Bywało gorzej. Cztery wystawy w Galerii Pies

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.
FOT. Z EKSPOZYCJI - OSTATNI DZIEŃ LATA
FOT. Z EKSPOZYCJI - OSTATNI DZIEŃ LATA

Chciałbym opisać kilka wystaw, które Galeria Pies zrealizowała w zeszłym roku. Nowy rok, jak wiadomo, skłania do podsumowań. Postanowiłem podsumować najważniejsze dla mnie, jako kuratora i właściciela tej placówki, wydarzenia.

Cztery wystawy układają się w pewien ciąg. Dwie pierwsze były czymś w rodzaju wystawy jako interpretacji działa, trzecia to rodzaj parodii tego typu wystaw, a czwarta jest efektem zmęczenia „wystawą jako interpretacją" i „parodią wystawy jako interpretacją" - pokaz, który przede wszystkim eksponował prace a nie koncept kuratorski.

Nie wszyscy mieli okazję zobaczyć te wystawy, a nikt (chyba nikt, oczywiście poza mną) nie widział ich wszystkich, warto więc nakreślić program i problem.

Wystawa „Ostatni dzień lata" (czerwiec - wrzesień 2009) miała kilka warstw. Starałem się ją zrobić tak, aby mimo niewielkiej liczby prac (siedem), pokaz można było czytać na kilka różnych sposobów.

W pierwszej warstwie wystawa dotyczyła kryzysu ekonomicznego i jego wpływu na sztukę. Wydaję mi się, że w pewien sposób zbawienny, wobec kryzysu galerzyści bardziej mogli poświęcić się samej sztuce, niż sprzedawaniu jej. Sztuka, która jest mniej efektowna, trudniejsza, ma się lepiej - wpływ rynku w mniejszym stopniu kształtuje to co pokazuje się w galeriach.

Drugim wątkiem było zreferowanie relacji zachodzących w środowisku sztuki. Szczególnie interesowało mnie środowisko krytyków, wystawa była do pewnego stopnia apelem o większą czułość krytyki i ogólne podjęcie, raz na jakiś czas, refleksji na swój własny temat.

W końcu wystawa „Ostatni dzień lata" była czymś w rodzaju wystawy o interpretacji i jako taka sama podlegać mogła interpretacji niezależnej od woli kuratora czy też zaproszonych do niej artystów. Miała coś w rodzaju „otwartego kodu". Pewne wątki i spostrzeżenia publiczności sukcesywnie włączałem programu oprowadzania (po wystawie oprowadzał przewodnik, w tym wypadku ja). Warto nadmienić, że przewodnik był jednym z elementów wystawy i bez niego żadne oglądanie nie mogło się odbyć.

M. ŚWIETLICKI, 33 X 27 CM, 2008
M. ŚWIETLICKI, 33 X 27 CM, 2008

Był też krótki tekst do wystawy, który wyglądał tak oto:

„Ostatni dzień lata to ostatnia wystawa w galerii Pies przed wakacjami. Mogłoby jej nie być, ze względu na kryzys i ogólne zniechęcenie. Pogrążony w chaosie i kryzysie świat musi oddziaływać na współczesnych artystów, kuratorów czy krytyków. Sztuka stanie się skromniejsza i bardziej przygnębiająca. Środowisko krytyków sztuki antycypowało kryzys i pogrążyło się w swoim własnym już dawno. Recenzje i teksty o artystach wydają się często przypadkowymi zbiorami kilku utartych sformułowań i poglądów. Tekst w zasadzie jest ten sam, zmieniają się tylko nazwiska twórców opisywanych dzieł. Sytuację pogarsza Internet, który sprawił, że każdy może być publikującym krytykiem sztuki. Demokratyzacja pola sztuki w gruncie rzeczy jest pozytywna, jednak równocześnie zdewaluowało się znaczenie sądu. Na forach internetowych panuje walka, która najciekawszą swoją część ma już chyba za sobą, teraz zostały już jej nudne odpryski. Etatowi krytycy zajęli się polityką sztuki i pozycjonowaniem swoich czasopism i nazwisk.

