Widok na okno; Cykl obrazów Beaty Stankiewicz

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

Patrząc na kilkadziesiąt zgromadzonych w "Entropii" obrazów Beaty Stankiewicz*, nie mogłam uwolnić się od powracającego aforyzmu Leca - "Ciemne okna są czasem bardzo jasnym dowodem". Myśl ta uporczywie powracała bynajmniej nie dlatego, że przedstawione przez artystkę okna były ciemne lub szczelnie zasłonięte. Wprost przeciwnie - z delikatnie rozświetlonych wnętrz tchnęły cisza i spokój. Jednak kontrast pomiędzy myślą Leca a obrazami z serii "Drzewko szczęścia" pokazuje, że zaglądając przez okna do wnętrz obcych mieszkań Beata Stankiewicz nie szuka sensacji, małych rodzinnych tragedii czy występków, które mieszkańcy starają się ukryć przed całym światem. W swoich obrazach Stankiewicz podkreśla drobne elementy, sprawiające, że toczące się za zamkniętymi drzwiami życie rodzinne jest normalne, może nawet banalne, a jednocześnie nabiera niezwykłego ciepła. W dekoracji mieszkań artystka doszukuje się często typowo mieszczańskich akcentów (ażurowe firany, zasłony, obrazy, rośliny), których obecność wprowadza elementy ładu i stabilizacji. Akcentuje wszystkie te przedmioty, które wraz z utrwalonym rytmem dnia dają mieszkańcom podpatrywanych lokali niezbędne poczucie bezpieczeństwa. Jest to nietypowe podejście, gdyż każąc widzom zajrzeć przez okno, artysta zazwyczaj wysyła sygnał, iż za chwilę zdarzy się coś niezwykłego, wręcz przerażającego. Schemat ten utrwalają głównie filmy - na czele z "Oknem na podwórze" Alfreda Hitchcocka i "Oknem" Teda Tetzlaffa. Natomiast u Beaty Stankiewicz (choć jej cykl obrazów powstał na bazie nakręconego wcześniej filmu będącego zapisem domowego życia mieszkańców kamienicy sąsiadującej z pracownią artystki) widzimy tylko niczym niezmąconą codzienność. I to chyba najbardziej odbiorcę zaskakuje.

Beata Stankiewicz, Drzewko szczęścia, Galeria Entropia, Wrocław

Samo okno również zostało przez artystkę potraktowane w oryginalny sposób, gdyż spośród licznych przedstawień tego motywu wybrała ona ten bodajże najrzadszy w malarstwie wariant, pokazujący okno widziane z zewnątrz, od strony ulicy. Nie jest to zarazem widok tylko i wyłącznie okna, ponieważ w okiennych ramach zamknięty został przypadkowy fragment prywatnego życia mieszkańców. Tym samym odbiorca postawiony zostaje w pozycji obserwatora, a nawet podglądacza, który narusza niepisaną zasadę niezaglądania przez okna do wnętrz mieszkań.

Okno jest komunikatem. Jest także symboliczną granicą pomiędzy przestrzenią publiczną a prywatną. Co więcej, przez okno wdzierać się mogą, wraz z władzą wzroku, mechanizmy kontrolujące, charakterystyczne dla porządku przestrzeni publicznej. Część życia prywatnego widzianego przez szklaną taflę narażona jest na stałą ocenę. Mariusz Szczygieł wspomina kobietę, która w jednym z wywiadów z serii "Przeciętni", przeprowadzonych przez duet Zorka Project wyznała, iż codziennie przed pójściem spać odsłania w swoim domu okna, by sąsiedzi myśleli, że wstaje wcześniej niż w rzeczywistości: "bo najważniejsze to dać otoczeniu właściwą informację. Jestem jak wy. Jej okno musi więc codziennie upodobnić się do dwustu okien bloku naprzeciwko"1. To pokazuje, jak silnie zakorzeniony jest z jednej strony lęk przed odkryciem swojej prywatności (i związanej z nią często odmienności), a z drugiej postawa wartościująca u osób obserwujących tę prywatność. Zaglądając w okna innych przyznajemy sobie prawo oceny ich życia. Być może właśnie dlatego Beata Stankiewicz nie odsłania całkowicie przed widzem prywatności bohaterów swych obrazów. Odbiorca trzymany jest na dystans - nie zobaczy więcej niż chciała mu pokazać artystka. Widz nie może rozpoznać postaci ani konkretnych wnętrz. Zostaje mu przedstawiony tylko wycinek cudzej codzienności, przesłonięty delikatną siateczką firanki.

By jeszcze bardziej zmetaforyzować przekaz, Beata Stankiewicz przełożyła kadry wycięte z filmu na język malarstwa. Dzięki temu znikła dosłowność fotografii. Uwidocznia się to szczególnie, gdy porównamy "Drzewko szczęścia" z projektem "Invigilate" Rocha Forowicza2. U Forowicza podglądanie mieszkańców jest całkowicie odhumanizowane i zmechanizowane - wystarczy kliknąć myszką na wybrane mieszkanie, aby za chwilę z bezpiecznej odległości móc kontrolować zachowanie domowników. Beata Stankiewicz malując zarysy podglądanych osób respektuje ich prywatność. Nie bez znaczenie jest również umieszczenie w tym cyklu przez artystkę wielu ujęć, na których żadna postać się nie pojawia, a obecność człowieka sygnalizuje jedynie zapalone w pokoju światło.

Choć schemat wszystkich przedstawień z serii "Drzewko szczęścia" jest zbliżony - na niewielkich rozmiarów płótnach widać ledwo zarysowane, czasem zamglone wnętrze, nierzadko częściowo przesłonięte grubymi ciemnymi liniami szprosów - każdy obraz jest niepowtarzalny. Każde wnętrze ma swój indywidualny klimat i zachęca do zajrzenia głębiej, do odsunięcia firanki i przyjrzenia się lepiej wszystkim detalom. Jednak na pierwszy rzut oka wszystkie obrazy są podobne. Pojawia się niebezpieczeństwo monotonii widoku ciemnej elewacji z regularnymi prostokątami rozświetlonych okien. Dopiero gdy przyjrzymy się każdemu z obrazów osobno, dostrzeżemy że są one introdukcjami wielu odmiennych historii, których dalszego ciągu już nie poznamy. Wspólnym mianownikiem tych przedstawień jest chyba pewnego rodzaju tęsknota za uporządkowaną codziennością, intymnością, powstrzymaniem rozpadu jasnych granic między tym, co intymne, a tym co publiczne. Na to odczytanie wskazuje tytuł serii - "Drzewko szczęścia". Drzewko szczęścia jest, jak przypomina autorka, rośliną hodowaną w mieszkaniach, ale osiągającą duże rozmiary jedynie w sprzyjających warunkach. Znaleźć tu można ciekawą analogię między trudną pielęgnacją, przynoszącej podobno szczęście rośliny, a cierpliwym budowaniem autentycznych relacji rodzinnych, czy szerzej - międzyludzkich. I jedno, i drugie wymaga czasu, poświęcenia i udaje się nie tak często.
Ilustracje dzięki uprzejmości galerii Entropia.

* Beata Stankiewicz, Drzewko szczęścia, Galeria Entropia, Wrocław 25.04 - 9.05.2008.

  1. 1. M. Szczygieł, Pięknie jest być jak wszyscy, "Duży Format" 10.05.2008, http://wyborcza.pl/1,88975,5167534.html[dostęp: 01.06.2008].
  2. 2.  Por. http://www.free.art.pl/roch_forowicz [dostęp: 29.05.2008].