Mapa izolacji Dominika Lejmana

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Galeryjny white cube i równie sterylne, wyciszone hotelowe przestrzenie. Miejsce kuszące wygodą i całkowitą anonimowością. Rozległe westybule odseparowane od zgiełku ulicy. Nomadyczny namiot XXI wieku to doskonałe miejsce na spotkanie ze sztuką. Zwłaszcza ze sztuką artysty, który chce podkreślić swój brak przynależności i osamotnienie. Dominik Lejman jest dis/connected, jak głosi tytuł jego berlińskiej wystawy w galerii Żak/Branicka, której aneks stanowią wizualizacje w hotelu andel's.

Rozpędzający się rowerzyści, którzy mimo stale ponawianych prób rajdu powracają na start. Opadający spadochroniarze, których lot nie ma początku i finału. Zrywający się do lotu nieustannie i bezskutecznie łabędź. Efemeryczne, oniryczne obrazy rzucone na hotelowe ściany. Usypiające, ale i męczące, nieoczywiste. Ten niepokój znajduje swoją absurdalną i nieoczekiwaną kumulację, gdy niewygoda spiętrza się i eksploduje w końcu z hałasem spadającego hotelowego wózka, który stacza się po schodach i ląduje z hukiem na posadzce wśród potłuczonych naczyń. Ta zapętlona sekwencja wyświetlana jest na jednej ze ścian galerii. Podczas wernisażu artysta przywitał gości uwagami o wszechobecnym dziś lęku przed katastrofą, jednak jego zdaniem ekspertami w konfrontacji z katastrofą są artyści. Na dowód tego z gracją profesjonalisty od katastrof z rozbrajającym uśmiechem zrzucił ze schodów ów nieszczęsny wózek.

Dominik Lejman, "Floodlights", 2014, acrylic on canvas and projection, 185 x 200 cm © the artist, courtesy ZAK | BRANICKA
Dominik Lejman, "Floodlights", 2014, acrylic on canvas and projection, 185 x 200 cm © the artist, courtesy ZAK | BRANICKA

 

Outsider w masie

„Dis/connected", tytuł wystawy Lejmana w galerii Żak/Branicka sugeruje, że artysta z własnej woli lub może za sprawą niezależnych od niego decyzji wypadł poza obszar wiążących spraw, idei, działań określających realia funkcjonowania jakiejś grupy. Może nawet profesjonalnej branży, na przykład sztuki, albo społeczeństwa po prostu, a najogólniej mówiąc, rzeczywistości. Jednak istnienie owej obiektywnej realności jest mocno wątpliwe. Artysta pozostaje odłączony, bo materia tego, co jest rzeczywiste, wspólne, solidnie gruntujące zbiorowe współprzeżywanie, ta zalegalizowana realność okazuje się sypka i nieuchwytna.

„Black Dandelions", płótno pokryte monochromatycznymi smugami gęstych barw okazuje się ekranem, na którym wykwita projekcja gęstniejącego tłumu. Ludzka ciżba rośnie, po chwili rozpada się i znów wybiega tłumnie. Nie wiadomo skąd, po co. Bezradne jednostki zrywają się ku czemuś, co zamieni je we wspólnotę, ale po chwili gasną w bezskutecznym wysiłku zbiorowego działania. Ta praca, jednocześnie klasyczny obraz i zapętlona, chwilowa projekcja dobrze oddaje nastrój separacji, stanu disconnected, ale również ujawnia, jak bardzo jest Lejman przenikliwym obserwatorem świata, który dociera do nas poprzez media. W tym medialnym świecie nieustannie następują wybuchy społecznej energii, nazywane rewolucjami. Te wybuchy jednak rozmywają się, gasną i giną w mgławicy kolejnych zrywów, równie niespełnionych, tak samo nieuchronnych. Kolejne płótno na ścianie galerii. Na podobnej zasadzie smugi barw służą za ekran dla projekcji ruchomych wizualizacji. Tym razem to taniec śmigłowców, a raczej cieni układających się w sylwetki bojowych helikopterów. Nie wiemy, wokół czego krążą te maszyny, ale doskonale już znamy podobne widoki, są wszechobecne na ekranach telewizorów.

