Gdański street art i Festiwal Monumental Art

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Na polskiej scenie artystycznej obserwujemy ostatnio istny boom muralesowy. Malarstwo monumentalne wykorzystywane jest już nie tylko w celu sporadycznego ozdabiania mniej lub bardziej symbolicznych obiektów w ramach spontanicznego pospolitego ruszenia bądź partyzantki artystycznej. Obecnie murale, cieszące się niebywałą popularnością wśród niezwykle zróżnicowanych społecznie i kulturowo kręgów, stają się coraz powszechniejszym środkiem wyrazu, częścią interdyscyplinarnych happeningów, jak np. gdański Festiwal Szekspirowski czy warszawska odsłona obchodów roku Chopinowskiego, bądź tematem przewodnim festiwali, jak choćby gdańskiego Monumental Art, czy wrocławskiego Graffiti Non Stop. Coraz częściej także firmy komercyjne mniej lub bardziej szczęśliwie stosują murale jako narzędzie reklamy produkowanych przez siebie produktów. Na czym polega fenomen sukcesu malarstwa monumentalnego?

Być może źródłem jego popularności jest wielobiegunowość tego rodzaju sztuki, która nierzadko łączy w sobie idee na pozór sprzeczne. Choć z jednej strony murale często służą ozdabianiu, nieciekawej lub zdegradowanej architektury, to jednak ta służebna rola nie wyklucza przecież ograniczenia jakości artystycznej i nie oznacza tylko schlebiania gustom większości. Artyści tworzący murale wydają się cieszyć większą akceptacją i zaufaniem społecznym niż na przykład rzeźbiarze. A to sprzyja twórczości bardzo. Istotna jest także pierwotna idea zaangażowania społecznego tego rodzaju sztuki, która od powstania pierwszych muralesów Diego Rivery czy Jose Clemente Orozco, jest nadal obecna w wielu podobnych realizacjach (por. berlińska East Side Gallery, irlandzkie murale „walczące"). A do tego to przecież chyba najbardziej demokratyczny medium sztuki - malarstwo w przestrzeni publicznej.

Gdańsk, naznaczony historią dawną i symbolicznymi odniesieniami do rewolucji Solidarności, prowokuje do stawiania pomników zarówno w tradycyjnym, jak i niekonwencjonalnym wydaniu. Swoistymi pomnikami wolności są liczne działania artystyczne w przestrzeni miejskiej, które od początku lat 90. realizowane są z zadziwiającą regularnością i niezłomnością. W konsekwencji muralesowa mapa miasta staje się coraz bardziej bogata, a zdynamizowana dodatkowo ostatnio przez hasło „Wolność kultury, kultura wolności", zawierające de facto w sobie również wspomniane antynomie.

Murale w Polsce miały swoją fazę służebności wobec PRL-owskiej propagandy politycznej a poźniej zastąpione zostały przez billboardy i banery - nowoczesne nośniki propagandy komercyjnej. Jednakże wydaje się, że malarstwo ścienne w Polsce nabrało istotnych walorów artystycznych dopiero wtedy, gdy przestało być służebne wobec systemu. Przełomem w Gdańsku były interwencje Rafała Roskowińskiego - oraz ekipy wchodzącej w skład Pracowni Muralu, powołanej w 1995 roku przez niego przy Nadbałtyckim Centrum Kultury (m.in. Jimi Torturo, Tomasz Bielak, Tomasz Zabrocki, Krzysztof Wróblewski, Rafał Ewertowski) - na murach Stoczni Gdańskiej, Browaru w Gdańsku-Wrzeszczu, czy później na szarych taflach bloków z wielkiej płyty na gdańskim osiedlu Zaspa. Najwcześniejsze malowidła na postoczniowych murach ikonograficznie wydają się być zakotwiczone jeszcze w sztuce PRL, ale ich semantyka ulega zwrotowi o 180 stopni. Kanciaste sylwetki umięśnionych robotników ustąpiły miejsca postaciom ludzi nowej generacji, wyzwolonych, odważnych, śmiało spoglądających prosto w oczy przypadkowego widza. Ludzie ci wymachują sztandarami, jednak nie jest to już gest protestu, a raczej manifestacja już zdobytej wolności. Są więc nadal wojownikami, ale na polu obyczajowym, co widać po zachodnich strojach, modnych fryzurach, wyzywających pozach.

Kilka lat później, podczas obchodów 1000-lecia Gdańska energia murali przeniesiona została z symbolicznych rejonów Stoczni Gdańskiej w przestrzeń bardziej codzienną. W ramach pierwszej edycji międzynarodowego festiwalu malarstwa ściennego w 1997 roku, na szarych blokach mieszkalnych z wielkiej płyty na gdańskiej Zaspie pojawiła się feeria barw i egzotyka pomieszana z ekspresją przywodzącą niekiedy na myśl formistyczne obrazy Witkacego.

