Tegoroczna edycja, największych po FIAC francuskich targów sztuki współczesnej, Art Paris Art Fair kontynuuje rozpoczęty w 2013 roku marsz na Wschód. Miejsce Rosji na podium honorowego gościa targów zajęły obecnie Chiny reprezentowane przez dziesięć galerii z Szanghaju, Pekinu i Hongkongu. Jeśli jednak dodać do tego chińskie galerie mające filie w Europie oraz francuskich marszandów wystawiających chińskich twórców można mówić o 33 galeriach prezentujących dziewięćdziesięciu artystów współczesnych z Chin, co wobec 137 instytucji biorących udział w tegorocznych targach stanowi dosyć istotny procent.
Co ciekawe, wyróżnienie Chin w szesnastej edycji Art Paris Art Fair zbiegło się z obchodzoną w 2014 roku rocznicą pięćdziesięciolecia relacji dyplomatycznych między Francją a Chinami, do których to obchodów włączono targi jako wydarzenie kulturalne hołdujące przyjaźni łączącej oba kraje, które objęły nad nimi honorowy patronat. Jednocześnie, dyrektor generalny wydarzenia, Guillaume Piens, podkreśla, że jest to „czysty przypadek"1, ponieważ o zaproszeniu Chin myślał znacznie wcześniej w ramach wprowadzonej przez niego polityki ukierunkowania Art Paris Art Fair na scenę środkowoeuropejską i azjatycką.
Bez względu na to czy rzeczywiście mamy tu do czynienia ze zwykłym zbiegiem okoliczności czy też kryją się za tym pewne interesy polityczne jest to niewątpliwie wybór trafny i, można powiedzieć, na czasie. Nie dalej bowiem jak dwa tygodnie temu, odbył się słynny Armory Show w Nowym Jorku gdzie Chiny również znalazły się w centrum uwagi jako niewątpliwie najbardziej dynamiczny rynek sztuki współczesnej ostatnich kilkunastu miesięcy2. Mimo zróżnicowanych opinii ekspertów i galerzystów oraz pojawiających się od czasu do czasu głosów o jego dużej niestabilności, nie ulega wątpliwości, że to właśnie Chiny stanowią dzisiaj raj dla wszystkich, którzy z obrotu dziełami sztuki uczynili swój zawód lub pasję. Najlepiej świadczy o tym choćby liczba i renoma zachodnich galerii, które w ostatnim czasie otworzyły tam swoje filie lub mają to w planach. Jak sugestywnie reasumuje Piens: „Jeden rok w Chinach odpowiada dekadzie w Europie"3, tempo jest zatem zawrotne a gra warta podjęcia ryzyka.
Jaka jest ta nowa sztuka chińska, którą publiczność paryskich targów mogła oglądać przez kilka ostatnich dni marca? Przede wszystkim, bardzo różnorodna, jednak niezbicie utrzymująca wysoki poziom i odnajdująca równowagę między własną tradycją artystyczną i kulturową a globalnymi trendami. W przeciwieństwie do twórczości wielu artystów europejskich i amerykańskich, w kontakcie z dziełami reprezentantów Chin - zarówno w wypadku fotografii, instalacji czy innych form sztuki - odnieść można wrażenie, że dla nich mniej znaczy więcej. Oszczędność formy, odejście od nachalnego szokowania lub bombardowania kolorami skutkuje estetyką, która z łatwością przykuwa uwagę widza zmęczonego już nieco obiektami w stylu Koonsowskiego złotego Michaela Jacksona z małpką. Niebanalna, intrygująca, świeża - to przymiotniki najlepiej opisujące chińską sztukę zaprezentowaną w tym roku na Art Paris Art Fair. Nazwiska takie jak Shi Guorui, Huang Rui, Huang Yan czy Liu Tao, mało znane lub zupełnie pomijane w Europie, są niczym odświeżający przypływ w raczej spokojnym, by nie powiedzieć uśpionym przez kryzys, ostatnimi czasy oceanie zachodniego rynku sztuki współczesnej.
