Sztuka architektury - nowe muzea

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Denver Art Museum, proj.Daniel Libeskind
Denver Art Museum, proj.Daniel Libeskind

Już 18 lutego b.r. zostaną ogłoszone wyniki najgłośniejszego ostatnio i jednego z ważniejszych w ogóle konkursów architektonicznych w Polsce - na gmach Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie.

Ten konkurs jest ważny i niezwykły z co najmniej kilku powodów.

Jeden z nich można by nazwać politycznym - bo gmach stanie w bezpośrednim sąsiedztwie niechcianego symbolu Warszawy, czyli Pałacu Kultury. Każdy, komu ta najciekawsza chyba na świecie emanacja socrealizmu przeszkadza liczy, że nowe muzeum raz na zawsze przysłoni PKiN i zajmie jego miejsce na stołecznych pocztówkach.

Drugi powód - najbardziej niezwykły, to taki, że Muzeum Sztuki Nowoczesnej nie ma w tej chwili swojej kolekcji, trudno więc planować jej rozmieszczenie w muzealnych wnętrzach. Zachodzi więc tu swoiste odwrócenie kolejności - to ekspozycja będzie uzależniona od kształtu samego budynku. Organizatorzy i jurorzy konkursu przyznają wręcz, że przy tworzeniu kolekcji (choć nie zdradzają, skąd ona się weźmie) liczą na pewnego rodzaju inspirację, płynącą z formy siedziby placówki. A zauważyć należy, że sztuka współczesna (nowoczesna) nie składa się tylko z malarstwa i rzeźby (którym wystarczy dobrze oświetlona ściana) - dziś każde muzeum musi być przygotowane na prezentację nie tylko prac wideo, ale też najbardziej wymyślnych instalacji, o nietypowych formach i wykonanych z bardzo niekonwencjonalnych materiałów.

Denver Art Museum, proj. Daniel Libeskind
Denver Art Museum, proj. Daniel Libeskind

O trzecim powodzie nietypowości tego przedsięwzięcia nie warto chyba się rozwodzić. Bo pisano już wiele i o odwoływaniu ogłoszonego konkursu, który chwilę później zorganizowano no nowo, i o kuriozalnych przepisach (w pierwszej wersji regulaminu), które na starcie uniemożliwiły udział zagranicznych pracowni, a spowodowały wycofanie się po kolei z jury wszystkich sław.

Czwarty powód: na świecie trwa moda na muzea - buduje się ich w tej chwili co najmniej kilkadziesiąt, a w samej Polsce można ich naliczyć kilkanaście (choć oczywiście o nieporównywalnie mniejszej skali). Powstaje CSW w Toruniu i w Radomiu, trwa konkurs na gmach Muzeum Śląskiego (powstanie na terenie Kopalni Katowice), zaczyna się budowa Muzeum Historii Żydów Polskich i Muzeum Kantora. Warszawska realizacja jest jednak spośród nich najważniejsza i pokłada się w niej najwięcej nadziei.

Na przełomie 2006 i 2007 odbyły się w Europie dwie wystawy, które ostatecznie usankcjonowały istnienie nowego trendu w światowej architekturze - który można by nazwać "architekturą muzealną". Bo jeszcze niedawno nikomu nie przyszłoby do głowy wyróżniać spośród tysięcy budów akurat muzeów. Jednak w ciągu ostatniej dekady zaczęło ich powstawać tak wiele (nowych oraz modyfikowanych już istniejących), że trudno nawet ich nie wyodrębnić w jedną grupę.

Centre Pompidou Metz, proj. Shigeru Ban i Jean de Gastines
Centre Pompidou Metz, proj. Shigeru Ban i Jean de Gastines

Od września do listopada 2006r. w Bonn, w Kunst- und ausstellungshalle der Bundesrepublik Deutschland odbywała się wystawa "The Guggenheim Architecture", czyli przegląd budynków muzealnych, powstałych na zlecenie jednej z najważniejszych dla świata sztuki fundacji, czyli Fundacji Guggenheima. Bowiem Solomon R. Guggenheim nie tylko zbierał dzieła sztuki, ale niemal w równej mierze dbał o ich warunki ekspozycyjne. Wszystko zaczęło się od gmachu przy Piątej Alei w Nowym Jorku - budynek Muzeum Guggenheima projektu Franka Lloyda Wrighta (1943-59) błyskawicznie wszedł do kanonu światowej architektury. W latach 90. Fundacja zapragnęła swoje zbiory pokazać także w innych miejscach na świecie i rozpoczęła, trwający do dziś, swoisty podbój świata.

Lista architektów pracujących dla Fundacji Guggenheima jest imponująca i pokrywa się prawie w całości z indeksem nazwisk z każdej książki o współczesnym budownictwie: Asymptote, Shigeru Ban, Coop Himmelb(l)au, Frank O. Gehry, Richard Gluckman, Vittorio Gregotti, Charles Gwathmey, Zaha Hadid, Hans Hollein, Arata Isozaki, Rem Koolhaas, Enrique Norten, Jean Nouvel.

Zentrum Paul Klee, Bern, proj. Renzo Piano
Zentrum Paul Klee, Bern, proj. Renzo Piano

Hiszpańskie Bilbao całkowicie zmieniło swoje oblicze dzięki muzeum według projektu Franka O. Gehry'ego (1991 - 1997). Rem Koolhaas zaprojektował gmach w Las Vegas, Zaha Hadid w Nowym Jorku, Jean Nouvel w Rio de Janeiro - długo by jeszcze wymieniać.