Prace zebrane na wystawie odwołują się do zapomnianej tradycji walki sztuki z krytyką polegającej na używaniu subtelnych metafor a nie prymitywnych wyzwisk. Wystawa wydobywa krytyczny (często zupełnie niespodziewany) sens pokazywanych na niej prac. Będzie to najdłużej trwająca wystawa w historii galerii Pies, potrwa do końca wakacji."

Praca Marcina Maciejowskiego, jedyna, która w bezpośredni sposób dotyczy krytyki. Na dwu rysunkach (oprawionych w odpowiednio w złotą i czarną ramę) znajdują się słowa i wyrażenie charakterystyczne dla słownika artystów oraz krytyków. Marcin przydaje krytykom złotą ramę, artyści dostali skromną - czarną. Praca ta znajduje się w kolekcji Galerii Pies, bardzo nam na niej zależało, gdyż zdjęcie, które posłużyło do realizacji rysunku zostało zrobione właśnie w Galerii Pies podczas wernisażu wystawy Marcina Maciejowskiego w czerwcu 2007 roku (znajduje się na nim autor wraz z Basią Bańdą). Na drugim rysunku przedstawiony jest Adam Mazur (choć niespecjalnie podobny) oraz Piotr Bernatowicz (bardzo podobny). Gest autora, który zamówił ramy do prac, jest ironiczny.

Kolejna praca (a raczej jej destrukt ) - autorstwa Rafała Jakubowicza -umieszczona była na suficie. Po prawdzie znajduje się ona w galerii na stałe, jednak na potrzeby tej wystawy została poddana przez Galerię pewnej modyfikacji i włączona w wystawę. Instalacja Rafała „Wielki Pies" powstała na czwarte urodziny Galerii prawie rok temu. Przedstawia gwiazdozbiór „Wielki Pies", łazienkowe lampy w czterech rozmiarach imitują gwiazdy. Na wystawie „Ostatni dzień lata" żarówki były wykręcone z lamp, a na ścianie wisiało oświadczenie galerii, które pojawiło się w okolicach maja 2009 roku na stronie Psa:

OŚWIADCZENIE W SPRAWIE R. JAKUBOWICZA

Postanowiliśmy przywołać to oświadczenie i przypomnieć o kuriozalnym zajściu, do którego doszło w CSW w Warszawie w związku z cenzurą pracy Rafała.

Dalej praca anonimowego autora, wlepka, która była rozklejana na ASP w Poznaniu na plakatach Galerii Pies. Autor zadał sobie wiele trudu, przyklejał tą wlepkę na większości plakatów Galerii przez całe 4 miesiące. Rozszyfrowanie symboliki jest dość proste, wypięty tyłek to galeria raster, a ten pies to logo Galerii Pies. Logo więc liże tyłek z napisem Raster, czyli wiadomo. Postanowiłem pokazać tą pracę z dwóch powodów. Po pierwsze dla ukazania milczącej frustracji, która uwalnia się głównie w Internecie. Tu jednak mamy do czynienia z realną ingerencją w przestrzeń szkoły artystycznej. Wydaje się, że autor nie jest wybitnym intelektualistą, ale mnie ta wlepka ucieszyła. W końcu, na plakatach galerii moich koleżanek i kolegów nikt niczego nie nakleja, znaczy to, że galeria Pies zajmuje szczególne miejsce w duszach i umysłach młodych adeptów sztuki.

W końcu praca Tomka Kowalskiego - na pozór najluźniej związana z narracją wystawy. Obraz w mojej interpretacji jest obrazem o interpretacji właśnie. Tomek namalował wielką łatę zakrywającą całe pole obrazowe. Interpretacja jest czasem łatą czy protezą dla sztuki.

