Temat przewodni drugiej edycji festiwalu Artloop (odbywającego się w dniach 5 - 8.09.2013 w Sopocie) związany jest z eksplorowaniem i uzupełnianiem braków. Brak jest rozumiany jako luka do wypełnienia treścią, substancją, ideą, jako możliwość wykonania bezpośredniego gestu zmieniającego i kreującego rzeczywistość. Organizatorzy sięgają po miejsca centralnie wyeksponowane i ukryte, domagające się i widocznego, spektakularnego uzupełnienia i zaledwie subtelnie wybrakowane. Po raz kolejny artyści uczestniczą w reinterpretowaniu przestrzeni miejskiej, którą aktywnie uzupełniają, wskazując na możliwe rozwiązania istniejących problemów, wchodząc w dialog w przestrzenią, uwypuklając jej charakter, fakturę i formę, substancję, obiektywne i subiektywne trwanie. Padają pytania: Czego miastu brakuje? Jakie są w nim braki? Jak ma przebiegać ich uzupełnianie? Czy brak należy zawsze wypełniać? Jak definiować brak – jako świadome uchybienie, twórczą pustkę, możliwość i obietnicę zmiany, ukryty potencjał? 02 ARTLOOP kontynuuje refleksję nad miastem jako miejscem wypoczynku. Kurort jako miejsce przesycenia, intensywności i kumulacji staje się tym razem polem eksploracji oraz interpretowania nieistnienia. Festiwal ingeruje w miejską tkanką poprzez działania wystawiennicze, instalacje przestrzenne typu site specific, w tym budowę obiektów, które na stałe wpiszą się w architekturę miasta.
Rafał Bujnowski, „Sierpień”, ul. Morska 2


Tablica wykonana z piasku pochodzącego z sopockiej plaży opatrzona napisem „Sierpień”. Choć niedookreślona konkretną datą, może wpisywać się w sposoby upamiętniania sierpnia 1980 roku, który przeszedł do historii z powodu strajków na Wybrzeżu, zakończonych zawarciem czterech porozumień sierpniowych. Ten kameralny sposób upamiętnienia wydarzenia, w którym Sopot ze względu na charakter miasta nie brał czynnego udziału, stanowi nawiązanie do hasła przewodniego tegorocznej edycji Artloop, dotyczącego braku, pustki. Także próbą włączenia miasta do ogólnego obiegu historii i pamięci, aluzją do osobnego funkcjonowania Sopotu w obrębie Trójmiasta.
Robert Kuśmirowski, „Ich Komme Wieder”, Plaża - wejście 27


Obiekt jest hybrydą krzyżową opuszczonego bunkra warownego i okrywającego go kiosku prasowego, również zamkniętego z jakiegoś powodu. Tak powstały „Bunkiosk” to wizualna opowieść historii żołnierza niemieckiej załogi kanonierów stacjonujących w okolicach Gdańska. Ze zbombardowanego i zasypanego schronu wyszedł dopiero kilka lat po wojnie. Pod ziemią pisał pamiętnik. Jego historia stała się legendą. Bunkier jest okupowany kioskiem z małą kartką „Zaraz wracam”, typową na czasy, w których chcąc nabyć ulubioną książkę byliśmy zdani na kaprysy osoby przebywającej (jakby na to nie patrzeć) w zasiekach warownych.
Nicolas Grospierre i Olga Mokrzycka-Grospierre, „Po drugiej strony lustra”, Willa Bergera, ul. Obrońców Westerplatte 24


Willa Bergera, secesyjny neo-palladiański pałacyk, jeden z kultowych budynków Sopotu od kilku lat stoi prawie pusty. Jego imponujące, lecz zdewastowane wnętrze, do którego wchodzi się przez majestatyczny oszklony hall, pełne jest subtelnych detali architektonicznych i zapomnianych zakamarków. Dzięki specjalnie zaprojektowanemu układowi luster na podłodze wejściowego hallu, sala ta zostaje zamieniona w przepaść, którą trzeba przekroczyć dzięki wiotkiej kładce, aby przejść do następnych pokoi.
Kobas Laksa, performance „Kolacja z dysfunkcją”, Państwowa Galeria Sztuki


Ośrodek terapeutyczny w Skarszewach to jeden z najlepszych tego typu placówek w Polsce. „Kolacja z dysfunkcją” to performance, do udziału w którym Kobas Laksa zaprosił uczestników ośrodka terapii zajęciowej w Skarszewach i profesorów wyższych uczelni. Te odmienne światy, inne przestrzenie i możliwości intelektualne, fizyczne, łączą się przy jednym stole z jedzeniem z jednej z najlepszych trójmiejskich restauracji.
Daniel Rumiancew, „Od morza do Tatr”, Małe Molo przy Klubie Czarna Perła na Plaży


Celem instalacji jest symboliczne połączenie dwóch polskich kurortów. W morzu, w pobliżu sopockiego molo, zakotwiczona została pływająca skała – model Giewontu. Sopot i Zakopane mają ze sobą wiele wspólnego. Oba są wakacyjnymi wizytówkami naszego kraju. O ile poza sezonem turystycznym żyją niespiesznym tempem, o tyle w czasie kanikuły życie w nich wre, napędzane pieniędzmi przyjezdnych. Pod względem geograficznym Sopot i Zakopane leżą na dwu przeciwległych krańcach kraju. Można powiedzieć, że choć łączy je tak wiele, tym, co je oddziela jest cała Polska.
Anna i Adam Witkowscy, „Second Moon Syndrom”, Dach Domu Zdrojowego przy Placu Przyjaciół Sopotu, po stronie Hotelu Sheraton

