Układy choreograficzne, mniej lub bardziej bliskie tańcu, wykorzystywano w sztuce wizualnej niejednokrotnie, choćby w performansach oraz działaniach inscenizowanych przed kamerą, jednak granicę między tą sferą sztuki a choreografią i tańcem zniosła ostatnia dekada. Maria Brewińska, kuratorka wystawy Choreografia ciał w warszawskiej Zachęcie, wybrała prace, którym bliżej do szerokiego rozumienia choreografii niż do tradycyjnie pojmowanego tańca. Są to realizacje filmowe, których autorzy wykorzystują interakcje, w jakie wchodzi ciało w ruchu z towarzyszącymi mu dźwiękami, otoczeniem oraz publicznością. Niektóre z filmów są dokumentacjami performansów, inne - wynik współpracy filmowców i tancerzy - wykorzystują choreografię jako jeden z elementów lub pokazują obecną w codziennym życiu „choreografię społeczną". Rzadko występują w nich tancerze zawodowi, a ruch najczęściej inscenizują artyści sztuk wizualnych. Ciekawe jest również to, że w zaprezentowanym na wystawie wyborze prac niejednokrotnie ważną rolę pełnią także słowa wypowiadane przez ukazanych ludzi, że ich słowa nie są tylko dodatkiem do działań choreograficznych, lecz integralnym składnikiem dzieł.
Bariery między tańcem i teatrem zdecydowanie przełamuje DV8 Physical Theatre, który swą radykalną sztuką angażuje się w współczesne problemy społeczne. Teatr, kierowany przez Lloyda Newsona, powstał w 1986 r. jako niezależne stowarzyszenie artystów rozczarowanych dotychczasowymi kierunkami rozwoju sztuki tanecznej. DV8 weryfikuje nasze sądy o tym, czym ona jest oraz kto może znaleźć się w kręgu jej wykonawców. Dlatego Newson pracował z tak różnymi tancerzami, jak aktor bez nóg, siedemdziesięcioletnia kobieta i mężczyzna z potężną nadwagą. DV8 przygotowuje filmowe wersje niektórych swych spektakli teatralnych, choćby wielokrotnie nagradzanego i pokazywanego na wystawie Kosztu życia (The Cost of Living; 2004). To studium masek, które zakładamy, aby ukryć uczucia, odkrywa, ile kosztuje nas bycie prawdziwym człowiekiem. Największe wrażenie w filmie robi przełamujący ograniczenia ciała beznogi tancerz David, który zręcznie porusza się na niezwykle umięśnionych rękach. Jego dystans do fizycznej ułomności oddają słowa, które wypowiada, wślizgnąwszy się na bar: „Może pragniesz mnie albo moich obejmujących cię ramion? Nóg nie polecam. To, że są dwie, to ich jedyna zaleta. Wiem, może tyłek. Pewnie zastanawiasz się, jaki jest. Powiem tak: mały, ale bardzo wiele potrafi".
Udowadniając, że może tańczyć, David podważa społeczne stereotypy, a w jednej z najlepszych scen znosi natarczywą obecność filmującego go tancerza, który zdaje pytania dotyczące intymnych szczegółów jego fizyczności: „Co ci jest? Masz tak od urodzenia? Masz odbyt? Czy robisz w gacie? Jak korzystasz z toalety? Masturbujesz się? Czym jest ten guz za plecami? Winisz boga, że taki się urodziłeś?". W kolejnej sekwencji tancerze podążający za Davidem w rytm piosenki Edith Piaf naśladują jego ruchy. Gdy tańczy z jedną aktorek, tworzy razem z jej ciałem przedziwną hybrydę, wydaje się wówczas, jakby nogi tancerki należały do Dave'a. W końcowej części filmu towarzyszący mu przyjaciel, Eddie, bierze go na ramiona, a ich ciała stapiają się w harmonijną jedność.
W innej sali Zachęty uwagę przykuwa ekran z teledyskiem Spike'a Jonze'a do piosenki Weapon of Choice Fatboy Slima (2001). Znudzony biznesmen (w jego rolę wcielił się Christopher Walken), który zatrzymał się w hotelu Marriott w Los Angeles, słysząc radiową muzykę, wykonał ekscentryczny taniec. Zaczął od spokojnych ruchów głową, by przejść do biegów przez ogromny hol, wskakiwania na ruchome schody i latania w powietrzu! Ta praca koresponduje z wideo Nathan / Hotel Room CT Olivera Herringa (2007). Młody mężczyzna, ubrany w solenny garnitur, wprowadza się do pokoju hotelowego i oddaje się w nim niezwykłym czynnościom. Staje na łóżku na jednej nodze, a tracąc równowagę, opada na ścianę. Zatraca się w dziwnym tańcu wokół lampy, przesuwa się na plecach po podłodze, a na krześle staje na głowie. W końcu, zanosząc się śmiechem, pada na łoże i rozrzuca po pokoju pościel. Swymi ekspresyjnymi, nieco przerysowanymi ruchami wypełnia przestrzeń pomieszczenia. Ten film to studium spontaniczności ciała, na którą można sobie pozwolić jedynie w samotności. Z kolei czarno - biały, surowy film Action TYPE A (Adam Ames and Andrew Bordwin; 2000) jest inspirowany popkulturowymi filmami akcji, dlatego zdominowały go sceny pościgów ulicami, klatkami schodowymi oraz bijatyk.