Ponad 20 najrozmaitszych projektów i planów (m.in. Wirtualne Muzeum proj. Asymptote) można było zobaczyć w Bonn. Odważne, nowoczesne budynki w pewnym stopniu mogłyby konkurować z prezentowanymi w ich wnętrzu obrazami i rzeźbami. Bo współczesny gmach muzealny, projektowany przez dobrego architekta sam może uchodzić za dzieło sztuki.

Tydzień po zamknięciu wystawy w Bonn, została w Austrii (w Lentos Kunstmuseum w Linz) otwarta inna, na podobny temat. "27 muzeów z 4 kontynentów w 2 godziny" - tak organizatorzy reklamowali swoją wystawę. Nosiła ona tytuł "Muzeum XXI wieku: koncepcje, projekty, budynki". Było by co najmniej wskazane, żeby tę ekspozycję zwiedziło jury, które już wkrótce wybierze muzealny projekt dla Warszawy. Bo jeśli chcemy mieć w stolicy budynek na światowym poziomie, to warto mieć świadomość, jak takie budownictwo wygląda na świcie.

W Linz można było zobaczyć kosmiczny (jak plazmowy stwór z czułkami, rozpływający się między kamieniczkami Grazu Kunsthaus, proj. Spacelab Peter Cook/Colin Fournier); filię Centre Pompidou, projektowaną dla miasta Metz przez mistrza architektury z tektury, Shigeru Bana (z Jeanem de Gastines); MAXXI, czyli Centrum Sztuki Współczesnej, które buduje w Rzymie Zaha Hadid (znów, w jej stylu, mamy ultra-dynamiczny układ betonowych prostych form); Centrum Paula Klee w Bernie, które Renzo Piano zaplanował w formie parabolicznych, falujących żeber czy Denver Art Museum, któremu Daniel Libeskind nadał kształt gigantycznych betonowych odłamków, powbijanych chaotycznie w ziemię.

To projekty niezwykłe, wychodzące w proponowanych rozwiązaniach daleko poza samo tylko zapewnienie właściwych warunków ekspozycyjnych. We współczesnej architekturze wodze fantazji są puszczone bardzo luźno, jednak widać to szczególnie w ostatnich latach w budynkach wystawienniczych, które zdają się już zupełnie nie dbać o cały XIX-wieczny, muzealno-architektoniczny bagaż.

Idea muzeum - nie tylko od architektonicznej strony - znajduje się już od dawna w polu zainteresowań badaczy i krytyków. Trwające równolegle dwie wystawy - warszawska (CSW Zamek Ujazdowski) poświęcona postaci Ryszarda Stanisławskiego (jednego z najważniejszych "muzealników" w dziejach polskiej kultury) i łódzka (Muzeum Sztuki), na której młodzi artyści dyskutują z ideą muzeum - wskazują, jak bardzo aktualny to temat i że warto dziś o tym rozmawiać, szukać nowych rozwiązań.

Książka "Muzeum sztuki. Od Luwru do Bilbao"
Książka "Muzeum sztuki. Od Luwru do Bilbao"

Pod koniec 2006 roku Muzeum Śląskie wydało niezwykle cenny merytorycznie tom pt. "Muzeum Sztuki. Od Luwru do Bilbao".

Wyboru tekstów wielu autorów (przegląd nazwisk jest imponujący) dokonała Maria Popczyk. Każdy dział książki poświęcony jest innemu zagadnieniu: muzeom wirtualnym, problemom kolekcji i związkom pomiędzy kuratorem a artystą, jest kilka tekstów zastanawiających się nad granicami muzeów, a przede wszystkim nad chyba najważniejszą cechą tej instytucji, czyli problemem pamięci. Jest też część poświęcona muzealnej architekturze - co też świadczy, jak ważnym elementem jest kształt budynku, a jeszcze bardziej jego obecność w przestrzeni publicznej.

Nikt chyba nie ma wątpliwości, że muzeum tym różni się od każdego innego gmachu w mieście (biurowca czy bloku mieszkalnego), że nie tylko istnieje w mieście, ale też tworzy strukturę duchową, kulturalną tego miasta - i nie może egzystować poza lub obok miejskiej tkanki. Muzeum jest - i musi być - nierozłączną częścią przestrzeni publicznej. Inaczej wszystkie dyskusje o jego roli i mieszczącej się w nim kolekcji pozostaną bezcelowe, bo nie będą trafiać do odbiorców.

 Graz,Kunsthaus,proj.Spacelab Peter Cook i Colin Fournier
Graz,Kunsthaus,proj.Spacelab Peter Cook i Colin Fournier

Chyba nie jestem jedyną osobą, oczekującą na wyniki warszawskiego konkursu z pewną nieufnością. Jak dotąd żaden organizowany w Polsce konkurs architektoniczny nie zakończył się zwycięstwem projektu, który by zmieniał dotychczasowy porządek. Powstająca na terenie naszego kraju architektura jest zachowawcza; często na wysokim poziomie i ciekawa, ale nie wykraczająca poza utarte schematy (najlepszym przykładem jest chyba to, że w ostatniej dekadzie największe emocje budziły realizacje Marka Budzyńskiego).

Konkurs na Muzeum jest niezwykłą - jedną na tysiąc! - szansą na to, żeby powstał wreszcie gmach niepokojący, z którym nie można się pogodzić, obok którego nie da się przejść obojętnie - odważna architektura, która by wreszcie wprowadziła Warszawę na (przynajmniej) europejskie salony.

Anna Cymer

Zdjęcia w tekście pochodzą z serwisów prasowych wymienionych w artykule muzeów oraz z materiałów prasowych wystawy Museums of the 21st century. Ideas, Projects, Buildings z Lentos Kunstmuseum w Linz.