Sztuka i seksualna dysydencja w Rosji

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

W czerwcu 2013 roku, dwadzieścia lat po dekryminalizacji homoseksualizmu w Rosji, Duma przegłosowała federalne prawo zakazujące rozpowszechniania „propagandy nietradycyjnych seksualnych związków wśród nieletnich". Prawo, które krążyło wcześniej po Rosji przez dwa lata i zostało wprowadzone w dziewięciu obwodach, w tym w Petersburgu, uzyskało w końcu ogólnokrajowy wymiar. Zapis ten, powszechnie nazywany w międzynarodowym obiegu prawem antygejowskim lub prawem przeciwko gejowskiej propagandzie, jest częścią konsekwentnej i skutecznej homofobicznej polityki Władimira Putina i Kremla, prowadzonej od dziesięciu lat w celu odróżnienia Rosji od tzw. Zachodu, sygnalizuje jej narodową i polityczną odrębność, niezależność od jakichkolwiek zewnętrznych wpływów i nacisków. Podobne prawo od 2010 roku usiłuje przegłosować parlament litewski, jest to jednak wciąż powstrzymywane ze względu na jego dyskryminujący charakter, sprzeczny z regulacjami prawnymi, które powinny akceptować wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej. A Litwa w Unii jest. Rosja jest wolna od takich niewygodnych ograniczeń.

Opresje wobec opozycji politycznej i społeczności LGBT, które możemy obserwować w Rosji od wielu lat, są częścią agresywnej, militarnej, nacjonalistycznej i autorytarnej polityki Putina, która może doprowadzić świat do nowego konfliktu wojennego. Inwazja na Ukrainę to kolejny etap tej niebezpiecznej tendencji. Polska jest bardzo blisko Rosji, nie tylko geograficznie, ale i ideologicznie; podobnie jak w Rosji, w państwach bałtyckich i na Węgrzech, u nas też wielką siłę mają radykalne prawicowe i nacjonalistyczne bojówki, które atakują parady równości, palą lokalne „Tęcze" i organizują własne media, polityków i marsze zachęcające do nienawiści wobec wszelkich innych. Tak jak niechęć do słowiańskich i romskich emigrantów jest obecnie akceptowaną i wykorzystywaną politycznie formą zachodnioeuropejskiej ksenofobii, tak homofobia pozostaje jej wciąż aktualną postacią wschodnioeuropejską. W świetle szokujących wydarzeń na wschodzie można postawić pytanie, jak silna jest obrona unijnych wartości, które nas chronią przed nienawiścią. Dla mnie jednakowo szokująca jest obecna interwencja rosyjska na Ukrainie i trwające od wielu lat brutalne prześladowanie opozycyjnej kultury i dziennikarstwa, emigrantów i społeczności homoseksualnej w Rosji. To połączenie ma aż nazbyt wyraźny i niebezpieczny precedens w XX-wiecznych totalitaryzmach, które prowadziły do Drugiej Wojny Światowej i dekad zimniej wojny, która zamroziła rozwój naszej części Europy.

Trawestując Hölderlina - cóż zatem po sztuce w czasie marnym? Pod tym względem rozumiemy Rosję. Cenzura i ataki na sztukę w ortodoksyjnej Rosji są równie systematyczne, jak w katolickiej Polsce. W świecie sztuki pojawiają się głosy o konieczności jakichś form bojkotu „oficjalnej" sztuki rosyjskiej i rosyjskich instytucji. Nic z tego raczej nie wyjdzie, tak jak nic nie wyszło z bojkotu Soczi. Putin miał swój spektakl triumfu woli, tuż przed militarnym sukcesem. Sztuka rosyjska jest bowiem zbyt potężna, modna, sławna, wpływowa, rynkowa i powiązana z wielką siłą państwową, która może ją oficjalnie promować. Sztuka rosyjska dopiero teraz stała się znów gorąca, jak w czasach pierestrojki lat 90. Poza tym istnieje również opozycyjna sztuka rosyjska, którą przecież wszyscy chcemy teraz wspierać, czyż nie?