Dominik Lejman, "Black Dandelions", 2011, acrylic on canvas and projection, 160 x 200 cm © the artist, courtesy ZAK | BRANICKA
Dominik Lejman, "Black Dandelions", 2011, acrylic on canvas and projection, 160 x 200 cm © the artist, courtesy ZAK | BRANICKA

 

Szukanie nieporozumienia

Obrazy Lejmana grają z napięciem między obecnością a zanikaniem. Ta gra zajmuje oczywiście wycinek czasu rozpisany w autorskim scenariuszu Lejmana, jednak efekt tej metaforycznej wizualnej komunikacji nie spoczywa jedynie w rękach artysty. Wysiłek poznawczy widza rejestrującego te temporalne obrazy okazuje się suwerennym i nieprzewidywalnym czynnikiem budującym kształt tego, co zostanie zobaczone i zapamiętane podczas wizyty w galerii. Interpretacje mogą okazać się dowolne, zależne od przypadku. W ten sposób sens prac powstaje wciąż od nowa. Decyduje subiektywna kreacja widza i nie ma żadnej gwarancji, że indywidualny wysiłek intelektu odbiorcy znajdzie uznanie czy choćby zrozumienie w oczach innego widza. Stan niedopasowania, separacji, wyłączenia przestaje być udziałem jedynie autora. Promieniuje lub może razi niczym pocisk tych, którzy znajdą się w polu zagrożenia. Lejman rzeczywiście okazuje się ekspertem od katastrof i pełni swoją rolę subtelnie, jak na artystę przystało. Oswaja nas z katastrofą, przygotowuje na spotkanie z katastroficzną sytuacją, której doznanie może jednak okazać się źródlem twórczej aktywności. Aby tak się stało, wcześniej konieczna jest niewygoda lub olśnienie zrodzone ze stanu disconnected.

Dominik Lejman,
Dominik Lejman, "Bubblewrapped Philosophy", 2014, acrylic on canvas and projection, 135 x 160 cm © the artist, courtesy ZAK | BRANICKA

 

Prywatny katastrofizm

Centralny element wystawy w galerii Żak/Branicka to projekcja wideo rozwijająca na ścianie świetlny fresk. Mgławicowy ornament splecionych linii okazuje się drucianą siatką, płotem anektującym kolejne metry powierzchni muru galerii. Instalacja „Fencing" osacza widza, oferuje schronienie, grozi izolacją. W stan izolacji zdążyli już popaść zdaniem Lejmana najwybitniejsi intelektualiści, których najbardziej płomienne wystąpienia nie są w stanie ugruntować żadnej spójnej wizji rzeczywistości. Ich głos milknie za ścianą monadycznych bąbli, które wiążą osamotnionych, choć rozgadanych filozofów. Ta ironiczna i posępna praca, kolejny obraz pokryty ruchomą wizualizacją, wieńczy wędrówkę po Lejmanowskiej mapie izolacji.

To odseparowanie jest jednak deklaracją i wyborem, odpowiedzią artysty na żądania od sztuki zaangażowania. Lejman wybiera stan odseparowania, ale przecież jednocześnie zadaje pytanie o możliwość budowy jakiejkolwiek platformy umożliwiającej łączenie, integrację, sens. To przecież kwestia radykalnie polityczna. „Dis/connected" jest więc zapisem głęboko krytycznego opisu rozkładu społecznego świata. Ta wystawa staje się nieoczekiwanie głosem bardzo zaangażowanym, ale głosem artysty, nie aktywisty.

Dla widza szansa na refleksję nad jego własną pozycją w świecie nie nadejdzie ze strony nachalnego manifestu. Jeśli do tej refleksji dojdzie, to w następstwie lokalnej, skromnej katastrofy.

 

Dominik Lejman, „Dis/connected", galeria Żak/Branicka, Berlin, 18.09 - 25.10.2014