Sztuki wizualne na 6. Festiwalu Kultura dla Tolerancji

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.
LAURA PAWELA, "TERRORISMO LESBICO"
LAURA PAWELA, "TERRORISMO LESBICO"

Jesteśmy prostytutkami. Oddawanie siebie Wam, widzom, podglądaczom łasym na sprośności, jest czynem wysoce ulicznym. Wszak zalet i powabów mamy bez liku - tak do udziału w imprezie zachęcał w mediach Łukasz M. Maciejewski, dyrektor artystyczny szóstego już festiwalu Kultura dla Tolerancji, który w dniach 16-19 kwietnia odbywał się w Krakowie. Zalet festiwalu rzeczywiście było bez liku. Od queerowego odczytywania filmów Wajdy, przez spotkania poświęcone tematyce Innych w społeczeństwie, aż po fotograficzne projekty autorstwa Laury Paweli i Slavy Mogituna. Mimo, że sam festiwal trwał tak naprawdę parę dni, to z pewnością nie można było narzekać na brak doznań.

Warta uwagi i wyróżniająca się na tle innych wydarzeń była prezentowana w barze Miejsce wystawa Laury Paweli Terrorismo Lesbico. Artystka w czasie swojego pobytu na stypendium w argentyńskim mieście La Plata sfotografowała napisy, który znajdowała na murach miasta. Ku jej zaskoczeniu napisy te najczęściej dotyczyły tematyki queer. Jednak nie były to hasła nawiązujące do walki z „tymi zboczeniami", a wręcz przeciwnie - manifestujące odmienność seksualną wykonawców. Tym samym staje się ona powodem do dumy a nie do wstydu. Trochę to zaskakujące spostrzeżenia, szczególnie, gdy utożsamia się Argentynę z Ameryką Południową i specyficznym stereotypem macho, tangiem i jednoznacznie rozumianą seksualnością kobiet. Jestem lesbijką, Heteroseksualizm nie jest obowiązkowy czy Mężczyzna - tak, macho - nie to tylko niektóre z manifestów, które udało się sfotografować Paweli. Najbardziej zaskakujące jest podejście samych mieszkańców La Platy do tych muralowych deklaracji. Jak przyznaje sama artystka: Po zrobieniu tych zdjęć pokazywałam je Argentyńczykom, aby potwierdzić znaczenie tekstów. Nie zawsze bowiem były dla mnie oczywiste. Trochę znam hiszpański i często byłam w stanie wyłapać główną ideę, musiałam jednak potwierdzić, czy na pewno dobrze ją rozumiem. Pokazywałam ludziom te zdjęcia i w nikim nie wzbudziły one negatywnych emocji. Podchodzili do tego mówiąc: „OK., zrobiłaś te zdjęcia. To jest pewnego rodzaju dokumentacja tego, co się dzieje na ulicy". To wszystko 1. Nie muszę dodawać, z jak odmienną reakcją zdjęcia zostały przyjęte w Polsce 2. „Afera" związana z odmową wydrukowania prac przez jedną z krakowskich drukarni niestety rzuca niekorzystny cień na obraz Polaka- Europejczyka. Dla Argentyńczyków Europa (czyli również Polska) to miejsce otwartości i akceptacji różnorodności. Tymczasem widać, że centrum leży gdzieś daleko na obrzeżach.

SLAVA MOGUTIN , "LOST BOYS"
SLAVA MOGUTIN , "LOST BOYS"

Bardzo za to rozczarowała mnie wystawa Slavy Mogutina. Jej otwarcie w galerii Pauza było również inauguracją całego Festiwalu. Lost Boys to relacja fotograficzna z wyprawy, którą Slava Mogutin po latach emigracji (wyjechał z Rosji w 1995 roku, a powrócił w 2001) odbył do kraju swoich narodzin. Artysta odwiedza swoich kolegów oraz miejsca związane z dzieciństwem i młodością dokumentując tym samym obecny wygląd tego kraju. I to właśnie jest najmniej pociągające w całym projekcie. Rosja widziana w obiektywie Mogutina jest Rosją, o jakiej można przeczytać w pierwszym lepszym artykule czy reportażu. To kraj niedrogich mieszkań, luksusowych samochodów, szampana i kawioru, a nie ludzi, którzy żyją gdzieś na marginesie, tych, którym transformacja nie wyszła na dobre. Bohaterami fotografi są młodzi chłopcy, najczęściej żołnierze zagubieni [...] na łonie Matki Rosji 3. Po dokumentach o dzieciach z Dworca Leningrackiego, czy wystarczy pokazać po raz kolejny podobne do siebie twarze rosyjskich chłopców? Prezentowany projekt był nijaki, neutralna była postawa samego autora zdjęć, co najbardziej irytowało. Może również dlatego, że z całego projektu wybrano tylko te grzeczniejsze fotografie. Jeśli tak, to ewidentnie nietrafiony wybór kuratorski i purytańskość uprawianej przez organizatorów prostytucji. Jedyne intrygujące zdjęcie to fotografia z parady z okazji Święta Niepodległości, gdzie zastępy ubranych na biało chłopców maszerują moskiewską ulicą. Widok jakby żywcem wyjęty z filmów science fiction wywołuje wrażenia oglądania męskiej wersji Seksmisji a nie marszu zwycięzców.

