Niewidzialne ręce rynku

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

„Ciężko teraz jest mówić o tym, co kiedyś było bez słów oczywiste” – mówi przodowniczka pracy, tytułowa bohaterka filmu „Wanda Gościmińska. Włókniarka” w reżyserii Wojciecha Wiszniewskiego z 1975 roku. Odpowiada tak na pytanie o to, czy rzeczywiście najważniejszą rzeczą w życiu była dla niej praca, ale słowa te można odnieść także do współczesnych prób zlokalizowania nowych procesów pracy i dezaktualizacji innych, a także zmierzenia jej wartości w epoce w dużej mierze postindustrialnej.

Problem pracy jako znajdującej się w centrum przemian społecznych (będącej zarazem ich przyczyną i skutkiem) wymaga powtórnego przemyślenia i redefinicji, a konieczność poddania jej refleksji znajduje odzwierciedlenie nie tylko w teoriach filozofów, socjologów i psychologów, ale także w licznych projektach artystycznych i wystawienniczych ostatnich lat, takich jak „Praca i wypoczynek” w Centrum Sztuki Wyspa w Gdańsku, „Robotnicy opuszczają miejsca pracy” w Muzeum Sztuki w Łodzi, tekstach zebranych w książce Marka Krajewskiego „Handmade. Praca rąk w postindustrialnej rzeczywistości” czy też trwającym wciąż projekcie filmowym „Praca w jednym ujęciu” Haruna Farockiego. Ten problem podejmuje też wystawa „Kobieta z marmuru” w Galerii Manhattan w Łodzi.

Wystawa, a także towarzyszące jej spotkania to kolejny projekt społeczno-artystyczny Manhattanu, tym razem badający związaną z pracą medialną propagandę sukcesu, wartość pracy fizycznej przeciwstawioną pracy wirtualnej, ze szczególnym uwzględnieniem roli i prac wykonywanych przez kobiety i artystów.

Patronką projektu stała się łódzka włókniarka – tysiące takich ciężko pracujących na kilka zmian kobiet odegrało ogromną rolę w rozwoju miasta, jednak ich rola jest marginalizowana w porównaniu z rolą np. właścicieli fabryk.

Punktem wyjścia został więc przywołany na początku tego tekstu film Wiszniewskiego o Wandzie Gościmińskiej, kobiecie, która stała się bohaterką PRL-owskiej propagandy – udowodniła, że prządka jest w stanie obsłużyć ponad 700 wrzecion, a nie, jak wcześniej 540, i wezwała inne włókniarki do pójścia w swoje ślady. Wówczas najlepszą i najskuteczniejszą motywacją była konieczność odbudowy ojczyzny – jakie motywacje dziś zachęcają do wzmożonego wysiłku?

Artkontrola (Karina Madej i Justyna Radziej), „Przodowniczki”, 
seria dyptyków fotograficznych.
Artkontrola (Karina Madej i Justyna Radziej), „Przodowniczki”, seria dyptyków fotograficznych.

Artkontrola (Karina Madej i Justyna Radziej), wystąpienie towarzyszące pracy „Przodowniczki”.
Artkontrola (Karina Madej i Justyna Radziej), wystąpienie towarzyszące pracy „Przodowniczki”.

Ironicznym uwspółcześnieniem haseł propagandy PRL odpowiedziała na to pytanie Grupa Artkontrola. Karina Madej i Justyna Radziej odkryły przodowniczki w różnych dziedzinach i sfotografowały je na stanowiskach pracy: jedna z kobiet jako specjalistka Human Resources „dostarcza naszej ojczyźnie nawet do dwudziestu procent pracowników dziennie, co stanowi 120% normy w skali kraju”, inna, pracująca w biurze, „swoje sukcesy zawdzięcza punktualności i dobrej organizacji pracy”. Portret statystycznej kobiety A.D. 2013 sporządzony w języku lat 50. brzmi tak: „Dzisiejsza kobieta przede wszystkim pracuje zawodowo. To jest jej duma, radość. Po wtóre – uczy się. To jej potrzeba i nadzieja. Po trzecie – jest społeczniczką. To jej dyktuje poczucie więzi z ludźmi. Wreszcie jest kobietą – młodą dziewczyną, narzeczoną, żoną, matką. Dla harmonii i pełni życia musi te wszystkie obowiązki godzić”.