I tutaj dochodzę do decydującego punktu. Najbardziej opozycyjną i wywrotową sztuką jest obecnie sztuka queer z Rosji, bo jest nielegalna, zakazana przez reżim. Jest to sztuka gejowskich, lesbijskich lub transgenderowych artystów lub sztuka przekazująca takie treści. Z przyjemnością będę zatem obserwował, jak nasze oficjalne instytucje wystawiennicze wspierają i pokazują taką sztukę, realizując politykę państwa polskiego, które jest krytyczne wobec putinowskiej Rosji, jednak pod względem stosunku do „nietradycyjnych związków" nie tak przecież od niej odległe. Ostatnio przez ponad rok przerzucano w naszym parlamencie elementarną ustawę o rejestracji związków partnerskich, którą po trzech projektach triumfalnie odrzucono, gdy przy okazji skrajnie prawicowi politycy i aktywiści oblewali społeczność LGBT nową porcją pomyj. Rosyjski dyktator ma niewątpliwie wielu ukrytych fanów w polskiej prawicy. Jest to teoria konspiracyjna, której jakoś nie mogę porzucić, podobieństwa ideologiczne są bowiem zbyt duże. Nie mam też żadnych wątpliwości, że gdyby Polska nie była w Unii Europejskiej, my również mielibyśmy jakąś ustawę przeciwko gejowskiej propagandzie albo niemoralnej kulturze.

Wróćmy jednak do prawdziwie opozycyjnej sztuki queer z Rosji i sławnej antygejowskiej ustawy. Otóż ustawa ta jest bardzo sprytna, gdyż umożliwia elastyczną interpretację. Zakazuje bowiem publicznej propagandy sodomii, lezbianizmu, biseksualizmu, transgenderyzmu i pedofilii wśród nieletnich, zlewając to wszystko w jedne „nietradycyjne seksualne relacje", nie wymieniając przy tym nawet homoseksualizmu. Ustawa jest wspierana przez 80% rosyjskiego społeczeństwa - podobnie jak skazanie Pussy Riot w 2012 roku - i jest łatwo tłumaczona obroną dzieci.

Yevgeniy Fiks, "Pleshkas of the Revolution (Polytechnic Museum)", olej na płótnie, 2013 (źródło: <a href=http://yevgeniyfiks.com)" title="Yevgeniy Fiks, "Pleshkas of the Revolution (Polytechnic Museum)", olej na płótnie, 2013 (źródło: http://yevgeniyfiks.com)" class="image image-obraz do artykułu" />
Yevgeniy Fiks, "Pleshkas of the Revolution (Polytechnic Museum)", olej na płótnie, 2013
(źródło: http://yevgeniyfiks.com)

Jednak głównym powodem jej wprowadzenia była chęć uczynienia nielegalnymi wszelkich wydarzeń związanych z ruchem LGBT, szczególnie parad i zgromadzeń. Jest także niezwykle sprawnie działającym narzędziem cenzury filmów, sztuk teatralnych, wydarzeń kulturalnych i oczywiście wystaw. Konsekwencją są wysokie kary finansowe. Dla przykładu instytucje muszą zapłacić milion rubli kary i zakończyć działalność w 90 dni. Ponadto obcokrajowcy są obłożeni nie tylko wysoką grzywną, ale grozi im również aresztowanie na 15 dni i deportacja. Skuteczna blokada dla międzynarodowej współpracy. Poza konsekwencjami prawno-finansowymi niebagatelne jest również zagrożenie przemocą ze strony skrajnych bojówek, „dobrowolnych grup szpiegowskich" tępiących i śledzących pedofilię i... homoseksualizm, lubiących bić, torturować i porywać podejrzanych. Najsławniejsza z tych grup to Occupy Pedophilia, zorganizowana w oparciu o oddziały atakujące obcokrajowców z Kaukazu. Grupa ta bardzo sprawnie wykorzystuje internet i media społecznościowe do inwigilacji społeczeństwa. Do tego aktywni są również Kozacy (!?) z nahajami, których widzieliśmy w akcji przeciwko Pussy Riot próbujących wystąpić w Soczi. Poruszający dokument brytyjskiego Channel 4 „Hunted" (2013) pokazuje brutalne i skuteczne strategie stosowane przez tego typu grupy w na poły legalnym prześladowaniu gejów w Rosji.

