założeniu współczesną wersją Chrystusa Holbeina, dogorywającego jednak w odmiennych realiach społecznych (stygmatyzacja wirusa HIV).

Układ kompozycyjny typowy dla XVI wieku powtarza w swym wideo Aida Ruilova. Artystka wciela się tu w rolę płaczki, odprawiającej rytualne gesty nad ciałem reżysera Jeana Rollina, autora filmów z pograniczna porno i horroru.

"Six feet under. Autopsy of Our Relation to the Dead", Kuntmusem Bern, 01.11.06 - 21.01.07, fot. Michał Suchora
"Six feet under. Autopsy of Our Relation to the Dead", Kuntmusem Bern, 01.11.06 - 21.01.07, fot. Michał Suchora

4. The artist's Death

Prace zgromadzone w ramach tej części wystawy można podzielić na dwie grupy: jedna odwoływałaby się do momentu umierania, samobójstwa, końca życia, druga mówiłaby o tym, co się dzieje z pamięcią o zmarłym. Elementem wspólnym dla wszystkich niemal prac (z wyjątkiem XIX-wiecznych przedstawień samobójstw inspirowanych rzeczywistymi wydarzeniami - "Samobójstwa artysty we własnym atelier" Ferrdinarda von Rayskiego i "Samobójcy" Eduarda Maneta) jest koncentracja na sobie, na obserwacji własnej drogi na drugą stronę. Społecznie realne symulacje najgłębiej eksplorowała jedyna obecna na wystawie Polka, Zuzanna Janin. W swym głośnym projekcie "Widziałam własną śmierć" artystka zdecydowała się na stworzenie osadzoną we współczesności realizację pokutującego w kulturze mitu o powrocie z zaświatów.

Joanna Bourke, w swej ostatniej książce "Strach. Historia kulturowa" cały rozdział poświęca na omówienie fenomenu strachu, jaki wzbudza w ludziach możliwość bycia pogrzebanym za życia.(6) O żywotności tych lęków świadczą takie prace jak "Samo-pogrzeb" Keitha Arnatta, preformance Gianniego Mottiego czy "Piramida grobowa" Any Mendietty. Kreacyjną, reżyserską stronę własnego pogrzebu pokazują z kolei wstrząsający film Adriana Paci "Vajtojca" i hiperrealistyczna rzeźba Christiany Gidden "Śmierć sobowtóra". Artyści ci postanowili zaplanować, zgodnie ze starannie wykreślonym scenariuszem, ceremonie własnego pogrzebu, dbając o takie szczegóły jak fryzura, buty czy wynajęcie płaczki.

"Six feet under. Autopsy of Our Relation to the Dead", Kuntmusem Bern, 01.11.06 - 21.01.07, fot. Michał Suchora
"Six feet under. Autopsy of Our Relation to the Dead", Kuntmusem Bern, 01.11.06 - 21.01.07, fot. Michał Suchora

5. Death and lifestyle

Od czasów Oświecenia kultura próbowała odrzeć śmierć ze znaczeń transcendentalnych. Wynikiem rugowania symboliki vanitatywnej z przedstawień dotyczących śmierci - cmentarzy, krypt, nagrobków - jest postępująca sekularyzacja. Nowoczesny cmentarz stał się po prostu otwartym terenem, wywołującym raczej zadumę, niż lęk przed śmiercią. Wyrzucone ze swych "naturalnych" miejsc symbole zostały inkorporowane przez kulturę popularną. Prawdziwy boom miał miejsce w latach sześćdziesiątych, kiedy odwoływanie się do preoświeceniowej poetyki śmierci rozumiane było jako przejaw buntu przeciw istniejącemu systemowi społecznemu. Tak właśnie na T-shirty, do filmu, reklamy przeniknęły trupie główki, szkielety itp. Śmierć stała się integralną częścią ikonografii popularnej, jeszcze jednym gadżetem, który można przyczepić w formie breloczka do pęku kluczy.

Najbardziej lajfstajlowe prace na wystawie to zmultiplikowane w formie tapety czaszki Johna Armledera. Powtarzający się, jak z szablonu motyw można by uznać za symbol trywializacji czegoś, co kilkaset lat temu miało budzić grozę.

Dialogiem z minioną ikonografią jest też instalacja "Groove" Martina Kerslesa ze zwisającym z sufitu i obracającym się szkieletem pokrytym lusterkami. Ta vanitatywna kula dyskotekowa jest oczywistym nawiązaniem do średniowiecznego motywu dance macabre (choć pierwsze moje skojarzenie przywołało podobną realizację autorstwa Anny Konik, pokazywaną jakiś czas temu w CSW w ramach "Club cube").

Lifestyle doprowadzony do samego końca zdaje się być tematem prac japońskiego fotografa Izima Kaoru. Seria zdjęć pokazuje ciała martwych modelek w kreacjach największych dyktatorów mody. Piękne do samego końca, idealnie wystylizowane dziewczyny stają się dosłowną ilustracją fenomenu "fashion victims".

