Archiwa antyfotografii; Internet czy galeria? Antyfotografia w poznańskim Arsenale

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

"Artysta współczesny mając swobodę w wyborze medium, często do swojej wypowiedzi włącza fotografię i jej pochodne. Czy to jako cytat czy też temat główny. [...] Wydaje mi się, że współcześnie w epoce multimedialnej słowo fotografia brzmi już anachronicznie i nie oddaje w pełni możliwości tego medium. Co więc stanie się z fotografią?"1 - pisał w 1999 Jerzy Lewczyński. Obserwując coraz większą ilość imprez i festiwali fotograficznych można powiedzieć, że popularność tego medium nie jest zagrożona. Warto natomiast postawić pytanie o jej miejsce wobec Internetu i obrazów cyfrowych, bo tu należałoby upatrywać zagrożenia bądź stymulacji.

"Antyfotografie", Galeria Miejska Arsenał
"Antyfotografie", Galeria Miejska Arsenał

Osoby zainteresowane fotografią mogły mieć w maju spory problem z decyzją gdzie pojechać i co zobaczyć. W tym samym czasie trwały trzy duże imprezy: Krakowski Miesiąc Fotografii, łódzki Fotofestiwal, poznańskie Biennale Fotografii. Do grona dużych imprez fotograficznych należy dodać jeszcze zakończony w kwietniu Warszawski Festiwal Fotografii Artystycznej, razem są więc cztery. W takim razie zapytać można, po co - w natłoku tego rodzaju imprez w Polsce - organizować jeszcze kolejne biennale fotografii?. Tym pytaniem opatrzony został wstęp poznańskiego katalogu. Obok pytania "po co organizować?" można dodatkowo zapytać skąd się bierze popyt na tego typu fotograficzne festiwale oraz co mogło przyczynić się do tak dużej popularności fotografii dziś. Pierwsze do głowy przychodzi zdanie Flussera "prawie każdy posiada dzisiaj aparat fotograficzny i robi nim zdjęcia".2 Z kolei Monika Branicka pisze: "Dziś tysiące fotografów rejestruje na przykład widok z okna o tej samej porze przez cały rok, bloki z wielkiej płyty, architekturę przemysłową, przystanki, wnętrza mieszkań, robotników jakiejś fabryki, mieszkańców jakiegoś miasteczka czy choćby przedmioty osobistego użytku albo zawartość torebek koleżanek z pracy. Budują katalog rzeczywistości i trzeba przyznać, że jest to jedna z najpopularniejszych i najatrakcyjniejszych metod postrzegania otoczenia".3

"Antyfotografie", Galeria Miejska Arsenał
"Antyfotografie", Galeria Miejska Arsenał


Przemysł fotograficzny rozwija się świetnie, dzięki dynamicznemu rozwojowi fotografii cyfrowej i Internetu. Japońskie firmy produkujące aparaty cyfrowe zachęcają do ich kupna sponsorując większość fotograficznych festiwali, a poprzez reklamę idei samej fotografii widzą i upatrują doskonałą reklamę swoich nowych produktów. Aparat do robienia zdjęć stał się pięknym małym gadżetem z dodatkowym milionem pikseli i co ważne przestał pełnić funkcję urządzenia osobnego. Niemal każdy telefon komórkowy, kamera wideo, a nawet monitor komputerowy posiada aparat fotograficzny. Oznacza to niewyobrażalną liczbę obrazów fotograficznych powstających na całym świecie. Przenośne odtwarzacze muzyki MP3 dość szybko zostały zaopatrzone w możliwość przeglądania zdjęć, wykraczając poza pierwotny cel przeznaczenia jakim było słuchanie i magazynowanie muzyki. Rezygnując coraz częściej z robienie odbitek i wydawania pieniędzy, ekrany LCD i strony internetowe stały się miejscem oglądania i prezentowanie (wystawiania) fotografii. Jak zauważył w 1983 roku autor "Ku filozofii fotografii": "Fotografia jest obecnie rodzajem ulotki, chociaż technologia elektromagnetyczna zmierza akurat ku temu, aby zdominować fotografię. Jak długo jednak w archaiczny sposób przylega ona do papieru, tak długo może być ona rozprowadzana w tradycyjny sposób, tj. niezależnie od projektorów filmowych i ekranów telewizyjnych. To archaiczne przywiązanie fotografii do materialnej powierzchni przypomina przywiązanie starych obrazów do ścian, jak w przypadku malarstwa jaskiniowego czy też fresków na etruskich nagrobkach".4