Czy zatem jakakolwiek sztuka współczesna była kiedyś bardziej zagrożona niż rosyjska queer art, która w związku z tym wymaga międzynarodowego wsparcia? Szczególnie że mimo tego zagrożenia od 2009 roku corocznie w Petersburgu organizowany jest Queer Fest, międzynarodowy festiwal kultury queerowej. Z powodu nowego opresyjnego prawa od 2012 roku organizatorzy mają coraz większe problemy ze znalezieniem przestrzeni i instytucji, która może ich przyjąć. W Petersburgu, historycznym centrum queerowej historii Rosji, sytuacja jest szczególnie zaogniona. Bojówki są bardzo aktywne, tu również działa jeden z najbardziej homofobicznych lokalnych polityków, Witalij Miłonow, stojący za nową ustawą przeciwko homoseksualnej propagandzie. Mimo jego starań już po wprowadzenia nowego prawa, w 2013 roku, udało się zorganizować kolejny Queer Fest, z przeglądem kultury wizualnej LGBT, historyczną wystawą o homoseksualnej historii Rosji, dyskusjami i koncertami. Ta popularna impreza odbywa się obecnie w przestrzeniach prywatnych i częściowo ukrytych, znanych wtajemniczonym, których są jednak setki. Przypomina to wystawy sztuki konceptualnej w Moskwie w latach 70., również tworzące historię nowoczesnej opozycyjnej rosyjskiej sztuki w przestrzeniach prywatnych, w mieszkaniach artystów.

„The Art Newspaper" (Number 244, March 2013) informował, że największe muzea w Petersburgu znajdują się pod obstrzałem polityków, aktywistów i bojówek nowej moralnej polityki i kościoła prawosławnego. Częste są ataki na budynek i pracowników Muzeum Vladimira Nabokova. Dyrektor Ermitażu Michaił Piotrowski jest pod presją Miłonowa i cerkwi, aby w salach muzeum organizować modlitwy za świętych, a wystawy są pod baczną „obserwacją moralną". W Rosji za nową moralistyczną agresywną polityką stoją trzy potężne siły: państwo (władze lokalne i federalne), kościół prawosławny i skrajne bojówki nacjonalistyczne, stosujące bezpardonową przemoc wobec wszelkich opozycjonistów. W dodatku społeczeństwo jest w większości konserwatywne lub obojętne, jedynie mniejszość jest liberalna i prodemokratyczna. Mit wielkiej Rosji wcielany przez Putina stał się ideologią dominującą. Są to siły, którym nie sposób się przeciwstawić bez narażenia własnej egzystencji.

Dlatego konsekwentną sztukę lub kulturę wizualną związaną z sytuacją mniejszości seksualnych tworzą obecnie artyści rosyjscy żyjący na emigracji lub straceńczo odważni aktywiści LGBT. Wiadomo, że twórczość tych ostatnich, polegająca na bogatej dokumentacji fotograficznej/wideo lub graficznej (postery, plakaty, ulotki, banery, logo) nie zostanie skonsumowana przez dominujący międzynarodowy świat sztuki determinowany przez rynek i elitarne muzea. Pozostają więc artyści już funkcjonujący w skomercjalizowanym obiegu sztuki współczesnej, którego integralną częścią są również różne moskiewskie biennale i wystawy w prywatnych muzeach/galeriach milionerów/kolekcjonerów.

