Klęska dobrych ludzi. Prace Artura Żmijewskiego w NBK

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.


Nowa wystawa Artura Żmijewskiego w NBK w Berlinie nosi tytuł Prace wybrane. Podwójne znaczenie to nawiązanie nie tylko do często używanej nazwy w języku sztuki. To 10 filmów, w których Żmijewski podejmuje temat pracy. Ausgewählte (Erwerbs) Arbeiten to po prostu wybrane prace (dla zarobku) . Trzy z nich powstały w Berlinie, pozostałe w Polsce, Włoszech, i Meksyku.

Halina, Büglerin 2006 (videostill), miejsce filmowania: Polska
Halina, Büglerin 2006 (videostill), miejsce filmowania: Polska

Konstrukcja filmów Żmijewskiego jest prosta: każdemu z bohaterów autor towarzyszy przez całą dobę i filmuje wszystkie czynności, a następnie montuje opowieści typu 24 godziny z życia X. Artysta specjalnie dobrał profesje o niskim prestiżu społecznym jak sprzątaczka, operator maszyny, kasjerka, sprzedawca hot-dogów, pracownica pralni, budowlaniec, mechanik itd. Prace wybrane (przez autora) są najniżej płatne, najmniej (wy)cenione w strukturze społecznej i w tym sensie są społecznym marginesem - nie pozwalają na rozwój osobisty i niezależność finansową. Zatem nie odgrywają w społeczeństwie istotnej roli, są marginalizowane (co nie znaczy że niepotrzebne!). To rodzaj dysfunkcji społecznej. Żmijewski nawiązuje tu do wcześniejszych swoich prac dotyczących rożnego rodzaju upośledzenia - tym razem społecznego.

Choć konstrukcja filmów sugeruje obiektywizm (para reportażowy charakter), artysta nie jest obiektywny, chyba nie chce nawet zachować pozorów obiektywizmu. Z założenia filmy te mają pokazać uwikłanie w niesprawiedliwy system, nudę i bezcelowość życia bohaterów. Montażem Żmijewski uwypukla mechaniczność, powtarzalność drobnych, mało szlachetnych czynności, składających się na prace i życie prywatne. Czynności wykonywane w pracy powtarzają się w życiu prywatnym: sprzątaczka przez 8 godzin sprząta biuro a później dom.

Żmijewski podnosi do potęgi prace reprodukujące codzienność. Ukazuje tysiące żenujących czynności, których mechaniczność jest upokarzająca. Powtarzane w kółko pytania, te same gesty, odsłanianie prywatności - ścielenie łóżka, mycie zębów, wszyscy robią to samo. Filmy są zapętlone, więc gdy bohaterowie idą spać, nie wiadomo, czy to, co zobaczymy za chwilę jest ich snem czy kolejnym dniem. Oni śnią o swoim monotonnym życiu, a kiedy (i jeśli) się obudzą - powtórzą wszystko od nowa. Żmijewski mówi: Jaki był powód powstania tych (...) filmów? Ano taki, że nie ma absolutnie żadnego powodu żeby interesować się tymi trzema paniami.1 Żadna z nich nie ma interesującego hobby ani jakiejś ciekawej kolekcji. Nie mają niczego, co odpowiadałoby klasycznym standardom atrakcji. Nie uczestniczą w żadnym konflikcie, w żadnym sporze. To, co robią w domu jest nieinteresujące, to co robią w pracy jest nieinteresujące, to co robią w całym swoim życiu jest nieinteresujące. To co mówią nie jest ciekawe, nie mają żadnych poglądów, albo, jeśli mają, to są one kalką statystycznej większości. W tym sensie nie ma absolutnie żadnego powodu, żeby się nimi interesować, a już na pewno nie ma powodu, żeby robić o nich film. Podczas, gdy jego pozostałe filmy dotyczą moralnych wyborów, tu czuje się brak możliwości jakiegokolwiek wyboru, a nawet brak chęci na jakiekolwiek wybory. Granie na zwłokę życia.

 Salvatore, Bauarbeiter 2006 (videostill), miejsce filmowania: Sycylia
Salvatore, Bauarbeiter 2006 (videostill), miejsce filmowania: Sycylia

Żmijewski opowiada o klęsce dobrych ludzi, których uczciwa acz mozolna praca prowadzi donikąd. Tu więc wkraczają dylematy: wygląda na to, że nie można pogodzić dobra i uczciwości z sukcesem czy efektywnością. Codzienna krzątanina jest klęską fordystycznego mitu. Wszelkie bajeczki o tym, że to popłaca okazuje się kłamstwem, świetnie napędzającym funkcjonowanie społeczeństwa. Ale czy ktoś o tym nie wiedział?