"Six feet under. Autopsy of Our Relation to the Dead", Kuntmusem Bern, 01.11.06 - 21.01.07, fot. Michał Suchora
"Six feet under. Autopsy of Our Relation to the Dead", Kuntmusem Bern, 01.11.06 - 21.01.07, fot. Michał Suchora

6. Afterlife

I co dalej? Czy moment śmierci oznacza koniec, czy też istnieje jakieś życie po życiu? Jedną z odpowiedzi jest zapisana w Credo chrześcijańska wiara w świętych obcowanie, zmartwychwstanie ciała i żywot wieczny, co obrazuje najstarszy na wystawie obiekt, anonimowy "Allerseelenaltar" z 1506 roku. Współczesną wizję życia pozagrobowego proponuje Olaf Breuning. On również, jak artyści wieków wcześniejszych, posługuje się figurą kościotrupa, by pokazać los człowieka po śmierci. Jego "Szkielety" zaludniają wnętrza mieszkalne, biura, korytarze, tak jakby śmierć była nieznaczącym epizodem, niewiele zmieniającym w ludzkiej (?) egzystencji.

"On giving life" Any Mandiety to naiwna na pozór próba wskrzeszenia umarłego. Praca ta jednak jest manifestem feministycznym: zdrowa, żyjąca kobieta kopuluje z biernym męskim szkieletem, który nie ma wyjścia - uśmiercony przez artystkę, musi zaakceptować jej dominację.

Piękna i niezwykle nostalgiczna jest praca Felixa Gonzaleza-Torresa, będąca hołdem złożonym jego zmarłemu na AIDS partnerowi. Stos kolorowych cukierków, których waga odpowiada wadze przyjaciela, jest współczesną piramidą, mającą legitymizować pośmiertnie homoseksualny związek. Świecące papierki stają się w realizacji Gonzaleza-Torresa nową, homoseksualną ikonografią vanitatywną.

Kuratorzy już samym tytułem, odwołującym się do popularnego na całym świecie przepełnionego czarnym humorem serialu, wskazują, że na progu XXI wieku brakuje "wielkiej narracji", jednoznacznego i kulturowo legitymizowanego podejścia do tematu umierania jako faktu społecznego. Człowiek epoki symulakrów nawet w tak istotnej kwestii pozostawiony jest samemu sobie, co pokazują chociażby nierozstrzygnięte (nierozstrzygalne?) dyskusje na temat eutanazji, aborcji czy kary śmierci. Wolny wybór na wszelkich polach aktywności społecznej, od konsumpcji po światopogląd, odbywa się zdaniem Adorno w "pustym czasie wypełnionym pustką". Czy jednak artyści w eskapistycznym odruchu ostatecznie porzucili odwieczny temat śmierci dla powierzchownej estetyki kultury popularnej? Jak pokazuje wystawa, temat ten jest dziś aktualny tak samo, jak setki lat temu.

"Six feet under. Autopsy of Our Relation to the Dead"

Artyści: Ataa Oko Addo, bas Jan Ader, David Altmejd, Cuno Amiet, Albert Anker, John Armleder, Keith Arnatt, Andisheh Avini, John Baldessari, Stefan Balkenhol, Miquel Barcelo, Berclaz de Sierre, Olaf Breuning, AA Bronson, Arnold Brugger, Max-Alfred Buri, Balthasar Burkhard, Com & Com, George Condo, William Nelson Copley, Benjamin Cottam, Hans Danuser, Franz Dodel, Marlene Dumas, Carl Durhem, James Ensor, Sue Fox, Katherina Fritsch, Christina Glidden, Felix Gonzalez-Torres, Neil Hamon, Ferdinard Hodler, Peter Hujar, Zuzanna Janin, Izima Kaoru, Martin Kippenberger, Paul Klee, Denis Laget, Ergy Landau, Robert Lazzarini, Sol LeVit, Andrew Lord, Jorge Macchi, Eduard Manet, Raoul Merek, Fabian Marti, Ana Mandieta, Claude Monet, Jonathan Monk, Teresa Morgolles, Gianni Motti, Claes Oldenburg, Gabriel Orozco, Joe Paa, Adrian Paci, Peng Yu, Raymond Pettibon, Skrinivasa Prasad, Marc Quinn, Araya Rasdjarmrearnsook, Ferdinard von Rayski, Arnulf Reiner, Gerhard Richter, Aida Ruilova, Joe Scanlan, David Schirgley, Jean-Frederic Schnyder, Ene-Liis Semper, Andeas Serrano, Daniel Spoerri, Karl Stauffer-Bern, Rudolf Steiner, Sun Yuan, Paul Thek, Rosemarie Trockel, Kon Trubkovich, Gavin Turk, Francis Upritchard, Eduard Vallet, Felix Vallotton, Jan Vercruysse, Joel-Peter Witkin, Andy Worhol, Remy Zaugg

Kuntmusem Bern, 01.11.006 - 21.01.2007

Przypisy:
1) G. Bataille, "Historia erotyzmu", tlum. I. Kania, 1992.
2) A. Pieńkos, "Okropności sztuki", Gdańsk 2000.
3) A. van Gennep "Obrzędy przyjścia", Warszawa 2006.
4) G. Clemenceau, "Claude Monet", Paryż 1928.
5) A. Pieńkos "Okropności sztuki", Gdańsk 2000.
6) J. Bourke, "Fear. Cultural History", Great Britain 2005.