Inny klimat zdominował wideo C.L.U.E. Krańcowe doświadczanie lokalizacji koloru (2007), w którym A.L. Steiner sfotografował tancerki z duetu robinchilds w różnych strojach i sceneriach. Zmieniając układy choreograficzne, w kolejnych sekwencjach pojawiają się na plaży, autostradzie, na tle skał, wraków samochodów oraz fabryk. Wykonują płynne ruchy na tle zachodzącego słońca i egzotycznej przyrody, a w końcu wspinają się na gigantyczny korzeń. Na nim, zupełnie nagie, rozkładają swe stroje, w których wystąpiły. Dzięki dynamicznemu montażowi i muzyce ten film to odświeżający „wizualny koktajl". John Wood i Paul Harrison, autorzy minimalistycznch filmów Trójnóg (1997), 2 sekwencje z udziałem ściany (1998) oraz Dwadzieścia sześć (przyciąganie i przewracanie) (2001) filmują swe performanse w surowych przestrzeniach, wchodząc w interakcje z prostymi przedmiotami. Ich układy ruchowe przypominają mobilne rzeźby: pudełko, na którym stoi jeden z artystów, nagle ugina się, jakby było z papieru, a cegła, którą rzuca na ziemię drugi, nie rozpada się na drobne kawałki. Performerzy badają granice między tym co statyczne i dynamiczne, a unikając nadmiaru ruchów, skupiają się na efekcie swych działań.
Bolimorfia Anety Grzeszykowskiej (2010) to trzecia, po Black i Bólu głowy, praca z jej serii „czarnych filmów". Film jest kombinacją analogowych zdjęć trickowych i animacji komputerowej, zmiksowanych do Bolera Ravela i Polimorfii Pendereckiego (stąd tytuł). Nagie ciało artystki podróżuje w nieokreślonej czarnej czeluści, ginąc w niej i pojawiając się ponownie. Kolejne jego partie wyłaniają się z ekranu w rytm utworu Ravela, a pojedyncza postać artystki multiplikuje się, tworząc regularne układy, niczym te z pływania synchronicznego czy kalejdoskopu.
Inaczej zaanimował swe ciało Wojciech Bąkowski w filmie Tańcz! (2010), wideoklipie swej grupy Niwea. Ubrany w czarno-biały strój i ogolony na łyso chwieje się na krześle, a przed upadkiem ratuje go balansowanie ciałem. Jak się okazuje, w te drgania wprawił go ruch przyczepy samochodowej, w której został sfilmowany. Zgrzebnym, szaroburym kadrom filmu towarzyszy niski, beznamiętny, acz oddziałujący na emocje głos artysty. Bąkowski melorecytuje: „To się nagrywa tylko, jak śpiewasz, tańcz, bo tak to nie ma. Nie ma, że ci się nie spodoba. [...] Jeszcze raz, jeszcze raz. Tańcz, tańcz!". Pełną kolokwializmów ścieżkę dźwiękową zderzono z ujęciami twarzy Dawida Szczęsnego, z rzadka ożywianej mimiką.
Anna Molska, autorka niepokojącej pracy Podłoga z Bazylei (2010), stworzyła choreografię wyłącznie dzięki środkom montażu. Jęcząc: „O Boże, o Jezusie kochany", zdaje się przesuwać po ścianie, lecz w istocie czołga się po podłodze. To obraz został przekręcony o 90 stopni. Badając to, co w czterech ścianach domu jest niepokojące, duszne i opresyjne, Molska zachęca widza do zadania sobie pytania o subiektywne przeżywanie architektury jako przestrzeni uwolnionej od społecznej kontroli. Choreografia bowiem i taniec są dzisiaj formami ruchu, które głęboko wniknęły w naszą codzienność.
Choreografia ciał, Artyści uczestniczący w wystawie: Wojciech Bąkowski, DV8 - Physical Theatre, Ayşe Erkmen, Fatboy Slim, Aneta Grzeszykowska, Oliver Herring, Jesper Just, Anna Molska, Adrian Paci, Mark Raidpere, A. L. Steiner + robbinschilds, Type A, John Wood & Paul Harrison.
Kuratorka: Maria Brewińska, współpraca Katarzyna Kołodziej
Galeria Zachęta, Warszawa, 18.06-14.08.2011
fot. Narodowa Galeria Sztuki Zachęta w Warszawie