Nieodkryte / niewypowiedziane

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.
KONRAD PUSTOŁA
KONRAD PUSTOŁA

Teatr Nowy, podobnie jak kilka innych nowych warszawskich instytucji kulturalnych (Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Centrum Nauki Kopernik, Muzeum Historii Żydów Polskich), zaczął działać na długo przed rozpoczęciem budowy swojej siedziby. Teatr Warlikowskiego dysponuje na razie jedynie projektem swego gmachu (wyłonionym w konkursie architektonicznym). Budynek, wraz z towarzyszącym jej dużym terenem ogólnodostępnej zieleni i amfiteatrem, ma powstać w miejscu garaży i warsztatów MPO na warszawskim Mokotowie. Mimo że plan zakłada zakończenie budowy teatru w 2012 roku, MPO nadal użytkuje teren - być może czeka nas kolejna walka instytucji kultury o należne jej, obiecane przez miasto tereny i pieniądze.

Tak czy inaczej, teatr zaczął działać. Na razie w różnych, wynajmowanych na terenie miasta miejscach. Kilka tygodni temu odbyła się pierwsza premiera, stworzona już w całości pod nazwą Nowego Teatru; od wielu miesięcy odbywają się wystawy, odczyty, spotkania autorskie, koncerty i debaty. Bogactwo nie tylko tematów, ale i form działalności. Warlikowski chce stworzyć raczej centrum kulturalne niż teatr. Oprócz sceny mają tu powstać sale konferencyjne, kino, księgarnia, bar jako miejsce spotkań oraz teren na działania w przestrzeni publicznej. Nasi widzowie będą mieć szansę na kontakt z różnymi typami wypowiedzi - nie tylko gotowymi przedstawieniami, ale także warsztatami z pogranicza teatru i seminarium, czytania współczesnej dramaturgii, konferencjami naukowymi, zajęciami z zakresu komparatystyki kulturowej, koncertami. Przezwyciężanie sztucznych i szkodliwych podziałów na dziedziny życia i rzeczywistości jest obowiązkiem teatru wobec krytycznego widza - mówi Warlikowski. Trzeba odejść od tych wypracowanych form: trzy razy gong, gaśnie światło, scena się zamyka, kończy się przedstawienie. Momenty dookreślone, dopowiedziane, pierwszy akt, drugi, trzeci, pauza na lody. To wynalazki mieszczańskiego teatru. Zapomnijmy o tych złych przyzwyczajeniach. Teatr jest zawsze inny niż norma - dodaje.

14 czerwca w tymczasowej siedzibie Nowego Teatru Krzysztofa Warlikowskiego skończyła się wystawa „Nieodkryte / niewypowiedziane". Był to pokaz projektów ośmiorga zaproszonych artystów oraz prac nagrodzonych w konkursie, którego jury stanowili ci sami artyści. Tytuł „Nieodkryte / niewypowiedziane", jaki nadała swojemu projektowi Agnieszka Sural (współpracował z nią Piotr Gruszczyński, dramaturg Nowego Teatru) wpisuje się w zakres zagadnień, które od lat kojarzą się z działaniami Warlikowskiego. Sam pomysł wydarzenia - które pozostając związane z teatrem, nie jest spektaklem - także ma związek z ideą, która przyświeca tworzeniu nowej sceny.

ALEKSANDRA POLISIEWICZ
ALEKSANDRA POLISIEWICZ

Projekt złożono z dwóch części, które roboczo można by nazwać „profesjonalną" i „amatorską". Pierwsza z nich składa się z prac, przygotowanych na potrzeby wystawy przez ośmioro specjalnie zaproszonych do projektu artystów. Na liście znaleźli się: Marta Deskur, Mikołaj Długosz, Nicolas Grospierre, Kobas Laksa, Aleksandra Polisiewicz, Konrad Pustoła, Julia Staniszewska i Zorka Wollny, bo - jak mówi kuratorka - w ich twórczości już wcześniej można było znaleźć próby pokazania rzeczywistości niewidzialnej, świata nieistniejącego realnie. Ta sama ósemka twórców została zaproszona do jury konkursu pod tym samym tytułem, na który swoje wizje niewidzialnego mogli nadsyłać wszyscy chętni (można było zgłosić pojedyncze zdjęcie, cykl lub pracę wideo). Ich prace to druga część wystawy. Laureatami, wybranymi do prezentacji pokonkursowej byli: Marta Bacia, Jakub Bors, Damien Brailly, Aleksandra Bujnowska i Jan Dziaczkowski, Kaja Gliwa, Barbara Kotowska, Mikołaj Moskal, Jakub Nowotyński, Anna Seweryn, Wojtek Ziemilski.