Ewa Bloom-Kwiatkowska, „BLOOD SWEAT TEARS – jej  nowy zapach”,  preparat zapachowy
Ewa Bloom-Kwiatkowska, „BLOOD SWEAT TEARS – jej  nowy zapach”, preparat zapachowy

Refleksję nad aktualizacją tego propagandowego wątku podjęła też Ewa Blum Kwiatkowska. Artystka znalazła wyraźne analogie między złożonym z nośnych haseł, symboli i znaków językiem wizualnym, którym zaszczepiano pożądane postawy kiedyś, a współczesnym medialnym przekazem i opracowała poświęcony temu album. Z rozbieżnościami między wyidealizowanym obrazem kobiety pracującej, jej marzeniami, a rzeczywistością związany jest towarzyszący księdze przewrotny obiekt artystyczny: opracowane na Politechnice Łódzkiej na zlecenie Blum Kwiatkowskiej perfumy „Blood, sweat and tears”, o syntetycznie uzyskanym zapachu rozkładających się krwi, potu i łez – z nutą kwiatową. Roztaczają one zaduch zmęczonego pracą ciała, które nie ma czasu ani siły o siebie zadbać.

Praca męcząca, konieczna, a jednocześnie niedoceniana i niezauważana, czyli taka, jaka jest najczęściej wykonywana właśnie przez kobiety praca domowa, została potraktowana przez Agatę Bielską jako punkt wyjścia do eksperymentu badającego granice jej możliwości. W zapisie filmowym i pochodzących z niego kadrach widzimy artystkę w trakcie sprzątania domu, jednak ta zwykła czynność zostaje spotęgowana, także emocjonalnie – artystka samodzielnie sprząta dom na wsi po zmarłej bliskiej osobie. Nie widzimy jednak samego momentu sprzątania, tylko skrajnie wyczerpaną dziewczynę, śpiącą wśród rzeczy wymagających jeszcze poukładania, wyczyszczenia, pozmywania, posegregowania…

Kamil Kuskowski, „Kobieta z marmuru”, obiekt, marmur
Kamil Kuskowski, „Kobieta z marmuru”, obiekt, marmur

Rodzaj pomnika wystawionego tym, na których najczęściej spoczywa ciężar takiej pracy stworzył Kamil Kuskowski, który na ścianie galerii umieścił wykuty z różowego marmuru napis KOBIETA, opracowując w ten sposób swoisty rebus-logo wystawy.

Drugi z wiodących na wystawie wątków to pokazanie stosunku społeczeństwa do pracy niedocenianej lub niewidocznej. To nie tylko praca kobiet, ale też np. tracąca wciąż na wartości praca fizyczna, praca rzemieślników.

Daniel Rumiancew, „Ginące zawody”, instalacja, filmy wideo
Daniel Rumiancew, „Ginące zawody”, instalacja, filmy wideo

Daniel Rumiancew, „Ginące zawody” – detale
Daniel Rumiancew, „Ginące zawody” – detale

Daniel Rumiancew, „Ginące zawody” – detale
Daniel Rumiancew, „Ginące zawody” – detale

Dokumentalny projekt Daniela Rumiancewa „Ginące zawody” jest bezpośrednio związany z przedstawiającymi różne środowiska pracy realizacjami Wiszniewskiego (oprócz „Włókniarki” nakręcił on także „Sztygara” i „Stolarza”), ale mimo tego nawiązania do osoby reżysera rozszerza problematykę zasygnalizowaną w tytule wystawy i w zasadzie mógłby być osobnym, pełnoprawnym przedsięwzięciem. Już nie kobieta jest tu w centrum uwagi, ale praca w jej tradycyjnym, przedindustrialnym i zmarginalizowanym współcześnie wymiarze. Mimo licznych zwiastunów powrotu rzemiosła wiele zawodów bezpowrotnie ginie, a dawni mistrzowie coraz rzadziej przekazują tajniki zawodu uczniom. Rumiancew zamówił u ludzi wykonujących ginące już zawody, przedmioty takie jak: dzwon, serwetka czy miód, a następnie sfilmował procesy ich tworzenia, pokazując zarówno trud rzemieślników, ich osamotnienie, jak i pasję i radość z rzadkiej możliwości podzielenia się swoimi umiejętnościami. „Wyjęte” z filmów przedmioty znalazły się w galerii w ramach instalacji razem z filmami, a jednocześnie zyskały w obrębie sztuki status obiektów ready-made.

