Między Nowym Jorkiem a Pekinem - artysta-świadek w oku cyklonu

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Po ogromnym sukcesie retrospektywy Diane Arbus paryska Jeu de Paume proponuje swojej publiczności dwie nowe wystawy, które na pozór różni wszystko, jednak razem tworzą interesującą panoramę zjawisk i przemian społeczno-politycznych w skali globalnej. Kuratorzy prezentują dwie postacie: Berenice Abbott, amerykańską fotografkę działająca głównie w Nowym Jorku w pierwszej połowie XX w., oraz Ai Weiweia, współczesnego chińskiego architekta i konceptualistę, artystę wszechstronnego, a także politycznego dysydenta, którego walka z partią komunistyczną od wielu miesięcy pozostaje niegasnącym obiektem zainteresowania zachodnich mediów. Obie wystawy, podobnie jak w wypadku prezentacji dorobku Arbus, przybierają formę retrospektywy. Widz może zatem prześledzić źródła twórczości i inspiracje Abbott, zanim zaczęła fotografować Nowy Jork, oraz jej późne eksperymenty z fotografią artystyczną. Może też podobnie zapoznać się ze znacznie szerszym spektrum dzieł Ai Weiweia niż te, które przyniosły mu największą popularność i wzbudziły najgłośniejsze kontrowersje, jak „Dropping a Han Dynasty Urn" czy „Study of Perspective".

Co więc łączy młodą poszukującą fotografkę z lat 40. i 50. ubiegłego wieku z urodzonym w Pekinie artystą-działaczem i prowokatorem? Przecież dzieli ich czas, dystans przestrzenny i kulturowy, a nawet preferowana estetyka. Spójnikiem jest niewątpliwie zmysł obserwatora, wrażliwość społeczna i przekonanie, że nie tylko ludzie, ale i samo miejsce - jego geopolityczne ukształtowanie - może powiedzieć wiele o danym czasie, władzy i społeczeństwie. Mam tutaj na myśli przede wszystkim dwa cykle - słynny „Changing New York" Berenice Abbott, powstający w latach 1935-39, oraz „Provisional Landscapes" Ai Weiweia, realizowany od 2002 do 2008 roku.

Berenice Abbott, „Park Avenue and 39 street, New York”, 1936, Museum of the City of New York. © Berenice Abbott / Commerce Graphics Ltd, Inc.
Berenice Abbott, „Park Avenue and 39 street, New York”, 1936, Museum of the City of New York. © Berenice Abbott / Commerce Graphics Ltd, Inc.

Zaproszona i dotowana przez amerykańską administrację Abbott po powrocie do Ameryki podjęła się dokumentowania przemian Nowego Jorku u schyłku lat 30. i w dobie kryzysu ekonomicznego, który dotknął cały kraj. Prace artystki są jednak nie tylko dokumentacją wykonywaną na zlecenie, ale także osobistym projektem artystycznym, w którym widać jej pasję i zaangażowanie w fotografowanie miasta. Zdjęcia ukazują jego stopniową metamorfozę w nowoczesną metropolię, jaką znamy dzisiaj, przy czym Abbott wydobywa z niego subtelne przenikanie się przeszłości z przyszłością, neoklasycyzmu państwowych gmachów z modernistycznymi drapaczami chmur. To właśnie wykorzystanie i połączenie tych dwóch kontekstów daje fotografiom amerykańskiej artystki siłę większą niż praca dokumentalna - pozwala dostrzec w pnących się do góry budowlach proces odradzania się potęgi ekonomicznej, politycznej, a w końcu także i symbolicznej. Ujęcie budynku Skarbu Państwa z powiewającą amerykańską flagą na pierwszym planie czy panoramiczny nocny widok rozświetlonych biurowców to obraz Ameryki, jaki na trwałe zakorzenił się w wyobraźni filmowców, a za ich pośrednictwem wszystkich mieszkańców globu. Abbott daleka jest jednak od nostalgicznej estetyki fotografowania budynków-emblematów, mimo że niekiedy balansuje na granicy. Bliżej jej do poszukiwania w mieście tego, co nowoczesne, będące zapowiedzią przyszłości, tempa, rozwoju. Obserwuje, jak nowe wypiera stare lub próbuje uchwycić ich często trudną koegzystencję w urbanistycznej sieci. „Changing New York" to nie tylko dokumentacja przekształcającego się miasta, ale i dokumentacja przemian pewnej epoki.

Berenice Abbott, „Treasury Building, New York”, 1933, Ronald Kurtz / Commerce Graphics. © Berenice Abbott / Commerce Graphics Ltd, Inc.
Berenice Abbott, „Treasury Building, New York”, 1933, Ronald Kurtz / Commerce Graphics. © Berenice Abbott / Commerce Graphics Ltd, Inc.

Po obejrzeniu zdominowanej przez czerń i biel wystawy Abbott, której atmosfera przypomina nieco stary niemy film, tym mocniej można odebrać zainstalowaną piętro wyżej ekspozycję prac Ai Weiweia. Pierwsze, co uderza po wejściu do sali, to mnogość obrazów, kolorów (choć głównie brudnych i mdłych) oraz gruzu. O ile bowiem zdjęcia amerykańskiej fotografki zaaranżowano w sposób tradycyjny, a momentami wręcz pełny namaszczenia, w wypadku wystawy Ai Weiweia można odnieść wrażenie, że poszczególne pomieszczenia wytapetowane są zdjęciami symetrycznie wypełniającymi ściany.