Internet odmienił w sposób znaczący funkcjonowanie fotografii amatorskiej oraz artystycznej, stał się idealną biblioteką i galerią, miejscem szybkiej i darmowej prezentacji zdjęć bez potrzeby ich drukowania na papierze. Prywatne archiwa fotograficzne (foto dzienniki, blogi) oraz portale z ruchomymi obrazami (YouTube), namnażają się jak wirusy. Te miliony amatorskich obrazów fotograficznych i wideo powstające głównie z zamiarem szybkiej publikacji w Internecie, zostały momentalnie wchłonięte przez prasę głównie brukową i serwisy telewizyjne jako najszybszy i "najprawdziwszy" obraz (idealny dokument) z miejsca tragedii, wypadków, katastrof oraz życia gwiazd i polityków. "Prywatność, superprywatność i antyprywatność" to tytuł tekstu Urszuli Czartoryskiej, który idealnie oddaje tematykę internetowych fotograficznych archiwów. Tytuł "antyfotografie" też dobrze wpisałby się w ten kontekst estetyczny i problemowy.

"Antyfotografie", Galeria Miejska Arsenał
"Antyfotografie", Galeria Miejska Arsenał

Wystawa "Antyfotografie" w poznańskim Arsenale pokazała, jak zrobić ciekawą wystawę z fotografią w roli głównej, pamiętając jednocześnie o miejscu obrazów fotograficznych w czasach Internetu, fotodzienników i YouTube'a. Kurator wystawy Adam Mazur niczym najlepsi producenci współczesnej muzyki jak Timbaland, The Neptunes, The Dust Brothers czy Rick Rubin zsamplował style, kierunki, pokolenia, estetyki by finalnie stworzyć spójny nowoczesny produkt-wystawę z ponad 40 artystami. Temat tegorocznej edycji poznańskiego biennale fotografii "Tożsamość: medium, świat, fotograf" daje pole do popisu dla takiej wystawy. Jej tytuł odwołuje się do gliwickiego wystąpienia trójki artystów Lewczyńskiego, Beksińskiego i Schlabsa z 1959 roku. "Surowość fotografowanych tematów, ich pozorna monotonność czy osobliwość dawały satysfakcję odkrywania coraz to nowych spojrzeń i obszarów. [...] Stopniowo rozszerzałem swój komentarz do codzienności o wzajemne łączenie fotografii w zestawy i sekwencje".5 - pisał o swoich pracach z tego okresu Lewczyński.

Na poznańskiej wystawie również nie zabrakło surowości fotografowanych tematów (Krzysztof Miller, Nan Goldin, Ewa Partum, Nicolas Grospierre, Konrad Pustoła, Wojciech Wilczyk, Mikołaj Długosz), pozornej monotonności (Zbigniew Dłubak, Paulina Ołowska, Tomasz Saciłowski), oraz łączenie fotografii w zestawy i sekwencje (Zbigniew Dłubak, Andrzej Pawłowski, Robert Rumas, Nicolas Grospierre, Mateusz Dajwert, Krystyna Łyczywek, Wojciech Wilczyk, Maurycy Gomulicki). Bardzo dobrze został wyeksponowany i zestawiony temat autoportretu artysty (Rafał Bujnowski, Robert Kuśmirowski, Zbigniew Libera, Witkacy, Józef Robakowski, Karol Radziszewski, Ewa Partum, Nan Goldin). Budując poznańską wystawę, kurator nie zapomniał o aktualnych problemach stojących przed fotografią i zaakcentował jej miejsce wobec Internetu i cyfrowych obrazów. "Jeśli w wymiarze przestrzennym wystawa ma charakter entropijnego archiwum obrazów, których percepcja oparta jest podobnie jak w wypadku wystawy Beksińskiego, Lewczyńskiego i Schlabsa na skojarzeniach i asocjacjach, to w wymiarze symbolicznym zdradza pragnienie przekształcenia się w rodzaj wspomnianego już atlasu, który - inaczej niż u eksplorującego przede wszystkim "problemy pośmiertnego życia Antyku" Aby Warburga - orientowałby się na aktualność motywów typowych dla nowoczesności".6 - pisze Adam Mazur.

