SIMPLICITY. "Truth" w Entropii street art w galerii

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.
Truth, "Simplicity", Galeria Entropia, Wrocław, 23.05-6.06.2006
 

City - miasto, simplicity- prostota. Klarowny tytuł wystawy prac wrocławskiego streetera o pseudonimie Truth wyprowadza w przestrzeń aktywności sztuki ulicy i odnosi się jednocześnie do charakterystycznej cechy prac tego autora.

Sztuka ulicy ma wiele odmian i form ekspresji - graffiti, vlepki, billboardy, zdarzenia i ingerencje w przestrzeni miejskiej - oraz wiele odmiennych motywacji - od socjologicznych po estetyczne, od kolektywnie zaangażowanych po skrajnie indywidualistyczne. Podczas wędrówki przez miasto trudno nie natknąć się na rozmaite przejawy aktywności streeterów. O ile większość z nich zdaje się pomnażać palimpsestyczny wielogłos ulicy, o tyle prace/gadżety Truth'a raczej dyskretnie sabotują i wyciszają nieokiełznany żywioł nawarstwień. Ni stąd ni z owąd na płaszczyźnie ściany czy na liszaju muru pojawia się narośl czystej geometrii, minimalistyczna kompozycja prostych form. Jest coś relaksującego w tej bezinteresowności, coś kojącego i odświeżającego w tej prostocie porastającej zdegenerowaną ruinę.

Truth, "Simplicity", Galeria Entropia, Wrocław, 23.05-6.06.2006

Truth, student wzornictwa na wrocławskiej ASP, reaguje na urbanistyczną tkankę w sposób specyficzny, postrzegając ją przede wszystkim estetycznie. Jego wyrafinowane instalacje nie powstają impulsywnie jako ekspresyjne formy znakowania terenu, ale odnoszą się do wybranych miejsc na zasadzie przemyślanej kompozycji. Truth starannie projektuje swoje prace dla konkretnych lokalizacji. Przy tym, nie chcąc ograniczać swojego terytorium wyłącznie do ulicy, zamierza budować pomost czy obieg pomiędzy pracownią, ulicą i galerią. Na wystawie we wrocławskiej Entropii pokazał swoje "gadżety", które instaluje w przestrzeni miasta oraz dokumentacje fotograficzne.

Truth o sobie: "Od pięciu lat działam na ulicach pod pseudonimem Truth. Tworzę na ulicy, korzystam z doświadczeń sztuki pełnymi garściami, wyciągam wszystko, co uważam za najcenniejsze. Można to nazwać konstruktywistycznym mashup'em. Umieszczam to, co stare i sprawdzone w nowym kontekście. Materiał, w którym pracuję, jest wykorzystywany we współczesnej reklamie. Spienione pcv, xps czy pleksi, widoczne są na każdej ulicy jako loga, szyldy czy cale ekspozycje.

Forma moich prac jest mocno odświeżona elementami graffiti, grafiki wektorowej, wzornictwa i architektury. Interesuje mnie nie tylko kompozycja, równie ważna jest kolorystyka, a przede wszystkim miejsce. To ono sprawia ze całość zaczyna żyć".

Truth, "Simplicity", Galeria Entropia, Wrocław, 23.05-6.06.2006

Wernisaż wystawy Trutha uwieńczyło niezwykle odświeżające spotkanie z autorem. Truth nie zafundował tłumnie przybyłej publiczności ani wykładu o streetarcie, ani reasume o swoich pracach. Wolał opowiedzieć (pokazując fotki) o tym, co inspiruje go w otoczeniu, w przestrzeni i subprzestrzeniach miasta. Oprowadził po Wrocławiu własnymi ścieżkami przez podwórko, od którego zaczynał jako streeter, przez ogródki działkowe, bramy domów, budki telefoniczne, klucząc pomiędzy fasadami i znakami drogowymi aż na Dworzec Główny, gdzie można było zobaczyć jego ostatnią realizację w ramach pokazu "Survival".

Trasa pełna interaktywnych przygód i doznań estetycznych, a zarazem droga rozwoju artystycznego autora zaczęła się od własnego podwórka, noszącego wśród miejscowych ksywkę MEKSYK.