Bartek Jarmoliński, „Gloria Artis”, fotografia, wideo, fot. Iza Maciejewska
Bartek Jarmoliński, „Gloria Artis”, fotografia, wideo, fot. Iza Maciejewska

W zmieniających się warunkach ekonomicznych niepokój o swoją przyszłość odczuwają też artyści. Przemiany sięgającej czasów antyku instytucji mecenatu sprawiają, że muszą się oni na nowo odnaleźć w zmieniającej się rzeczywistości, znaleźć najlepsze metody pracy we wciąż ewoluujących warunkach. Nie wszystkim się to udaje. Odpowiedzią na nieuregulowaną sytuację artystów jest dokamerowy performans Bartłomieja Jarmolińskiego, który tatuuje sobie farbami wodnymi na piersi medal Gloria Artis, przyznawany artystom za szczególne osiągnięcia, a następnie w geście protestu wobec faktycznego niedoceniania pracy artystycznej i trudności finansowych, z którymi w związku z tym borykają się artyści – zmywa go.

Artur Malewski, „Czas nie leczy niczego”, film
Artur Malewski, „Czas nie leczy niczego”, film

Autobiograficzną wymowę ma też film Artura Malewskiego. Artysta powraca w nim do znanego z jego poprzednich prac kobiecego alter ego, malarki Pani Ani. Przy melancholijnej melodii znanej piosenki zawierającej słowa „Świat nas uczy pogody” Malewski pokazuje przygotowania do wystawy, a następnie osamotnienie twórcy pozbawionego publiczności. Ta praca jest też pożegnaniem artysty z Łodzią, którą opuszcza w związku z możliwością pracy akademickiej w Szczecinie.

Aleksandra Kubiak, „Anna”, fotografia, we współpracy z Markiem Lalko
Aleksandra Kubiak, „Anna”, fotografia, we współpracy z Markiem Lalko

Krzysztof Zieliński, „Time is on my side”, dyptyk fotograficzny
Krzysztof Zieliński, „Time is on my side”, dyptyk fotograficzny

Wystawy tematyczne, na które artyści specjalnie wykonują prace, niosą zawsze pewne ryzyko. Niektórzy z zaproszonych do projektu prześlizgują się obok tematu, nie podejmują go albo po prostu tworzą prace, w które włożyli może za mało tytułowej pracy nad koncepcją lub formą. Dwie fotografie Krzysztofa Zielińskiego ukazujące jego matkę lubiącą pracę w niepokojącym dla jej bliskich stopniu; zainspirowana tzw. Paryżanką z Knossos postać manifestującej swoją seksualność włókniarki, w którą na wielkoformatowej fotografii wciela się Aleksandra Kubiak czy piramida z cegieł-pudełek zawiniętych w rysunki przedstawiające historię przodownika pracy Poli Dwurnik zdają się wypowiedziami artystycznymi nie do końca wykorzystującymi potencjał tematu wystawy. Jednak takie ryzyko zawsze warto podjąć, na nim przecież polega odwaga podobnych projektów.

Warto jeszcze podkreślić, że na wystawie, podobnie jak we wspomnianym filmie Wiszniewskiego, zagadnienia wartości pracy i jej społecznego postrzegania ukazane są najczęściej przez wątki biograficzne lub autobiograficzne. W ten sposób wystawa staje się cennym socjologicznie badaniem aktualnej sytuacji, dotycząc problemów ludzi, którzy tylko w rzeźbie zdarzają się z marmuru.

„Kobieta z marmuru”, projekt artystyczno-społeczny, Galeria Manhattan / Poleski Ośrodek Sztuki, ul. Piotrkowska 118, Łódź, 27.9 – 20.11.2013.

Kuratorki: Krystyna Suwalska-Potocka, Paulina Jeziorek.

Artyści: grupa Artkontrola, Agata Bielska, Ewa Bloom-Kwiatkowska, Pola Dwurnik, Bartek Jarmoliński, Aleksandra Kubiak, Kamil Kuskowski, Artur Malewski, Daniel Rumiancew, Krzysztof Zieliński.

Ostatnim wydarzeniem towarzyszącym wystawie będzie projekcja filmów niemieckiego dokumentalisty Haruna Farockiego: „Ogień nie do ugaszenia” (1969) oraz „Rozpoznanie i nakierowanie” (2003); Galeria Manhattan, Łódź, 21.11.2013, g. 18.

Widok ekspozycji. Na pierwszym planie: Pola Dwurnik, „Pomniki kariery – Pomnik przodownika pracy Wacława Poręckiego”, przestrzenny kolaż z rysunków
Widok ekspozycji. Na pierwszym planie: Pola Dwurnik, „Pomniki kariery – Pomnik przodownika pracy Wacława Poręckiego”, przestrzenny kolaż z rysunków