Niesamowite i hipotetyczne w pracach Anny Baumgart

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Działalność Anny Baumgart, polskiej artystki urodzonej we Wrocławiu w 1966 roku, obejmującą rzeźbę, prace wideo i performance, cechuje niezwykła wszechstronność doboru środków artystycznego wyrazu.

Artystka ukończyła wydział rzeźby na Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Od 1994 roku prowadzi aktywną działalność w kręgach polskiej awangardy, była założycielką „kawiarni artystycznych" i miejsc zajmujących się organizowaniem występów performance w Gdańsku, m.in. „Galerii Delikatesy Avantgarde", czy Forum Sztuki Współczesnej w „Galerii Gazownia". Prowadziła także liczne warsztaty z zakresu multimediów i muzyki improwizowanej. Szczególne miejsce wśród inicjatyw artystki zajmuje Cafe Baumgart założona w CSW „Zamek Ujazdowski" w Warszawie, która stała się przestrzenią spotkań i interakcji artystów działających na polu różnych dziedzin sztuki.

"Aby niepohamowana furia została zniszczona" (1996), jedna z jej wczesnych prac, zawiera urządzenia elektryczne i optyczne oraz płynne substancje, które łącząc wizerunki ciała z elementami techniki ukazują walkę pomiędzy „kobiecym" a „męskim". Późniejsze prace wideo, takie jak „Kto mówi?" (1998), „Matka" (1999), „Prezerwatywy, pieniądze, money, lady - no problem!" (1999), czy „Prawdziwe?" (2001) stanowią kontynuację realizacji stosujących strategie feministycznej reprezentacji w celu kwestionowania ról społecznych i związków emocjonalnych. W serii filmów wideo „Prawdziwe?" Baumgart za pomocą montażu umieściła swoją postać w dwóch polskich filmach („Lecą żurawie" Michaiła Kałatozowa i „Miś" Stanisława Barei) jako komentarz krytyczny sposobu, w jaki media budują obraz kobiety w społeczeństwie.

"Hipoteza skradzinego obrazu". Żak/Branicka Gallery Berlin.

Status kobiety w społeczeństwie oraz (auto-)reprezentacja kobiet stanowią główne wątki filmu „Ekstatyczki, histeryczki i inne święte" (2004), będącego częścią większej pracy pt. „Kolekcja wstydliwych gestów" powstałej we współpracy z Brigit Brenner i wystawianej w Narodowej Galerii Sztuki „Zachęta" w Warszawie. Baumgart analizuje zagadnienie kobiecej autoagresji i histerii. W wywiadzie opisała to w następujący sposób: „Kusi mnie możliwość przedefiniowania pojęcia 'histeria', transformacja ze słowa-obelgi w słowo-komplement. Dla mnie histeryczka brzmi interesująco, jest synonimem twórczego podejścia kobiet do świata, buntowniczej czy nawet rewolucyjnej postawy. To, co feminizm już odkrył i prześledził na podstawie XIX-wiecznej histerii, że jest to rodzaj autosztuki - nigdy nie zostało przyjęte do społecznej świadomości". (Kolekcja wstydliwych gestów..., Czas Kultury, nr 1, 2004, http://www.culture.pl/).

Poszukiwania te doprowadziły do powstania prac „Weronika" (2006) i „Natasza" (2006), które uważane są za jedne z najlepszych prac artystki. W realizacjach tych Baumgart wykorzystała wizerunki medialne kobiet jako bezpośredni wzór do wykonania rzeźb. „Weronika" powstała na podstawie zdjęcia przerażonej kobiety z zabandażowaną twarzą, która była jedną z ofiar ataków terrorystycznych na środki transportu publicznego w Londynie. Fotografia ta była jednym z obrazów, które najbardziej utkwiły w publicznej świadomości jako prawdziwe oblicze szokujących skutków ataków. Tytuł rzeźby, „Weronika", nawiązuje do świętej Weroniki, która wedle legendy podała idącemu na śmierć Jezusowi kawałek sukna, by wytarł twarz z potu i krwi. W cudowny sposób wizerunek twarzy Jezusa odbił się na chuście, tworząc w ten sposób „prawdziwy obraz" czy „Vera Eikon". Twarz rzeźby Baumgart spowija przesadnej wielkości bandaż, pomalowany tak, by przypominał fotografię. Jednak Baumgart pokryła farbą tylko przednią część rzeźby, zostawiając niezamalowane te części ciała kobiety, których nie ukazywało dwu-wymiarowe zdjęcie widziane przez miliony osób. Jest to działanie subwersywne, które zwraca naszą uwagę na fakt, iż dużo więcej dzieje się „za kulisami"; za wszystkim kryje się historia, która dla nas pozostaje nieznana. Zatem „Vera Eikon" nie istnieje i nigdy nie dowiemy się, co naprawdę się stało.

W podobny sposób, w pracy "Natasza", wykorzystała Baumgart reprodukowany w mediach wizerunek Austriaczki Nataschy Kampusch, więzionej przez ponad osiem lat przez Wolfganga Prikopila, który popełnił samobójstwo, gdy dowiedział się o ucieczce dziewczyny. W połowie pomalowana figura „Nataszy" ukazuje ją zakrytą kocem, prowadzoną przez dwóch policjantów zakrywających jej twarz przed spojrzeniami ciekawskich i obiektywami paparazzich. Historia Kampusch fascynowała media miesiącami, a szczególnie próby dziewczyny, by określić relacje łączące ją z porywaczem. Opisana przez nią emocjonalna więź porównywana była do tej, która wytworzyła się pomiędzy zakładnikami i terrorystami w banku w Szwecji w późnych latach siedemdziesiątych, nazwanej stąd "syndromem sztokholmskim". Jednak prawdziwe myśli Kampusch pozostaną dla nas tajemnicą, podobnie jak myśli jej porywacza. Ironią jest fakt, że Kampusch została gospodynią telewizyjnego programu typu „talk show" wiążąc swe życie z ciągłym przepływem obrazów, a także z ciągłym (od-)tworzeniem swojego własnego wizerunku.

