Dwie powszedniości w Galerii Działań

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.
MARIAN STĘPAK, FOT. GB
MARIAN STĘPAK, FOT. GB

Dlaczego zestawiam wystawy Mariana Stępaka i Jerzego Hejnowicza w Galerii Działań? Czasu mamy coraz mniej, ledwie pomiędzy codziennymi obowiązkami zdąży się wystukać stroniczkę o jednej wystawie, już kończy się następna w tym samym miejscu. Bywa to korzystne, gdy następujące po sobie pokazy, nieoczekiwanie i nie wprost, wspólnie powodują możliwość dostrzeżenia czegoś, co umykało dotąd uwadze. Nie trzeba uogólniać w poszukiwaniu „nowej tendencji", ani „głosu pokolenia"; jest okazja by nurkując w głąb różnych artystycznych idiomów natrafić na łączącą je ścieżkę.

PRACE MARIANA STĘPAKA, FOT. PAWEŁ GUTOWSKI
PRACE MARIANA STĘPAKA, FOT. PAWEŁ GUTOWSKI

1.
Dla tych którzy znają twórczość Mariana Stępaka, kolejne wystawy artysty są okazją, by śledzić dokonujące się dyskretnie ewolucje jego postawy. Natomiast widzowie konfrontujący się pierwszy raz z jego pracami koncentrują swoja uwagę na specyficznej materii tych prac. Stare ubrania, powszednie i raczej biedne tkaniny traktuje Marian Stępak jako intrygujące fragmenty rzeczywistości. Unaocznia przesłania jakie niosą obiekty tak dobitnie zwyczajne, że nawet określenie ich jako przedmioty najniższej rangi byłoby wobec nich tworzeniem niestosownej mitologii. Ta zwyczajność powstrzymuje także przed, nadmiernie elegancko brzmiącym w ich kontekście, określaniem ready mades, choć formalnie rzecz biorąc jest ono odpowiednie.
Stępak nie gloryfikuje tej zwyczajności, raczej upomina się o to, by nie pozostała niedostrzeżona. Stare ubrania mocuje na ramach jakie stosowane są do artystycznych płócien lub tworzy dla nich ramy własnego projektu. Podkreśla, że stara się by te ramy miały formy nie tyle anatomiczne, lecz przede wszystkim autonomiczne. Ubrania eksponowane w ten sposób stają się bytami samoistnymi, wyzwolonymi z pragmatycznej funkcji okrywania ciała, maja okazje komunikować swój własny, wcale nieoczywisty status. Stępak nadaje im nowy sposób istnienia.

PRACE MARIANA STĘPAKA, FOT. PAWEŁ GUTOWSKI
PRACE MARIANA STĘPAKA, FOT. PAWEŁ GUTOWSKI

Kilka lat temu Michał Haake pisząc o tych obiektach (w tekście Przy obrusach Mariana Stępaka)sięgnął do Heideggerowskiego rozróżnienia (zawartego w O źródle dzieła sztuki) na rzeczy, narzędzia i dzieła sztuki. W tej perspektywie ubrania traktowane są jako narzędzia, ale i temu ujęciu wymykają się obiekty Marian Stępaka, bo są ze swojej użyteczności - można powiedzieć - wyprane. Oczywiście zaliczymy je do sztuki, ale trudniejsze jest pytanie: jakiego rodzaju to sztuka? Do jakiego kodu sięga i czym się właściwie zajmuje?

Jeśli pominiemy prace Stępaka wykorzystujące tkaniny nowe i nieużywane to we wszystkich jego pracach eksplorujących to, co zużyte odnajdziemy zamiar uchwycenia samoistnie dokonanego zapisu minionego czasu. Nie jest to jednak zapis jednostkowych chwil, lecz długich minionych okresów powszedniego użytkowania. Prace tego artysty nie są jak haiku - zarejestrowaniem idiomatycznego momentu - lecz raczej jak - biegnące powoli i chwilami nieefektownie - powieści-rzeki. To obraz czasu podążającego stępa (pozwolę sobie na taka aluzje do nazwiska artysty). W refleksji nad przemijalnością jaką proponuje Stępak warto zauważyć, że zużycie ubrań, które stawia nam przed oczyma nie jest zużyciem ekspresyjnym, krzyczącym, dramatycznym. Nie jest też tematem tej sztuki destrukcja, bez trudu rozpoznajemy, że prezentowane są sukienki, koszule, obrusy.