Jednym z takich artystów już funkcjonujących w obiegu jest Yevgeniy Fiks, który od 1994 roku mieszka w Nowym Jorku, jest zatem artystą amerykańskim o rosyjskim pochodzeniu, jednak regularnie pokazującym swoją sztukę w Moskwie i bardzo zaangażowanym w sytuację praw LGBT w rodzinnym kraju. Fiks uzyskał rozgłos, pracując w różnych mediach nad tematem amerykańsko - sowieckich kontaktów w czasach zimniej wojny oraz nad historią komunistycznych organizacji i intelektualistów w USA. Od 2008 roku Fiks pracuje także nad gejowską historią moskiewskich ulic, dokumentując i transformując w swej sztuce obrazy tzw. pleszek, czyli pikiet, miejsc spotkań homoseksualistów w parkach, przy pomnikach, na różnych moskiewskich placach w czasach sowieckich i dzisiaj. W książce „Moscow" (2012) zebrał swoje fotografie moskiewskich pleszek, które funkcjonowały od lat 20. do końca ZSRR, w większości zatem w okresie, gdy homoseksualizm był przestępstwem (kryminalizacja w latach 1934-1993) karanym trzema latami gułagu. Często były to najbardziej oficjalne sowieckie pomniki i place, sfotografowane przez artystę współcześnie, jednak zupełnie puste. Są to szczególne miejsca opresji i pożądania w sowieckim urbanistycznym pejzażu. W serii obrazów olejnych „Pleshkas of the Revolution" (2013) Fiks przedstawia te same place, parki i pomniki w sposób malarski. Najciekawszy jest jednak cykl „Postcards from the Revolutionary Pleshka" (2013). Artysta zebrał pocztówki z czasów ZSRR przedstawiające ważne polityczne i kulturalne instytucje w Moskwie, takie jak Teatr Balszoj, Muzeum Lenina, Pomnik Marksa. Sąsiadujące z nimi ulice i place były w okresie sowieckim miejscami gejowskich pikiet. W 2013 roku Fiks zaprosił współczesnych aktywistów LGBT z Moskwy, aby wykorzystali te pocztówki i napisali pozdrowienia do wyimaginowanej postaci homoseksualnej z przeszłości, informując ją o współczesnym aktywizmie, sytuacji i prawach mniejszości seksualnych w Moskwie i Rosji. W ten sposób projekt połączył niewidzialność i kryminalną obecność homoseksualizmu z czasów sowieckich z aktywizmem w czasach aktualnej represji.

Yevgeniy Fiks, "Postcards from the Revolutionary Pleshka", 2013 (źródło: <a href=http://yevgeniyfiks.com)" title="Yevgeniy Fiks, "Postcards from the Revolutionary Pleshka", 2013 (źródło: http://yevgeniyfiks.com)" class="image image-obraz do artykułu" />
Yevgeniy Fiks, "Postcards from the Revolutionary Pleshka", 2013 (źródło: http://yevgeniyfiks.com)

Yevgeniy Fiks, "Postcards from the Revolutionary Pleshka", 2013 (źródło: <a href=http://yevgeniyfiks.com)" title="Yevgeniy Fiks, "Postcards from the Revolutionary Pleshka", 2013 (źródło: http://yevgeniyfiks.com)" class="image image-obraz do artykułu" />
Yevgeniy Fiks, "Postcards from the Revolutionary Pleshka", 2013 (źródło: http://yevgeniyfiks.com)

