Ostatnio, jak na koniec roku przystało, zaroiło się w mediach od podsumowań roku. W rankingach najciekawszych wydarzeń artystycznych 2013 roku kilkakrotnie pojawił się Wrocław, a ściślej mówiąc, wystawa „Od Cranacha do Picassa. Kolekcja Santander” w Muzeum Narodowym bądź też wystawa „Rodzina Brueghlów” w Muzeum Miejskim. Listy artystycznych przebojów wystartowały jednak, zanim rozpoczęło się najciekawsze, moim zdaniem, wrocławskie wydarzenie tego roku: podsumowanie 25 lat działania galerii Entropia, miejsca o niebagatelnym znaczeniu dla wrocławskiej sceny artystycznej i życia kulturalnego miasta. Od lat Entropia bada to co nieokreślone i trudne do zdefiniowania. Prezentuje i opisuje najciekawsze zjawiska w obszarze współczesnych sztuk wizualnych, twórczość zarówno młodych, jak i doświadczonych artystów.
W „Katalogu Entropii Sztuki” znalazły się przeważnie nazwiska artystów związanych z Wrocławiem, choć nie tylko. Katalog jest bowiem zbiorem najciekawszych zjawisk artystycznych ostatnich lat (a może nawet dziesięcioleci) i postawa w ogóle, nie tylko bezpośrednio współpracujących galerią. Dlatego organizatorzy wystawy zrezygnowali z ograniczeń geograficznych, wiekowych czy dotyczących uprawianej dziedziny sztuki. W zbiorze Entropii znaleźli się twórcy z różnych pokoleń i miast, posługujący się najrozmaitszymi mediami. Tym sposobem w niewielkim pomieszczeniu galerii udało się zebrać całą kolekcję artystycznych postaw, charakteryzujących się niebanalnym podejściem do sztuki.
Widz nie powinien jednak spodziewać się klasycznej wystawy zbiorowej, którą dałoby się obejrzeć, przesuwając wzrokiem po sali wypełnionej obiektami (a każdemu zapewne zdarzyło się doświadczać sztuki w ten właśnie zdawkowy sposób).
Przy projektowaniu scenografii wystawy, której autorem jest Jan Mioduszewski, posłużono się nieco archaicznym meblem: szufladkowym katalogiem bibliotecznym. Każdemu artyście, a raczej każdej pracy artystycznej, przyporządkowana została jedna szufladka.
Niestandardowa forma prezentacji twórczości ponad 80 artystów sprawia, że sama aranżacja wystawy staje się złożonym dziełem sztuki. Biblioteczny mebel został przeistoczony w wielobarwny artystyczny kolaż, który zaprasza widza do gry z typową strukturą bazy danych.
"Katalog" stanowi interaktywne, totalne dzieło sztuki. Można odczytywać je na wiele sposobów, w dowolnym kierunku, tempie, kolejności, całościowo lub częściowo – wedle upodobań zwiedzającego. Mebel wymusza fizyczne zaangażowanie odbiorcy – zwiedzający otrzymuje różne pomoce, które ułatwić mu mają zapoznanie się z zwartością złożonego obiektu. Do jego dyspozycji jest latarka, drabinki pozwalające dostać się do wyżej położonych szufladek, spis nazwisk i tytułów, a także obsługa galerii, której pomoc okaże się konieczna w przypadku niektórych prac (np. interaktywnej pracy Tomasza Sikorskiego „Teraz”, w której to znajdziemy jedynie wskazówkę, by po instrukcję dalszego postępowania zgłosić się do obsługi galerii). Mając do dyspozycji wszystkie te narzędzia nie pozostaje nic innego jak zagłębić się w „Katalog Entropii Sztuki”, co zresztą okazuje się czynnością niezmiernie przyjemną i wciągającą.
Próba skatalogowania i uporządkowania artystycznych zjawisk jako podsumowanie 25 lat działalności galerii sztuki współczesnej wydaje się pomysłem właściwym i możliwym do realizacji. System „Katalogu Entropii Sztuki” wdaje się prosty: każdy artysta dostaje pod opiekę szufladkę (czasem więcej). Następnie sporządzona zostaje alfabetyczna lista tytułów i autorów.
