Co po ładniźmie? Ładnizm.

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

To prowokujące nieco pytanie, zawarte w tytule najnowszej wystawy Marka Firka w Otwartej Pracowni jest postawione przedwcześnie. Czy "ładnizm" - tak umownie nazwijmy pewną praktykę wyboru tematów oraz doboru środków malarskich, zauważalną w pracach członków nie istniejącej już grupy "Ładnie" - rzeczywiście się już skończył? Nie. Wręcz przeciwnie. Artystyczne kariery Wilhelma Sasnala, Marcina Maciejowskiego i Rafała Bujnowskiego, w jakiejś części będące wciąż kontynuacją pomysłów z czasów "Ładnie", rozwijają się w zawrotnym jak na Polskę tempie. Mało tego, w pracach młodszych adeptów sztuk plastycznych wyraźnie dają już znać o sobie: "neosasnalizm" (by przywołać termin użyty przez Dorotę Jarecką), czy nieco rzadziej "postmaciejowszczyzna".

Marek Firek, "Co po ładnizmie", fot. Otwarta Pracownia, Kraków
Marek Firek, "Co po ładnizmie", fot. Otwarta Pracownia, Kraków

Zasadniczą częścią wystawy w Otwartej Pracowni jest wariacja na temat ośmiu ilustracji, zaczerpniętych z bliżej nie określonej broszury, wydanej (według Marka Firka) przez jakąś organizację humanitarną. Rysunki przedstawiające zachowanie żołnierzy wobec ludności cywilnej podczas wojny, zostały przerysowane (przemalowane) na małych czarno-białych obrazkach. Potem fragment każdego z nich został nieco powiększony i namalowany na białym tle, czerwoną i zieloną kreską. Fragmenty tych z kolei prac znów uległy powiększeniu, ale tym razem w jasnych, żywych kolorach. I znowuż część tych mocno już abstrakcyjnych kompozycji, powiększono i namalowano w szarych, monochromatycznych barwach.

Marek Firek, "Co po ładnizmie", fot. Otwarta Pracownia, Kraków
Marek Firek, "Co po ładnizmie", fot. Otwarta Pracownia, Kraków

Postępowanie Marka Firka wobec "gotowców" z humanitarnej broszury, przypomina (lepiej znane masowemu odbiorcy) działania Sasnala lub Maciejowskiego, a sięgając nieco dalej, praktykę artystów ze złotych czasów pop-artu. Mocno ambiwalentne jest jego podejście do samego tematu, w tym akurat wypadku - wojny, która w kolejnych fragmentaryzacjach i powiększeniach, przekształca się u Firka w abstrakcyjny ornament.

Marek Firek, "Co po ładnizmie", fot. Otwarta Pracownia, Kraków
Marek Firek, "Co po ładnizmie", fot. Otwarta Pracownia, Kraków

Dlaczego więc, tylko trzej członkowie dawnej grupy "Ładnie" zbierają teraz całą śmietankę popularności i powodzenia, a nie starszy od nich i funkcjonujący dłużej na rynku kolega? Powodem nie jest raczej powszechnie znana bezkompromisowość Firka czy czasem mocno obsceniczny kształt niektórych jego prac, lecz same obrazy także te pokazane w Otwartej Pracowni. Jeżeli w sposobie malowania Bujnowskiego, Maciejowskiego lub Sasnala często można zaobserwować, pewnego rodzaju nonszalancję, to ta sama strategia w wydaniu Marka Firka, skłania do powątpiewań w pewność jego ręki.