Wystawa „Themersonowie i awangarda” przywołuje twórczość pary ważnych artystów, którzy znani są przede wszystkim jako twórcy filmu awangardowego, jednak wystawa w łódzkim Muzeum Sztuki pokazuje ich dzieło w szerszym kontekście. Przedstawieni zostali jako artyści wszechstronni, mający duży dystans do świata i ogromne poczucie humoru.
W książce Adriany Prodeus „Themersonowie. Szkice biograficzne”, jednej z najnowszych pozycji poświęconych życiu i twórczości Themersonów, czytamy, że „nie należeli ani do grona artystów polskich, ani paryskich, ani też londyńskich. Nie przyznawali się do nich ani malarze, pisarze, filozofowie, naukowcy, wydawcy, ani filmowcy. […] W tej sytuacji Themersonowie stworzyli sobie «prywatną» ojczyznę, niezależną od paszportów i granic. […] Pierwotne wierzenie, że jest się środkiem wszystkiego, stanowi podstawę samoidentyfikacji w kulturach i społeczeństwach od zarania dziejów. Tylko taka postawa mogła uczynić sztukę Franciszki i Stefana Themersonów naprawdę niezależną. Zapłacili za to niedocenianiem i zmarginalizowaniem ich twórczości, niedającej się wpisać w żadną systematykę”1. Z tego powodu wystawa w Muzeum Sztuki jest bardzo ważnym wydarzeniem, przywraca bowiem pamięć o Themersonach. Kurator, Paweł Polit, podjął próbę umieszczenia ich twórczości w szerokich ramach awangardy, wplatając między prace Themersonów dzieła innych artystów: Kurta Schwittersa, Jankiela Adlera i Raoula Hausmanna. Taka reprezentacja twórców awangardowych jest jednak bardzo skromna, a przez to ich obecność mało czytelna. Kurator wystawy podjął jeszcze jeden wątek: kontynuację pewnych zagadnień poruszanych przez Themersonów w pracach współczesnych artystów – Jarosława Kozłowskiego i Wojciecha Pusia. Pomysł ciekawy, jednak na wystawie jedynie zasygnalizowany i w tak szczątkowej skali chyba nieprzekonujący.
Wystawę „Themersonowie i awangarda” otwiera data 1943 – rok, w którym Franciszka i Stefan Themersonowie, rozdzieleni wcześniej przez wydarzenia wojenne, znowu są razem. Osiedlają się w Londynie, gdzie pozostaną do końca życia. Wtedy też, jak podaje kurator wystawy, poznają Kurta Schwittersa 2.
Stefan Morawski dla wyróżnienia drugiej, powojennej awangardy, której najbardziej intensywny rozwój przypada na lata 60. i 70., zaproponował pojęcie neoawangardy3. Wprowadzenie granicy między awangardą pierwszą i drugą jest jak najbardziej zasadne, bowiem lata II wojny światowej nie pozostały bez znaczenia dla radykalnych przejawów sztuki. Przyniosły rozczarowanie głównie tym, którzy wierzyli, że sztuka dzięki szczególnemu językowi wypowiedzi może zmienić świat. Tym samym upadło jedno z podstawowych założeń awangardy. Nowatorstwo, które do tej pory dotyczyło zagadnień związanych z formą lub treścią dzieła, przeniosło się poza dzieło sztuki. Pojawił się dystans do zastanej rzeczywistości, przejawiający się jej krytyką. Teoretyczny komentarz artystów zyskał jeszcze większe znaczenie, tym bardziej, że nadszedł taki moment w historii sztuki, w którym materialny przedmiot został zastąpiony przez myśl, ideę, pomysł. Kurator wystawy „Themersonowie i awangarda” nie rozdziela w swoim ujęciu awangardy na dwie formacje, jednak podkreśla wpływ, jaki miała na nią, a tym samym na twórczość Themersonów II wojna. Wpływ ten widoczny jest zarówno w sposób dosłowny w „Niewysłanych listach” Franciszki Themerson czy w filmie „Calling Mr. Smith”, jak i w bardziej ogólnym sensie, co przejawiło się w zainteresowaniu Stefana Themersona poezją semantyczną, która jest, jak to ujął sam Themerson, „rozpisaniem wiersza w pionie na całą intelektualną widownię”.