Fiks powiedział mi, że jeszcze w 2012 i 2013 roku mógł pokazywać w Moskwie swoje konceptualne prace o homoseksualnej historii tego miasta - pod ochroną różnych międzynarodowych dużych wydarzeń artystycznych, w tym moskiewskiego biennale. Jednak w tym roku, w związku z nasileniem opresji, coraz trudniej jest mu znaleźć przestrzeń i kontekst dla „gejowskiej" części swej sztuki. Cenzura w tym obszarze zaczyna zatem działać coraz szczelniej. Finansowane i popularyzowane przez państwo są natomiast produkcje, które kolejny raz zamazują i ukrywają bogatą historię homoseksualnej kultury i życia w Rosji. W 2014 roku promowany będzie przez Rosję nowy film biograficzny o kompozytorze Piotrze Czajkowskim, który zupełnie pomija homoseksualną stronę jego życia. Zarówno rosyjski minister kultury Władimir Medinskij, jak i autor scenariusza Jurij Arabow wydali oświadczenia, że nie ma dowodów na nietradycyjną seksualność muzyka, a film skupi się na jego życiu jako samotnego geniusza, którym był! Taka wersja biografii jest wynikiem ograniczenia sztuki filmowej nowym prawem antygejowskim, homoseksualności artysty w aktualnym klimacie nie można pokazać, mimo oczywistych na nią dowodów w listach samego Czajkowskiego. Taka zatem będzie oficjalna wersja współczesnej kultury rosyjskiej promowanej w kraju i za granicą. Jeśli zatem pojawiają się głosy o bojkocie, powinien on być selekcyjny i dotyczyć tego typu propagandowych państwowych rosyjskich produkcji, powstających w duchu nowego „heteroseksualnego socrealizmu".

Międzynarodowy świat sztuki po raz pierwszy zetknął się z postsowiecką antyhomoseksualną obsesją w 2007 roku, gdy decyzją ówczesnego rosyjskiego ministra kultury zatrzymano na granicy fotografie syberyjskiej grupy Blue Noses „Całujący się milicjanci. Epoka miłosierdzia" (2005), inspirowanej graffiti Banksiego „Kissing policemen" (2004). Fotografia Blue Noses, która w efekcie tej cenzury stała się jednym z najpopularniejszych dzieł sztuki rosyjskiej XXI wieku, masowo reprodukowanym, podróżowała wówczas na paryską wystawę „Sots Art. Polityczna sztuka w Rosji od 1972 roku do dzisiaj". Rosyjscy oficjele uznali jednak, że wizerunek młodych milicjantów rosyjskich w mundurach obejmujących się i całujących czule w sosnowym syberyjskim lesie hańbi dobre imię Rosji. W istocie queerował on bowiem najważniejsze symbole rosyjskiej narodowej mocy - męski mundur (milicyjny, wojskowy) i syberyjską naturę. Blue Noses dźgnęli w samo serce. Co znamienne, dwaj artyści tej grupy, Szaburow i Mizin, nie są homoseksualni i nie wiążą swego dzieła z ruchem praw LGBT w Rosji. Po prostu nienawidzili rosyjskiego systemu politycznego tak mocno, że chcieli jego narzędzia - od Putina po milicję - podważyć i wyśmiać na wszystkie możliwe sposoby. Skoro status homoseksualnej męskości jest zgodnie z sowieckim dziedzictwem tak poniżający, to wpisanie w taki scenariusz figury autorytetu automatycznie ją podważa. Dlatego Blue Noses wykonali krytyczny cykl fotomontaży z Putinem w dwuznacznych erotycznych i komicznych męsko-męskich relacjach z innymi światowymi politykami. Homoseksualizm jako swoista rosyjska groteska jest potężnym narzędziem krytyki męskiego autorytetu.

Oczywiście fotografia Blue Noses z jej ironicznym podtytułem „Epoka miłosierdzia" i historią cenzury zapowiadała nadchodzącą falę opresji. Od 2006 roku trwały próby organizacji w Moskwie parady równości, co roku była ona zakazywana przez władze miejskie i brutalnie atakowana przez bojówkarzy błogosławionych przez popów. „Niecałujący" milicjanci aktywnie uczestniczyli w tych represjach. Główny organizator parady i najsławniejszy rosyjski aktywista gejowski Nikołaj Aleksiejew był kilka razy aresztowany. Opracowywał coraz to nowsze strategie publicznych manifestacji, które miały przechytrzyć milicję i bojówkarzy, a które same powinny wejść do historii politycznego opozycyjnego performansu. Gdy w czerwcu 2012 roku sąd zakazał gejowskiej parady w Moskwie na najbliższe sto (!) lat, Rosja rozpoczęła w XXI wieku (jak nam się wydawało wieku praw człowieka) epokę braku jakiegokolwiek miłosierdzia i odrodzenia praw wyłącznie narodowo-religijnych.

