Romantyzm? Powinni tego zabronić

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Sztuka była i jest inwestycją finansową, a ekonomia najważniejszą z religii współczesności, o wiele silniejszą niż sztuka. Sztuka współczesna w Polsce ma tak mało hojnych wyznawców nie dlatego, że jest trudna i niezrozumiała. Wynika to raczej z niedostatku edukacji i finansów. Artyści nie byli potrzebni do budowania społecznego prestiżu i poczucia wyższości (również duchowej, pieniądze to przecież energia, łaska boska) wielkiej finansjerze, ponieważ jej nie było. Dlatego mit artysty w Polsce to mit darmozjada, nieroba czyhającego na łatwe pieniądze, choć wspiera go mit romantycznego samotnika, geniusza i outsidera, raczej niemożliwy obecnie do ucieleśnienia. To ten drugi stał się punktem wyjścia dla wystawy „Manifestacje romantyczne" w BWA Sokół. Nośnikiem idei jest postawa twórcza i życie Jerzego Beresia. W Nowym Sączu zaprezentowano dokumentację „Mszy romantycznej" z 1978 roku oraz instalacje „Wyrocznia II" z 1967 i „Twarz" z 1982. Postawa Beresia, jego szczerość i prostolinijność zdają się nie do odtworzenia w warunkach, w których główne wartości wszystkich aspektów życia społecznego kreuje rynek.

Jerzy Bereś, „Twarz”, 1982, drewno, powrozy, płótno. Dzięki uprzejmości Bettiny Bereś i Jerzego Hanuska
Jerzy Bereś, „Twarz”, 1982, drewno, powrozy, płótno. Dzięki uprzejmości Bettiny Bereś i Jerzego Hanuska

Jerzy Bereś, „Wyrocznia II”, 1967, drewno, kora, skóra, powróz. Wł. Prywatna; dzięki uprzejmości Bettiny Bereś i Jerzego Hanuska
Jerzy Bereś, „Wyrocznia II”, 1967, drewno, kora, skóra, powróz. Wł. Prywatna; dzięki uprzejmości Bettiny Bereś i Jerzego Hanuska

Wystawa w Nowym Sączu pokazuje sprzeczności tkwiące w sercu romantyzmu. Świadomość niedoskonałości, społecznych niesprawiedliwości, a jednocześnie brak sprawnych narzędzi do przeprowadzenia społecznej zmiany. Dlatego też romantyzm jako postawa polityczna został zdyskredytowany. Może pomóc wypunktować niedoskonałości systemu, ale nie nadaje się do jego reformowania. Dlaczego? Otóż dlatego, że pasie się brakiem, jara się rozdźwiękiem między nędzą stanu dzisiejszego a absolutem, ideałem. Jak twierdzi Terry Engalton, romantyzm jest odmianą teologii negatywnej „gdzieś między niezłomną wiarą a śmiercią Boga" (Terry Eagleton, „Kultura a śmierć Boga", Warszawa 2014). Jedyne, co mu się udało, to uczynienie tego rozdźwięku materiałem estetycznych ekscytacji. Oczywiście romantyczne imaginarium pozostaje żywe i całkiem nieźle żywią się nim artyści zasilający swoją twórczością sklepy z obrazami oraz niektórzy wielcy współczesnego malarstwa. Flirt popkultury z tradycją to naprawdę świetny interes, a naiwny romantyzm to przecież dwieście procent sztuki w sztuce. I naprawdę nie trzeba wiele, wystarczy powtarzać w kółko kilka motywów i nurzać się w klimaciarstwie, tego właśnie chce publiczność. Groza, tajemnica, wzniosłość i ludowa mądrość. Seks i śmierć. Na przykład Aleksandra Waliszewska, artystka zarabiająca i popularna, korzystająca z „popowych środków komunikacji" (reprodukcje na notesach, zeszytach etc.), unurzana w średniowieczu i romantyzmie. Ale nieobecna na wystawie w BWA Sokół. „Romantycznie manifestacje" próbują bowiem powrócić do romantyzmu jako potencjalnego nośnika społecznych zmian, do czego podchodzić należy sceptycznie. Romantyzm najlepiej sprawdza się dzisiaj w reklamie, w przemyśle muzycznym, w Hollywood i Bollywood. Służy główne do produkcji tanich wzruszeń i pustych dramatów. Pusty patos czyni współczesny romantyzm momentami zabawnym, a momentami cynicznym, jak w filmie found-footage Tomasza Kozaka „Nerwica romantyczna". O ile zdemontowana ekranizacja „Krzyżaków" Aleksandra Forda może zmrozić, o tyle teledyski Iron Maiden wywołują już śmiech. Kontynuacja tradycji w popkulutrze okazuje się zaś nie tyle ciągłością idei, ile postulatem estetycznej deklaracji, koherencji. Subkultura nie oznacza chyba wiele więcej niż zbiór estetycznych kodów dotyczących ubioru, muzyki oraz rodzaju wchłanianych pokarmów i napojów.

