Moskiewska wiosna

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

W czasie wojny - jak wiadomo od starożytności - Muzy milczą. Nie jestem przekonana, czy w dzisiejszych czasach i naszym rozumieniu sztuki jako części przestrzeni politycznej słowa te wciąż są aktualne. Nasi przodkowie rozgraniczali uprawianie sztuki i toczenie wojen. My nie mamy już na to czasu. Wytaczamy artystyczne argumenty niczym działa, w walce za określony porządek symboliczny i polityczny lub przeciwko niemu. Wojny w rzeczywistym tego słowa znaczeniu na ulicach Moskwy oczywiście nie ma. Widoczne są natomiast jarzące się ogniska protestów i manifestacji, za lub przeciwko władzy, popierające siedzące w areszcie dziewczyny z Pussy Riot, a także w obronie "wiary" i Cerkwi prawosławnej. Tegoroczna zima pozostawiła po sobie gorące spory polityczne, odbywające się w mediach oraz na placach Moskwy. Wśród gwaru i wiosennego kurzu sezon festiwali i wydarzeń artystycznych został jednak otwarty.

Fotobiennale 2012, Moskwa, fot. A.Nabokina
Fotobiennale 2012, Moskwa, fot. A.Nabokina

Od końca marca do połowy maja w Moskwie trwało Fotobiennale 2012. Na festiwalu zaprezentowanych zostało 40 wystaw skoncentrowanych na trzech tematach: kino, Ameryka, podróż. Dobór zagadnień przywołuje natychmiastowe skojarzenia z kinem drogi. I rzeczywiście, przemieszczający się między przestrzeniami wystawienniczymi i poszukujący wrażeń widz mógł poczuć się jak bohater road movie, na każdym odcinku drogi poznając miejsca, w których nie był, ludzi, których nigdy nie widział. Fotografia, jak pisała Susan Sontag, stwarza doskonałą iluzję doświadczania i uczestnictwa1.

Podróż to motyw często wykorzystywany przez reżyserów w narracjach filmowych. Wśród nich jest i Wim Wenders. Równolegle z filmem reżyser zajmuje się również fotografią, tworząc wielkoformatowe, panoramiczne pejzaże. Jego wystawę "Obrazy z powierzchni ziemi" można było oglądać w Multimedia Art Museum w ramach moskiewskiego Fotobiennale. Ekspozycja składała się z kilkunastu monumentalnych ujęć, barwą i oświetleniem przypominających estetykę filmów Wendersa. Bezludne i milczące obrazy opatrzone osobistymi wspomnieniami autora. Jak samotna podróż w nieznaną przyszłość: wyludniona ziemia, porzucone domy, drogi, samochody. Na pytanie: Jest tam kto? - odpowiedziałby tylko wiatr. Wim Wenders fotografuje miejsca - jak sam napisał - "uspokajające nas, odpychające nas, określające nas, opiekujące się nami lub niszczące nas"2. Te, w których mija nasze życie, i te, w które trafiamy przypadkiem. Te, których nigdy więcej nie zobaczymy, oraz te, których nigdy nie zapomnimy. Autor traktuje miejsca jako samodzielne byty. Mają one według niego pamięć, utrwaloną w kamieniu, a jednocześnie poruszającą się wraz z wydmami. Miejsca trwają i przechowują ślady ludzkiej egzystencji. Natomiast fotografia jest dla Wendersa "poza czasem" - utrwalając jego cząstkę, otwiera nam drzwi do przeszłości i jednocześnie przyszłości. Ujęcia są starannie zaplanowane i skadrowane. Sam akt fotografowania jest jednak wtórny względem stanu umysłu i uczuć autora w momencie wyzwolenia migawki. Można by więc powiedzieć, że obrazy te są zarówno portretem świata, jak i samego reżysera.