Dowiadujemy się o tym, o czym i tak wiedzieliśmy. Że ci ludzie (także i my) są uwikłani w system i nawet tego nie widzą. Że zasypiając przed telewizorem śnią o swoim życiu. Kasjerka przez swoje ręce przepuszczająca asortyment wszelkich dóbr materialnych i sama uwikłana jest w dążenie do ich zdobycia. Hiperkonsumpcyjny tryb życia: wszystko co się robi, robi się dla i z powodu systemu.

Prace wybrane to Big-Brother z życia zwykłych ludzi, rodzaj anty - Big-Brothera, w którym nic emocjonującego się nie wydarzy i gdzie nie zobaczymy nic, czego byśmy nie znali. Wręcz przeciwnie: mamy spore trudności, żeby wytrzymać do końca i nawet nie chce się nam podglądać (choć może to tylko moje odczucie). I chyba jedyną osobą, której podglądanie tych życiorysów przynosi przyjemność poznania Innego jest artysta o światowej sławie i wielkich możliwościach, który do życia tych ludzi wkracza jak do zoo. To, co widzi wydaje się mu absurdalne, bo w wywiadzie deklaruje, że uczuciem, które wzbudził u zwiedzających jest obrzydzenie. Żmijewski: Jakie były reakcje widzów na filmy o pracy? Obrzydzenie - ten nudny, monotonny świat, te prymitywne zajęcia - to jest odrzucające, to jest przygnębiające. To jest ostatecznie nie do zaakceptowania dla widzów z klasy średniej - to są filmy o jakichś odrażających istotach i ich degradujących nawykach. To są po prostu filmy o różnicy, jaka nas stwarza - nas - przedstawicieli klasy średniej. 2 Z tej pozycji występuje też artysta, obserwując życie kilku osób tak, jak obserwuje się myszy doświadczalne. Ja wprawdzie nie czuje obrzydzenia, ale mam problem z nudą i mówię to z pozycji osoby, dla której takie życie trudne by było do zaakceptowania.

Patricia, Imbissverkäuferin 2007 (videostill), miejsce filmowania: Berlin
Patricia, Imbissverkäuferin 2007 (videostill), miejsce filmowania: Berlin


Przy okazji Żmijewski sięga do modernistycznych marzeń o zbliżeniu sztuki do życia. Prace wybrane marzenia te (po raz kolejny) rozwiewają. Sztuka nie tylko życiu nie pomaga (o czym wiadomo i czego Żmijewski w przypadku tej pracy nie naprawi aktywizmem ani podnoszeniem debaty), ale też udowadnia, że sztuka w "zwykłym życiu" jest gościem - podobnie jak artysta - gościem z innego świata (klasy średniej). Że czasem sztuka używa życia do swoich eksperymentów. Czy w tym przypadku sztuka ma coś życiu do zaproponowania (i vice versa)? Nic już nie odkryje, bo wszystko wiadomo. Nie zmieni i nie naprawi. Niezależnie od tego, jak bardzo by tego chciał artysta. A to przecież nie pasuje do filozofii Żmijewskiego.

Żmijewski powołuje się na sformułowane przez Bourdieu praktyki milczenia, którym oddają się klasy niższe. W tych filmach zabiera za nie głos. W jakiś sposób, ja mówię w imieniu tych pań: "My tu jeszcze jesteśmy". Ale oczywiście mówię to w ten protekcjonalny sposób właściwy dla tych, którym się udało i mogą innych oceniać.3 Nie mam jednak pewności czy te osoby tego chcą (i czy mają świadomość swojej ułomności społecznej), czy zabieranie głosu za nie, nie jest tylko chęcią oskarżenia klasy średniej i wyższej, chęcią wywołania obrzydzenia właśnie?