Jest wiele trafności w określeniach „martyrologia materii" czy „sztuka odejścia", jakie dla fenomenu twórczości Marian Stępaka proponował w swoim czasie Wojciech Sadley. Osobiście jednak chętniej bym akcentował afirmację i swoista pogodę ducha (i materii) z jaką Stępak ukazuje przemijanie zwyczajności, tego co powszednie. Niektóre eksponowane wzory na tkaninach są ujmujące i rozbrajające z powodu czytelności minionych już pomysłów na uatrakcyjnienie tanich ubrań. Przypominają, jak zapomniane prawie piosenki, coś z emocjonalnych klimatów codziennego życia, które już się dawno ulotniły. Stępak wielokrotnie podkreśla, że z materii, którą wykorzystuje nie konstruuje kolaży czy ambalaży. Przypomina się tu jedna z ulubionych przez Jerzego Ludwińskiego wypowiedzi Marcela Duchampa: „ambalaże Nowych Realistów coś komunikują, moje ready mades - milczą". Ubrania rozpięte na ramach przez Stępaka też milczą.

A jednak Marian Stępak wykonał przynajmniej jedną pracę bliska formule ambalażu. Była to książka (raczej księga) bez liter i słów a stronami były stare koszule, sukienki, nawet rajstopy i obrusy. Z satysfakcją prezentowałem ja w kilku miastach europejskich w ramach wystawy In Orbit Round the Driffting Book. Ponadto prace Stępaka z cyklu Piramidy też do ambalaży nawiązują. Chyba najbliższym dla ich pokrewieństwem są akumulacje Armana z lat 60. Akumulacja - metodycznym zestawieniem (lecz nie „artystyczną kompozycją") analogicznych przedmiotów był pokazany w Galerii Działań rodzaj wigwamu ze starych, schludnie połączonych ze sobą ubrań.

PRACE MARIANA STĘPAKA, FOT. PAWEŁ GUTOWSKI
PRACE MARIANA STĘPAKA, FOT. PAWEŁ GUTOWSKI

Temat drobnych malarskich ingerencji Stępaka na obiektach, które prezentuje - charakter tych ingerencji zmieniał się w już blisko dwudziestoletniej działalności artysty wielokrotnie - to osobne zagadnienie do podjęcia przy innej okazji. Kiedy indziej też przyjdzie wspomnieć o performensach i obiektach jego studentów i studentek. Natomiast nie chciałbym teraz pominąć innego wątku jego twórczości pokazanego w Galerii Działań. Mam na myśli fotografie (wykonane przez Stępaka w najróżniejszych, także egzotycznych miejscach) ukazujące zniszczone codzienne przedmioty porzucone lub zgubione w przyrodniczym środowisku. Te drobiazgi sprawiają wrażenie pozostałości świadomych efemerycznych działań lub po prostu wymownych śmieci. Fotografie wyzyskują tę niejednoznaczność: można widzieć w nich resztki znaków sztuki lub wchłonięte przez przyrodę resztki ludzkiej obecności. Zapisy tropienia, ulegających entropii znaków ubogiej ludzkiej powszedniości.

FOT. MARIAN STĘPAK
FOT. MARIAN STĘPAK

FOT. MARIAN STĘPAK
FOT. MARIAN STĘPAK

FOT. MARIAN STĘPAK
FOT. MARIAN STĘPAK

 

Funkcjonuje stereotyp, że zajmowanie się ubraniami i tkaninami w sztuce jest domeną kobiet. Twórczość Stępaka jest wyjątkiem, który być może tylko potwierdza te regułę. Czy może przez to jakoś stymulować refleksje - może peryferyjne, ale jednak - w polu problematyki gender?

2.
Podobnie paradoksalne pytanie z zakresu zagadnień gender a rebours przyniosła następna wystawa w Galerii Działań. Był to Paradoks w grochy Jerzego Hejnowicza. Trzy obiekty (realistyczna figura staruchy w chuście na głowie, para damskich pantofli na szpilach i portret starej kobiety) tworzyły instalację oświetloną migającymi lampami z dyskoteki. Instrumentarium właściwie kobiece, ale zaprzęgnięte do songu o czymś innym niż - za przeproszeniem - tożsamościowy dyskurs. Przypadek to czy znak czasu?