Widok ogólny wystawy: "Obrazy z powierzchni ziemi", W.Wenders, 2012, fot. A.Nabokina
Widok ogólny wystawy: "Obrazy z powierzchni ziemi", W.Wenders, 2012, fot. A.Nabokina

"Wzgórza Golan", W.Wenders, 2000, fot. A.Nabokina
"Wzgórza Golan", W.Wenders, 2000, fot. A.Nabokina

Całkowicie inne podejście do fotografowania - a także do samego życia - prezentowała trwająca w tym samym czasie w MAMM (Multimedia Art Museum, Moscow) wystawa Ai Weiweia "Nowy Jork. Fotografie 1983-1993". Dwupoziomowa ekspozycja składała się z 227 prac. Surowe czarno-białe ujęcia, powiększone wraz z ramką negatywu, z dołączonym skąpym opisem, prezentowane były pojedynczo lub w sekwencjach oraz ułożone w porządku chronologicznym. Mieszkając w 80. latach XX wieku w Nowym Jorku, Ai Weiwei codziennie fotografował spotykanych tam ludzi, wydarzenia na ulicach, wynajmowane na Manhattanie (Lower East Side) tymczasowe mieszkania, przyjaciół i znajomych. Te przypadkowe, niezwiązane ze sobą ujęcia ułożone razem stanowią kronikę miasta, którego już nie ma. Są wśród nich fotografie artystów mieszkających w East Village, bezdomnych z Tompkins Square Park, świadectwa manifestacji i zamieszek w Nowym Jorku latem 1988 roku. Cała ekspozycja zawiera również wiele portretów samego artysty. Ai Weiwei fotografował siebie w MoMA na tle prac Duchampa i Warhola, obok własnych ready mades, robił dużo autoportretów w lustrze. Widać na nich, jak artysta zmienił się w ciągu tych dziesięciu nowojorskich lat. Nie są jednak one ważne jako obrazy przeszłości, autor uważa bowiem, że teraźniejszość zawsze góruje nad przeszłością, a przyszłość nie będzie zajmowała się dniem dzisiejszym3. Ważny jest dla niego natomiast strumień świadomości uruchamiany przez obrazy. Widz, oglądając tę kronikę, mógł znaleźć swoje punctum4 w przeszywającej iluzji doświadczenia losu uchodźcy, bezdomnego, obcego mieszkającego poza domem.

"Lustro", 1987 /"Lato w Tompkins Square Park", 1993, Ai Weiwei , fot. A.Nabokina
"Lustro", 1987 /"Lato w Tompkins Square Park", 1993, Ai Weiwei , fot. A.Nabokina

"Demonstracja w Lower East Side", 1989, Ai Weiwei , fot. A.Nabokina
"Demonstracja w Lower East Side", 1989, Ai Weiwei , fot. A.Nabokina

"Portret w lustrze", 1989 /"Rysunki Marylin Gu Changwei'a", 1989, Ai Weiwei , fot. A.Nabokina
"Portret w lustrze", 1989 /"Rysunki Marylin Gu Changwei'a", 1989, Ai Weiwei , fot. A.Nabokina

Temat przemijania podjął również Sergiej Szestakow w swoim projekcie "Podróż w przyszłość. Przystanek nr. 2 Gudym". Wystawę można było zobaczyć w centralnej sali wystawowej "Maneż" w pobliżu moskiewskiego Kremla. Artysta rozpoczął projekt w 2010 roku, poszukując odpowiedzi na pytanie: co pozostawia po sobie współczesna cywilizacja przemysłowa. Pierwszym przystankiem podróży był Czarnobyl. Drugim - miasteczko Gudym na Półwyspie Czukockim, niedaleko byłego obiektu jądrowego Anadyr-1. Obiekt został opuszczony przez wojsko w 2002 roku, mieszkańcy Gudymia przesiedleni do centralnych rejonów Rosji. Mało- i wielkoformatowe fotografie przedstawiają zdewastowane drogi, ulice, place do zabaw, rdzewiejące i butwiejące budynki pozostawione przez ludzi. Tematyka, pokazująca zacofanie Rosji, oraz rodzaj kompozycji z wyraźnie określonym pierwszym planem powodują, że fotografie nawiązują do malarstwa pieriedwiżników. Z przygniatającą, brązowoszarą kolorystyką kilkudziesięciu obrazów kontrastował portret jedynej mieszkanki miasteczka oraz ujęcia przedstawiające jej skromny pokoik, na jednej ze ścian którego, obok ikony, na skrawku papieru można było odczytać tekst: "Wszystko będzie dobrze, nawet jeżeli będzie inaczej...". Słowa te oraz łagodny optymizm kobiety stały się dla autora mottem wystawy, wyrazem nadziei, iż kiedyś nauczymy się odpowiedzialności za ziemię, na której mieszkamy. W całym projekcie, którego kulminacją właściwie były te słowa mieszkanki Gudymia, można było też dostrzec symboliczne przedstawienie relacji władza - jednostka.

