Dotknąć pingwina w Dubaju. Trafostacja w Szczecinie

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

W prezentowanej przed laty w Szczecinie serii fotograficznej „Jogging in Exotic Cities”, Peter Hüttner, białoskóry mężczyzna w śnieżnobiałym stroju sportowym, przemierza ulice azjatyckiego miasta. Przeniesienie zwyczajowej aktywności do obcej mu przestrzeni fizycznej, geopolitycznej i kulturowej sprawia, że bardziej niż sportowca przypomina zjawę unoszącą się nad kolorowym tłumem.

Zaproszony do Szczecina przez Trafostację Sztuki niemiecki artysta Christian Jankowski także pokonuje przestrzenie jednego z azjatyckich miast. Jednak fakt, iż jest to Dubaj, jedna z najnowocześniejszych i najbogatszych metropolii świata, zmienia sposób postrzegania tego, co określilibyśmy za Edwardem Saidem marginalizowanym Wschodem. Sama próba skoncentrowania się na tym właśnie aspekcie wystawy okazuje się jednym z wielu możliwych poziomów jej odbioru.

Christian Jankowski, "Oko Dubaju", z archiwum TRAFO - Trafostacji Sztuki
Christian Jankowski, "Oko Dubaju", z archiwum TRAFO - Trafostacji Sztuki

Kto wybiera, kto decyduje?

Pomysł na projekt „Oko Dubaju” był konsekwencją zaproszenia Christiana Jankowskiego do udziału w programie BBC Collaboration Culture, którego ideą jest dobieranie w pary „różnych osób z sektora kreatywnego” w celu stworzenia nowego dzieła sztuki. Brytyjczycy odrzucili jednak propozycję artysty, by ekipa filmowa pracowała z opaskami na oczach, Jankowski zaprosił więc kamerzystę i dźwiękowca z Berlina, by z nimi w ten właśnie sposób zrealizować drugi, niezależny film. W efekcie powstały dwie produkcje, z których składa się szczecińska wystawa: odcinek programu BBC oraz realizacja ekipy Jankowskiego zatytułowana „Oko Dubaju”, od której nazwę wzięła cała ekspozycja. Artysta podkreśla, że nigdy nie pracuje sam. Ten projekt wydaje się mieć szczególnie wielu współautorów. Jest nim przede wszystkim „para” Jankowskiego w tym projekcie, kurator Rami Farook. To on pokazywał „ociemniałym” gościom i oku ich kamery starannie wybrane atrakcje Dubaju, tym samym tworząc plan zdjęciowy obu realizacji.

Oba filmy są w zasadzie jedną historią powiązaną obrazami. Uzupełniają się i przenikają wzajemnie, tworząc rodzaj opowieści szkatułkowej. W szczecińskiej sali wystawowej zabrakło jedynie kamery, która rejestrowałaby widzów oglądających film, w którym jedna ekipa filmowa rejestruje poczynania drugiej.

Na szczycie Burj Dubai, najwyższego wieżowca świata, Jankowski „reżyseruje” czarno-biały film, intuicyjnie wskazując kamerze pożądany kierunek. Przyznaje, że cieszy go obecność ekipy BBC. Nas, widzów, również ona cieszy, oferuje nam przecież zapierające dech panoramiczne ujęcia – profesjonalne i w kolorze. Oglądając bowiem materiał filmowy, nie tylko śledzimy historię projektu artystycznego, lecz także konfrontujemy nasze wyobrażenie o Dubaju, mieście Wschodu, jednym z najbogatszych i najnowocześniejszych na świecie, wyobrażenie o jego dźwiękach i kolorach, gigantycznych szklanych domach, pustynnym krajobrazie peryferii, niekwestionowanej pozycji w świecie biznesu i wynikającej z tego atmosferze przenikania się odmienności w imię ekonomicznego porozumienia ponad podziałami.

Christian Jankowski, "Oko Dubaju", z archiwum TRAFO - Trafostacji Sztuki
Christian Jankowski, "Oko Dubaju", z archiwum TRAFO - Trafostacji Sztuki

„Chcecie się dowiedzieć czegoś o pingwinach?”

Na liście atrakcji przygotowanych przez Farooka znalazł się kompleks Ski Dubaj. Ta gigantyczna hala, której użytkownicy przechadzają się w jednakowych puchowych kurtkach okrywających tradycyjne arabskie thawb, oferuje wszelkie możliwe atrakcje związane z rozrywkami i sportami zimowymi. „Chcecie się dowiedzieć czegoś o pingwinach?” – pyta po angielsku animatorka, zachęcając dzieci do udziału w zabawie ze stadkiem żywych, tresowanych ptaków. Nawet jeśli nie opuścimy Ski Dubaj bogatsi o wiedzę dotyczącą pingwinów, na pewno wzbogacimy nasze wyobrażenie o Dubaju.