Dorota, Supermarktkassiererin 2006 (videostill), miejsce filmowania: Polska
Dorota, Supermarktkassiererin 2006 (videostill), miejsce filmowania: Polska


Bohaterowie filmów Żmijewskiego są kompletnie pozbawieni emocji. Swoją drogą, nie wierzę, by towarzysząc komuś przez dobę można było nie dostrzec złości, radości, zmęczenia, zwątpienia itd. Jasne, że z punktu widzenia funkcjonowania społeczeństwa emocje tych ludzi są nieistotne i nikogo nie obchodzą. Oni mają po prostu sprzątać, podawać, budować i być w tym skuteczni, tani i niezawodni - jak maszyny. Tym bardziej więc nie obchodzą one Żmijewskiego. Ale ten zabieg pomijania idzie na marne z powodu prostej deklaracji Danuty obsługującej maszynę etykietującą butelki w fabryce. Mniej lub bardziej szczerze (bo przecież "do kamery") mówi ona, że jest zadowolona ze swojej pracy, gdyż jest to praca bardzo interesująca i urozmaicona. Nikt nie jest tak naiwny, by uwierzyć w deklarację, jakoby praca przy taśmie maszyny była interesująca i urozmaicona. Gdzie kryje się zatem owo pęknięcie? Bo ze słowami Danuty wkrada się wątpienie w tezę Żmijewskiego. Czyżby jednak ci ludzie mogli być szczęśliwi i zadowoleni ze swojego życia? Nawet, jeśli artysta jako "kosmita" lądujący na jeden dzień w ich życiu, wchodzi w nie i jak w matriksie po jednej dobie zmienia "program" na inne życie; nawet, jeśli ów artysta składa ich życiorysy w jeden nudny, powtarzalny i cokolwiek mało optymistyczny kanon, to jednak mają oni prawo do własnych opinii (emocji), a na to już artysta nie ma wpływu. Nawet, jeśli on pokaże, że ci ludzie są ofiarami systemu, że ich życie jest społecznie ułomne, to być może jednak oni nie mają większych potrzeb i po prostu są zadowoleni z tego co mają? Bo jeśli Halina pracująca w prasowalni prasuje też w domu i rozczulająco (ba! obezwładniająco) przyznaje: W pralni pracuje 25 lat. Lubię prasować po prostu - to kto wie?

 Dieter, Baustelle/ Baggerfahrer 2007 (videostill), miejsce filmowania:
Dieter, Baustelle/ Baggerfahrer 2007 (videostill), miejsce filmowania:

Być może to my nie dopuszczamy do siebie myśli, że takie życie może być dla innych satysfakcjonujące.

Obrane z góry założenie Żmijewskiego o bezsensowności takiego życia i manipulacji przez system podważa też operator dźwigu - Dieter, który przychodzi na wystawę z kolegą i chwali się mu, że wziął udział w takim projekcie. Prawdopodobnie nie przypuszcza, że został do czegoś użyty. Co nie znaczy, że czuje (lub czułby) się z tym źle. Ale któż chciałby zarzucać artyście niemoralność? System sam jest przecież niemoralny, a artysta jest jego doskonale funkcjonującą częścią. Artysta, który chciałby, aby sztuka była efektywna, uświadamiała o problemach i proponowała jakieś rozwiązania, w Pracach wybranych - w odróżnieniu od swoich poprzednich prac - tego nie robi. Słowa Danuty i Haliny wymknęły mu się spod kontroli.

Fotografie dzieki uprzejmości Neuer Berliner Kunstverein, Berlin; prawa autorskie fotografii - Artur Żmijewski.

***

Patricia, Imbissverkäuferin 2007 (videostill), miejsce filmowania: Berlin
Patricia, Imbissverkäuferin 2007 (videostill), miejsce filmowania: Berlin

Chciałam zapytać któregoś z uczestników projektu czy jest zadowolony ze swojego życia. Odszukałam Patricie. Nie pracowała już na Friedrichstrasse, ale w zupełnie innej części Berlina. Pojechałam tam. Stała w budce z hot-dogami w wielkim, acz pustym o tej porze centrum handlowym. Czekając na klientów rozwiązywała krzyżówki.