Wystawa: "Podróż w przyszłość. Przystanek nr. 2 Gudym," S.Szestakow, 2012, fot. A.Nabokina
Wystawa: "Podróż w przyszłość. Przystanek nr. 2 Gudym," S.Szestakow, 2012, fot. A.Nabokina

Wystawa: "Podróż w przyszłość. Przystanek nr. 2 Gudym," S.Szestakow, 2012, fot. A.Nabokina
Wystawa: "Podróż w przyszłość. Przystanek nr. 2 Gudym," S.Szestakow, 2012, fot. A.Nabokina

Robić ludziom zdjęcia to (...) oglądać ich takimi, jakimi nigdy sami siebie nie widują, zyskać o nich wiedzę, jakiej sami nigdy nie będą mieli"5 - pisała Susan Sontag. Do podglądactwa fotografii nawiązywała wystawa "Portrety wektorowe" Andrew Busha, eksponowana również w "Maneżu". Fotografia jako medium od początku rościła sobie prawo do ukazywania rzeczywistości taką, jaka jest. Dziś nie ma już wątpliwości, że stanowi ona jedynie jej interpretację. Także człowiek - przedmiot fotografii - stając przed obiektywem, nieuchronnie interpretuje samego siebie, przybierając choćby określoną pozę. Dlatego artyści stosują najróżniejsze strategie, by zobaczyć i sfotografować człowieka nieświadomego że ktoś go ogląda. Philipe-Lorce diCorci w cyklu "Głowy" fotografował niczego nieświadomych przechodniów aparatem, umocowanym na rusztowaniu nad nowojorską ulicą.6 Andrew Bush, realizując swój projekt, jeździł po ulicach i autostradach Los Angeles, fotografując innych kierowców aparatem zamontowanym na drzwiach pasażera swojego samochodu. W ten sposób fotografowani ludzie zostali utrwaleni jednocześnie w przestrzeni prywatnej i publicznej. Podglądactwu stało się zadość. A na dodatek samochody, poprzez pewne nieuchwytne podobieństwo do właścicieli, zdradzały osobowości kierowców. Pojazdy na zdjęciach poruszają się wyłącznie w lewą stronę, co stwarza wrażenie, że my wszyscy, mimo różnic, podążamy w jednym, określonym kierunku. Wektor naszego życia przecież nieuchronnie prowadzi nas ku śmierci.

"Portrety wektorowe", A.Bush, 2012, fot. A.Nabokina
"Portrety wektorowe", A.Bush, 2012, fot. A.Nabokina

"Portrety wektorowe", A.Bush, 2012, fot. A.Nabokina
"Portrety wektorowe", A.Bush, 2012, fot. A.Nabokina

Nie jest tajemnicą, że mężczyźni fetyszyzują samochody. Są one często dla nich symbolem honoru, rywalizacji i władzy. Z drugiej strony samochód to idealna zabawka, jedno z najwyższych osiągnięć naszego racjonalistycznego i patriarchalnego świata. Kryzysem męskiej racjonalności zajęła się w swoim projekcie laureatka konkursu Innowacja 2011-2012 w kategorii Nowa generacja Taus Machaczewa. Wyniki konkursu ogłoszono 3 kwietnia, a wystawę nominowanych prac prezentowano w Państwowym Centrum Sztuki Współczesnej w Moskwie od 30 marca do 1 maja. Praca Machaczewej, składająca się z trzech fotografii i dwudziestominutowego wideo, nosi nazwę "Szybcy i wściekli" i odsyła do popularnego filmu Roba Cohena pod tym samym tytułem. Wideo opowiada o nielegalnych wyścigach odbywających się na publicznych drogach. Chcąc przeniknąć do środowiska streetracingowców, by uczestniczyć w nocnych zawodach na machaczkalińskiej (Dagestan) autostradzie, artystka tuninguje swój samochód. Jej udekorowany futrami pojazd wywołuje wśród uczestniczących w zawodach mężczyzn zdumienie zmieszane z pogardą. W swoich reakcjach na widok samochodu przypominają oni raczej dzieci niż włodarzy tego świata. Ich poczucie wyższości, siły i symboliczna dominacja mężczyzn zostały w ten prosty sposób przez artystkę zakwestionowane.