Jednak do tej z pozoru uporządkowanej całości wpisany zostaje motyw błędu, który naturalnie rozwija się wraz z trwaniem wystawy: szufladek przybywa po otwarciu ekspozycji; członkowie artystycznego kolektywu (Maria Wrońska, Paweł Korbus i Emrah Gökdemir) zakłócają porządek, zamieniając się nazwiskami; Oskar Dawicki rezygnuje z szufladki, pozostawiając w zbiorze lukę.
Na większości szufladek znajdziemy tytuły prac, w niektórych – biblioteczne karty z imieniem i nazwiskiem autora oraz opisem dzieła. Przeglądając pomału, szufladka po szufladce, zbiór Entropii, napotkamy jednak przegródki pozbawione opisu. W takich wypadkach zwiedzający musi podjąć samodzielną próbę przyporządkowania określonej szufladki odpowiedniej pozycji z listy dzieł i twórców.
Sztuka wymyka się zatem syntetycznemu ujęciu. Jest to oczywiście zjawisko przewidziane przez organizatorów i kuratorów wystawy. Jak czytamy w katalogu: „Ten ogląd od wewnątrz nie pretenduje do systematycznego opracowania i nie ma w sobie nic ze statystyki czy hierarchizacji. Przez lata tropiliśmy nieokreśloność, więc i Katalog Entropii Sztuki pozostaje strukturą otwartą, katalogiem zawierającym wiele luk, a zatem możliwości ich wypełnienia”.
Wystawa gromadzi prace powstałe specjalnie dla danego miejsca i z myślą o wystawie, ale też powstałe wcześniej, teraz prezentowane w postaci miniaturowej dokumentacji. Nie zabrakło więc i klasyków polskiej sceny artystycznej XX wieku i swobodnych odniesień do historii sztuki.
Podczas otwarcia wystawy miały miejsce liczne performansy, m.in. wystąpienia Przemysława Kwieka czy Jerzego Kosałki, który po odczytaniu tekstu „Zaczyna się w Entropii”, będącego parafrazą wypowiedzi Gostomskiego z Sympozjum Plastycznego Wrocław ’70, umieścił go na dnie szufladki i zabetonował.
W jednej z szufladek znajdziemy dokumentację instalacji Ewy Partum pt. „Idee sztuki”, mówiącej o roli sztuki współczesnej, która wymykać się ma wszelkim ograniczeniom. Na karcie bibliotecznej czytamy słowa artystki „Nie da się zatrzymać idei wolnościowych, ruchów społecznych, rewolucji naukowych, a przede wszystkim idei sztuki jeżeli jej czas nadszedł”.
W innej szufladce natkniemy się na szkatułkową wersję pracy Natalii LL „Strefa intymna” opatrzoną komentarzem artystki na temat intymności i miłości.
W zbiorze znajduje się także szufladka poświęcona Jerzemu Beresiowi, zatytułowana „Omalżeniedzieło”, wypełniona kawałkami drewna z pracowni artysty. Ale wystawa „Katalog Entropii Sztuki” to znacznie więcej niż szkolny przegląd największych nazwisk sztuki polskiej.
Posługując się minimalną powierzchnią, a zatem i minimalną formą, artyści w skoncentrowany sposób prezentują to, co dla ich twórczości najbardziej charakterystyczne. Uwidacznia się tu wyraźniej pojęcie indywidualnego stylu, który w sztuce już dawno nie ma nic wspólnego z typowym dla danej osoby gestem ręki, a przejawia się dziś raczej w charakterystycznym sposobie myślenia, w specyficznym podejściu do przestrzeni i formy. Dlatego też nawet w wypadku szufladek nieopisanych wprawnemu odbiorcy uda się bez problemu przyporządkować odpowiednią szufladkę określonemu nazwisku z listy. Katalog jest zatem zbiorem najbardziej charakterystycznych cech, typowych dla twórczości zaproszonych przez Entropię twórców.
Jerzy Kosałka jak zwykle posługuje się ironią, odnosząc się do lokalnych realiów – na dnie szufladki opatrzonej tytułem „Minimal art” znajdziemy miniaturkę słynnego wrocławskiego krasnala, oczywiście w obrazoburczej pozie; Krystian Truth Czaplicki dokonuje typowej dla swej twórczości rzeźbiarskiej interwencji site specific; Maja Wolińska umieszcza w szufladce urzekające wideo; Małgorzata Kazimierczak koncentruje się na słowie i jego znaczeniu. Ze słowem gra także Tomasz Dobiszewski, eksperymentując jak zwykle z medium fotografii i opierając się na strategiach konceptualnych.
