Obrazujące słowa

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.
RYSZARD GRZYB, „ZDANIA NAPOWIETRZNE”
RYSZARD GRZYB, „ZDANIA NAPOWIETRZNE”

Wszystkiego, co można powiedzieć, nie można namalować,
Wszystkiego, co można namalować, nie można powiedzieć.

Ludwig Wittgenstein

Obcując ze sztuką wizualną, uświadamiamy sobie nieraz, że ujęcie w słowach jej konkretnych zjawisk często wydaje się trudne. Zastanawiać może także to, dlaczego malarze umieszczają słowa na swoich obrazach. Zapewne niektórych spraw nie da się wyrazić w medium właściwym danemu twórcy i wtedy sięga on po środki z innych dyscyplin sztuki. Długa i fascynująca historia malarstwa zawiera wiele przykładów umieszczania na obrazach napisów. Wystarczy przypomnieć chociażby Ukrzyżowanie Matthiasa Grünewalda z prorokującym św. Janem, obok którego widnieje napis po łacinie: „On podwyższa się, podczas gdy ja maleję", czy fresk Masaccia, próbujący uchwycić istotę Trójcy Świętej, gdzie nad szkieletem widnieją słowa: „Byłem kiedyś tym, kim jesteś, a tym, czym jestem i ty się staniesz". Prawdziwą obfitość napisów na obrazach obserwować można w ostatnich czasach. Być może dzieje się tak dlatego, że malarstwo nasiąkło wizualnością szczególnego rodzaju. Napierającym zewsząd obrazom reklamowym i telewizyjnym zawsze towarzyszą co najmniej hasła i slogany. Także przestrzeń współczesnego miasta przepełniona jest przejawami spontanicznej, amatorskiej ekspresji łączącej obrazy i słowa. Z drugiej strony mariaż obrazu ze słowem nie jest zjawiskiem niezwykłym: pismo wywodzi się przecież z obrazu, a teraz niejako do obrazu wraca - chciałoby się powiedzieć - zataczając historyczny krąg.

Odbicia tych zjawisk bez trudu odnajdziemy na wystawie Malarz napisał w galerii Appendix 2. Ekspozycja prezentuje dzieła zarówno przedstawicieli najnowszych zjawisk w polskiej sztuce, jak i artystów dobrze już w jej historii zadomowionych. Właśnie pokoleniowe zróżnicowanie artystów biorących udział w wystawie jest jej siłą, ukazuje żywotność medium, któremu już niejednokrotnie wieszczono śmierć. Oczywiście nie są tu pokazani wszyscy wybitni artyści łączący obraz ze słowem, np. nie ma Zbigniewa Makowskiego.

AGATA GROSZEK, „WOLNOŚĆ”
AGATA GROSZEK, „WOLNOŚĆ”

Na takiej wystawie nie mogło jednak zabraknąć prac Pawła Susida. Artysta zaczerpnął formę wykorzystywanych przez siebie napisów z murów miejskich, ale zajmuje się także historią malarstwa, co poświadcza seria obrazów przedstawiająca historię zabiegów dokonywanych przez malarzy XX-wiecznych na powierzchni obrazu. W cyklu tym napisy odwołują się do wiedzy odbiorcy z zakresu historii malarstwa minionego stulecia, wiedzy, o którą raczej trudno podejrzewać autorów miejskich graffiti. Dokonane przez Susida odwołania do czarnego kwadratu Malewicza, do kapiącej farby u Pollocka, cięcia powierzchni płótna przez Fontanę dowodzą, że liczne próby podważenia jednoznacznego statusu obrazu w sumie wzmocniły jego rangę.

Na wystawie znalazły się również wspaniałe prace Tomasza Ciecierskiego ukazujące analizę warsztatu malarskiego. Rysunki tego artysty z lat 70. przypominają naładowane dziecięcą radością prace przedszkolaka, który dopiero uczy się świata i gorączkowo wykonuje notatki, podpisuje, nazywa, próbując oswoić otoczenie. Równie dziecięce wydaje się ujawnione w tych pracach upodobanie do koloru. Oczywiście to świetnie stworzony pozór, iluzja w wykonaniu świadomego tradycji malarskiego rzemiosła artysty. Natomiast w rysunkach powstałych w latach 90. Ciecierski analizuje futurystyczny kontur, kształt i formę, tworząc rodzaj subiektywnego przewodnika przez dorobek tego awangardowego nurtu. Natomiast w pełnych humoru pracach z lat 80., przy pomocy uproszczonej formy postaci ludzkiej stara się zobrazować alfabet, ukazując czasowniki zaczynające się na daną literę. Dzięki malarskim objaśnieniom widz może się dowiedzieć, co to znaczy „łasuchować", „kotłować się", „dematerializować się ponownie" czy „ryczeć". Prace te ukazują jednocześnie, że rysunek, kiedyś pełniący głównie funkcję szkicu przygotowawczego do obrazu, sięgnął z powodzeniem po status autonomicznego dzieła sztuki wizualnej.

Do charakteru rysunku odwołał się Andrzej Zwierzchowski w obrazie Klasa (20080), wzorowanym na notatce wykonanej 35 lat wcześniej w czasie lekcji. Obraz stanowi wyraz nostalgii artysty za czasami, w których rodził się i kształtował jego warsztat. Zwierzchowski oscyluje tu więc wokół podobnej problematyki co Ciecierski, choć sam używa słów pisanych na obrazie raczej tylko wyjątkowo.