Dwie dłonie na planszy mówiącej o wadze roku 1943 dla twórczości Themersonów wskazują przeciwne kierunki („przed” i „po”) i sugerują swobodę w poruszaniu się po wystawie. Kiedy skierujemy się w lewą stronę, trafimy na wątki związane z Kurtem Schwittersem – jeden z jego kolaży oraz między innymi pracę Stefana Themersona „Kolaż z pracy «Kurt Schwitters na wykresie czasu»”. Tu także znajdziemy filmy Themersonów: „Oko i ucho”, „Calling Mr. Smith” i „Przygoda człowieka poczciwego”. Gdybyśmy poszli w przeciwnym kierunku, trafilibyśmy do pracy Franciszki Themerson „Niewysłane listy”, która powstała w latach wojennej rozłąki artystów. Jest to zbiór szkicowo potraktowanych rysunków wykorzystujących osobistą symbolikę, przybierających formę bardzo intymnych zwierzeń. Wśród powtarzających się motywów na rysunkach pojawia się pies, dymiące kominy, dom, lecące bombowce. Swoje miejsce znalazły tu również motywy biblijne, które Franciszka Themerson łączyła z otaczającą ją rzeczywistością, stąd nad głową Marii z dzieciątkiem widać lecące samoloty wojskowe. Podobno na jednym z takich rysunków, który Franciszka podarowała Stefanowi przed ich rozstaniem w czasie wojny, znajduje się napis Memento magnitudinis (Pamiętaj o wielkości), który stał się niejako mottem Themersonów 4.
Na wystawie możemy też zobaczyć „Króla Ubu” Alfreda Jarry’ego, spektakl teatralny z 1964 r. w reżyserii Michaela Mischke, do którego scenografię wykonała Franciszka Themerson. Artystka wcześniej zilustrowała pierwsze wydanie książki Jarry’ego. Zrobiła także maski do publicznego czytania tłumaczenia w londyńskim ICA, które również można zobaczyć na wystawie. Estetyka Jarry’ego była tak bliska Franciszce Themerson, że w 1970 r. ukazał się jej komiks pt. „Ubu”. W czasie trwania wystawy ukazała się jego polska wersja, wydana przez Muzeum Sztuki w Łodzi. Rysunki postaci, mimo, że bardzo uproszczone, kreślone niemal szkicowo, doskonale oddają charaktery bohaterów książki Jarry’ego.
Wystawy przedstawiające twórczość artystów awangardowych są trudne w realizacji z dwóch powodów. Pierwszym jest niejednoznaczność i niejednorodność awangardy jako zjawiska. W momencie, kiedy stawiana jest ona jako punkt odniesienia do twórczości w swoim ogólnym zarysie, staje się za mało konkretna. Kurator wystawy, Paweł Polit, postawił zatem przed sobą trudne zadanie, wybierając tytuł wystawy. Nie określił w nim bowiem zakresu awangardy, do którego odnosi bardzo intelektualną twórczość Themersonów. Co więcej, postawienie w tytule litery „i” między nazwiskiem artystów a słowem „awangarda” relacje te jeszcze komplikuje, daje bowiem wiele możliwości. Nie sugeruje, czy kurator koncentruje się na przejawach awangardy w twórczości wybranych artystów, czy też na ich związkach z innymi artystami awangardowymi; a może prezentowani artyści zostaną pokazani jako ci, którzy mają autorskie podejście do problemów awangardy? Wydaje się zatem, że tytułowy związek Themersonów i awangardy miał zostać, w zamierzeniu kuratorskim, problemem otwartym, który w jakiś sposób powinna domknąć wystawa. Czy to się udało? Nie wiem. Jest jednak pewne, że „Themersonowie i awangarda” przywołują ponownie twórczość dwojga bardzo dobrych artystów, stając się pretekstem do dalszych nad nią badań.
„Themersonowie i awangarda”, ms2, Łódź, 22.02 – 5.05.2013