Praca Łukasza Jastrubczaka została zinterpretowana przy tej wystawie dość literalnie. Pomyślałem, że to dobra metafora krytyki. Nie dość, że to balon, to jeszcze udaje napełniony helem, choć w rzeczywistości jest ordynarnie nadmuchany powietrzem z płuc i przyklejony do sufitu dwustronną taśmą klejącą. W pewien sposób dotyczy ona też historii samej galerii: na targach w Wiedniu pokazywaliśmy instalacje Łukasza z napełnionych helem balonów do których podczepiony był kartonowy napis „The End". Łukasz wziął jeden z tych austriackich balonów do kraju i w swoim domu przykleił go do sufitu. Po targach czuliśmy się zmęczeni i przygnębieni (dostaliśmy jeszcze 70 euro mandatu na koniec, tuż przed granicą), a praca Łukasza była komentarzem do tej wycieczki.

Praca Basi Szelwach, podobnie jak realizacja Rafała Jakubowicza, jest stałym elementem ekspozycyjnym w Galerii. Jest to mało znana artystka o ogromnym potencjale. Debiutowała dość późno - po ukończeniu 40 roku życia. Praca ta jest związana narracyjnie z rysunkami Maciejowskiego. Znajdują się one dokładnie naprzeciwko siebie, na osi obu sal ekspozycyjnych. Praca Marcina odbija się w zabezpieczającym rysunek Basi pleksiglasie. Dyskurs krytyków i artystów odbija się w znudzonych twarzach publiczności.

FOT. Z EKSPOZYCJI - B. SZELWACH, BEZ TYTUŁU, RYSUNEK
FOT. Z EKSPOZYCJI - B. SZELWACH, BEZ TYTUŁU, RYSUNEK

Ostatnią pracą był zestaw okładek do książek wydawnictwa Niewidzialny Znak. Książki nigdy nie zostały napisane (ani, co za tym idzie wydane) a wydawnictwo to widmowy twór wykreowany przez Ryszarda Góreckiego. Dedykowałem te książki nowym wydawnictwom sztuki w Polsce, ale, z krótkiej perspektywy dedykacja ta wydała mi się głupia, gdyż jedno wydawnictwo w Warszawie (40 000 Malarzy) wydało już 4 (albo 5) książek, a w drugim w Krakowie (Delikatesy) zrobiłem wystawę miesiąc później. Tą właśnie wystawę opiszę teraz.

Wystawa Zrealizowana przeze mnie i Martynę Sztabę dotyczyła niepokoju związanego z czytelnictwem. Martyna zaprosiła mnie do pomocy i wspólnie, w cudownej atmosferze, zaprojektowaliśmy wystawę o złych uczuciach, które wzbudza literatura.

Oto tekst:
Badania statystyczne alarmują o postępującym spadku czytelnictwa w naszym kraju. Czy jest się czemu dziwić? Wystawa w Delikatesach - nowym wydawnictwie i galerii - pokazu- je w jak sposób literatura wpływa na sztuki wizualne, jak książki kształtują wrażliwość i decydują o drodze twórczej artysty, czy też jak artyści wyobrażają sobie zawód pisarza. Na wystawie pokazywane są prace, dla których książki są punktem wyjścia - jednak nie w tradycyjnej formie, jaką jest ilustracja książkowa, czyli obraz wychodzący w prostej linii z literatury. Prace w mniej lub bardziej aluzyjny sposób odnoszą się do istniejących tytułów, jednak większość stara się uchwycić aurę niebezpieczeństwa, która widoczna jest na polu literatury. Wystawa traktuje książkę jako źródło konfliktu, zarówno społecznego jak i wewnętrznego konfliktu samego czytelnika. W lśniących, ładnie zaprojektowanych okładkach kryje się często zdradliwa i wroga treść. Ryszard Górecki stworzył serię książek nieistniejącego wydawnictwa „Niewidzialny Znak". Dopełnieniem cyklu obwolut są plakaty reklamujące publikacje. Tytuły jego książek brzmią znajomo są skonstruowane na zasadzie kalki: z jednej bezpieczne w konstrukcji, z drugiej dotyczą niedorzeczności, absurdu, rzeczy na granicy kontrowersyjności. Łukasz Jastrubczak stworzył książkę złożoną z 666 stron zabranych z książek wydanych w Polsce i za granicą. Powstaniu tej książki towarzyszyło pospolite ruszenie wśród bliższych i dalszych znajomych artysty, którzy wycinali 666 stronę ze swoich książek. Powstało dzieło niepokojące, dotykające rzeczy z gruntu złych i brzydkich. Wygląda na to, że zamieszczanie zaszyfrowanych treści na symbolicznej stronie 666 jest pokusą dla wielu autorów. Anna Okrasko stworzyła dziewięciometrowy baner z napisem „nienawidzę rodziny Borejko". Wcześniej pokazywany był na wystawie Dziedzictwo w CK Zamek w Poznaniu, po czym trafił do kolekcji Galerii Pies. Instytucja, w której odbywała się wystawa Dziedzictwo mieści się w odległości około 600 metrów od domu, w którym Małgorzata Musierowicz w swych książkach osadziła mieszkanie rodziny Borejków. Anna Okrasko jako nastolatka zaczytywała się w tej serii portretującej tą idealną jednostkę społeczną. Seria o Borejkach pokazywała normatywny" .