Być może, jak twierdzi Jankowski, nikt wcześniej nie nakręcił filmu z zasłoniętymi oczami. Zatem wiosną 2012 roku trzej Niemcy wylądowali w Emiratach, włączyli kamerę, mikrofon i na kilka dni zrezygnowali z posługiwania się zmysłem wzroku. Zaobserwowali, że konieczność zachowania nieustannej czujności nie pozostała bez wpływu na ich stan psychiczny i fizyczny. Z perspektywy kultury europejskiej, w której tak istotna jest przestrzeń prywatna, członkowie ekipy, nieustająco kierowani i prowadzeni, znaleźli się w niezwykłej dla siebie relacji ciągłego fizycznego kontaktu z drugim, obcym człowiekiem.

W ich sytuacji pobyt na szczycie najwyższego budynku świata ograniczał się – z powodu zasłonięcia oczu opaską – do dotknięcia szklanej szyby. Możemy tylko przypuszczać, że oddzielenie oka od tak niezwykłego widoku uruchamia proces projekcji zarejestrowanego wcześniej w umyśle obrazu.

Podczas innej wyprawy z Ramim Farookiem mechanizm odwoływania się do tego, co znane, sprawia, że udomowionego geparda Jankowski utożsamia z psem przewodnikiem. W sklepie ze złotą biżuterią niewidzący artysta w towarzystwie dwóch ekip filmowych rozmawia ze sprzedawcą. Po chwili, zgodnie z zaaranżowaną wcześniej sceną kradzieży, w najbanalniejszy ze sposobów odwraca uwagę sprzedawcy i opuszcza miejsce z bransoletką w kieszeni. Poziom absurdu tej sytuacji sprawia, że nawet tak niewyszukany żart jest zabawny.

W kilku scenach wyraźnie widzimy zmęczenie, a nawet irytację bohaterów. Mówią o konieczności nieustannego odbioru ogromnej ilości rozmaitych bodźców, o braku czasu na refleksję, a nawet pojawiającym się wrażeniu utraty kontroli nad własną psychiką. Tym cenniejsze są momenty „alimentacji” innych, dostępnych zmysłów, jak ten w śnieżnej grocie, kiedy Jankowski dotyka piór pingwina.

W tym kontekście film „Oko Dubaju” proponuje nam coś wyjątkowego – trasę zwiedzania dostosowaną do zmysłów, którymi dysponujemy. To, co widzi oko kamery, to jedynie część eksperymentu, być może wcale nie najważniejsza.

Christian Jankowski, "Oko Dubaju", z archiwum TRAFO - Trafostacji Sztuki
Christian Jankowski, "Oko Dubaju", z archiwum TRAFO - Trafostacji Sztuki

„Ma na imię Christian, wiesz, co to znaczy?”

Mieszkańcy starej, targowej części miasta chętnie przejmowali rolę przewodników. Paradoks sytuacji polegał na tym, że mieli do czynienia z młodymi mężczyznami z białej Europy, którzy nie są jednak, jak można by się spodziewać, silni i pewni siebie, ale „ociemniali”, bezbronni, potrzebujący opieki, słabi. Interesującym dopełnieniem tego obrazu jest scena, w której Rami Farook przedstawia swoje spojrzenie na projekt, z entuzjazmem odnosząc się do faktu, że ten właśnie artysta z Berlina przyjeżdża do Dubaju, by z nim w tandemie stworzyć nowe dzieło sztuki dla BBC. Kurator dodaje w uniesieniu: „I ma na imię Christian, wiesz, co to znaczy?”

Warto poświęcić chwilę samej idei Collaboration Culture. Dla tych, którzy przejęli się przestrogami Zygmunta Baumana, propozycja BBC jest nieco podejrzana. Filozof, mówiąc o idei multikulturalizmu, uczulał na niebezpieczeństwo „przeodziania nierówności społecznej w szaty »zróżnicowania kulturowego«. (…) Na mocy tego lingwistycznego zabiegu moralna brzydota nędzy przedzierzga się jak za dotknięciem różdżki czarodziejskiej, magicznie, w estetyczną urodę kulturowej różnorodności. (…) »Wielokulturowość« to odpowiedź, jakiej w dzisiejszych czasach udzielają najczęściej klasy wykształcone, opiniotwórcze i politycznie znaczące. (…) Ta odpowiedź wyrasta dziś do rangi kanonu »politycznej poprawności«”i. W wypadku tej propozycji BBC zbyt często można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z relacją między kulturami pozbawioną kluczowego elementu: silnej, stabilnej podstawy w wypadku obu partnerów, koniecznej dla zbudowania równoprawnej relacji współpracy. Collaboration culture bardziej niż współpracę, przypomina atrakcyjny sposób prezentowania egzotycznych zakątków świata oczami Zachodu.