A przecież historia obyczajowa Rosji mogła wyglądać inaczej. Zwycięstwo homofobii w tym kraju jest integralną częścią powtarzającej się klęski autentycznej rewolucji. Po tej październikowej 1917 roku bolszewicy odrzucili kodeks prawny czasów caratu, w tym kryminalizację związków seksualnych pomiędzy mężczyznami. (Zakaz sodomii w Rosji carskiej miał też znamienny wpływ na Polskę, na tę jej część, która znajdowała się pod zaborem rosyjskim). W porewolucyjnej Rosji, w latach 1917-1934, przed ponowną stalinowską kryminalizacją homoseksualizmu i powrotem cenzury rozwijała się nowa kultura obyczajowa i sztuka awangardowa. Czasami obydwie te liberalne tendencje się przeplatały, co jest wyraźnie widoczne we wzroście roli kobiet artystek. Nie był to wprawdzie okres rewolucji seksualnej, ale zdecydowanie większej wolności obyczajowej. Podobnie po upadku ZSRR i po dekryminalizacji homoseksualizmu w nowej Rosji rozpoczęła się w czasie pierestrojki prawdziwa rewolucja seksualna z komercjalizacją seksu, większą wolnością obyczajową i kiełkującym ruchem emancypacji mniejszości seksualnych. Ponownie znalazło to odzwierciedlenie w nowej sztuce rozwijającej się w Petersburgu, w tak zwanym Nowym Akademizmie, pełnym aktów męskich i kobiecych, a także erotycznych ekstrawagancji. Pojawiały się tam również otwarcie queerowe elementy. Jedna z najsławniejszych gwiazd tego kierunku, to drag performer Władysław Mamyszew- Monroe, który przyjmował w swoich niezliczonych autoportretach kobiecy image, od sowieckiego po hollywoodzki. Monroe zmarł w 2013, w roku, gdy nowa ustawa zabrania również propagandy transgenderyzmu.

Fenomenem jest, że rosyjska kultura popularna, która ukształtowała się w czasie postsowieckim, wypełniona była zaskakująco queerowymi i zmanierowanymi gwiazdami pop, mężczyznami o campowym lub transgenderowym charakterze scenicznym. Było ich więcej niż w jakiejkolwiek innej europejskiej popkulturze. Jak zauważa Yevgenij Fiks, nie miało to jednak zupełnie charakteru politycznego lub wywrotowego, ale czysto rozrywkowy, pełnili oni rolę klaunów, którzy osiągnęli sukces, dostarczając groteskowej rozrywki. Kiedy jednak w XXI wieku pojawił się poważny ruch emancypacyjny LGBT, operujący demokratycznym językiem praw człowieka, został natychmiast stłumiony przez putinowski aparat moralnej surowości, religii i sportu. Nowy wiek ponownie przywrócił autorytarne represje obyczajowe, czas rewolucji minął - jak w latach 30.

Znany socjolog rosyjskiej seksualności Igor Kon pisał, że stosunek do homoseksualizmu w Rosji jest wciąż zakorzeniony w czasach sowieckich. Status homoseksualisty w tej totalitarnej kulturze definiował gułag, w którym homoseksualni mężczyźni byli na samym dole hierarchii, doświadczając najgorszych poniżeń i przemocy. Oprócz tego w gułagu powszechnie panowały wymuszane stosunki homoseksualne związane z hierarchią władzy wśród więźniów. Aparat Putina, byłego oficera KGB, dąży do przywrócenia takiego patologicznego stosunku wobec odmiennej seksualności. Próby pozbawiania jej jakiejkolwiek formy kulturowej i politycznej ekspresji poprzez antypropagandowe prawo to zdecydowany krok w tym kierunku. Strategie publicznego poniżania na ulicach oraz za pomocą filmów z tortur zamieszczanych w sieci przez nieoficjalne, lecz legalne grupy typu Occupy Pedophilia, będące elementem proreżimowych bojówek, potwierdza przywracanie nieludzkich gułagowych zasad w rosyjskim społeczeństwie.