na wprost: Dorota Nieznalska, „Wieniec mistyczny”, odlew z brązu metodą na wosk tracony, 2008;
na wprost: Dorota Nieznalska, „Wieniec mistyczny”, odlew z brązu metodą na wosk tracony, 2008;
z prawej: Bartek Materka, Bez tytułu, 2014, olej na płótnie

Chociaż popowy romantyzm ma się świetnie, to w Nowym Sączu mamy go niewiele.„Promień słońca" to teledysk Pawła Althamera do piosenki białoruskiego zespołu punkowego N.R.M., napisanej dla akcji realizowanej w ramach Biennale w Berlinie w 2012, odnoszący się do idei równości narodów oraz siły nonkonformistyczych postaw i nadziei na lepsze jutro. Dalej mamy ideę integracji z ludem, z jego egzotyką i surowym pięknem niedoskonałości. Reprezentuje je m.in. wideo Artura Żmijewskiego „Na ślepo", w którym niewidomi czynią pozornie niemożliwe, malując obrazy. Zapytać tu należy o motywację i cel. Wrażliwość społeczna czy budowanie swego artystycznego ego? Altruizm czy etyczne przegięcie? Współczucie czy voyerytyczna perwersja? Odpowiedź znajdziemy w słynnym niegdyś tekście Jana Sowy „Galeryjne mendy muszą być trendy, czyli system lewicowej mody". Zdecydowanie bardziej interesujący jest projekt „Poczekalnia" Łukasza Surowca, jedna z najciekawszych akcji społecznych w polskiej sztuce współczesnej. Daje nam wgląd nie tylko w sytuację bezdomnych, ale także ich prób samoorganizacji. Surowiec pokazuje również, jak bardzo sztuka współczesna jest niepoważana w kręgach miejskich decydentów, a więc jak trudno uczynić ją narzędziem społecznej zmiany. Nawet gdy mówi bezpośrednio o problemach miasta i jego mieszkańców i nawet jeżeli odbywa się to w galerii sztuki. Jeśli nieładnie pachniemy, nikt nie będzie chciał z nami rozmawiać. Za to Cecylia Malik do swoich radosnych i tandetnych estetycznie oraz słusznych ideologicznie działań społecznych umie nakłonić ludzi i potrafi rozmawiać z władzami. Dyktat mieszczańskiej estetyki rodzi sytuacje dramatyczne, ale i pouczające, co wspomina jeden z bohaterów „Poczekalni". Jeżeli bezdomny śmierdzi i ma na sobie szmaty, to nawet na ulicy niewiele dostanie. Kiedy jest umyty, uczesany i schludny, ma na to większe szanse. Ale wówczas można podejrzewać, że nie jest bezdomnym i nie potrzebuje pomocy. Pachnący bezdomny to trochę symbol współczesnego artysty w Polsce. On też musi się ładnie prezentować, by dostać jałmużnę od państwa, instytucji, sponsora. Artysta jest jak wyższej klasy żebrak. Żebrak profesjonalny.

