"to" Marzeny Nowak w toruńskim CSW

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.
Marzena Nowak, „to"; kurator: Rainer Fuchs; CSW Znaki Czasu w Toruniu, 10.06 - 04.09.2011

Focus Poland Project

„to" Marzeny Nowak jest pierwszą wystawą z cyklu Focus Poland, autorskiego projektu Dobrili Denegri, kuratorki programowej CSW Znaki Czasu w Toruniu. Według jej słów ma on być jedną z głównych osi, wokół której budowany będzie charakter tej instytucji. Materializować się będzie w formie wystaw polskich artystów młodego pokolenia, kuratorowanych przez gości z całego świata. W ten sposób potencjał młodej polskiej sceny pokazany zostanie z innej, pozbawionej lokalnego rysu perspektywy.

Focus Poland Project inauguruje wystawa Marzeny Nowak, artystki, której prace częściej niż w Polsce oglądać można na wystawach za granicą. Nowak należy do grupy polskich twórców, których popularność w kraju poprzedza świetnie rozwijająca się kariera na Zachodzie. To właśnie ją wybrał pierwszy zaproszony do współtworzenia projektu, Rainer Fuchs, wicedyrektor i kurator wiedeńskiego MUMOK-u.

Marzena Nowak, „to"; kurator: Rainer Fuchs; CSW Znaki Czasu w Toruniu, 10.06 - 04.09.2011

Tytuł wystawy jest oszczędny jak cała sztuka Marzeny Nowak. W salach toruńskiego CSW umieściła skromne przedmioty wskazujące kierunek jej zainteresowań, tytułem w lapidarny sposób określiła ich zakres, tworząc otwarte pole interpretacji. Powierzchowne spojrzenie na wystawę byłoby jak przekartkowanie książki; poznać możemy jej strukturę i objętość, nie dowiemy się jednak nic o treści. Bez intelektualnego i - co ważne - emocjonalnego zaangażowania ze strony widza wystawa pozostaje zbiorem sprawiających wrażenie przypadkowo nakręconych wideo i porzuconych w wielkiej przestrzeni przedmiotów. Co ciekawe, tytułowe „to" nie jest uzupełnione tłumaczeniem na angielski, można więc tytuł odczytywać też jako słowo angielskie, wtedy wystawa byłaby wskazaniem kierunku dążenia myśli.

Marzena Nowak, „to"; kurator: Rainer Fuchs; CSW Znaki Czasu w Toruniu, 10.06 - 04.09.2011

Po drugiej stronie krzywego zwierciadła

Część zgromadzonych na wystawie prac stanowią repliki przedmiotów codziennego użytku. Codziennego, ale silnie związanego z dzieciństwem i intymnym światem rodzinnego domu. Piłki, klocki, hula-hoop, ringo. Wszystko odtworzone w skali 1:1, wykonane jednak z materiałów uniemożliwiających ich użycie. Plażowa piłka okazuje się blaszaną kulą, którą trudno nawet poruszyć, skakanka to wygięty pręt imitujący ruch i lekkość. Muzeum dzieciństwa? Perwersyjny plac zabaw, który za fasadą beztroski kryje ciężar i wysiłek? Oglądając te prace, trudno zdecydować, czy są one bardziej nostalgiczne, czy raczej budzą koszmary. Wszystkie wybrane przez artystkę przedmioty pierwotnie przywołują dziecięcą beztroskę, ruchliwość i ciekowość świata. Obiekty Nowak mają z nimi tyle wspólnego, co przyszpilony do kartonowego pudełka motyl z życiem. Są rekonstrukcją okresu niewinności mocno naznaczoną ciężarem doświadczenia dorosłości. Ta sprzeczność wywołuje niezwykłe napięcie. Wśród przedmiotów znaleźć można jeden wyraźnie przeskalowany. Gigantyczna czerwona wstążka wygląda, jakby użyta była do pakowania prezentu urodzinowego dla Pantagruela. Ten trop prowadzić może na drugą stronę lustra, gdzie wszystko traci swoje proporcje, sen miesza się z jawą, a Alicja zahacza głową o żyrandol. To kolejne odwołanie do dychotomii między światem dziecka a światem dorosłych. Na wystawie Nowak widz nie może się zdecydować, czy to, co widzi, jest słoniem połkniętym przez węża boa czy zwykłym kapeluszem. Używanie motywów dziecinnych maskotek i gier jest bardzo niebezpiecznym terenem, łatwo tu otrzeć się o kicz czy nostalgię w złym guście. W polskiej sztuce najnowszej z powodzeniem posiłkowało się nimi kilkoro artystów: obrazy Roberta Maciejuka zaludniały postaci ze starych filmów dla dzieci, Zbigniew Libera produkował lalki z bujniejszym niż u Barbie zarostem, Olaf Brzeski deformował pieska Snoopie. Użyta w sztuce figura zabawki zawsze niemal jest elementem diagnozy kondycji świata dorosłych, panujących w nim reguł i porządków. Z jednej strony najnowsze prac Nowak wpisują się w tę narrację; jej „Skakanka" i „Piłka" są przecież spetryfikowanym wspomnieniem, demonstrują niemoc dorosłego umysłu wobec beztroski lat dzieciństwa. Z drugiej jednak strony te realizacje są w jakimś stopniu udaną próbą przeciśnięcia naszych zniewolonych „poważnym życiem" głów przez wejście do nory białego królika.