Przeszłość i przyszłość, nasze wewnętrzne doświadczenie, znaczenia i wartości tworzą swój własny niewidzialny świat. Każdy widzialny element rzeczywistości może wskazywać na inny, niewidzialny. Coś istnieje bez ukazywania się naszym oczom. Zgłaszane projekty miały wyznaczać granice pomiędzy rzeczami widzialnymi i niewidzialnymi oraz dokumentować miejsca pomiędzy dwiema rzeczywistościami - można przeczytać w tekście towarzyszącym konkursowi. Inspiracją do takiego tematu były prace amerykańskiej fotografki Taryn Simon z cyklu „An American Index of the Hidden and Unfamiliar" (www.tarynsimon.com). Fotografie powstały w miejscach niedostępnych dla zwykłego śmiertelnika, choć na co dzień funkcjonujących w jego pobliżu: w komorze do krioterapii (w miejscu jej obsługi, niedostępnym dla pacjentów); w lecznicy, w której poddaje się kwarantannie zwierzęta odebrane przemytnikom; w hali lotniska, dokąd trafiają zakazane produkty spożywcze, które ktoś usiłował przewieźć przez granicę; w laboratorium, w którym hoduje się marihuanę (do celów naukowych); na korytarzu głównej siedziby CIA; w sali operacyjnej kliniki, dokonującej operacji plastycznych wagin; w redakcji „Playboya", w której na ścianie wisi egzemplarz wydrukowany w języku Braille'a. Zdjęcia Taryn Simon są bardzo estetyczne, eleganckie i wręcz monumentalne. Większość zrobiona została aparatem wielkoformatowym. Bardzo atrakcyjne wizualnie, na pierwszy rzut oka sprawiają wrażenie starannie wykonanych fototapet. Jednak po przeczytaniu opisu miejsca, w którym zostały zrobione, zmienia się zupełnie ich odbiór. Nagle okazuje się, że dzięki nim możemy zobaczyć te niedostępne miejsca, które wzbudzają ciekawość; im bardziej dostęp do nich jest zabroniony - tym większe emocje wywołują. Simon tworzy znakomite, wręcz naddoskonałe zdjęcia miejsc, których natura jest zwykle podejrzana lub upiorna. Ale kiedy patrzymy na obraz zachwyca nas przede wszystkim kompozycją, światłem, kolorami, niesamowitością sfotografowanych rzeczy i miejsc. Dopiero lektura opisu fotografii, precyzyjnie objaśniającego, z czym mamy do czynienia, wywołuje lęk, poczucie obcości, pozwala zidentyfikować zagrożenie. To, co jest najistotniejsze pozostaje w obrazie niedopowiedziane, choć odkryte - pisze Piotr Gruszczyński o fotografiach Taryn Simon.

JULIA STANISZEWSKA

JULIA STANISZEWSKA
JULIA STANISZEWSKA

Kuratorzy z Nowego Teatru, odwołując się do prac Simon, nie tyle wskazali uczestnikom projektu kierunek, co podali przykład, jak można przekonująco pokazać to, co jest przecież niewidoczne. Konrad Pustoła, jeden z zaproszonych artystów-kuratorów, w wywiadzie radiowym przy okazji wystawy powiedział, że dziś, gdy za pomocą fotografii udokumentowano już wszystko, a zdjęcie może zrobić beż żadnego wysiłku ani umiejętności każdy człowiek na ziemi, trzeba wykorzystać okazję przeniesienia się „prawdziwych" fotografów w sferę metafory, symbolu. Taka metoda daje szansę pokazania widzowi - w inny niż wizualny sposób - pewnych miejsc i tematów tak, by obserwator dostrzegł rzeczy, których fizycznie na obrazie nie ma.

Na wystawie można więc zobaczyć trzy fotografie Konrada Pustoły powstałe na terenie zrujnowanej elektrociepłowni. To jakby „portrety" industrialnego budynku, w którego zniszczeniu artysta dostrzegł piękną kompozycję („Kompozycje" to też tytuł tego cyklu), sprawiającą wrażenie wykonanej ręką artysty albo architekta, a nie upływu czasu i wandali. Julia Staniszewska za pomocą realnych obrazów przeniosła widzów do świata swoich wspomnień. Fotografując detale sal restauracji (która należała do jej dziadka i która lata świetności ma już dawno za sobą) przywołała pamięć o czasie spędzanym z rodzicami w dzieciństwie. Marta Deskur pokazała stylizowany na dokument film wideo o prowadzących samochód, malujących rzęsy i jeżdżących na łyżwach zakonnicach. Kobas Laksa przygotował na wystawę film, dokumentujący proces twórczy malarki, Agnieszki Wardy. Autor wideo pokazał artystkę jak „zbiera się" do pracy nad kolejnym dziełem, demaskując w pewnym sensie mit artystycznego natchnienia. Nicolas Grospierre sfotografował jedno wybrane wnętrze nocą i za dnia. Na zdjęciu nocnym widzimy tylko pierwszy plan: wielkie, dziwne rośliny doniczkowe, poustawiane wokół foteli - trudno na podstawie tego obrazu odgadnąć, gdzie może znajdować się tak surrealistyczne wnętrze. Z wersji dziennej dowiadujemy się, że to sala przyjęć interesantów w banku czy urzędzie.