Queerowa kultura i aktywizm są obecnie w Rosji nielegalne, nie znaczy to jednak, że nieistniejące. Homoseksualizm nie jest przestępstwem, wciąż istnieją gejowskie kluby i organizacje, choć traktowane są jak „zachodni agenci". Tak jak wszędzie obecna jest również queerowa sztuka. Pojawiała się ona w Rosji w różnych kontekstach wystawienniczych, bardzo rozproszona, nieokreślona. Krytyk Alek D. Epstein wymienia takie projekty, jak „Cienie. Propaganda homoseksualizmu" Davida Ter-Oganyana, „Mój dziennik dla nielicznych", Genadija Ustijana i Tatiany Liberman oraz „Jesteśmy dumni ze swoich ludzi" Romana Gauza.

Ujawnienie, opisanie i wystawienie rosyjskiej sztuki queer jest zadaniem dla tych europejskich kuratorów, którzy organizują wystawy rosyjskie poza granicami tego państwa. Nie czyniąc tego, realizują putinowską politykę kulturalną (a raczej antykulturalną); być może przyjmują rosyjski oficjalny sponsoring. Ta sztuka może teraz zaistnieć tylko w Unii Europejskiej i jej instytucjach wystawienniczych, jej ocalenie i promocja jest więc naszą powinnością etyczną, artystyczną i polityczną!

W 1993 roku Rosja zdekryminalizowała homoseksualizm tylko dlatego, że był to warunek przystąpienia tego kraju do Rady Europy. Nie wynikało to z wewnętrznej woli politycznej, działalności lokalnych aktywistów lub postępu społecznego. Tylko dzięki presji europejskich instytucji doszło do tego humanitarnego przełomu; podobnie było w krajach bałtyckich i w Rumunii. Dystansując się obecnie od Europy, Rosja wydaje się dążyć do odrzucenia tego cywilizacyjnego kroku. Na tak newralgicznej obecnie Ukrainie w 2011 i 2012 rząd Wiktora Janukowycza również obradował nad wprowadzeniem prawa zakazującego gejowskiej propagandy, również tam rozpoczynały się ataki na queerowe wystawy i inicjatywy. Prawo to było powstrzymywane dzięki naciskom Unii Europejskiej, gdyż Ukraina negocjowała wówczas zniesienie wiz. Wszystko to odeszło na dalszy plan wobec aktualnych wydarzeń.

W 2012 roku Natalia Czermałych, ukraińska kuratorka specjalizująca się w projektach feministycznych i queerowych, zorganizowała wystawę „Własny pokój" artystki fotografii Jewgienii Biełorusiec, portretującej życie gejowskich i lesbijskich par na Ukrainie. Wystawa odbyła się w Visual Culture Research Center w Kijowie jako część biennale Arsenale 2012. Ekspozycja została zaatakowana, fotografie zniszczone, centrum było regularnie niepokojone przez chuliganów. Jak pokazuje Tomasz Kitliński w swoich analizach pomarańczowej rewolucji na Ukrainie, nie była ona niestety różowa. Postsowiecka i religijna fala homofobii zalała również ten kraj. Jeśli Ukraina nie zbliży się politycznie do Europy, los wolności kultury i społeczności LGBT będzie tam taki sam, jak w Rosji.

Yevgeniy Fiks,
Yevgeniy Fiks, "Pleshkas of the Revolution (Square near Yaroslavl Station)", olej na płótnie, 2013
(źródło: http://yevgeniyfiks.com)