Śnienie sztuki, czyli trzecia odsłona Projektu Praga

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Przebiegająca po ścianach galerii, obrazach i rzeźbach; murach domów, drzewach w lesie i suszących się skarpetkach; jednym słowem po wszelkiego rodzaju przedmiotach niezależnie od artystyczności ich proweniencji, niebieska linia Edwarda Krasińskiego już w 1969 roku zapytywała o granice terytorium sztuki, o płaszczyznę i przestrzeń, które ją definiują. W 2006 linia zeszła z ustalonej wysokości 130cm i, uniezależniając się od swego twórcy, zaczęła biec po asfalcie, chodnikach, schodach i korytarzach zabudowań dawnych Polskich Zakładów Optycznych na warszawskiej Pradze wyznaczając tym samym drogę pomiędzy instalacjami i miejscami spektakli odbywającymi się w ramach "Fabryki Snów", trzeciej odsłony "Projektu Praga", który miał miejsce w weekend 24-25 czerwca.

Niebieska linia wyznaczająca trasę "zwiedzania", "Projekt Praga 3. Fabryka Snów." PZO, Warszawa, 24-25.06.06, foto: Sylwia Miko
Niebieska linia wyznaczająca trasę "zwiedzania", "Projekt Praga 3. Fabryka Snów." PZO, Warszawa, 24-25.06.06, foto: Sylwia Miko

Pomysł osadzenia sztuki w przestrzeni innej niż sterylne i neutralne wnętrze Białego Sześcianu, tudzież pompatyczne wnętrze teatru narodowego, nie jest nowy. Różnorakie festiwale teatralne na całym świecie eksploatują możliwości gry w przestrzeni miejskiej (choćby "Teren Warszawa"), a i sztuki plastyczne często pokazywane są w "dzikim" kontekście, który niesamowicie poszerza możliwości interpretacji. W ramach "Fabryki Snów" odbyło się kilka, pokazywanych już wcześniej w innych przestrzeniach, spektakli teatralnych i recitali. Najmocniejszą stroną tej Fabryki były jednak (nie kwestionując wartości samych spektakli teatralnych) odbywające się przez cały czas akcje i instalacje pokazywane w specjalnie na tą okazję zaaranżowanych przestrzeniach zakładowych, które wymagały od zwiedzających czegoś o wiele więcej niż biernego patrzenia. Siła śnienia sztuki w ramach Projektu Praga 3 tkwiła właśnie w połączeniu adaptacji nowej przestrzeni z aktywacją widza.

Jedna z dziewięciu rozgrywających się jednocześnie akcji to "Zejście do piekieł". W przedsionku piekła, zakurzonej i pełnej gruzów niegdysiejszej kotłowni zakładowej, ciemność rozjaśniana jest jedynie przez slajdy wyświetlane na płaszczyznę gołego muru. Są to emblematy, alegorie i symbole, pochodzące z różnych kultur, przerażające tym bardziej, że ich znaczenie nie jest dla nas oczywiste. Ciemnościom i obrazom towarzyszy mroczna muzyka - schodząc do tej przestrzeni widz czuje się w samym centrum spektaklu. A jest to dopiero początek. Doświadczenie przechodzącego po plecach dreszczu przerażenia zostaje szybko zastąpione przez innego rodzaju lęk: bezpośredniego kontaktu z drugim człowiekiem. Z przedsionka piekła widz poprowadzony zostaje do wielkiego pustego pomieszczenia, w którym siedzący naprzeciwko niego aktor w stroju pracownika fabryki przez kilkanaście minut czyta fragment "Boskiej Komedii" Dantego. Czyta tylko dla niego i teoretycznie może wydarzyć się wszystko. Jest to intymne spotkanie dwóch obcych osób oscylujące wokół wątków literackich.

Drugim, obok piekła, najmocniejszym wydaniem takiego spotkania była inna instalacja-spektakl: "Teatralny Peepshow". W niewielkim pokoiku ze ścianami obitymi czerwonym materiałem widz spotykał przy małym stoliku mężczyznę, który w zależności od wylosowanego numerka, czytał dla niego (widza? uczestnika? klienta?) co bardziej pikantne, jeśli nie dosłownie pornograficzne, fragmenty z literatury światowej (np. z Jeana Geneta czy Charlesa Bukowskiego). Intymna skala pomieszczenia, bliskość aktora (aktora?) opowiadającego obsceniczne historie przy jednoczesnym utrzymywaniu kontaktu wzrokowego była bardziej krępująca od najbardziej śmiałego striptizu. Widzowie wychodzili rozpaleni albo zmieszani.

