Śląskiej ziemi nie oddamy

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Polska cześć Śląska
Polska cześć Śląska

Nie oddamy nawet skrawka stereotypu, którym żyliśmy od pokoleń, bo Śląsk, obojętnie polska jego część czy niemiecka, należy już do krainy zbiorowej wyobraźni. Czy wystawa "Polska część Śląska", której otwarcie odbyło się w ramach tegorocznego Off Festivalu w Mysłowicach, ma charakter terapeutyczny?

Mam nadzieję, że nie. Chociaż znane są postawy ludzi, którzy od sztuki wymagają tak silnego zaangażowania w rzeczywistość, jak od lekarzy leczenia. Na szczęście na wystawę zaproszono artystów, którzy nie tylko mają silne poczucie humoru, ale również żyją z dala od tradycji śląskiej sztuki. Tylko tak świeża konfrontacja pozwoliła wydobyć Śląsk spod dominujących stereotypów. Jednocześnie wskazując na pewne niezmienne i niezależne od sztuki, czy innych gałęzi kultury, cechy.

Marcin Szczelina postąpił odważnie zapraszając do miasta, w którym się wychował gwiazdy artystyczne i młodych twórców, którzy mieli odwagę zanurzyć się w język śląskich baśni, krajobrazu i mitów upadłych kopalni oraz zrujnowanego środowiska. To oczywiste, że nie mogli pokazać niczego poza to, czego doświadczają w momencie spotkania ze Śląskiem. Wyobrażeniowym czy tym realnym. Żadna wystawa, nawet najlepiej skonstruowana, nie powie więcej niż może.

Swoją drogą MCK ma niebywałe szczęście. W mieście tak małym jak Mysłowice udało się zgromadzić artystów najwyższej klasy i zaproponować im wejście w odfajkowany już przez media, ale nadal groźny świat Śląska.

Byłam na tej wystawie w dniu jej otwarcia w Mysłowicach i przechadzałam się po niej kilkakrotnie. Na ziemi zgromadzono sześć ton ziemi i nieco pyłu węglowego, który miał poruszyć oraz sprowokować zwiedzających. Reakcje na ziemię były różne. Jedna ze zwiedzających osób spytała mnie wprost, czy brudna ziemia naprawdę kojarzy się ze Śląskiem, i czy nie powinny się zamiast niej pojawić symbole czegoś młodego, świeżego, zielonego. Oczywiście, że nie. Śląsk jest przecież syfiasty, groźny, przeciążony ziemią, która nie daje poczucia bezpieczeństwa ani gwarancji stabilności. Ziemia, którą wyłożono przestrzeń galeryjną nie miała odbijać bezpośrednio skojarzeń związanych ze Śląskiem, ale wyrokować, że tak może już pozostać w świadomości nie tylko samych artystów. Czy mieszkańcy Mysłowic poczuli się naprawdę dotknięci taką interpretacją ich przestrzeni? Czy na co dzień żyją w zupełnie innym świecie? Zamysł kuratorski, by widzowie przeszli się po kawałku ziemi śląskiej jest trafiony, bo odwołuje nas do przeszłości. Jest również zachętą do ponownego przyjrzenia się miejscu, w którym żyją Polacy, wypędzeni kiedyś z wielu stron Polski. Ich ziemia obiecana trzeszczała nam pod stopami. Oby nie był to trzask proroczy.

Polska cześć Śląska
Polska cześć Śląska


Śląsk przestał być dzikim zachodem już dawno. W przestrzeni realnej nic się jednak od tego czasu nie zmieniło. Bieda, upokorzenie mieszkańców, szarość i smród na ulicach są fizycznie odczuwalne. Dokładnie tak, jak czuło się ziemię pod stopami na wernisażu. Ziemisty pasaż, który będzie wysychał i nie przyniesie żadnych plonów, jest gorzkim podsumowaniem miejsca, w którym przyszło żyć wielu ludziom. To również osobiste podsumowanie samego kuratora projektu, który spędził w tym miejscu wiele lat. Dla wielu zwiedzających piach na podłodze był znakiem czegoś nienormalnego w miejscu wystawy. Dla mnie wystawa dzięki niemu zdobyła swój gorzki i ironiczny komentarz. Podobnego zdziwienia muszą doznawać ludzie, których porusza księżycowy krajobraz niektórych przedmieść i śląskich miast albo góry ziemi, usypane w najmniej logicznym miejscu.

Ziemia na tej wystawie pełni jeszcze jedną funkcję. To właśnie dzięki niej projekt artystyczny został połączony z częścią żywego krajobrazu górniczego. Bo to ziemia na co dzień broni dostępu górnikom do węgla, i ta sama ziemia, ich przysypuje. To walka z ziemią trwa pod nią, to właśnie ona lub jej brak wpływa na status społeczny i materialny mieszkańców Śląska. Można przekornie zadać pytanie, a zatem tylko tyle pozostało nam po polskiej części Śląska? Kilka szufli ziemi zaślubionej macierzy, wydartej Niemcom, rzuconej w przestrzeń na to nieprzygotowaną. Czy nie tak samo przerzucano swego czasu Polaków, mieszkańców dzisiejszego Śląska? Oferując im ziemię, która nie jest w stanie wypuścić żadnego pędu, obiecywano ziemię, która rodzi czarne złoto. Niektórzy z nich w woreczkach na szyi przywozili ziemię ze swoich terenów.

Przyzwyczailiśmy się do czystych, sterylnych przestrzeni galerii. Wszelkie przeszkody w zwiedzaniu bierzemy nie za świadomy zabieg kuratorski, ale za zniewagę. Tymczasem wszystko to, co mieści się poza stereotypowym myśleniem o wystawie mieści się w kręgu współczesnych praktyk kuratorskich, zmierzających do uaktywnienia publiczności na wielu płaszczyznach. Dokładnie w tym kontekście rozumiem aranżację skromnej przestrzeni mysłowickiej galerii.

Czy taki Śląsk jest nam jeszcze potrzebny? Dokładnie takie pytanie zadaje nam Marcin Szczelina, niedawny mieszkaniec wyludnionych Mysłowic, który ze swojego zadania wyszedł najbardziej obronną ręką.

Polska część Śląska, a nawet jej większa część należy tylko do nas i naszej wyobraźni. Najlepszą ilustracją tej tezy niech będzie najzabawniejsza i najmocniejsza praca na tej wystawie; "Szaliki", Janusza Łukowicza. Artysta posłużył się nazwiskami wielkich twórców, którzy osiągają dziś nie tylko sławę, ale i pieniądze podobne do tych, jakie można zarobić w sporcie. Polskie barwy na szaliku reprezentuje najlepiej rozpoznawalny mistrz wagi ciężkiej, Wilhelm Sasnal. Podobno ucieszony projektem, zamówił dla siebie pierwszy komplet szalików u ich autora. Czy będzie w nich paradował po Śląsku? Nie sądzę. Za takie nieznane napisy na świętych szalikach można co najwyżej oberwać po zębach od kiboli.

"Polska cześć Śląska"; uczestnicy: Edward Dwurnik, Agata Nowicka, Mariusz Waras, Anna Niesterowicz, Michał Budny, Mikołaj Długosz, Wilhelm Sasnal, Janusz Łukowicz, Szymon Kobylarz, Karolina Kowalska; czynna do końca września 2007.

Polska cześć Śląska
Polska cześć Śląska