DOKUMENTACJA KSIĄŻKA W SZTUCE I KULTURZE POLSKIEJ SIERPIEŃ 2009, GALERIA DELIKATESY
DOKUMENTACJA KSIĄŻKA W SZTUCE I KULTURZE POLSKIEJ SIERPIEŃ 2009, GALERIA DELIKATESY

Z pracą Ani Okrasko wiąże się anegdota. Zadecydowaliśmy, że będzie ona zdobił fasadę kamienicy, w której znajdują się Delikatesy. Podczas montażu podeszła do nas młoda dziewczyna, wyraźnie niezadowolona, spytała co to ma znaczyć i wyjęła dowód osobisty z którego wynikało, że nazywa się Borejko. Po chwili przyszło kilka osób o tym nazwisku plus kilkanaście osób o innych nazwiskach i zaczął się kwas. Przyjechała straż miejska. Okazało się, że prawdziwa rodzina Borejków mieszka dwie kamienice dalej, (w Krakowie jest ponoć 17 osób o tym nazwisku, 11 mieszka właśnie na ulicy Sarego). Nie było rady i przewiesiliśmy napis na podwórko. Z rodziną Borejko (ale nie tą książkową) udało się dojść do porozumienia i nawet dość licznie pojawili się na wernisażu.

Kolejna wystawa "Sport dla niewysportowanych" w galerii Zpaf i Ska w Krakowie była spontaniczną kontunuacją dwu poprzednich. Zgromadzone prace miały coś wspólnego ze sportem, w zasadzie liczyło się, żeby miały COKOLWIEK wspólnego. Była to trochę taka karykatura wystaw problemowych, zwłaszcza tych, które realizowane są jako dyplomy w studium kuratorskim przy UJ w Krakowie. Zazwyczaj smuciły mnie te wystawy (widziałem ich kilka), a co najsmutniejsze, robione były według konkretnego schematu. Znajdujemy temat (nie będę pisał o konkretnych wystawach, ale np. gotowanie) i zbieramy prace o gotowaniu. Najlepiej żeby był jakiś artysta starszego pokolenia, a już na pewno jedna do dwóch gwiazd sztuki, plus mniej lub bardziej młodzi artyści. Według tego przepisu starałem się zrealizować wystawę. Zamówiłem dwa, skąd inąd ciekawe teksty, na temat sportu w sztuce. Te „sążniste eseje" (jak pisała Magda Ujma) były dodatkiem, który wprowadzić miał jeszcze większy dysonans. Poza wszystkim jednak, bardzo się wszyscy staraliśmy, żeby wystawa była powieszona ładnie i nowocześnie i aby była ciekawa nawet bez kontekstu początkowej ironii.

Prace, które znalazły się na wystawie wraz z opisami, które znajdowały się w folderze do wystawy wyglądały tak oto:

Zdzisław Sosnowski, „Goalkeeper", 1975 - 77 rok. Sosnowski wciela się w rolę bramkarza. Zdjęcie pochodzi z czasów, gdy polska reprezentacja piłkarska osiągała najlepsze w historii wyniki.