Klinika poezji, "Projekt Praga 3. Fabryka Snów." PZO, Warszawa, 24-25.06.06, foto: Sylwia Mikołajczak
Klinika poezji, "Projekt Praga 3. Fabryka Snów." PZO, Warszawa, 24-25.06.06, foto: Sylwia Mikołajczak

Dla tych, którym bezpośredni kontakt z aktorem przeszkadza w odbiorze dzieła przygotowano "Klinikę poezji": cztery łóżka szpitalne z biało-czerwonymi nakryciami, ze stojakami na kroplówki, z których zwisały słuchawki. Poezję potraktowano jako farmakon na wszelkie dolegliwości; leczono Leśmianem, Tuwimem i Gałczyńskim, pielęgniarka doradzała stosowną terapię. Wszystkie łóżka są bez przerwy zajęte, terapia okazała się skuteczna, a rozłożeni wygodnie i zasłuchani pacjenci oglądani przez pozostałych zwiedzających sami stawali się elementem instalacji. Podobnie zresztą jak ci widzowie, którzy zdecydowali się odpocząć na leżakach stojących na podwórku w ramach "Zakładowych wczasów" - instalacji kompilującej w sobie wszystko to, czym charakteryzowały się pracownicze wyjazdy letnie w PRL-u: stary pomarańczowy namiot, kilka rozkładanych krzeseł, materac, koło do pływania, rakietki do badmintona, mnóstwo innych wakacyjnych przedmiotów, i przede wszystkim dwóch śmiertelnie znudzonych letników palących "na spółę" jednego papierosa i słuchających radia samochodowego. Towarzyszył im ogromny nosorożec - czyżby wskazanie na konformizm równy teatrowi absurdu Ionesco?

Wczasy zakładowe,  "Projekt Praga 3. Fabryka Snów." PZO, Warszawa, 24-25.06.06, foto: Sylwia Mikołajczak
Wczasy zakładowe, "Projekt Praga 3. Fabryka Snów." PZO, Warszawa, 24-25.06.06, foto: Sylwia Mikołajczak

Pośród licznych interaktywnych akcji w "Fabryce Snów" nie zabrakło także tradycyjnej odmiany sztuk wizualnych. W jednym z dawnych pomieszczeń fabrycznych mieści się na co dzień pracownia malarska czterech młodych twórców (Magdy Fokt, Marka Zająca, Agnieszki Zawiszy i Mikołaja Chylaka) których obrazy można było zobaczyć. Swoistym przestrzennym monochromem była też instalacja Olgi Mokrzyckiej i Marty Skajnowskiej, które pomalowały całe wnętrze dawnej pracowni litografii PZO - od podłogi po sufit, wraz ze stolikami i pozostałymi na nich narzędziami - na niebiesko, dosłownie rozpuszczając przestrzeń sztuki w rzeczywistości, i tym samym widocznie ją zmieniając.

Aleksandra Hirszfeld, "Icon of the beauty", "Projekt Praga 3. Fabryka Snów." PZO, Warszawa, 24-25.06.06, foto: Sylwia Mikołajcz
Aleksandra Hirszfeld, "Icon of the beauty", "Projekt Praga 3. Fabryka Snów." PZO, Warszawa, 24-25.06.06, foto: Sylwia Mikołajcz