JERZY HEJNOWICZ, PARADOKS W GROCHY, FRAGMENT, FOT. PAWEŁ GUTOWSKI
JERZY HEJNOWICZ, PARADOKS W GROCHY, FRAGMENT, FOT. PAWEŁ GUTOWSKI

Baba w chuście i wielowarstwowo założonej sporej porcji ciuchów z second handu najgorszego sortu kroczyła z determinacją do swojego celu. Z powściągliwą desperacją śmietnikowej zbieraczki dzierżyła naręcza toreb reklamowych eleganckich firm, które tylko podkreślały jej ubóstwo. Była tak realistyczna, że jak żywa; a tak ponura jak śmierć, co jeszcze nie nadeszła, ale już się zbliża. Jej portret w ośmiokątnej ramie to niemal powtórzenie formy portretu trumiennego; migające światła powodowały, że jej twarz jakby drgała na nim złowieszczo. Starucha zmierzała jak fatum w kierunku pary pantofli w grochy, pantofli z logo „Paradox" widocznym wewnątrz. I to już - w materialnym sensie - właściwie było wszystko.

Kolorowe światła pokrywały to wszystko cienką warstwą sztucznego życia, ale bieda-śmierć już tu przyszła. Bieda i śmierć są (w języku polskim) rodzaju żeńskiego. Paradoks jest męskiego rodzaju, nawet jeśli jest „w grochy". Razem ze staruchą, która na jednej z toreb ma wypisane hasło „Jest super" przyszedł tu jeszcze ktoś. Taki niewidzialny facet, co o nim ciągle piszą gazety a nazywa się Kryzys, ten na pewno słusznie jest rodzaju męskiego.

JERZY HEJNOWICZ, PARADOKS W GROCHY, FRAGMENT, FOT. PAWEŁ GUTOWSKI
JERZY HEJNOWICZ, PARADOKS W GROCHY, FRAGMENT, FOT. PAWEŁ GUTOWSKI

Jerzy Hejnowicz sięgnął po realistyczna figurację, od której przez lata zdecydowanie stronił, (wyjątkiem były rysunki postaci wydrapane na zamalowanych na czarno ekranach „grających" telewizorów). Skorzystał z kodu realistycznego, bo choć zdaje się mówić o lęku przed biedą, a nie o niej samej to jednak chce mówić o realiach, które na razie jeszcze są ogólnie super. A zwykłość jest znakiem biedy. Migają jeszcze żywo światła, ale już ta starucha przylazła skądś do białego kubika galerii, który stał się na współczesną modłę kolorowo ruchliwy. Przestrzenne obiekty zainstalowane we wnętrzu galerii oddziałują mocniej, niż gdyby został tu zaproponowany np. film wideo. Projekcja, choćby najbardziej dokumentalna w charakterze, odsyłałaby do fragmentu rzeczywistości znajdującego się gdzieś tam na zewnątrz, a z tą figurą w chuście konfrontowani jesteśmy bezpośrednio, w tu i teraz w jakim właśnie jesteśmy.

Widoczna staje się myślowa (emocjonalna?) ścieżka łącząca prace Hejnowicza i Stępaka. Marian Stępak od lat pokazuje przedmioty, które nawet w swoim najlepszym czasie nie były modne; już w momencie swojego pojawienia się były cieniem tego, co przyciąga uwagę, a upływ czasu i podniszczenie jeszcze mocniej je w tę sferę szarych znaczeń wcisnęły. Gest wyciągnięcia ich na światło dzienne (czy raczej w oświetlenie lampami galerii sztuki) ma coś z materialnego wydobycia niepokojących pokładów nieefektownej powszedniości płynących pod cienką skórą wizualnych standardów estetycznej poprawności.

Marian Stępak, Kontrasty, 13 - 24.03.2009
Jerzy Hejnowicz, Paradoks w grochy, 27.03 -15.04.09
Galeria Działań, Warszawa www.galeriadzialan.hg.pl

JERZY HEJNOWICZ, PARADOKS W GROCHY, FRAGMENT, FOT. PAWEŁ GUTOWSKI
JERZY HEJNOWICZ, PARADOKS W GROCHY, FRAGMENT, FOT. PAWEŁ GUTOWSKI
JERZY HEJNOWICZ, PARADOKS W GROCHY, FRAGMENT, FOT. PAWEŁ GUTOWSKI
JERZY HEJNOWICZ, PARADOKS W GROCHY, FRAGMENT, FOT. PAWEŁ GUTOWSKI
FOT .MARIAN STĘPAK
FOT .MARIAN STĘPAK

FOT .MARIAN STĘPAK
FOT .MARIAN STĘPAK