Wielu artystów odniosło się do problemu granic, barier i przeszkód (tych fizycznych, kształtujących przestrzeń, i tych niematerialnych) oraz zderzenia tych pojęć z bezgranicznością i nieokreślonością ludzkiej myśli i sztuki.
W instalacji „Hortus Conlusus” Urszula Wilk prezentuje obraz nieskończoności, wypełniając szufladkę błękitnym pigmentem. Dla artystki owym „zamkniętym ogrodem” jest przestrzeń dostępna tylko jej wyobraźni. Pojęcie bezkresu udaje się umieścić w szufladce także Andrzejowi Jarodzkiemu w pracy „Szuflada pełna nieba”. Olaf Brzeski wykracza poza sztywną, drewnianą formę, przekształcając ją w płynny obiekt. Mira Boczniowicz usiłuje zamknąć w szufladce to, czego granice ciężko zbadać – internet. Zaglądając do szufladki Dominika Podsiadłego, widzimy strukturę przypominającą znany z dzieciństwa kalejdoskop; artysta przenosi odbiorcę do innego wymiaru. Jaro Varga w pracy „Biblioteka końca” prezentuje zebrane na kartach bibliotecznych tytuły książek o szeroko rozumianym końcu. Igor Krenz umieścił tytuł „Do naprawienia’ na szufladce, której nie sposób otworzyć. Eugeniusz Mincel wmontował w szufladce fragment podłogi z własnej pracowni, prezentując odbiorcy margines swojej dziesięcioletniej pracy artystycznej. Paweł Jarodzki z kolei porusza temat tego, co niewidzialne: lampy umieszczone w szufladce zatytułowanej „Niewidzialne światło” mają zapalać się dopiero po jej zamknięciu. Czy tak dzieje się w rzeczywistości? Tego już zwiedzający się nie dowie.
Wystawę w galerii Entropia wzbogacono o wiele spotkań, dyskusji, pokazów i koncertów. Najbardziej hipnotyzujący okazał się chyba pokaz filmu Maćka Bączyka „Architektura w ruchu / Most”. Ruchomy obraz wzbogacony został koncertem Bączyka, podczas którego artysta po raz kolejny udowodnił, że jest człowiekiem o wielu talentach i potrafi nie tylko stworzyć zachwycające kompozycje dźwiękowe, ale i z wyjątkową lekkością scalić dźwięk z obrazem. Praca pt. „Architektura w ruchu / Most” jest dostępna dla zwiedzających także w fizycznej, namacalnej formie, umieszczonej w szufladce: odbiorca mógł dowolnie przestawiać kolejne kadry, montując własną sekwencję ruchu architektury.
„Katalog Entropii Sztuki” to przekrój najbardziej interesujących artystycznych postaw i metod. To zbiór interwencji młodych, obiecujących artystów i doświadczonych twórców, z pokaźnym dorobkiem i imponującym stażem – wszyscy, chociaż zamknięci w niewielkiej formie katalogowej szufladki, wykraczają poza przydzielone im x cm³.
Wystawa jest czymś więcej niż podsumowaniem artystycznych działań czy też zamknięciem pewnego rozdziału w życiu galerii. Raczej symbolicznym przedstawianiem otwartości, bezgraniczności i nieskończoności sztuki. Jak piszą organizatorzy, „Sztuka występuje jako otwarta dziedzina, której granice są redefiniowane w sposób ciągły i nieprzewidywalny”, a „idea porządkowania danych prędzej czy później musi zderzyć się z entropią… jak wszystko”.
„25 lat entropii we Wrocławiu. Katalog Entropii Sztuki”; wystawa, publikacja, pokazy, zdarzenia; galeria Entropia, Wrocław, 22.11 - 30.12.2013.
Fot. Karol Krukowski, Jan Mioduszewski, Paweł Syposz.
Zobacz także Relację z otwarcia wystawy oraz:
Grzegorz Borkowski, Zmagania z entropią, kolejny etap