Marzena Nowak, „to"; kurator: Rainer Fuchs; CSW Znaki Czasu w Toruniu, 10.06 - 04.09.2011

Miejsca pamięci - pamięć miejsca

Odrębną grupę prac stanowią obiekty odwołujące się do sposobu, w jaki Marzena Nowak postrzega przestrzeń. W jej sztuce obecna jest jednak nie przestrzeń realna, ale ta zapamiętana, a raczej ta, którą próbuje się zapamiętać. Rekonstrukcja miejsc zdarzeń z przeszłości nie polega tu na wiernym odtwarzaniu szczegółów czy przywoływaniu „atmosfery". Abstrakcyjne rzeźby Nowak przypominają bardziej dziwne wykresy albo wizualizacje zbieranych przez policję danych o miejscu zbrodni. Złożona ze zwisających z sufitu lakierowanych na czarno stalowych sztab praca to zapis pokazujący odległości między artystką a meblami i ścianami pokoju, w którym się wychowywała. Lapidarna i skrajnie oszczędna w formie rzeźba to osobisty wykres słupkowy przedstawiający przestrzeń, w której Nowak spędziła pierwsze lata swojego życia, obrazują one jednocześnie obecność i nieobecność. Pracę tę można czytać jak wizualizację idei humanizmu, według której to człowiek stanowi centrum własnego universum i to wokół niego organizuje się jego świat. Jak pisze Rainer Fuchs, opuszczenia, „miejsca pomiędzy", przestrzenie przejściowe, miejsca pustki i wycinki są w twórczości Marzeny Nowak powracającymi motywami, uzmysławiającymi i poddającymi pod dyskusję to co przelotne, przemijalne i przyswojone1. To zdanie z pewnością odnieść można do pracy zbudowanej z dwóch nieregularnych wycinków zwyczajnego domowego dywanu. Ich kształtu w żaden sposób nie można wytłumaczyć względami praktycznymi. Wyeksponowane w ascetycznej przestrzeni galerii sprawiają wrażenie kalekich. Funkcją przydaną im przez artystkę jest zaznaczenie przestrzeni między dwoma meblami, pod którymi niegdyś ów dywan leżał. Kiedyś stanowił on rodzaj tła, podkład, na którym eksponowane były kanapy czy fotele w pomieszczeniu z jakichś względów istotnym dla artystki. W pracy Nowak, mimo pozornego okaleczenia, to on, jako arena interakcji, niemy świadek międzyludzkich relacji, jest wyniesiony do rangi głównego aktora. Koresponduje z kolejną pracą odnoszącą się do percepcji przestrzeni. Jest to rodzaj czarnej listwy, umieszczonej na takiej wysokości, że przypomina montowane głównie w szpitalach deski chroniące ściany przed uszkodzeniami i zabrudzeniami. Przedmiot ten pochodzi więc z zupełnie innego porządku - nie oswojonego, intymnego porządku wnętrz mieszkalnych, ale świata gmachów użyteczności publicznej, w której jednostka jest anonimowa w masie interesantów. Tutaj nie ma przyzwolenia na zaznaczenie w przestrzeni swojej obecności, na dookreślanie historii miejsca osobistą narracją. Wszelkie ślady ludzkiej bytności zatarte zostaną przez odpowiednie służby przy użyciu środków chemicznych tak, by majestat instytucji publicznej nie został skażony naszym epizodycznym w niej przebywaniem. Ta listwa jest jak czarna dziura wchłaniająca wszystkie niepożądane pozostałości. Stanowi więc niejako antytezę prac omawianych przed chwilą, które te ślady podkreślały i zapisywały. Pamięć miejsca jest tematem jeszcze jednej, bardzo odmiennej pod względem formalnym pracy. Na pierwszy rzut oka przypomina ona do złudzenia otoczaki, wyciągnięte z potoku lub znalezione na polu zwykłe kamienie. Forma, ciężar, faktura - nic nie zdradza znaków artystycznej interwencji. Dopiero wnikliwa obserwacja prowadzi do odkrycia prawdy: to rzeczywiście kamienie, ale pomalowane tak, by imitowały... kamienie. W tym miejscu zaczyna się interpretacyjne zawirowanie; kamień jako świadek, symbol trwania i niezmienności, kładziony na grobach zmarłych jako znak pamięci tutaj okazuje się oszustwem, kreacją, fałszywym świadectwem. Tą pracą zdaje się Nowak nakierowywać myśli widza na zrewidowanie pojęcia pamięci i prawdy historycznej, zadaje ona pytanie, w jakim stopniu nasze wspomnienia to skrupulatna kronika, a w jakim ciągle ewoluujący amalgamat niedoskonałej pamięci, emocji, życzeń i traum.