Co istotne, murale powstające czy to pod egidą Pracowni Murali Roskowińskiego, czy to w ramach utworzonej kilka lat później przez Piotra Szwabe Otwartej Galerii Miejskiej na węźle tramwajowym Kliniczna, nie były jedynie jednorazowymi zrywami. To każdorazowo skoordynowane interwencje artystyczne w wybraną przestrzeń miejską. Symptomatyczne jest to, że po okresie zachłyśnięcia się wolnością obyczajową, związaną raczej z prywatną sferą życia, artyści młodszej generacji, tacy jak Szwabe, Bielak czy Zabrocki, tworzący na przełomie lat 90-tych i 2000 artystyczną grupę SAM im. Vincenta Van Gogha, ponownie zaczęli zwracać się ku problematyce politycznej, często dotyczącej genezy III Rzeczpospolitej (np. seria „solidarnościowych" obrazów, pokrywających filary dźwigające estakadę na węźle komunikacyjnym Okopowa). Było to chyba związane z kolejnymi etapami ewolucji życia politycznego w Polsce: nową konstytucją, wejściem Polski do NATO i w struktury Unii Europejskiej. Te nowe „rewolucje" zdawały się na powrót wytyczać polityczne i społeczne zaangażowania murali gdańskich. Kierunek ten zyskał zainteresowanie nie tylko polskich artystów młodego pokolenia (m.in. warszawskiej grupy Twożywo, Pauliny Ołowskiej, Marcina Maciejowskiego, Rafała Bujnowskiego, którzy uczestniczyli w pierwszych edycjach Galerii malarstwa ściennego na Klinicznej), ale z czasem pozwolił włączyć do projektu również artystów zagranicznych (m.in. szkocką artystkę Lucy McKenzie oraz Holendra Basa Loutera).

Podobny zwrot dotyczył przestrzeni Stoczni Gdańskiej, gdzie obok pierwszych murali Roskowińskiego, powstała w 2004 roku praca-manifest młodej absolwentki Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku - Iwony Zając pt. „Stocznia". W kolaż odmalowanych z szablonu dźwigów, sylwetek ludzi wpisane zostały wypowiedzi stoczniowców. To już nie radosne, przepojone wolnością sceny rodzajowe, lecz często gorzki komentarz do trudnej sytuacji wyznaczonej przez mechanizmy rynkowe.

Kontynuacją inicjatywy na Zaspie, w ramach której z okazji obchodów milenijnych w Gdańsku w 1997 roku na fasadach bloków mieszkalnych pojawiły się murale, jest reaktywowany w 2009 roku - za sprawą porozumienia między Piotrem Szwabe a Biurem „Gdańsk i Metropolia Europejska Stolica Kultury 2016" - Międzynarodowy Festiwal Malarstwa Monumentalnego Monumental Art, stanowiący obecnie unikatową w skali światowej inicjatywę utworzenia największej otwartej galerii malarstwa monumentalnego. Dwie dotychczasowe edycje Festiwalu znamionuje dwubiegunowość. Atrakcyjna oferta artystyczna (dobór ciekawych artystów z Polski i zagranicy) dla wyrobionych już odbiorców sztuki połączoną jest z oddziaływaniem na społeczność lokalną - angażowanie jej do czynnego udziału w projekcie, a także zwiększanie jej zainteresowania sztuką i zachęcanie do utożsamiania się z własną dzielnicą, na co dzień postrzeganą jako nieciekawe blokowisko. Ten obywatelski wymiar wydarzenia jest niewątpliwie równie istotny.

Ideą Festiwalu, jak piszą organizatorzy, jest humanizowanie materii betonowego ponurego blokowiska. Do 2016 rok rocznie mają powstawać co najmniej cztery monumentalne murales na szczytowych ścianach wybranych kilkukondygnacyjnych bloków z wielkiej płyty. Rezultatem będzie największa w Europie galeria malarstwa monumentalnego. Każdorazowo wybrani artyści mierzą się z określonym tematem bądź tematami przewodnimi, nawiązującymi do aktualnych wydarzeń politycznych czy historycznych. W 2009 roku zaproponowane zostały tematy związane z kilkoma istotnymi rocznicami: 70-lecia wybuchu II Wojny Światowej, 70-lecia śmierci Witkacego, 20-lecia okrągłego stołu czy 50-lecia pierwszego koncertu rockendrollowego w Polsce, który odbył się w Gdańsku. Zaproszono sześciu wykonawców: Piotra Szwabe z Gdańska (z grupy SAM im.Vincenta van Gocha), Edeltraut Rath z Niemiec, m-city (czyli Mariusza Warasa) z Gdyni, Krzysztofa Wróblewskiego z Gdańska), Ozmo Gionata Gesi z Włoch i PGR ART (czyli Mikołaja Roberta Jurkowskiego i Sylwestra Gałuszkę) z Gdańska. Artyści zagraniczni wybrali bardziej uniwersalną z perspektywy światowej pop-kultury tematykę związaną z początkami rockendrolla. Ukazany przez Edeltraut Rath szalony taniec z charakterystycznymi figurami akrobatycznymi, który niegdyś łamał kulturowe konwenanse, jest symbolem kroku milowego, postawionego 50 lat temu, w kierunku rozszerzenia pojęcia swobody obyczajowej na całym świecie. Na innym bloku kolorowy smok rodem z chińskich legend wymachuje gitarą w kierunku pobliskiego kościoła, w którego bezpośredniej bliskości umieścił go przewrotnie włoski artysta Ozmo. Jednakże, w odróżnieniu od europejskich smoków, uznawanych powszechnie za złowrogie i niebezpieczne (taka też była początkowa recepcja rockendrolla w Polsce i na świecie), ten jest tradycyjnym symbolem sił witalnych i pomyślności.