Jerzy Bereś, „Msza romantyczna”, 1978, dokumentacja, Fot. Jacek Szmuc. Dzięki uprzejmości Bettiny Bereś i Jerzego Hanuska
Jerzy Bereś, „Msza romantyczna”, 1978, dokumentacja, Fot. Jacek Szmuc. Dzięki uprzejmości Bettiny Bereś i Jerzego Hanuska

Kolejną pracą o nieprzystosowaniu, braku tolerancji i wyobcowaniu jest opowiadający historię transseksualisty film Piotra Wysokiego „Aldona". Tyleż poruszający, co dobijający. Bohaterka realizuje swoje marzenia, dąży do psychofizycznej jedności, synchronizuje umysł i ciało. Realizacja marzenia, proces zmiany płci ukazany jest niemal jak tortura, a kiedy bohaterka mówi, że się cieszy, robi nam się smutno. Przeciwstawienie światów, złego społeczeństwa i wrażliwej uciśnionej jednostki jest nazbyt schematyczne i może rodzić sprzeciw. Każe też zapytać, na ile wypada nam przekłamywać wizję rzeczywistości, nieważne, czy patrzymy przez różowe, czy przez czarne okulary, by pasowała do naszych postulatów i ideologii. Film Wysockiego to również bolesny przykład ścisłych powiązań natury i kultury. Jest to być może najbardziej romantyczna praca na wystawie. Romantyczna w tym sensie, że afirmuje niedoskonałość, czyni z niej poetycką wartość i wpisuje się w wizję człowieka jako targanego niemożliwym do zaspokojenia pragnieniem. Już na tym etapie widzimy, że romantyzm do szczęścia jednostki i społeczeństwa raczej nie prowadzi. Jest ciekawym chwytem artystycznym, może się dobrze sprzedać, ale nie może być narzędziem zmiany.

Joanna Rajkowska, „MiastoBagno”, 2012, wydruk fotograficzny i tekst Sebastiana Cichockiego
Joanna Rajkowska, „MiastoBagno”, 2012, wydruk fotograficzny i tekst Sebastiana Cichockiego

Wszystkie gesty romantyzmu są estetycznym przegięciem wobec transcendencji, która jest najprawdopodobniej pusta. Romantyzm to wizja estetyczna, wizja jedności w różnorodności, której ideałem jest natura, a bękartem nacjonalizm.

Romantyczne „fabrykowanie natury" jako nośnika wzniosłości dekonstruuje Laura Pawela w instalacji wideo „Untitled/Friedrich". Wędrowiec ze słynnego obrazu niemieckiego romantyka nie kontempluje wzniosłej natury, lecz upadłą kulturę, śląski krajobraz. Artystka jest bezlitosna i przewrotnie pocieszająca: przegrywamy wszyscy i przegrywamy wszystko. Natura i kultura są nierozdzielne, ich przeciwstawienie jest sztuczne i niebezpieczne. Upadek kultury równa się upadkowi natury. Degradacja natury jest znakiem niedostatków kultury. A jednak wierzymy, że natura bez kultury jakoś sobie poradzi. Bankrutującą w filmie Paweli wzniosłość stara się ratować Bogna Burska w filmie found-footage „Wiatr". Tak, marzymy o wolności, o nieskrępowanym locie, dlaczegóż jednak ten lot jest nieodróżnialny od próby samobójczej? I czyżby dżihadyści byli współczesnymi romantykami? Przecież wierzą, że wystarczy jeden wniosły gest i wylądują w raju, miejscu nieustających estetycznych uciech. Współczesny bohater romantyczny jest więc tragicznie zmarły. I choć brzmi to strasznie (a może nawet śmiesznie), nie chce być inaczej. Laura Pawela, „Untitled/Friedrich”, 2008, trzykanałowa instalacja wideo, czasy: 02:58, 01:40; 00:56