Poza wymienionymi wystawami w ramach festiwalu zorganizowano szereg spotkań o sztuce, której treść wpisuje się w kontekst imprezy. Ewa Małgorzata Tatar na spotkaniu Sztuka kobiet analizowała realizacje pokazane na wystawie, która pod tym tytułem została zorganizowana w Poznaniu w 1980 roku. Magdalena Ujma i Roman Dziadkiewicz zastanawiali się nad sztuką i przemianami społecznymi, zaś Travis Jeppesen prezentował sztukę queer w Europie Środkowej. Organizatorzy zaproponowali dużą różnorodność, zakładając, że każdy z uczestniczących wybierze coś dla siebie. Niestety problem rodził się, gdy chciało się wybrać więcej - spotkania nakładały się na siebie lub nachodziły, przez co często dochodziło do sytuacji wbiegania/wybiegania w połowie.

Mocnym punktem całości miało być queerowanie filmów Andrzeja Wajdy. Sama forma przeznaczona była jednak dla znawców i miłośników twórczości Wajdy, dla tych, którzy dobrze znają wszystkie aspekty jego realizacji. Ciekawe było na przykład spojrzenie zaproponowane na ekranizację Panien z Wilka, gdzie reżyser próbuje odszyfrować w filmie zawoalowane w powieści Iwaszkiewicza wątki homoseksualne. Bez znajomości tekstu odczytanie wszystkich niuansów, nawet przy pomocy wcześniej wygłoszonego referatu, jest trudne. Za to jednak nie należy obwiniać organizatorów, gdyż temat ten nadawałby się na zajęcia uniwersyteckie, a nie krótkie spotkanie.

Prosty w odbiorze okazał się za to film Agnieszki Holland Historia Gwen Araujo z 2006 roku. Oparta na faktach opowieść koncentruje się na życiu i tragicznej śmierci transseksualisty Gwen żyjącego/żyjącej gdzieś na amerykańskiej prowincji. Była to polska premiera tego filmu, który z założenia nakręcony został dla telewizji. Dodatkowo była to pewnie polska, publiczna premiera samego słowa transseksualny/transseksualna, które to w innych krajach Europy dawno weszło do powszechnego języka i nie jest egzotycznym pojęciem. Historia wyreżyserowana przez Holland jest łatwa w odbiorze, z wyraźnie zarysowanym podziałem na „dobrych" (rodzinę Gwen) i „złych" (szkolnych kolegów Gwen, którzy nie potrafią zaakceptować odmienności transseksualisty). Jednak właśnie dzięki tym zabiegom uwypuklone zostają lęki przeciętnego obywatela przed tym, co trudno zrozumieć: kobieta to kobieta, mężczyzna to mężczyzna, jak to społecznie i kulturowo zostało ustalone. Tę linię obrony przyjmuje adwokat morderców Gwen, próbując zrzucić winę za czyn nie na jednostki, lecz na ogół społeczeństwa, w którym tak klarownie jawią się podziały na męskie i kobiece. Film Holland i historia, której dotyczy, pokazuje wciąż jeszcze sztywne ramy, w których żyjemy i to, jak jakakolwiek inność jest ciągle uważana za zło i wypaczenie.

Jak już wspominałam, napięty program festiwalu nie pozwolił rozkoszować się wszystkimi zakazanymi owocami, które oferował. Dlaczego zakazanymi? Bo niczym prostytucja, którą deklarują organizatorzy, wydarzenie to jest czymś poza ramami. Warto raz jeszcze jednak zastanowić się, dlaczego właśnie w tej offowo-zmarginalizowanej formie kryje się fenomen Festiwalu, który pozwolił mu dotrwać do 6. edycji i czy „miasto papieskie" nie jest już gotowe na oficjalne przyjęcie Innego.

6. FESTIWALU KULTURA DLA TOLERANCJI - PLAKAT
6. FESTIWALU KULTURA DLA TOLERANCJI - PLAKAT
6. FESTIWALU KULTURA DLA TOLERANCJI - PLAKAT
6. FESTIWALU KULTURA DLA TOLERANCJI - PLAKAT

  1. 1. Lesbijki? Tego wam nie wydrukujemy, „Gazeta Wyborcza. Kraków" 04.04.2009 (http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,35796,6465568,Lesbijki__Tego_wam_nie_wy...).
  2. 2. Rozmowa przeprowadzona z Laurą Pawelą w ramach Festiwalu Kultura dla Tolerancji (http://splot.art.pl/e-splot/146/martwy-macho-zywy-queer-z-laura-pawela-r...).
  3. 3. Projekt Lost Boys jest dostępny na stronie internetowej Slavy Mogutina http://www.slavamogutin.com/.