Fotografia prezentowana była w windzie jednego z budynków jako fragment instalacji "Icon of the beauty" Aleksandry Hirszfeld. Zdjęcia jak ze ściennego kalendarza pokazywane były w towarzystwie dźwięków muzyki rozrywkowej (poza tym winda była oczywiście w użyciu) i niemal nie różniły się od innych kalendarzy swego typu. Jedyną różnicą jest, iż obok poetyckich, delikatnie erotycznych zdjęć pięknych kobiet będących ozdobą każdego miesiąca i schematu kolejnych jego dni znajduje się, niezrozumiała na pierwszy rzut oka, tabelka. Jest to miejsce, w którym odpowiednimi znakami należy zaznaczyć obfitość krwawienia miesięcznego. Praca ta jest bowiem ściennym wydaniem zwykle niewielkiego i trzymanego przez kobiety w szufladzie kalendarzyka menstruacyjnego. Utrzymane w fioletowo-różowej tonacji, delikatnie erotyczne, zdjęcia pięknych kobiet wpisują się zdecydowanie bardziej w schemat zdjęć z katalogu mody, niż przedstawień z popularnych kalendarzy, w których wizerunek kobiety wystawiony jest na męskie spojrzenie. Jednocześnie nie są tak radykalnie feministyczne i nie traktują tematu w sposób tak agresywny jak np. słynna "Czerwona Flaga" Judy Chicago (zdjęcie zakrwawionego tamponu wyjmowanego z pochwy) z 1971 roku. Umieszcza temat menstruacji w nieco skomercjalizowanej przestrzeni codzienności.

Olga Mokrzycka, Marta Skajnowska "Pracownia litografii PZO po wybuchu blubomby",  foto Sylwia Mikołajczak
Olga Mokrzycka, Marta Skajnowska "Pracownia litografii PZO po wybuchu blubomby", foto Sylwia Mikołajczak

Organizatorzy zapowiedzieli, iż "Fabryka Snów jest miejscem, gdzie projektowane podczas snu w marzeniach i wspomnieniach obrazy, dźwięki i sytuacje nabierają rzeczywistego kształtu" a "Podstawowe hasła dla działalności fabryki to GRA, SHOW, ILUZJA". Udało się im się nawet więcej: wyjść poza tą iluzję. Nie tylko sny zostały urzeczywistnione, ale straciły po drodze status zrealizowanego snu. Rzeczywistość sztuki przenikała się z codzienną do tego stopnia, że nielicznym, którzy przypadkowo zeszli z trasy wyznaczanej przez niebieską linię, zdarzyło się zastanawiać jakie treści niesie w sobie egzamin pisany przez kilkudziesięciu studentów Wyższej Szkoły Administracji Społecznej (mającej swoją siedzibę w budynkach zakładowych) i skąd właściwie organizatorzy wzięli tak ogromną liczbę aktorów. Poczucie, iż znajduje się w "wyśnionym" świecie dyktowało inną perspektywę patrzenia na najbardziej zwyczajne jego fragmenty, i nadawało nowe znaczenia codziennym przedmiotom. Dlaczego na przykład na drzwiach naprzeciwko wejścia do "piekieł" znajduje się szyld "Naszego Dziennika"? Organizatorzy zapewniali, iż nie jest to fragment instalacji. Czy jednak fakt, iż korelacja nie była zamierzona uwalnia ją od możliwości interpretacji? Podobnie ma się rzecz z sytuacjami: czy tylko aktorzy mieliby wpływać na nasz odbiór akcji teatralnych? "Fabryce Snów" udało się wykreować taką przestrzeń, która przede wszystkim zniosła zupełnie wartość pytania o artystyczność (bądź brak artystyczności) danego przedmiotu czy sytuacji.

Kiedy weszłam obejrzeć pracę Andrzeja Świetlika znajdującą się w dawnym zakładowym punkcie medycznym spotkałam trzech mężczyzn siedzących na starym metalowym łóżku. Zadzierając głowy wpatrywali się w zdjęcie przedstawiającą leżącą kobietę z pobieloną skórą przykrytą kitlem lekarskim. "I to jest tak zwana sztuka piękna, tak?" pyta się jeden pociągając łyk piwa z puszki. "No chyba tak" odpowiada inny niezdecydowanie. "O, ta pani nam powie" - stwierdza zauważając mnie trzeci. Chwilę zastanawiam się co odpowiedzieć, mając w pamięci podobnie wyglądający duet z wczasów zakładowych, i wszystkie inne teatralne-nieteatralne sytuacje tego dnia; czy czekać co powiedzą dalej czy zwyczajnie z nimi rozmawiać. W końcu pytam ich czy gdzieś tu pracują. "Nie, już nie" - mówią - "Przyszliśmy poingerować w instalacje".

"Projekt Praga 3. Fabryka Snów." Polskie Zakłady Optyczne, Warszawa, 24-25.06.2006. www.projektpraga.com