Gdański street art i Festiwal Monumental

Duet PGR ART zaproponował szereg działań z kulminacją w odsłonie dekoracyjnego muralu, będącego w istocie zakodowanym zapisem zdania „sztuka jest odrębnym światem, jest ostatecznym odbiciem jedności bytu", zaczerpniętego z powieści Witkacego 622 Upadki Bunga czyli Demoniczna Kobieta. Warto zaznaczyć, że ten wielopłaszczyznowy projekt wykorzystywał czynny udział znacznej liczby uczestników w kreacji finalnego wyglądu bloku przy ulicy Pilotów 8, mieli bowiem oni możliwość dokonania wyboru spośród cytatów z dzieł literackich Witkacego, zamieszczanych na specjalnie utworzonej stronie internetowej. Wybrany w głosowaniu cytat pojawił się na muralu w postaci zapisu za pomocą hermetycznego (aczkolwiek uniwersalnego) kodu binarnego, dzięki czemu odszyfrowanie informacji, będącej jednocześnie autotelicznym przesłaniem tej pracy, jest możliwe dla każdego, niezależnie od tego jakim językiem się posługuje na co dzień.

Gdański street art i Festiwal Monumental

Ku wydarzeniom stricte historycznym zwrócili się pozostali artyści. M-city, używając charakterystycznego dla siebie repertuaru motywów, nawiązał do rocznicy wybuchu II wojny światowej. Nad plątaniną czarnobiałych kikutów nadpalonych i zrujnowanych budowli, przemielonych przez machinę wojenną, swobodnie unosi się czarnobiały sterowiec stanowiąc swoistą nowoczesną alegorię idei pacyfistycznych , ale także odnosząc się do historii dzielnicy Zaspa, na której niegdyś mieściło się lotnisko (pierwotnie wojskowe, potem pasażerskie), czego pozostałością są zachowane jeszcze gdzieniegdzie hangary lotnicze oraz pas startowy przecinający Zaspę na dwie części.

Gdański street art i Festiwal Monumental

Tematykę związaną z rocznicą obrad okrągłego stołu podjął Piotr Szwabe vel Pisz. Jednakże, jego okrągły stół rozrósł się do skali globu ziemskiego, okolonego wstęgą flag państwowych, na którym zniknęły podziały między kontynentami i oceanami, zlewającymi się w psychodeliczną witkiewiczowską fantazję, o wymowie raczej ogólnoludzkiej solidarności niż nawiązania do określonego wydarzenia politycznego. Za stołem bowiem zasiadają nie tyle politycy, co obywatele świata, czynnie biorący udział w kształtowaniu własnej przyszłości.

Gdański street art i Festiwal Monumental

Do jednego z najważniejszych miejsc-symboli wybuchu II wojny światowej nawiązał Krzysztof Wróblewski. Jego praca to nie tylko zbiór rozpoznawalnych znaków kojarzonych z Westerplatte, przedstawionych w odcieniach czerwieni i bieli. Istotą doboru motywów (wśród których odnajdziemy sylwetę Pomnika Obrońców Wybrzeża, mundur majora Sucharskiego, karabiny, czy postaci weteranów wojennych) stała się współczesna recepcja tego historycznego miejsca, po latach zmierzającego w niebezpiecznym kierunku gadżetowni, z której przeciętny turysta zamiast rzetelnej lekcji historii, zachowuje kiczowatą miniaturową statuetkę pomnika.