W filmie BBC obecnym na wystawie cała historia jest profesjonalnie zmontowana, doskonale dynamiczna i perfekcyjnie medialna. W ten sposób także przedstawieni zostali bohaterowie odcinka oraz ważniejsze projekty niemieckiego artysty. W krótkich przerwach między interwałami obrazów, kolorów i dźwięków regularnie przypominane jest widzowi, co właściwie ogląda.

„Ociemniała” ekipa Jankowskiego ma zdecydowanie więcej czasu. Ujęcia są statyczne i – paradoks – starannie wyreżyserowane. Film jest dłuższy, momentami wzruszający i naprawdę zabawny, nie tylko dlatego, że pojawiają się ujęcia z kamery odwróconej bokiem czy do góry nogami. Widzimy autorów, którzy siedząc w opaskach, słuchają nagranego materiału. Wyraźnie martwią się o to, by film nie był zbyt banalny.

Christian Jankowski, "Oko Dubaju", z archiwum TRAFO - Trafostacji Sztuki
Christian Jankowski, "Oko Dubaju", z archiwum TRAFO - Trafostacji Sztuki

Od lipskiej szkoły figuratywnej do Josepha Beuysa

Spotkanie z obecną w Dubaju sztuką w porównaniu z innymi atrakcjami wypadło niezbyt interesująco. Zapewne za sprawą standardów zglobalizowanego rynku doszło do sytuacji, w której właściciele dubajskich galerii chwalą się przed przybyszami z Niemiec posiadaniem obrazów lipskiej szkoły figuratywnej. Dla nas jednak to kolejna po przyjęciu do wiadomości obecności pingwinów w arabskim krajobrazie, lekcja ze spotkania Wschodu i Zachodu pod sztandarem hipernowoczesności.

Każdy z filmów miał swój finał. Puntem kulminacyjnym produkcji BBC było uroczyste zakończenie projektu w galerii Farooka w Dubaju, które zgromadziło kilkuset „koneserów sztuki współczesnej”. Oficjalnie zdjęto opaski niemieckim gościom i zaprezentowano ich film, który wreszcie mogli obejrzeć. Był to także moment, kiedy Christian Jankowski po raz pierwszy zobaczył Ramiego Farooka.

Zwieńczeniem realizacji ekipy Jankowskiego była scena finalna nawiązująca do nowojorskiej akcji z kojotem Josepha Beuysa („Coyote, I like America and America likes me”, 1974). Na dubajskiej pustyni Jankowski opowiedział o niej ubranemu w karnal sokołowi.

„To, co odkryjesz, było w tobie już wcześniej”

Powołaniu i organizacji Trafostacji Sztuki towarzyszyły i wciąż towarzyszą liczne dyskusje. Oczywiście można i należy pytać o kierunek polityki nowej instytucji kultury i o przyjęty przez nią model funkcjonowania. Należy pytać, na ile jej program, skoncentrowany na współpracy międzynarodowej, jest kompatybilny z ideą funkcjonowania galerii miejskiej, której rolę i obowiązki przyjęła. Można pytać o politykę budowania relacji partnerskich zarówno z instytucjami na Zachodnim Pomorzu, jak i z tymi w innych częściach kraju. Można nawet na chwilę zapomnieć o podejmowanych od lat przez różne szczecińskie podmioty próbach ustanowienia wymiany kulturalnej z Berlinem i zapytać, co Dubaj ma wspólnego ze Szczecinem?

Zadając te wszystkie pytania, nie należy jednak zapominać, że pierwsza propozycja wystawiennicza Trafo umożliwiła nam obcowanie ze sztuką pozwalającą na szerokie pole interpretacji na wielu różnych poziomach odbioru. Choć pewnie, jak mówi Christian Jankowski, „to, co odkryjesz, było w tobie już wcześniej”.

Ekspozycja Christiana Jankowskiego „The Eye of Dubaj/Oko Dubaju”, prezentowana w dniach 13.04-18.05.2013 w Gmachu Głównym Muzeum Narodowego w Szczecinie inauguruje działalność TRAFO – Trafostacji Sztuki. Uroczyste otwarcie własnej siedziby TRAFO planowane jest na sierpień 2013.

Kurator: Constanze Kleiner. http://trafo.org/index/trafo