Najnowsze prace Baumgart rozwijają krytykę obrazowania w mediach. Punkt wyjścia dla pracy „Hipoteza skradzionego obrazu" (2008) stanowiło słynne zdjęcie przedstawiające ludzi uciekających z Berlina Wschodniego 13 sierpnia 1961 roku, czyli w dniu, w którym Berlin został przedzielony murem. Używając charakterystycznej dla siebie techniki artystka wyodrębnia poszczególne postacie, które wychodzą przez okna lub taszczą swój dobytek w kierunku widza, odtwarza je w formie trójwymiarowych rzeźb i częściowo pokrywa farbą. Wrażenie, jakie wywołuje grupa rzeźb, jest w pewnym sensie wrażeniem niesamowitości, bowiem niektóre figury ukazane są jedynie od pasa w górę, w momencie gdy wychylają się z okien. Artystka osobiście zawiesiła je na suficie. Tylna noga kobiety jest dodatkowo pokryta znakiem agencji fotograficznej „Reuters/Forum", który znajdował się na oryginalnym zdjęciu reprodukowanym w polskiej gazecie z 18. sierpnia 1961 roku. Tytuł pracy, „Hipoteza skradzionego obrazu", mnoży możliwe odczytania i niejasność prawdziwej historii. Stanowi on nawiązanie do tytułu filmu opartego na poglądach na temat krytyki sztuki powieściopisarza Pierre'a Klossowskiego. Film ten, wyreżyserowany przez Raoula Ruiza w 1979 roku, był kultowym filmem inteligenckiego kina francuskiego. Przedstawiał historię serii obrazów należących do pewnego kolekcjonera. Pokazuje on swe skarby innemu kolekcjonerowi, jednak gdy to robi, namalowane postacie ożywają i stając się żywymi obrazami zaczynają parodiować poglądy i pretensje kolekcjonera. Jednego z obrazów brakuje, przez co seria siedmiu obrazów jest niekompletna. Z jego zniknięciem wiąże się jakiś niewyjaśniony skandal, a nawet imię artysty okazuje się fałszywe. Kiedy postacie z obrazów ożywają, ustanowiona narracja namalowanych sytuacji, a także ich interpretacja przez kolekcjonera stają się niepewne.

Praca Baumgart stanowi metaforyczne rozwinięcie tej sytuacji. Artystka twierdzi, iż „postać z jednego zdjęcia wychodzi z niego jak z ekranu kinowego i ‘przechadza się' w innym. Owa ‘wizyta' jednej wizualnej i intelektualnej opowieści u drugiej jest także walką między dwoma spojrzeniami, dwoma obiektywami." Następnie pyta: „Co hipotetycznie mogłoby się stać, gdyby dwa ukradzione spojrzenia spotkały się i zaczęły żyć własnym życiem bez kontroli autorów oryginalnych zdjęć, tworząc nową hybrydyczną narrację pomiędzy rzeczywistością i fikcją. Ta nowa narracja nie jest jeszcze utrwalona na fotografii, staje się zatem hipotezą [nieistniejącego] zdjęcia." Jest to samo sedno manipulacji, jakie tworzy Baumgart, a także powód gry, którą artystka zainicjowała pracami „Weronika" i „Natasza".

Anna Baumgart
"Hipoteza skradzinego obrazu". Żak/Branicka Gallery Berlin.

Poprzez wydobycie figury ludzkiej z różnych obrazów, to, co znajome zostaje udziwnione i staje się niesamowite. Pomimo wskazówek, jakie poprzez swoje teksty daje artystka, widz może konstruować swoje własne narracje dotyczące tego, co naprawdę dzieje lub nie dzieje się, kim są ukazane postacie, czy są prawdziwe. Co się z nimi stało, co się z nimi stanie? W swoich myślach piszemy „hipotetyczne" historie korzystając z wielkiego zasobu zawłaszczonych obrazów, które tylko pozornie posiadają oczywiste znaczenie. W taki sam sposób, w jaki Baumgart umieszcza swe przedstawienia w nowych kontekstach, widz automatycznie przenosi figury z jej prac w ramy swej własnej wyobraźni opartej na własnych, osobistych kontekstach. W ten sposób interpretacja staje się autobiografią.

"Hipoteza skradzionego obrazu" stanowi wyraźny zwrot w dorobku Anny Baumgart. Podkreśla i mnoży niepewności, jakie sugerowały jej wcześniejsze prace i w jeszcze większym niż one stopniu pozwala widzowi, by poszukiwał znaczeń, które mogą całkowicie różnić się od intencji, jakie kierowały artystką przy tworzeniu danej pracy. Powtarzając za Baumgart: „Ta nowa narracja nie jest jeszcze utrwalona na fotografii, staje się zatem hipotezą [nieistniejącego] zdjęcia." Znaczenia pozostają w zawieszeniu, w tym wypadku w sensie dosłownym, a widz może jedynie się domyślać. Na tym właśnie polega niesamowitość najnowszych prac Anny Baumgart.

Londyn, 17 października 2008

Tekst pochodzi z katalogu Anny Baumgart wydanego przez Fundację Lokal Sztuki / lokal_30, Warszawa 2008. Wystawa zorganizowana w Galerii Zak / Branicka przy współpracy z lokal_30, Warszawa.