Wunderteam, „Jedna i trzy Nike", 2005. Tytuł pracy jest zabawną grą ze słynnym dziełem Josepha Kosutha „Jedno i trzy krzesła". A czym dla Ciebie jest Nike?

Zbigniew Warpechowski, „Champion of Golgota", 1978. Zdjęcie z performancu z Galerii Labirynt w Lublinie z 16 października 1978 roku, wraz z tekstem autora.

Julia Zborowska, „Zwis czysty", 2005. Julia jest jedną z najbardziej wysportowanych polskich artystek. Na zdjęciu prezentuje bardzo trudną figurę woltyżerską zwaną Zwis Czysty.

Adam Rzepecki, „O ośmiogodzinny dzień pracy", 1980. Zdjęcie z performancu wykonanego podczas pleneru w Miastku. Adam Rzepecki walcząc o godny godzinowy wymiar pracy wykazuje się nieprzeciętną krzepą i tężyzną fizyczną.

Łukasz Jastrubczak, „Rapid Vienna vs Rapid Vienna", 2008. Łukasz nakręcił mecz piłkarzy Rapidu Wiedeń przeciwko piłkarzom Rapidu Wiedeń. Wszystkim steruje komputer (wykorzystana została gra Fifa 06). Łukasz zarejestrował trzy spotkania, dwukrotnie udało się jednej drużynie pokonać drugą 1:0, w trzeciej wersji był remis, ale komputer pod koniec na kilkadziesiąt sekund zawiesił kamerę na bramkarzu, który osamotniony czekał na atak.

Agnieszka Polska, „Ćwiczenie korekcyjne", 2008. Agnieszka wprawia w powolny ruch ryciny z podręcznika do wuefu.

Anna Molska, „Tanagram", 2006/2007. Dwaj młodzi mężczyźni rozwiązują chińską układankę powiększoną do całkiem sporych rozmiarów. Prezentują nie tylko zwinność ale i pionierski spryt.

Małgorzara Mazur, „Bez tytułu", 2009. Autorka jest operatorką filmową, nie zajmuje się plastyką. Zdjęcie pochodzi z sesji zdjęciowej, którą Gosia zrealizowała w poprzednim miejscu zamieszkania, na ulicy Rymera w Katowicach. Powody realizacji tej sesji są dość zagadkowe, zdjęcia znalazły się później na profilu autorki na portalu społecznościowym Facebook.

Paulina Ołowska, „Skaczące", 2001. Młode i piękne dziewczyny w letnich sukienkach skaczą na niewidocznej na zdjęciu trampolinie. Afirmacja młodości w sam raz na koniec lata.

Wunderteam, „Obeebok", 2005. Logo znanego producenta odzieży zmodyfikowane dla mniej wysportowanych. Praca Wunderteamu eksponowana tylko podczas wernisażu na korpusie kuratora (koszulka).

DOKUMENTACJA KSIĄŻKA W SZTUCE I KULTURZE POLSKIEJ SIERPIEŃ 2009, GALERIA DELIKATESY
DOKUMENTACJA KSIĄŻKA W SZTUCE I KULTURZE POLSKIEJ SIERPIEŃ 2009, GALERIA DELIKATESY

Czwarta wystawa, czyli „Do widzenia, do jutra", była odbiciem od skomplikowanych wystaw problemowych. Znalazły się na niej dwie prace. Oto opis wystawy:

Na wystawie pokazywane będą dwa obrazy Marty Tomasik oraz praca wideo Krzysztofa Kaczmarka. Oboje są młodymi, dwudziestokilkuletnimi artystami.

Marta przemalowuje wizerunki domów, które znajduje na stronach internetowych. Domy z fotografii są niewykończone, często w stanie mniej niż surowym - właściciele próbują je sprzedać nie mogąc podjąć trudu dalszej budowy. Marta posługuje się wąską skalą chromatyczną oscylującą między szarością a czernią. Nadaje to złowrogi, niepokojący wymiar.