Nie należy jednak zapominać o pozostałych 104 galeriach biorących udział w tegorocznych targach. Wprawdzie organizatorzy szczycą się, że ta edycja osiągnęła rekordowy poziom umiędzynarodowienia, bowiem aż połowa wystawiających się instytucji pochodzi spoza Francji, podczas gdy jeszcze dwa lata temu było ich zaledwie 20%, jednak paradoksalnie to właśnie rodzime, głównie paryskie „marki" rzucały się najbardziej w oczy. Te bardziej niszowe - rosyjskie, węgierskie czy debiutujące w tym roku Tifana z Rygi i Adler Subhashok z Bangkoku - mimo interesującej oferty, pozostały nieco w cieniu, często „upchnięte" gdzieś w bocznych alejkach rzeszy niekończących się standów ustawionych w Grand Palais.
Niemniej, co warto podkreślić, nie tylko Chiny wypadają zjawiskowo w tegorocznej edycji. Jest ona bowiem zdecydowanie lepsza od poprzedniej i tej z roku 2012, zdominowanej przez, trudno to nazwać inaczej, popłuczyny kultury popularnej. Oczywiście nie brak tu nawiązań do tendencji ostatnich kilku dekad wieku XX: wciąż króluje abstrakcja, kilka galerii zdecydowało się również oddać hołd takim kierunkom jak art brut czy neo-ekspresjonizm, lecz reprezentacja dzieł najnowszych nie rozczarowuje, wręcz przeciwnie. Zwłaszcza fotografia przedstawia niezmiennie wysoki poziom, co podtrzymuje nieco na duchu po zdecydowanie słabym wydaniu Paris Photo z listopada 2013 roku.
Świetnie sprawdzają się również wprowadzone podczas zeszłorocznych targów innowacje w postaci dwóch platform: 'Design' i 'Obietnice'. Pierwsza z nich przeznaczona jest dla galerii zajmujących się wyłącznie sztuka użytkową, druga natomiast prezentuje młode galerie biorące udział w targach po raz pierwszy. Jednym z kryteriów jest tu staż na rynku nie dłuższy niż pięć lat. Obie platformy to szansa nie tylko dla samych galerii, przed którymi otwierają się drzwi jednych z najpopularniejszych europejskich targów sztuki współczesnej, ale i dla odwiedzających, poszukujących nowych artystów i świeżego, młodego punktu widzenia.
Nowością jest natomiast przestrzeń przeznaczona na ekspozycję artystycznej oprawy książek. Organizatorzy Art Paris Art Fair zachęcają aby spojrzeć na kunsztowne wykonanie okładek i wiązania jak na pełnowartościową sztukę w niczym nie ustępującą malarstwu czy fotografii. To niejako próba powrotu do czasów gdy artystycznie opracowane egzemplarze rozpalały wyobraźnię kolekcjonerów nie mniej niż robią to obecnie największe nazwiska sztuki współczesnej. Wydarzeniu temu towarzyszy również debata na temat wartości oprawy artystycznej w dzisiejszych warunkach rynku sztuki i rynku wydawniczego.
Jeśli uważnie przyjrzeć się Art Paris Art Fair 2014, można śmiało powiedzieć, że tegoroczna edycja nie zawiodła oczekiwań rozbudzonych przez zmiany zainaugurowane w roku 2013 i nie zboczyła z obranego kursu. Dzięki sporemu przetasowaniu i przemyślanemu doborowi uczestniczących galerii publiczność mogła liczyć na wiele nowości i znacznie poszerzyć artystyczne horyzonty. Chiny natomiast pokazały, że oprócz Ai Weiweia mogą poszczycić się imponującą reprezentacją artystów na światowym poziomie, zdolnych przebić się ze swoją sztuką nie tyle dzięki prowokacji czy politycznym nawiązaniom, co poprzez estetyczną innowacyjność i otwartość. Guillaume Pions milczy na temat tego komu zostanie przyznane honorowe miejsce na przyszłorocznych targach, pozostaje więc czekać i mieć nadzieję, że dorównają one poziomowi obecnej edycji.
Art Paris Art Fair, Grand Palais, Paris, 27-30.3.2014