"Szybcy i wściekli", T.Machaczewa, 2011, fot. A.Nabokina
"Szybcy i wściekli", T.Machaczewa, 2011, fot. A.Nabokina

W porównaniu z zeszłorocznym konkursem, którego główna nagroda została przyznana antyrządowej grupie Wojna, jury Innowacji było tym razem bardziej powściągliwe. Nagrodzeni zostali znani i poważani. Wśród nich architekt Alexander Brodsky oraz kurator Victor Misiano. Moją uwagę wśród nominowanych projektów zwróciła praca Andreja Kuzkina "Wszystko przed tobą!" - dość radykalny gest-projekt. 15 marca 2011 roku w Open Gallery w Moskwie odbył się performans, podczas którego całe mienie artysty zostało zapakowane do metalowych kufrów, które zaspawano i przekazano na przechowanie. Skrzynie te mają być otwarte za 29 lat, a zawartość sprzedana na aukcji. Na wideo, które zarejestrowało całe zdarzenie, można zobaczyć, jak ostrzyżony, umyty i ubrany w czysty T-shirt i dżinsy performer rozpoczyna nowe życie, pozostawiając balast przeszłości za sobą.

Wideo: "Wszystko przed tobą!", A.Kuzkin, 2011, fot. A.Nabokina
Wideo: "Wszystko przed tobą!", A.Kuzkin, 2011, fot. A.Nabokina

Oprócz symbolicznego odrodzenia w projekcie można zobaczyć jeszcze dwie warstwy znaczeniowe. Po pierwsze, performer stawia pytanie o zaufanie do artysty i o wartość dzieła sztuki współczesnej. Po drugie, uważając, że cechą charakterystyczną Rosjan jest brak chęci zajmowania się i wyjaśniania przeszłości, Kuzkin swoim działaniem próbuje wpisać się w rodzimą tradycję. "Wszyscy zmierzają ku przeszłości, ja - krew z krwi mojej ojczyzny - również. Zrzucam swoją przeszłość do skrzyni i wysyłam do magazynu, w nadziei, że może ktoś kiedyś nią się zajmie. Lecz nie będę to ja. Zwalniam miejsce dla nowych idei, nowych dokonań i zwycięstw. Hurra towarzysze!"7 - podsumowuje w liście. Artysta "grzebie" swoje rzeczy, dokonania, niespełnione marzenia, zrzuca z siebie odpowiedzialność za własne błędy i niedociągnięcia, podobnie jak robią to częstokroć jego rodacy.

Instalacja: "Wszystko przed tobą!", A.Kuzkin, 2011, fot. A.Nabokina
Instalacja: "Wszystko przed tobą!", A.Kuzkin, 2011, fot. A.Nabokina

Foto: Anastasia Nabokina

  1. 1. zob. S.Sontag, "O fotografii", Kraków, 2009
  2. 2. materiały organizatora, tłum. A.Nabokina
  3. 3. materiały organizatora, tłum. A.Nabokina
  4. 4. zob. R.Barthes, "Światło obrazu. Uwagi o fotografii", Warszawa, 2008
  5. 5. zob. S.Sontag, "O fotografii", Kraków, 2009, s.22
  6. 6. zob. Ch.Cotton, "Fotografia jako sztuka współczesna", Kraków, 2010
  7. 7. materiały organizatora, tłum. A.Nabokina