Wzrok i inne ułomności

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.

"Mając oboje oczu, z których jedno było obdarzone wielką przenikliwością widzenia,
właśnie tym drugim, które było okiem tylko przez odmowę widzenia,
widziałem wszystko, co było widzialne".
Maurice Blanchot1


Całkowicie biała sala wypełniona białymi laskami. Wyrastają z podłogi, ścian i sufitu. W miejscach ich zetknięcia z podłożem kłębią się kapilary zakończone gałkami ocznymi. Na jednej ze ścian jeszcze dwie laski odmiennej natury - ukształtowane ze światła. To skrócony opis instalacji "I coraz więcej bieli".

Jeśli chodzi o próbę syntetycznego ujęcia "problematyki", którą niesie praca, to wydaje się, że kluczowym słowem jest "ograniczenie". Można powiedzieć, że instalacja opiera się na wskazaniu trojakiego rodzaju ograniczeń.

Krzysztof M. Bednarski, I coraz więcej bieli, Galeria Foksal, Warszawa, fot. Leszek Fidusiewicz

Laska ślepca zakorzeniona oraz laska ślepca emitująca światło to przedmioty afunkcjonalne, czy wręcz szydzące ze swego przeznaczenia. W tym złośliwym igraniu z bezsilnością zmysłów jest coś z czarnego humoru "spotkania" bohaterów Vladimira Nabokova: Albinusa - ociemniałego na skutek wypadku i Reksa - oszusta, który potajemnie z nim mieszkając, uprawia specyficzną rozrywkę. "Albinus i Rex siedzieli naprzeciw siebie (...). Rex siedział na składanym stołku. Był nagusieńki. (...) Między pełnymi czerwonymi wargami trzymał długie źdźbło trawy i z nogą założoną na nogę (...), z podbródkiem podpartym dłonią siedział niczym «Myśliciel» Rodina, wpatrzony w Albinusa, który zdawał się wpatrywać weń z takim samym natężeniem.

Niewidomy miał na sobie obszerny szlafrok w kolorze mysiej szarości, a jego brodata twarz wyrażała pełne udręki napięcie. Słuchał - ostatnio nic, tylko słuchał. Rex wiedział o tym i patrzył z uwagą, jak myśli tamtego odbijają się na jego obliczu, jak gdyby stało się ono jednym wielkim okiem, odkąd stracił dwoje prawdziwych. Zabawę tę mogło urozmaicić parę drobnych testów: Rex lekko klepnął się po kolanie, a Albinus, który właśnie podniósł dłoń do zmarszczonego czoła, zastygł z ręką w powietrzu. Potem obserwator wolno się pochylił i bardzo delikatnie dotknął czoła Albinusa rozkwitłym czubkiem trawki, którą przed chwilą ssał. Niewidomy dziwnie westchnął i odegnał urojoną muchę. Rex połaskotał go w usta, a Albinus powtórzył ten bezradny ruch. Była to zaiste wyśmienita rozrywka..."2.

Dodajmy, że jeśli można mówić tu o jakimś okrutnym żarcie ze strony artysty, to jest to żart skierowany przeciw samemu sobie, gdyż utrata wzroku jest obsesją towarzyszącą mu od dzieciństwa. Odwołanie do zaburzeń jednego ze zmysłów to wskazanie na pierwsze, jakże powszednie, doświadczenie ograniczenia: odczutą jako nieco groteskowy tragizm barierę naszej cielesności.

Krzysztof M. Bednarski, I coraz więcej bieli, Galeria Foksal, Warszawa, fot. Leszek Fidusiewicz

Sensem instalacji nie jest oczywiście jedynie ironiczne odniesienie rzeźbiarza do własnych fobii. Tytułowy paroksyzm bieli wyraźnie kieruje uwagę ku pojęciu nicości. "Racjonaliści powiadają, że nicości nie da się wysłowić, bo jej nie ma, mistycy zaś, że nicości nie da się wysłowić, bo tylko ona naprawdę jest"3. Niezależnie jaką postawę przyjmiemy, biel wskazuje na sferę, do której nie jesteśmy w stanie dotrzeć sensualnie, w obliczu której nasze, nawet najbardziej wyostrzone zmysły przypominają bezradnie skoncentrowanego Albinusa. Odwołanie się do utraty wzroku może być zatem sugestią odmiennego (pozazmysłowego) sposobu doświadczania rzeczywistości, a laska nie stanowi narzędzia kompensacji, ale symbol percepcji alternatywnej, przeciwstawiającej się wzrokowi - zmysłowi najbardziej złudnemu i podatnemu na iluzje. Zmysłowi również najmniej skoremu do refleksji, "ślizgającemu" się po kształtach, zawężającemu horyzont poznania do wyobraźni obrazowej, nieporadnej wobec elementarnych przejawów rzeczywistości. Tu może banalny, ale symptomatyczny przykład w skali kosmicznej: dostępna percepcji wzrokowej "materia świecąca" stanowi przypuszczalnie zaledwie 0,5% materialnej zawartości wszechświata.