Marzena Nowak, „to"; kurator: Rainer Fuchs; CSW Znaki Czasu w Toruniu, 10.06 - 04.09.2011

Cielesność taśmy filmowej

Na wystawie „to" Marzena Nowak oprócz obiektów pokazuje również cztery filmy wideo. „Łza" (2010) to puszczony w pętli film pokazujący przesuwającą się po ciele łzę, która wygląda, jakby ze wstydem uciekała przed ludzkimi spojrzeniami. Skoncentrowana na tym małym obiekcie kamera śledzi go z lubością podglądacza. Istotne jest, że Nowak w swoich filmach używa zawsze własnego ciała, stawia się więc w tej konkretnej pracy w podwójnej roli: ścigającego i ściganego. Kolejna praca pokazuje osuwającą się w półśnie rękę. I znowu artystka filmuje się w sytuacji, która uchodzi za intymną. Nikt nie lubi być przyłapanym w momencie zasypiania, szczególnie przez obce osoby. Ileż to razy każdy z nas, jadąc pociągiem, czuł wstyd, kiedy w niekontrolowany sposób opadła nam głowa czy przed chwilą czytana książka wypadła z „zasypiających dłoni". Marzena Nowak sfilmowała się w takim właśnie momencie. Po raz kolejny nasuwa się tu termin „pomiędzy", tak często przywoływany w kontekście jej sztuki. Można by oczywiście nazwać to lepiej brzmiącym terminem, odwołać się do transgresji, progowości doświadczeń. Prostota formalna i niewytłumaczalna szczerość tych prac każe jednak pozostać przy prostym „pomiędzy".