MB - Jak Pani trafiła do tego projektu?
P - Zaczepiono mnie i po prostu się zgodziłam.
MB - Dlaczego?
P - Bo wydawało mi się to interesujące żeby coś w ogóle zrobić. To było całkiem spontaniczne. Ale niestety jeszcze nie udało mi się tego zobaczyć. Wystawa trwa jeszcze długo, na pewno ją jeszcze zobaczę.
MB - Dlaczego nie poszła Pani na wernisaż?
P - Bo byłam w pracy. NBK jest otwarte do 18.00 a ja pracuje też do 18.00
MB - Udział w tym projekcie sprawił Pani przyjemność?
P - To było interesujące.
MB - Jak się czuje osoba, która przez dobę jest obserwowana?
P - Na początku jest trochę ciężko się z tym oswoić, ale to też zależy od osobowości. Jeśli ktoś nie przeszkadza, albo jest tak kontaktowy jak ja, to nie ma z tym problemu.
MB - Jak się pracowało z Arturem Żmijewskim?
P - Niewiele mówił. Po prostu zaakceptowałam to, że jest, tolerowałam to, przecież mi w niczym nie przeszkadzał.
MB - Coś w Pani życiu się po ty projekcie zmieniło? Dowiedziała się Pani czegoś o sobie?
P - Nic się nie zmieniło. To było zbyt mało czasu, Gdyby ten projekt trwał np. tydzień, może by się cos zmieniło.
MB - Ale też nie widziała Pani efektu, nie miała Pani możliwości wyciągnąć żadnych wniosków
P - Właściwie nie.
MB - Jak długo tu pani pracuje?
P - 4 lata, na pół etatu.
MB - Ile pani zarabia?
P - 6 euro na godzinę.
MB - Żmijewski wybrał do swojego projektu podobne zawody, pokazał życie ludzi takich jak Pani. Co by Pani zrobiła, gdyby Pani nie musiała pracować, gdyby Pani wygrała milion euro w lotto?
P - Mimo to bym pracowała
MB - Ale chyba nie tu?
P - Tutaj.
MB - Dlaczego?
P - Bo jestem osobą która lubi coś robić. Pewnie bym więcej podróżowała. Ale dzień powszedni pozostałby dniem powszednim. Dla mnie to jest jasne, że coś robię - nie tylko dla siebie - ale dla społeczeństwa w ogóle. To jest sens życia, że pozostać w społeczeństwie, a nie z boku, na zewnątrz. Bez względu na to czy się ma dużo pieniędzy czy w ogóle. Ci, którzy mają dużo pieniędzy też nie mają łatwo i nie zawsze są szczęśliwi. To nie jest tak, że jeśli mam pracę to jestem szczęśliwa, a jeśli jej nie mam - to jestem nieszczęśliwa. Trzeba samemu za siebie decydować. Nie wyobrażam sobie nie pracować; tak mnie wychowano, cała moja rodzina tak robi.
MB - Kim Pani jest z zawodu?
P - Pielęgniarką
MB - Nie chce Pani pracować w szpitalu?
P - Mogłabym, chciałabym, ale mam dwoje małych dzieci i nie chce pracować na cały etat. Więc ta praca dla mnie jest całkiem korzystna.
MB - Jakie Pani ma marzenia w stosunku do swoich dzieci? Kim powinny zostać?
P - Same o tym zdecydują. Wychowuje je bezstresowo. Mogę im cos zaproponować albo doradzić. Ale to one podejmą decyzje, bo one będą z tym żyć, a nie ja. A jeśli na przykład zmusiłabym dziecko do tego, żeby zostało lekarzem, to nie zrobiłabym tego dla niego tylko dla siebie. A jeśli ono wymyśli sobie, że chce zostać weterynarzem, to jeśli będzie z tym szczęśliwe - to niech zostanie.
MB - A Pani jest szczęśliwa?
P - Tak.
MB - I zadowolona ze swojego życia?
P - Tak. Z takiego jakim jest. Miałam już możliwości by pracować gdzie indziej, ale nie chciałam bo tu mi się podoba.
MB - Nie zmieniłaby Pani kraju?
P - Kraj, tak. Za dwa lata przeprowadzę się do Hiszpanii.
MB - Co Pani będzie tam robić?
P - Zobaczymy! Miałam już wiele zawodów. Pewnie w Hiszpanii nie będę sprzedawać hot-dogów! Jestem mobilna, mogę się dopasować, mogę robić rożne rzeczy i to jest fajne. Musi mi to sprawiać przyjemność, a kiedy zacznie mnie nudzić, zmienię pracę. Wystarczy trochę motywacji.

Giuseppe, Motorradmechaniker 2006 (videostill), miejsce filmowania: Sycylia
Giuseppe, Motorradmechaniker 2006 (videostill), miejsce filmowania: Sycylia

  1. 1. Wywiad "Strumień myślących obrazów", Z Arturem Żmijewskim rozmawia Roma Piotrowska i Maks Bochenek. Obieg. Rozmowa dotyczyła części projektu - pierwszych trzech filmów z cyklu, prezentowanych na wystawie "Prace wybrane" w Instytucie Sztuki Wyspa w 2006 r.
  2. 2. Tamże
  3. 3. Tamże