Zawieszenie sztucznego księżyca to zdaniem autorów zabieg pozwalający wykreować im kontrmiejsce, tożsame z istniejącym, ale odmienne w swej aurze, tworzące iluzję. Poprzez drugi księżyc Anna i Adam próbują idealizować przestrzeń, poszerzając ją o oniryczne doświadczenie patrzącego.
Dominika Skutnik, „bez tytułu”, Mostek na przydłużeniu ul. Obrońców Westerplatte

„Bez tytułu” według formalnego opisu jest obiektem, ale prawdziwym tematem tej pracy jest oddalenie, dystans, niemożność pokonania przestrzeni, zarówno fizycznej, jak i mentalnej, która oddziela nas od tego, co wydaje się bliskie. W tej przestrzeni mieszka złudna potencjalność, możliwość dosięgnięcia, doskoczenia do odległego, choć widocznego celu.
Anna Królikiewicz, „Stany skupienia”, Fontanna na skwerku przy ul. Parkowej


Ciężkiemu, kamiennemu basenowi zostaje przeciwstawiona próżnia. Forma i materiał mogą jednoznacznie wskazywać dojmującą masę obiektu i jego funkcję, ale zaskoczeniem okazuje się być puste, wysuszone wnętrze. Całość przybiera charakter mniej pomnikowy, konkret materii i nieistnienie zostają zestawione na zasadzie kontrastu. O ile masywna, namacalna forma może być przedstawieniem na pozór statycznej pamięci – zaskakujący obraz kruchej pustki to metafora nieuchronnej amnezji, postępujących ubytków w segmentach wspomnień.
Anna Królikiewicz, „Stany skupienia”, Kwiaciarnia na rogu ul. 3 Maja i ul. Króla Jana Kazimierza

Zapach wydzielany przez wodne dyfuzory w pustym, szklanym pomieszczeniu. Zmysłowa iluzja przebywania w pobliżu więdnących i przejrzewających sprzedawanych kwiatów. Artystka pragnie zbudować w pojedynczych fantazjach przechodniów złudzenie nie tylko zmysłowe, ale i specyficzne przywidzenie pamięciowe, wywołać obrazy pamięci i skojarzeń w połączeniu z realnością i pełnią znaczenia.
Anna Królikiewicz, „Stany skupienia”, ul. Aleja Niepodległości 787


W kulturze Zachodu ufundowanej na wartościach chrześcijańskich kluczową rolę odgrywa wcielenie, czyli materializacja poprzez formę. Tym razem stół jest bierny, nie dający możliwości interwencji, konsumowania, biesiady. Stół oddalonego pragnienia, zastawiony, ale jednocześnie niedostępny, broniący się przed konsumpcją, przykryty nieruchomym woalem białego wosku.
Joanna Zastróżna, „Pralnia chemiczna”, ul. Kościuszki 66


Instalacja artystyczna pojawia się w miejscu, gdzie jeszcze niedawno istniała pralnia chemiczna. Obecnie w opuszczonym budynku przeznaczonym do wyburzenia nie dzieje się nic. Artystka zaaranżowała przestrzeń kawiarnianą, dosłownie ozłacając miejsce licznymi ingerencjami z zakresu sztuki użytkowej, fotografii i autokreacji. Ta efemeryczna, krótkotrwała instalacja ma nadać przestrzeni odświętny i wyjątkowy charakter, zaczarować ją na moment i otworzyć dla ludzi.
Filip Kozarski, Beza Projekt, Razy2, „Plac Zabaw”, Plac Przyjaciół Sopotu

Na nietypowym placu zabaw projektanci odkrywają niewykorzystany potencjał Placu Przyjaciół Sopotu. Elementy dotychczas niezauważane, pomijane, uznane za oczywiste, zostały potraktowane jako możliwości uzupełnienia jego braków. Projektanci zastanawiali się, jak zmienić oblicze placu za pomocą istniejących elementów infrastruktury technicznej, obrócenia obecnych sytuacji, wskazania potencjału zastanych przestrzeni, podjęcia dialogu z miejscem. Hydrant zamienia się w fontannę, słup ogłoszeniowy w karuzelę, latarnia w peryskop, niedoceniona alejka staje się miejscem warsztatów i niecodziennego spaceru. Techniczne elementy miasta dostają drugie życie, nowe funkcje, nowe znaczenia. Nie potrzebujemy plastikowych placów zabaw. Miasto jest naszym placem zabaw.
Filip Kozarski, Beza Projekt, Razy2, „Plac Zabaw”, Plac Przyjaciół Sopotu

Domek na drzewie.
Beza Projekt, „Plac Zabaw”, Plac Przyjaciół Sopotu

Jeż, projektu studia Beza Projekt, wykonany z miękkich piankowych form mogących służyć do różnych celów: szalonej zabawy oraz jako siedzisko do wypoczynku.