Laura Pawela, „Untitled/Friedrich”, 2008, trzykanałowa instalacja wideo, czasy: 02:58, 01:40; 00:56

„Tragiczny los bohatera zostaje tu przypieczętowany porażką w walce z logiką ekonomii i opresyjnością jej pozornej racjonalności", czytamy w opisie pracy Rafała Jakubowicza, przybliżającej sylwetkę Krzysztofa Gazdy. Konfrontujemy się również z mitem artysty geniusza, z jego nędzą, bólem i wyobcowaniem. Najdobitniej ujmuje sprawę Dorota Nieznalska. W pracach „Wieniec mistyczny" i „Król Polski" podkreśla martyrologiczny charakter polskich dążeń wolnościowych oraz postawę artysty cierpiącego, wyszydzonego i osobnego. Historia procesu artystki jest świetnym przykładem ciągłej aktualizacji tego mitu, a prezentowane realizacje przykładem, jak szybko i niemal bezwiednie przejmujemy jego retorykę, w której nie ma dla nas innej roli niż rola ofiary. Mit artysty romantycznego pokazuje również Katarzyna Górna w swoich filmowych szkicach. Najbliższą postawie Beresia jest jednak postawa Honoraty Martin. Ani krzty pozy - sama bezpośredniość, zero efekciarstwa, sztuka jako proces. Ale czy to jest romantyzm? Czy musimy ciągle odgrzewać przeszłość i jej tradycje, nawet jeśli świetnie wiemy, że one nie funkcjonują? Gdzie się podziała kreatywność? Naprzemienny śmiech i płacz, którym raczą nas sprzeczności romantyzmu skutkuje zmęczeniem, może też prowadzić do trwałego rozregulowania układu nerwowego.

fragment pracy Adam Witkowski, „Architektura sakralna w Polsce. Druga połowa XX wieku”,
fragment pracy Adam Witkowski, „Architektura sakralna w Polsce. Druga połowa XX wieku”,
2011, fotografia

Ani zmęczenie, ani pobyt w szpitalu psychiatrycznym nie służą efektywnemu działaniu i dążeniom ku zmianie społecznej. Może lepiej pozostawić romantyzm popkulturze, może najlepszy użytek zrobi zeń Edyta Górniak, której piosenki napełniają wiarą i uczuciem miliony Polaków? Albo, skoro popkultura jest dzisiaj nośnikiem idei o największej sile rażenia (a i zarobić się na niej da), może najwyższy czas promować pozytywizm i pracę u podstaw? Zamiast romantycznych uniesień promować rozsądek i uczciwość? Proces zbawiania świata czy chociażby narodu rozpocząć od samego siebie? Obawiam się, że to tak łatwo nie przejdzie, ani to wzniosłe, ani poetyckie. A romantyzm? Powinni tego zabronić.

 

„Manifestacje romantyczne";

artyści: Paweł Althamer, Jerzy Bereś, Bogna Burska, Katarzyna Górna, Rafał Jakubowicz, Anna Maria Karczmarska, Tomasz Kozak, Honorata Martin, Bartek Materka, Dorota Nieznalska, Patrycja Orzechowska, Laura Pawela, Joanna Rajkowska, Łukasz Surowiec, Marek Wasilewski, Adam Witkowski, Piotr Wysocki, Zorka Wollny, Artur Żmijewski.
kurator: Stanisław Ruksza; BWA Sokół, Nowy Sącz, 26.09 - 16.11.2014

Fotografie dzięki uprzejmości BWA Sokół w Nowym Sączu

14 listopada 2014, g. 18: projekcja filmu SPEŁNIA SIĘ i oprowadzanie kuratorskie po wystawie "Manifestacje romantyczne"

Dorota Nieznalska, „Król Polski”, Odlew z brązu metodą na wosk tracony, 2008
Dorota Nieznalska, „Król Polski”, Odlew z brązu metodą na wosk tracony, 2008