Gdański street art i Festiwal Monumental

Hasłem przewodnim tegorocznej edycji festiwalu Monumental Art jest „Wolność w czasach kryzysu". Tym razem do udziału zaproszeni zostali artyści z Chin (Pan Liping), Niemiec (Edeltraut Rath, Jub Mönster), Włoch (Jacopo Ceccarelli) i Polski (Tomasz Bielak, Ryszard Niedzielski), którzy zaproponowali bardzo różnorodne rozumienia sfery wolności. Praca Tomasza Bielaka pt. „New idol is coming" jest komentarzem dotyczącym wolności przekonań (religijnych, ale i nie tylko), w którego tle pobrzmiewa jednak niepokojące echo pułapek wynikających z bezrefleksyjnego współczesnego bałwochwalstwa. Duet Rath/Liping wolność obyczajową manifestował obrazem pełnego radości życia beztroskiego tańca, a Ryszard Niedzielski sferę wolności widzi w nieograniczonej komunikacji międzyludzkiej, niwelującej granice i sztuczne podziały: rasowe, pokoleniowe, kulturowe. Wolność osobistą, jako autorefleksję celebruje z kolei niemiecki artysta Jub Mönster, ukazując na szarym tle bloku sylwetkę mężczyzny (można by rzec rodem z ikonografii Banksego), ubranego w garnitur i jaskrawożółte kalosze, z cygarem w ustach, spokojnie zamiatającego wielką miotłą własny cień. Natomiast Włoch Jacopo Ceccarelli w swej pracy zdaje się powracać do pierwotnej idei Roskowińskiego, traktującego wolność jako święto barw, egzotyki i radości.

Mimo, że obecny rok był pod względem ekonomicznym naznaczony kryzysem finansowym to udało się z rozmachem kontynuować Monumental Art. Jako kolektywne przedsięwzięcie artystyczne realnie oddziałujące zarazem na miejską przestrzeń Gdańska.
Gdański street art i Festiwal Monumental
Gdański street art i Festiwal Monumental
Gdański street art i Festiwal Monumental
Gdański street art i Festiwal Monumental

Do tegorocznej edycji festiwalu Monumental Art zostały także włączone działania adeptów Szkoły Muralu, formacji założonej w zeszłym roku przez Roskowińskiego oraz Biuro „Gdańsk i Metropolia Europejska stolica Kultury 2016" , funkcjonującej przy gdańskim klubie twórczym „Plama". Warsztaty z zakresu murali przeprowadzili Rafał Roskowiński, Jacek Zdybel z gdańskiej ASP, grupa Twożywo oraz wydawca Juliusz Donajski.

Gdański street art i Festiwal Monumental

Całoroczne warsztaty dla twórców murali z kulminacyjną odsłoną (w postaci murali pomysłu Justyny Dziechciarskiej i Jacka Wielebskiego przy ul Dywizjonu 303) podczas festiwalu Monumental Art są urzeczywistnieniem idei zapisanych w specjalnym statucie Szkoły Muralu, czyli m.in. zapewniają „integrację, doskonalenie i kształcenie artystów zajmujących się malarstwem ściennym", „służą doskonaleniu sztuki muralu i mają na celu promowanie młodych artystów zajmujących się malarstwem ściennym", „są głosem artystów w ważnych sprawach politycznych, historycznych i społecznych".

To, że muralesy są sztuką zaraźliwą, rozprzestrzeniającą się i nabierającą coraz większego tempa, anektując coraz to nowe przestrzenie, udowadniają także mniejsze projekty tego typu realizowane na terenie Gdańska. Artyści związani z klubem twórczym „Plama" wkroczyli w 2008 roku na dworzec szybkiej kolei miejskiej, w pierwszej kolejności ozdabiając kolorowo ławki w projekcie „Świeżo malowane", a rok później tworząc w przejściu podziemnym Galerię Wrzeszcz - prezentującą m.in. portrety postaci przedstawicieli gdańskiego życia artystycznego - a nawiązującą w ten sposób przewrotny dialog z inną, sąsiadującą Galerią - tyle że handlową. Iwona Zając wraz z ze swoją Młodą Załogą (w której skład wchodzą studentki bądź absolwentki gdańskiej ASP) tworzy murale w Gdańsku (m.in. przy okazji corocznie odbywającego się Festiwalu Szekspirowskiego, ostatnio przy projekcie PC Drama realizowanym przez Klub Żak we współpracy z Uniwersytetem Gdańskim) a także w Warszawie (projekt Morze dla Warszawy). Natomiast Robotnicy Sztuki z PGR ART inicjując w porozumieniu z CSW Łaźnia oraz Strażą Miejską w Gdańsku projekt Wiem: nie niszczę - tworzę postanowili promować profesjonalne malarstwo ścienne, tworzone legalnie i świadomie, wśród początkujących twórców ze szkół średnich. Gdański street art zaczyna już być integralną częścią genius loci Gdańska..

Europejski Festiwal Malarstwa Monumentalnego Monumental Art, Gdańsk Zaspa, 1-16.07.2010. www.monumentalart.eu