Marzena Nowak, „to"; kurator: Rainer Fuchs; CSW Znaki Czasu w Toruniu, 10.06 - 04.09.2011

Wszystkie projekcje odwołują się do intymnej sfery, jaką jest ciało artystki, jej fizjologia, stosunek do czasu i przestrzeni. Z jednej strony są bardzo różne od rzeźb i instalacji, z drugiej zaś tak jak one pokazują nienasycony głód świadomego istnienia w otaczającym ją świecie. Nowak nie spocznie, póki nie przebada wszystkich sfer własnego Istnienia: Pamięci, Obecności i Nieobecności, Trwania. Jest w tym zaskakująco skoncentrowana na sobie. Jej prace nie komentują życia innych ludzi, nie opowiadają ich historii. Pojemność jej sztuki, przy bardzo zawężonym polu tematycznym, pokazuje, jak fascynującym tematem jest Ja. W swych dociekaniach artystka nie cofa się przed voyerystycznym zaglądaniem do wnętrza własnego ciała, filmowaniem się w chwilach głębokich emocji czy sytuacjach, w których nie do końca panuje nad własnym ciałem. Bez użycia skomplikowanych zabiegów formalnych potrafi opowiedzieć sugestywną historię o fascynującym ją Człowieku.

Marzena Nowak, „to"; kurator: Rainer Fuchs; CSW Znaki Czasu w Toruniu, 10.06 - 04.09.2011

Toruńską wystawę otwiera i zamyka rodzaj bramy, zwyczajnej struktury z malowanych na nijaki kolor prętów z powtarzalnym romboidalnym motywem. Pełno takich bram na polskiej wsi i przedmieściach. Marzena Nowak nie ingerowała w nią zbytnio, zamontowała ją tak, że porusza się wokół własnej osi. Przypomina to obrotowe drzwi w centrach handlowych czy biurowcach, tyle tylko, że prowincjonalny motyw wybrany przez artystkę niewiele ma wspólnego z nowoczesnym wzornictwem przemysłowym. Stanowi ona w narracji wystawy prolog i epilog, decyduje o pierwszym wrażeniu, a zarazem do niej należy ostatnie zdanie. Wahadłowy rytm filtruje spojrzenia wchodzącego widza, zagarnia go do środka, dzieli świat na „przed kratą" i „za kratą".

Marzena Nowak, „to"; kurator: Rainer Fuchs; CSW Znaki Czasu w Toruniu, 10.06 - 04.09.2011

Marzena Nowak mimo młodego wieku - urodziła się w 1977 roku - zdążyła już przyzwyczaić publiczność do swojej konsekwentnie oszczędnej ekspresji. Jej prace dalekie są od narracyjnego szumu czy nachalnego stawiania jednoznacznych tez. Jej obiekty i wideo porównać można raczej do książki, niemego przedmiotu, który dopiero dzięki zaangażowaniu odbiorcy zaczyna swoją opowieść. Jak pisał o literaturze Roland Barthes: Wiemy już dziś, że tekst nie jest ciągłą sekwencją słów, za którymi kryłby się pojedynczy, „teologiczny" sens (przesłanie Autora-Boga), lecz wielowymiarową przestrzenią, w której stykają się i spierają rozmaite sposoby pisania, z których żaden nie ma nadrzędnego znaczenia: tekst jest tkanką cytatów pochodzących z nieskończenie wielu zakątków literatury2. Teoria literaturoznawcza Barthesa podniosła rangę czytelnika - odbiorcy, który staje się właściwym twórcą tekstu powstającego dopiero w procesie interpretacyjnym.

Marzena Nowak, „to"; kurator: Rainer Fuchs; CSW Znaki Czasu w Toruniu, 10.06 - 04.09.2011

  1. 1. Rainer Fuchs, Marzena Nowak - wielkiej wagi „miejsca pomiędzy", przeł. Zofia Reinbacher, Joanna Ziemska; tekst pochodzi z katalogu Marzena Nowak to, Toruń 2011.
  2. 2. Roland Barthes, Śmierć autora. Przeł. Michał Paweł Markowski, „Teksty Drugie", 1999, nr 1/2, s. 250.