Wideo Krzyśka, zatytułowane „Aleksandria" jest nietypową dla niego pracą. Jego filmy mają zwykle element humorystyczny, a przynajmniej dotyczą spraw lekkich i miłych. Ta praca natomiast dotyczy pamięci i śmierci. Tematem jej jest historia babci i jej domu w Aleksandrii pod Częstochową. Ścieżka dźwiękowa pochodzi z amatorskiego filmu, który nakręcił szwagier Krzyśka. Szwagier chodzi po domu Babci, filmuje opowiadając historię miejsca. W narracji jest jednak coś dziwnego, dziwność wynika z tego, że nie znał on babci. Historia jest zmyślona, a powodem dokumentacji domu jest fakt przygotowania go do rozbiórki. Do tej ścieżki dźwiękowej Krzysiek stworzył obraz wideo, który jest niemal całkowicie czarny i tylko w momentach gdy pojawia się odrobina światła dostrzegamy kształty przedmiotów i proporcje pomieszczeń, w których jest nagrany.

W załączniku do zaproszenia mailowego można znaleźć plik mp3 z piosenką Toma Waitsa "New Coat of Paint" w wykonaniu zespołu Chłodny Gaik w tłumaczeniu Marka Zgaińskiego. Zespół Chłodny Gaik to legenda zielonogórskiej sceny muzyki rozrywkowej. Zespół gra w składzie: Artur Beling, Michał Chłodnicki, Wojciech Kozłowski (śpiew) i Marek Zgaiński. Od 10 lat zespół daje tylko koncerty pożegnalne. Piosenka jest niezobowiązującym dodatkiem do wystawy.

Miałem problem z wcześniejszymi wystawami, gdyż najprościej mówiąc, byłem nimi zmęczony. Chciałem zrobić w galerii Pies wystawę, która będzie przede wszystkim eksponować artystów a nie koncept kuratorski. Na wystawę "Do widzenia, do jutra"zbudowaliśmy nowe ściany, na których powieszone zostały prace Marty Tomasik, została przygotowana też nowa podłoga. Chodziło o to, żeby po wystawie zdemontować te nowe elementy, żeby dać do zrozumienia, ze staramy się na każdą wystawę. Myślę, jednak, że tak już zostanie i nawet obsługa galerii i ja przyzwyczailiśmy się do tego nowego imidżu.

Z nowym rokiem nowym krokiem!

Wystawy:

1.
Ostatni dzień lata
Ryszard Górecki, Rafał Jakubowicz, Łukasz Jastubczak, Tomasz Kowalski, Marcin Maciejowski, Barbara Szelwach.
Galeria Pies, od 18 czerwca do 1 września 2009

2.
Sport dla niewysportowanych
Łukasz Jastrubczak, Małgorzata Mazur, Anna Molska, Paulina Ołowska, Agnieszka Polska, Adam Rzepecki, Zdzisław Sosnowski, Zbigniew Warpechowski, Wunderteam, Julia Zborowska.
Galeria ZPAF i S-ka, Kraków, od 25 sierpnia do 21 września 2009

3.
Książka w sztuce i kulturze Polsce
Maciej Cuske, Ryszard Górecki, Łukasz Jastrubczak, Krzysztof Kaczmarek, Tomasz Kowalski, Marcin Maciejowski, Anna Okrasko
kuratorzy: Dawid Radziszewski, Martyna Sztaba
Galeria Delikatesy, Kraków, od 6 sierpnia do 7 września 2009

4.
Do widzenia, do jutra
Marta Tomasik
Krzysztof Kaczmarek
Galeria Pies, od 19 listopada do 20 grudnia 2009

 

SPORT DLA NIEWYSPORTOWANYCH, GALERIA ZPAF I S-KA, KRAKÓW, 25.09.2009
SPORT DLA NIEWYSPORTOWANYCH, GALERIA ZPAF I S-KA, KRAKÓW, 25.09.2009