Bardziej architektura czy bardziej fotografia? Zdjęcia Czesława Olszewskiego

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

W Polsce lat międzywojennych miał miejsce niezwykły precedens. Odzyskana po 123 latach zaborów niepodległość zaowocowała boomem w wielu dziedzinach ludzkiej działalności, w tym oczywiście w sztuce. Nie mieliśmy, i pewnie mieć nie będziemy nigdy więcej takiej aktywności wśród twórców, jaka ogarnęła literatów, malarzy, architektów po 1918 roku. Oczywiście trudno się temu dziwić, a fakt, że boom ten trwał ledwie 20 lat tylko podnosi jego atrakcyjność.

Warszawa. Wystawa Banku Gospodarstwa Krajowego na Kole, 1935. Fot. Czesław Olszewski, przed 1939.
Warszawa. Wystawa Banku Gospodarstwa Krajowego na Kole, 1935. Fot. Czesław Olszewski, przed 1939.

Modernizm, kierunek narodzony w architekturze w pierwszych latach XX wieku (który nota bene do dziś trwa nieprzerwanie i ma się bardzo dobrze) dość szybko ogarnął Europę, a jego rozkwit czasowo pokrył się z naszym kulturalnym rozkwitem po 1918 roku. Nie dziwi więc, ze i polscy architekci chcieli budować w tym - znanym i cenionym już - stylu. Na lata 20-lecia przypada więc "złoty wiek" naszego modernizmu.

Dostrzegł to fotograf, Czesław Olszewski - z wykształcenia architekt. Z pasją (i niewątpliwym talentem) fotografował "na bieżąco" powstające wtedy gmachy - z Warszawy, Gdyni, Zakopanego, Ciechocinka. A że nie miał zamiaru tylko ich dokumentować - powstały prace, które mają wartość podwójną: pokazują budynki o nowoczesnej ciekawej architekturze (z których większość przepadła zresztą w wojennej pożodze), ale też są po prostu bardzo dobrymi fotografiami.

Warszawa. Willa własna arch. Bohdana Pniewskiego, Al. Na Skarpie 27, 1934-1935. Fot. Czesław Olszewski, przed. 1939
Warszawa. Willa własna arch. Bohdana Pniewskiego, Al. Na Skarpie 27, 1934-1935. Fot. Czesław Olszewski, przed. 1939

Architektura modernistyczna wydaje się łatwa do sfotografowania. Geometryczne bryły o prostych formach, złożone najczęściej tylko z linii pionowych i poziomych oraz kątów prostych - to dla twórcy posługującego się bielą i czernią obiekt wymarzony. Doskonale daje się tu uchwycić światłocienie, proste gry i kontrasty między krzyżującymi się liniami prostymi. Jednak Olszewski wyszedł poza tę - na dłuższą metę banalną - geometrię. Jego zdjęcia opowiadają o prostych budynkach, jednak na każdym zdjęciu widać rys fotografa, widać, że wyczekał on na odpowiedni moment, że patrzył nie tylko na same ściany, ale i na to, jak rozkłada się na nich światło, jak najlepiej pokazać zróżnicowanie materiałów i faktur. Świetnie to widać szczególnie na fotografiach wnętrz - gdy poza marmurami i kamieniem pojawiają się też meble (na żadnym ze zdjęć nie ma za to człowieka). W jednym z gabinetów czy w hollu budynku sądu w Gdyni światło (niemożliwe, żeby osiągnięto to przypadkiem) perfekcyjnie rysuje nie tylko monumentalne ściany z pilastrami, ale i stojące obok miękkie fotele i kamienne stoliki. Każdy z użytych materiałów ma na tych fotografiach swoją fakturę i charakterystykę.

Ciechocinek. Pływalnia solankowa, projekt Romuald Gutt, Aleksander Szniolis, 1931-1932. Fot. Czesław Olszewski, przed 1939.
Ciechocinek. Pływalnia solankowa, projekt Romuald Gutt, Aleksander Szniolis, 1931-1932. Fot. Czesław Olszewski, przed 1939

Kilka tysięcy negatywów Olszewskiego zalegało przez lata magazyny Instytutu Sztuki PAN, aż dość niedawno wydobyła je na światło dzienne prof. Marta Leśniakowska. Kilkadziesiąt zdjęć z tego zbioru pokazano najpierw w siedzibie IS PAN, później w kilku placówkach w Polsce, do 2 marca można je oglądać w warszawskim Pałacu Kultury.

Trwająca właśnie ekspozycja pozostawia wiele do życzenia - zdjęcia byle jak zawieszono w korytarzu, nie mówiąc już o wprowadzającym w błąd tytule (wystawę zatytułowano "Warszawska architektura modernistyczna lat 1930-tych", podczas gdy większość prac wykonano gmachom w Gdyni, Zakopanem, Ciechocinku - być może chodziło o stołeczną proweniencję form i twórców, nie jest to jednak jasne). Nie zmienia to jednak faktu, że prezentacja trafia i do znawców architektury, i fotografii.

Ciechocinek. Pływalnia solankowa, projekt Romuald Gutt, Aleksander Szniolis, 1931-1932. Fot. Czesław Olszewski, przed 1939
Ciechocinek. Pływalnia solankowa, projekt Romuald Gutt, Aleksander Szniolis, 1931-1932. Fot. Czesław Olszewski, przed 1939

Syn fotografa, Andrzej K. Olszewski (nota bene znany historyk architektury) wspomina pasje ojca do fotografowania nie tylko budynków. Czesław znał wielu artystów i chętnie fotografował ich prace do katalogów czy albumów, dokumentował polskie pawilony na wystawach światowych, reprodukował rysunki Stanisława Noakowskiego, którego bardzo cenił. Lubił też fotografować pejzaże - czyli przestrzenie pozbawione architektury. Dziś jednak - dzięki "odkryciu" przez Martę Leśniakowską znamy Olszewskiego głównie jako fotografa modernizmu. I może to dobrze - bo te zdjęcia doskonale wpisują się do grupy prac (i artystów), które po dziś dzień są namacalnym dowodem fascynującego boomu w polskiej sztuce dwudziestolecia, która też nie pozostała bez wpływu na to, co artyści tworzą dziś.

Zaś budowle Bohdana Pniewskiego, Romualda Gutta, Macieja Nowickiego, Romualda Millera, Juliusza Żórawskiego - czyli architektów, których dzieła Olszewski uwieczniał, do dziś dla wielu wyznaczają poziom i klasę nowoczesnej architektury.

Anna Cymer

Dekada swingu. Warszawska Architektura Modernistyczna lat 30. XX w. w fotografii Czesława Olszewskiego ze zbiorów Instytutu Sztuki PAN, Galeria Jubileuszowa Pałacu Kultury i Nauki (IV piętro), Warszawa, 3.02-2.03.2007.

Fotografie z ekspozycji: Anna Cymer, reprodukcje prac Czesława Olszewskiego pochodzą ze zbiorów Instytutu Sztuki PAN w Warszawie.

.Widok wystawy
Widok wystawy

Widok wystawy
Widok wystawy

Widok wystawy
Widok wystawy

Widok wystawy
Widok wystawy