Chiński artysta również oferuje widzowi obraz miasta - Pekinu i innych ważnych ośrodków potężnego azjatyckiego kraju - jednak jest to obraz zupełnie odmienny, choć równie wiele mówiący o władzy i sile polityczno-ekonomicznej, co zdjęcia Abbott. Stajemy tutaj przed serią wielkoformatowych fotografii ukazujących dewastacje i rekonstrukcje przestrzeni miejskiej dokonywane przez państwo chińskie, które od 1949 roku jest właścicielem wszystkich terenów w kraju i które zarządza nimi w sposób zupełnie dowolny, często nie uwzględniając potrzeb i problemów mieszkańców. Fotografując rozkopane połacie miasta, obskurne betonowe szkielety bloków budowanych na zupełnym pustkowiu lub w miejscu tradycyjnych chińskich domów, które wyburzono, aby zrobić miejsce dla tego, co „niesie postęp", Ai Weiwei pokazuje drugą stronę „amerykańskiego snu" o potędze. To, co tu widzimy, to miasto jako wielki plac budowy, choć nie trudno też o skojarzenie z wielką piaskownicą, w której partia realizuje swoje urbanistyczne zachcianki dla podkreślenia potęgi i dynamicznego rozwoju kraju. O ile Abbott starała się łączyć przeszłość i przyszłość przenikające się w mieście, które dokumentuje, chiński artysta zdaje się jednoznacznie mówić, że władze jego kraju zmierzają do wyparcia przeszłości, są nastawione wyłącznie na progres. Nawet kosztem swoich obywateli i pogłębiania przepaści między siłą ekonomiczną kraju a słabością społeczeństwa i mizerią życia zwykłego człowieka. Z drugiej jednak strony, nawet te z rozmachem rekonstruowane krajobrazy współczesnych Chin są nietrwałe, „prowizoryczne", ponieważ równie dobrze mogą zniknąć następnego dnia wraz z kolejną zachcianką partii lub zostać zastąpione nowymi, „lepszymi" projektami.

Ai Weiwei, “Provisional Landscapes”, 2002-2005, © Ai Weiwei.
Ai Weiwei, “Provisional Landscapes”, 2002-2005, © Ai Weiwei.

Problem ten porusza także dokumentacja fotograficzna Ai Weiweia z budowy dwóch najważniejszych obiektów ostatnich lat w Pekinie: „Benijng Aiport Terminal 3" (2002-2007) i „Bird's Nest" (2005-2008), czyli słynnego stadionu narodowego, nad którym - nawiasem mówiąc - pracował również Ai Weiwei. Po raz kolejny widzimy cały proces, od „oczyszczenia" terenu pod budowę, przez kolejne etapy konstrukcji, aż po imponujący efekt finalny i zagarnięcie obiektu przez państwo, co było przyczyną odcięcia się artysty od projektu tej budowli.

Ai Weiwei, “Provisional Landscapes”, 2002-2005, © Ai Weiwei.
Ai Weiwei, “Provisional Landscapes”, 2002-2005, © Ai Weiwei.

Społeczną wrażliwość i zdolność obserwacji obojga twórców można dostrzec także w ich pozostałych projektach, np. w realizowanym przez Abbott w 1954 roku „Route 1", cyklu fotografii dokumentalnej małych miast i miasteczek amerykańskich oraz ich mieszkańców. Mimo że są to prace nieco słabsze, mniej „kreatywne", to jednak walor dokumentacyjny jest nie do przecenienia, gdy chodzi o obraz amerykańskiej prowincji połowy XX wieku. Ai Weiwei również podejmował próby fotograficznego dokumentowania swojego dziesięcioletniego pobytu w Nowym Jorku przed ostatecznym powrotem do Pekinu. Dzięki temu na paryskiej wystawie można zobaczyć zdjęcia z serii „New York Photographs" (1983-93), niektóre wyraźnie o zacięciu socjologicznym czy wręcz etnograficznym, eksplorujące ciemne, imigranckie oblicze metropolii.

Ai Weiwei, „Bird’s Nest”, 2005-2008, © Ai Weiwei.
Ai Weiwei, „Bird’s Nest”, 2005-2008, © Ai Weiwei.

Podobnie projekty, które Weiwei podejmował już wcześniej w Pekinie miały charakter fotograficznej relacji „z miejsca wydarzeń": „Fairytale Portraits" (2007) przedstawiające uczestników wyprawy na Documenta w Kassel, w ramach których artysta zainicjował akcję artystyczną z udziałem 1001 obywateli chińskich jadących do Niemiec, głośna seria zdjęć „Earthquake" (2008-2010) ze zniszczeń po trzęsieniu ziemi w Syczuanie, a także obrazy na bieżąco transferowane przez bloga („Blog Photographs", 2005-2009) czy Twittera („Cell Phone Photographs", 2009-2010), nim władze chińskie je zablokowały.

Zostawiając na boku złożoną problematykę politycznego prześladowania Ai Weiweia (które w świecie sztuki coraz częściej budzi nie tylko wyrazy poparcia, ale i polemikę) oraz artystyczne eksperymenty Berenice Abbott (formowanej i inspirowanej w znacznej mierze przez twórczość Man Raya), można spojrzeć na prace obojga artystów jak na próbę stworzenia możliwie pełnej i wnikliwej panoramy miasta, kraju, systemu i epoki, w jakich przyszło im funkcjonować. Jest to rodzaj sprawozdania dokonanego w celu przybliżenia odbiorcy procesów przemian, których skutki może już sam ocenić.

 

Berenice Abbott, „Photographies", Jeu de Paume, Paryż, 21.2 - 29.4.2012

Ai Weiwei, „Entrelacs", Jeu de Paume, Paryż, 21.2 - 29.4.2012