Trud percepcji ślepca wydaje się być u Bednarskiego symboliczny. Zapoznanie się z przestrzenią jest procesem i wymaga aktywności: ruchu, skupienia, uważnego dotyku. Nie jest możliwe natychmiastowe "objęcie" wzrokiem obiektu zainteresowania. Konieczny jest czas, poznanie powoli dojrzewa. Narzędzia kontaktu ze światem zakorzeniają się, odmawiając rozleniwiającej natychmiastowości konsumpcji obrazów. Są przejawem pragnienia osiągnięcia nowej wrażliwości wyobraźni. Odwołując się do słów Nicolasa Bourriauda: "celem sztuki jest redukcja tego, co w nas mechaniczne i odruchowe - wyobraźnia stara się podważyć żywione przez nas przekonanie o zgodności rzeczywistości z tym, co postrzegane"4.

Krzysztof M. Bednarski, I coraz więcej bieli, Galeria Foksal, Warszawa, fot. Leszek Fidusiewicz

Pozostaje jeszcze jeden aspekt tej pracy. Wątek ściśle osobisty: przedmiot skojarzony z ojcem artysty (Bednarski wykorzystał we wcześniejszych realizacjach fotografię przedstawiającą swojego ojca biegnącego z jasną laską i pistoletem - zdjęcie zostało wykonane podczas walk z ukraińskimi nacjonalistami tuż po zakończeniu II Wojny Światowej). W laskach kumulują się zatem obok fobii i zmagań z poznaniem artefakty pamięci, a zakomponowana w bieli sala to może nieco ironiczne odniesienie do muzealnego "white cuba" - w tym wypadku przestrzeni, w której autor eksponuje fundamentalne emocje i wspomnienia. Właściwie to trudno powiedzieć, jakie emocje i jakiego rodzaju wspomnienia. W pełni są one dostępne jedynie artyście, i w zasadzie są niemożliwe do przekazania (artysta nawet nie sili się na próby wyjaśnień). Dochodzimy do kolejnej bariery: ograniczenia efektywności komunikacji, które ściśle wytycza granicę możliwości przekazu artystycznego. Niewystarczalność dostępnych nam środków wyrazu uniemożliwia pełne porozumienie z innym człowiekiem oraz w pełni skuteczne przekazanie doświadczeń (zresztą - tu za myślą Jacques'a Lacana - niedostępna jest nawet pełna komunikacja z samym sobą, co sprawia, że również "samozrozumienie" jest całkowicie nieosiągalne).


Ta świadomość barier niemożliwych do przekroczenia - barier fizycznych, epistemologicznych i komunikacyjnych - w oczywisty sposób niesie ze sobą poczucie bezsilności (jeszcze raz powraca obraz bezradnego Albinusa). Wobec tej bezsilności "coraz więcej bieli" może wyrażać również "odmowę widzenia", dążenie do heroicznego zaniechania: "wszelkie milczenie formy uniknie fałszu jedynie wtedy, kiedy zamilknie definitywnie"5.


Krzysztof M. Bednarski, "I coraz więcej bieli", Galeria Foksal, 19.04. - 25.05.2012 r, fot. Leszek Fidusiewicz.

  1. 1. Maurice Blanchot, "Tomasz Mroczny. Szaleństwo dnia", Biuro Literackie, Wrocław 2009, s. 65.
  2. 2. Vladimir Nabokov, "Śmiech w ciemności", Wydawnictwo MUZA S.A., Warszawa 2010, s. 209-210.
  3. 3. Michał Paweł Markowski, "Polska Literatura Nowoczesna. Leśmian, Schulz, Witkacy", TAiWPN Universitas Kraków, Kraków 2008, s. 70.
  4. 4. Nicolas Bourriaud, "Estetyka relacyjna", Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie, Kraków 2012, s.118.
  5. 5. Roland Barthes, "Stopień zero pisania", Aletheia, Warszawa 2008, s. 86