"Antyfotografie", Galeria Miejska Arsenał
"Antyfotografie", Galeria Miejska Arsenał


Do problemu - fotografia artystyczna (profesjonalna) a fotografia internetowa (amatorska) - bezpośrednio odnieśli się dwaj artyści Mikołaj Długosz i Maurycy Gomulicki. W 1999 roku niemiecki artysta Thomas Ruff zaczyna interesować się internetowymi fotografiami. Od tego czasu zaczyna tworzyć swój głośny i kontrowersyjny cykl pt. "Akty", polegający na przetworzeniu (wyostrzenie, kadrowanie, zmiana koloru) internetowych pornograficznych zdjęć. Mikołaj Długosz w cyklu "Real photo" także korzysta z internetowego archiwum, wybierając "atrakcyjne" zdjęcia z najpopularniejszego polskiego portalu aukcyjnego Allegro. Tutaj także amatorskie zdjęcia podlegają interwencji, ale już na etapie pierwotnego producenta tych zdjęć. Na jednym ze zdjęć jakich wiele w Internecie, kobieta w sukni ślubnej ma zakryte lub rozmazane oczy, tracąc w ten sposób prywatność i tożsamość. Towar przedstawiony na zdjęciu może zostać sprzedany i pojawić się w internetowej galerii w oczekiwaniu na kupca bez obawy sprzedającego o naruszenie prywatności osoby ze zdjęcia. Mazur widzi w działaniach Długosza kontynuacje myślenia twórcy antyfotografii. "Oddany zawłaszczaniu już nie tylko cudzych obrazów, co wręcz całych archiwów (w tym internetowych) Długosz kontynuuje, tyle że na odpowiednio większą skalę, "archeologiczną" pracę rozpoczętą przez Jerzego Lewczyńskiego".7

 "Antyfotografie", Galeria Miejska Arsenał
"Antyfotografie", Galeria Miejska Arsenał

Maurycy Gomulicki pokazał projekcje multimedialną wypełnioną ogromną liczbą anonimowych internetowych zdjęć, którym towarzyszyła muzyka zespołu Metallica. Projekcja która znajdowała się na końcu galerii, dodatkowo przyciągając nas dźwiękami z płyt metalowej formacji, nie pozwalała odpocząć oczom i uszom od wielkiej ilości wizualnego śmietnika, którym wypełniony jest internet. Gomulicki dodatkowo z tego chaosu postarał się wybrać najbardziej "atrakcyjne" zdjęcia, wyszukując je na rosyjskich stronach. Sam tak opisuje swój projekt: ""The Best of The Rest" jest efektem poszukiwań w obrębie tego, co definiuje się jako "naj" w przestrzeni powszechnej wymiany obrazu. Prezentuje więc to, co najbardziej absurdalne, zachwycające, dziwne, wspaniałe, straszne czy śmieszne - kody uwagi/dostępności natychmiast rozpoznawalne. Jest próbą zbliżenia się do tego, co tworzy uniwersalny alfabet obrazu. [...] to Image Wall skonstruowany całkowicie na bazie plików zapożyczonych z sieci. Zdjęcia te w znacznej mierze uzyskały już byt niezależny, którego ceną jest anonimowość ale taka właśnie możliwość bezpośredniego włączenia się w wartki nurt kultury wydaje się być dziś najbardziej obiecującą formą istnienia dla obrazu".8

Wracając do pytania postawionego w tytule tekstu, a pojawiającego się w kontekście wystawy "Antyfotografie" można powiedzieć, że Internet stanowi najobszerniejsze archiwum antyfotografii. W takim razie, miejsce galerii teoretycznie nie jest potrzebne artystom i widzom, chyba że jest to perfekcyjnie zrobiona wystawa, a do takich bym zaliczył pozostającą na długo w pamięci poznańską ekspozycję.

Fotografie: Bartosz Łukaszonek

"Antyfotografie", Galeria Miejska Arsenał, Poznań, 11.05 - 10.06.2007.

"Antyfotografie", Galeria Miejska Arsenał
"Antyfotografie", Galeria Miejska Arsenał

"Antyfotografie", Galeria Miejska Arsenał
"Antyfotografie", Galeria Miejska Arsenał

  1. 1. http://www.mhf.krakow.pl/wystawy/lewczyn/
  2. 2. V. Flusser, Ku filozofii fotografii, przeł. J. Maniecki, ASP Katowice, Katowice 2004, s. 53
  3. 3. M. Branicka, Takie rzeczy się zdarzają [w] kat. Antyfotografie, Poznań 2007, s. 78
  4. 4. Tamże, s. 49
  5. 5. http://www.mhf.krakow.pl/wystawy/lewczyn/
  6. 6. A. Mazur, Antyfotografie [w] kat. Antyfotografie, Poznań 2007, s. 21
  7. 7. Tamże
  8. 8. M. Gomulicki, The Best of The Rest, Antyfotografie, Poznań 2007