Truth pokrył kawał fasady ultramaryną i umieścił na niej stylowe litery napisu, który przetrwał jakieś dwa miesiące, wywołując pozytywne zainteresowanie mieszkańców (może będzie tu wreszcie jakiś bar? sklep?) i negatywną reakcję stróżów brudnych i gołych ścian. W końcu starsza i mocno przy kości dozorczyni wdrapała się z narażeniem życia na drabinę i oderwała nielegalne litery wraz z kawałami legalnego tynku.


Truth, "Simplicity", Galeria Entropia, Wrocław, 23.05-6.06.2006

W mieście, idąc ulicami trudniej jest wyłapać dziwactwa i dziełka bezinteresownej twórczości. Są poza zasięgiem naszych celowych i pośpiesznych spojrzeń. Kryją się w bramach, podwórkach, zaułkach, na dachach, balkonach. Nie są robione na pokaz. Dlatego następnym etapem wędrówki Trutha są OGRÓDKI DZIAŁKOWE - teren bujnej bezpańskiej estetyki, poligon doświadczalny sztuki bez ograniczeń programowych i materiałowych. Pomiędzy rabatkami zobaczyć można szlaban będący krawężnikiem, płot z butelek, stół w stylu graficiarzy z Ukrainy, ogrodzenie z kołpaków, altany z najdziwniejszych elementów składowych i wreszcie HAWAJE - teren działań artysty malującego z ekspresyjno-minimalistycznym zacięciem dosłownie po wszystkim, co nawinie się pod pędzel. No i oczywiście konstruktywistyczną hubę Trutha, która przeszła różne koleje losu wraz z altanką, na której została umieszczona.

Działalność Trutha to często historia włamów, także estetycznych. Wędrujemy pomiędzy budkami telefonicznymi (urosły w nich "stalaktyty"), w stronę praw autorskich: porządna fasada, wejście wyłożone płytami lastryko i tuż pod daszkiem sporych rozmiarów litera "R". Liter miało być więcej, ale nie pomogły tłumaczenia, że to będzie nowy sklep "OBUWIE RAVELSKI". Nie pomogło też usprawiedliwianie obcych elementów sztuką. Pani administratorka nie chciała ani R-eklamy ani R-zeźby i postraszyła donosem na ASP.

Dotychczas Truth był na ulicy samotnikiem, dopiero od niedawna zaczął doceniać współpracę z innymi twórcami. Na ogródkach można zobaczyć wspólne dzieło Trutha i Adama-X: wysmakowane przenikanie się wklejek i bryłek w klarownym układzie. Truth miał wiele przyjemności w komponowaniu wspólnej pracy ze swoich i przysłanych elementów. Model do składania, gra w interaktywne konstrukty, układ scalony z prac dwóch autorów.


Truth, "Simplicity", Galeria Entropia, Wrocław, 23.05-6.06.2006

Truth działa na ulicy między innymi dlatego, że lubi zmiany. Pogoda i inni ludzie modyfikują jego prace, ale możliwość zmiany chce zostawić również sobie. Dlatego często używa klocków dających się przestawiać w gotowej pracy. Działa na zasadzie wirusa zmiany. Jakkolwiek woli działać gdzieś na zewnątrz, jego ulubiona praca powstała w pomieszczeniu klubu "Firlej". Tutaj podłożem dla wirusa była ściana lepka od dymu tytoniowego, od której odpadały kolejne kostki z kompozycji. Pod koniec koncertu zespołu "Sitka" po pracy Trutha prawie nie było już śladu.

Miejscem, które pod względem stopnia zabrudzenia bije na głowę wszystkie inne, jest Dworzec Główny. To najtrudniejszy pod względem montażu teren w historii działań Trutha.

Na początku napisałam, że ta realizacja na dworcu, na festiwalu "Survival", jest jego najnowszą. Ale wirus zmiany działa. Są następne prace. Jedna nieopodal "Entropii", świeżutka, sprzed chwili, błękitna, świetna.

Truth, "Simplicity", Galeria Entropia, Wrocław, 23.05-6.06.2006