ALEKSANDER RYSZKA, „YOU COMPLETE ME”
ALEKSANDER RYSZKA, „YOU COMPLETE ME”

Kamil Kuskowski chętnie operuje prowokującymi konceptami, prezentuje powiększone do olbrzymich rozmiarów grzbiety książek, znajdujących się w podręcznych biblioteczkach fanów sztuk wizualnych. Na wcześniejszej, indywidualnej wystawie Uczta malarstwa można było oglądać złote ramy okalające grube, pięknie wydane albumy prezentujące cały dorobek jednego z klasyków sztuki. Teraz artysta spróbował w obrębie jednej ekspozycji zaprezentować przegląd dziejów malarstwa. Nie mamy jednak możliwości zajrzenia do żadnej z książek, widzimy tylko znacznie powiększone ich grzbiety. Jest Traktat o malarstwie Leonarda, dla wielu uosobienia rangi malarstwa (tutaj w tłumaczeniu Marii Rzepińskiej), jest także O sztuce Johna Bergera, Nadprzyrodzone Malraux, Kuskowski, czy Teorii widzenia Władysława Strzemińskiego. Kuskowski odwołuje się do naszej wiedzy, skojarzeń, może i wspomnień z lektury a przy tym przywołuje obrazy książek jako znaki współistnienia różnych tradycji artystycznych.

Wystawa pokazuje malarstwo młodych artystów jako w znacznej mierze skoncentrowane na krytyce zasad rządzących funkcjonowaniem w świecie sztuki, z jakimi konfrontowany jest absolwent uczelni artystycznej. Szczególny wyraz dają temu Janusz Łukowicz i Anna Mierzejewska. Łukowicz zreprodukował korespondencję sms-ową dotyczącą tego, czy warto inwestować w sztukę współczesną; korespondencję między nim a wróżką. Nie jest to specjalnie oryginalna krytyka stanu rzeczy. Anna Mierzejewska zapisała sprayem na pustych płótnach „dobre rady" i utyskiwania potencjalnych nabywców obrazów. Treści napisów mówią same za siebie: „Good picture is a small picture", „It doesn't look like me" czy „Don't send us your art works by...". W efekcie powstały prace jawnie antyestetyczne, wymierzone niejako w gusta i wymagania klientów.

Ciekawie i radykalnie ograniczają się do samych słów prace Agaty Groszek (notabene z cyklu zatytułowanego Słowa), powtarzające w nieskończoność słowa „nadzieja" i „wolność", których ekspresja wzmocniona została silnym oddziaływaniem kolorów: pomarańczowego (wolność), zielonego (nadzieja). Można to potraktować jako mantrę/modlitwę, młodzieńczą afirmację ideałów, które konfrontowane są z rzeczywistością rynku i polityki.

JADWIGA SAWICKA, „MATERIA MALARSKA”
JADWIGA SAWICKA, „MATERIA MALARSKA”

Na ekspozycji „Malarz napisał odnaleźć można również prace, których autorzy odchodzą od tradycyjnej formy obrazu. Instalacja tekstowa Jadwigi Sawickiej, przygotowana specjalnie na tę wystawę, to szereg wychodzących ze ściany taśm, które zostały opisane powtarzającymi się słowami „podatna, gruba, mięsista", a także „nasycona, dojrzała, zmysłowa". Do czego odnoszą się te określania? Do sztuki? Osoby? Wyjaśnia sprawę (choć zapewne nie do końca jednoznacznie) tytuł pracy Materia malarska.

Poza obraz wychodzi również Ryszard Grzyb, który korzystając z neonów czy wyświetlaczy autobusów komunikacji miejskiej, prezentował w przestrzeni miejskiej szereg swoich „zdań napowietrznych". Grzyb odwołuje się do słów zarówno w swoich obrazach, jak i w tekstach i poetyckich notatkach. Dla przestrzeni miejskiej przygotował neon: „Lubię nic nie robić" i napis: „Będzie lepiej i coraz lepiej", przypominający formą tablicę rejestracyjną samochodu. Z pewnością prace te znacznie lepiej niż w przestrzeni galeryjnej działają w przestrzeni miasta, dla której zostały zaprojektowane. Ale nawet i w wyciszonym pomieszczeniu galerii można docenić ich ironiczno-poetycki walor.

Za to efekt informacyjnego szumu zdaje się oddawać obraz Aleksandra Ryszki. Znajduje się na nim zdanie usłyszane przez malarza w filmie, które potem sukcesywnie zamazywał pionowymi brudnymi smugami, w rezultacie niemal kompletnie zacierając jego czytelność.

Wspominałam na wstępie, że użycie słów w dawnym malarstwie nie było czymś wyjątkowym. Jednak dopiero dwudziestowieczne nurty awangardy doprowadziły do obecnego statusu słowa w sztukach wizualnych. Nie jest już przeniesionym z zewnątrz elementem literackim, lecz funkcjonuje jako naturalny i równoprawny składnik współczesnej ikonosfery.

Malarz napisał, Galeria Appendix 2, Warszawa 16.04-14.06.2009.
Fot. dzięki uprzejmości galerii Appendix 2

TOMASZ CIECIERSKI, „ALFABET”
TOMASZ CIECIERSKI, „ALFABET”