KOBAS LAKSA
KOBAS LAKSA

Z nadesłanych na konkurs pięćdziesięciu propozycji, składające się z artystów jury, wybrało do prezentacji na wystawie dziesięć projektów. Część z autorów wykorzystała prosty zabieg formalny: cykl Barbary Kotowskiej to zdjęcia z pociągu do Odessy, wykonane w „postarzonej", sepiowo-porysowanej, zamglonej estetyce; Jakub Nowotyński poszedł nocą do parku i robił zdjęcia z użyciem lampy błyskowej (jasny, lekko prześwietlony pierwszy plan, reszta zdjęcia ledwo widoczna); Jakub Bors zebrał fotografie, pokazujące detale miejskiej przestrzeni, oderwane od swojego kontekstu na tyle, że pozbawione zostały znaczeń tłumaczących ich istnienie. Anna Seweryn na konkurs nadesłała cykl portretów, które „znikają" (to XIX-wieczne zdjęcia z wyraźnym piętnem zniszczenia spowodowanego upływem czasu). Zdjęcia Damiena Brailly'ego wpisują się w modny dziś nurt miejskich „snapshotów". W tym wypadku tematem jest fragment parkanu, kępa drzew, blaszany magazyn, kościół w budowie. Podobnie jak w pracach Borsa, ma tu nas chyba zadziwiać surrealizm wyjętych z kontekstu miejsc. Duet Aleksandra Bujnowska i Jan Dziaczkowski pokazał zaś projekt, który przenosi widza do dziwacznego domku letniskowego, wyłożonego boazerią i zamieszkałego przez drewniane żubry.

Warto wspomnieć także o konstrukcji samej wystawy. Zaproszona ósemka artystów, poza zadaniem przygotowania swojej pracy i obradami jury miała za zadanie stworzenie zbioru mini-wystaw z fotografii, wybranych w konkursie. Innymi słowy każdy z artystów mógł dowolnie dobrać sobie zestaw konkursowych prac i z nich ułożyć prezentację według własnej koncepcji. Każdy z nich był więc artystą, jurorem i kuratorem.

Zawiła konstrukcja całego projektu „Nieodkryte / niewypowiedziane", plącząca wystawy artystów z konkursem i z nietypową prezentacją zdjęć nagrodzonych w tymże konkursie, chyba się nie obroniła. Sporego wysiłku i śledzenia projektu od początku wymagało zorientowanie się w całym procesie. Czegoś tu było za dużo - może wystarczyłby sam konkurs, a może trzeba było artystom zaproponować wybór młodszych twórców do wspólnego budowania wystawy? Także prace, nadesłane na konkurs niczym właściwie nie zaskoczyły - w większości okazały się banalne, pozbawione myśli przewodniej (ale to jest bolączka większości obecnie tworzonych cykli zdjęć, które są częściej zbiorem „udanych klatek" niż przemyślaną całością, przez którą da się przejść jak przez opowiadanie). Najciekawszy z nich był chyba projekt Oli Bujnowskiej i Jana Dziaczkowskiego, którzy zresztą mają już na koncie, tworzone solo i w duecie, równie udane realizacje. Na tym tle także zyskały prace grona zaproszonych artystów, choćby ze względu na swoją różnorodność. Okazuje się najwyraźniej, że wystarczy odrobina talentu i nieco więcej doświadczenia, by „zadany temat" zrozumieć szerzej i podejść do niego bardziej twórczo.

Nieodkryte/Niewypowiedziane, Nowy Teatr, ul. Puławska 37, Warszawa, 25.5 - 14.06.2009

Uczestnicy wystawy: Marta Deskur, Mikołaj Długosz, Nicolas Grospierre, Kobas Laksa, Aleksandra Polisiewicz, Konrad Pustoła, Julia Staniszewska i Zorka Wollny

oraz: Marta Bacia, Jakub Bors, Damien Brailly, Aleksandra Bujnowska i Jan Dziaczkowski, Kaja Gliwa, Barbara Kotowska, Mikołaj Moskal, Jakub Nowotyński, Anna Seweryn, Wojtek Ziemilski

kuratorka: Agnieszka Sural, współpraca: Piotr Gruszczyński

ZORKA WOLLNY
ZORKA WOLLNY

ALEKSANDRA BUJNOWSKA I JAN DZIACZKOWSKI
ALEKSANDRA BUJNOWSKA I JAN DZIACZKOWSKI