Wolność Do It Yourself

: Function ereg() is deprecated in /includes/file.inc on line 649.
BROOKLYN DIY, USA, 2009, 75 MIN
Co jest pierwszym krokiem do stworzenia w mieście przestrzeni przyjaznej dla artystów, w której będą czuli się swobodnie i która stanie się dla nich inspiracją na twórczej drodze? Jest to niezaprzeczalnie obniżka cen lokali mieszkalnych. Historia już wielokrotnie wykazała, że bohema nie wybiera pałaców. Sprawdziło się to także w wypadku społeczności artystycznej na Brooklynie, która przeżywała swój twórczy renesans w latach 80. ubiegłego wieku. Te i inne zasady funkcjonowania wioski artystów na Williamsburgu pokazuje Marcin Ramocki w swoim najnowszym filmie Brooklyn DIY (Do It Yourself). Film był po raz pierwszy pokazany podczas Documentary Fortnight w MoMA (11- 25 lutego 2009). Jego europejska premiera odbędzie się w ramach Festiwalu Sztuk Wizualnych ArtBoom_01 w Krakowie, mającego miejsce w dniach od 12 do 22 czerwca 2009 roku.

Brooklyn DIY jest drugim dokumentem Ramockiego, w którym przypatruje się on grupom artystycznym. Pierwszy z nich, słynny 8 BIT, stanowił opowieść o społeczności multimedialnych artystów i muzyków, wykorzystujących w swojej twórczości technologię z lat 80., dla których ograniczenia taki programów jak Atari czy Commodore 64 okazywały się inspirujące i tym bardziej motywowały ich do eksperymentów formalnych. Prezentując kulturę 8 bitów, Ramocki nie tylko udowodnił, jak bardzo interesujące jest to zjawisko, ale także pokazał, że artyści 8 bitowi wytworzyli swoją własną rzeczywistość, w której, przy odrobinie nieuwagi, łatwo zapomnieć o tej prawdziwej. Film znalazł się na liście dziesięciu najlepszych filmów 2006 roku ogłoszonej przez amerykańskie czasopismo Artforum.

BROOKLYN DIY, USA, 2009, 75 MIN

Brooklyn DIY podobnie jak 8 BIT jest dokumentem złożonym z wypowiedzi kilkunastu osób, przeważnie artystów i muzyków, na temat społeczności, w jakiej żyli. Każdy z nich ma inną historię do opowiedzenia, i inaczej postrzega Williamsburg. Dla niektórych było to po prostu miejsce zamieszkania, ale innych okazało się ono twórczym objawieniem.. Opowieść zaczyna się od krótkiego wykładu na temat początków Brooklynu, od kolonizacji, poprzez migrację ludności z całego świata, aż do przeprowadzki artystów z droższych dzielnic do taniego Williamsburga - i tu wykładowca oddaje głos mieszkańcom. Przez 75 minut poznajemy twórczy świat, w którym mieszają się najróżniejsze grupy społeczne i etniczne, przedstawiciele różnych generacji i odmienne gusty estetyczne. Doprowadza to w końcu do tego, że Brooklyn staje się osobnym miastem w mieście. Dzięki napływającemu potokowi ludzkiemu w dzielnicy powstają dzikie galerie, mnożą się artystyczne akcje, happeningi, koncerty, wystawy, ekstrawaganckie imprezy. W pewnym momencie jest on już w pełni niezależny od Mannahatanu, a jego mieszkańcy nie muszą odwiedzać innych dzielnic, ponieważ wszystko, co ważne, dzieje się za rogiem. W ten sposób powstała wyzwolona społeczność, nieskrępowana purytańską moralnością. Ścieżki, które codziennie przemierzają mieszkańcy dzielnicy przecinają się w kilku stałych punktach, jak bary Kokie's czy polska restauracja „Kasia's". Atmosfera swobody służy artystom, stając się dla nich inspiracją. Poczucie bezpieczeństwa, jakie wypływa ze świadomości „bycia wśród swoich" łączy się zarazem z życiem ponad prawem - w Williamsburgu bywało niebezpiecznie, dochodziło tam do regularnych strzelanin i wojen pomiędzy gangsterskimi grupami. Nie przeszkadzało to jednak całkowitej swobodzie światopoglądowej, religijnej i etnicznej. W latach 90. dzielnica stała się modnym miejscem undergroundowych imprez, na których wypadało bywać.

Ten prawdziwie sielski krajobraz zburzyła tragedia 11 września, która zmieniła cały Nowy Jork. Entuzjazm opadł, a do artystycznej dzielnicy wtargnęły wielkie korporacje. Czar nieskrępowanej wolności prysł.

BROOKLYN DIY, USA, 2009, 75 MIN

Film Ramockiego jest historią o próbie stworzenia przez artystów swojej przestrzeni, w której możliwa jest swobodna wypowiedź i życie na innym poziomie, według własnych reguł. Jest to kolejny rozdział w opowieści o artystycznej bohemie starającej się stworzyć własne utopijne miejsce, gdzie stopień twojej wolności zależy tylko od ciebie. Ramocki obserwuje, jak zmienia się krajobraz miejski, gdy wkroczą do niego artyści: z szarej dzielnicy pełnej zapracowanych robotników zmierzających do fabryk Williamsburg stał się jednym z kulturalnych centrów Nowego Jorku, drugim Montmartrem, gdzie wyczuć można ducha belle epoque, a hasło la dolce vita nie jest tylko pustym frazesem. W sposobie życia mieszkańców Brooklyn upodobnił się do XVIII Wenecji, pełnej zamaskowanych osobników, dla których twarz służyła za fetysz, a życie było hucznym balem. Przechadzali po nim się wyzwoleni bon vivanci, zwani powszechnie hipsterami, których jednym z głównych celów było bycie ponad rzeczywistością, w opozycji do ustalonych praw. Tak jak Wenecja dwieście lat temu, tak teraz Brooklyn przeżywa swój łabędzi śpiew. Z powodu powstawania co raz to nowych budynków dla wielkich korporacji dzielnica traci swój urok i nie jest tak atrakcyjna dla artystów, którzy podświadomie podążają ku miejscom bardziej ekscentrycznym i... tańszym. Taki zwyczaj można zaobserwować w wielu artystycznych centrach, także w Europie. W Berlinie najciekawsze rzeczy dzieją się na niegdyś wymarłym wschodzie: szare w ciągu dnia socjalistyczne bloki w nocy przekształcają się w otwarte, często na wpół zdemolowane i wielofunkcyjne lokale, będące galeriami, pracowniami i miejscem imprez jednocześnie. Podobnie w Londynie każdy, kto chce poczuć odrobinę swobody, wybiera się do Brick Lane. Aby uczestniczyć w tych miejskich widowiskach nie trzeba mieć zaproszenia. Każdy jest mile widziany, i to jest klucz do sukcesu popularności takich miejsc. Tu każdy może się pokazać; każdy może być gwiazdą. Współczesna kultura potrzebuje wielu fetyszy - tam nasza potrzeba fetyszyzmu zostanie zaspokojona. Taki tok rozumowania nieuchronnie prowadzi do skojarzeń z Factory Andy'ego Warhola i jego nieustannej autokreacji. Wydaje się jednak, że ludzie z Brooklynu stoją w opozycji do uczestników spektaklu Warhola. Trzeba pamiętać, że był on i jest otwarty dla wszystkich. Jest to świetne miejsce na rozwój własnej artystycznej osobowości, podczas gdy przebywanie w towarzystwie Andy'ego było raczej wyparciem się siebie na rzecz 15 minutowej sławy. Przy Warholu nikt nie był prawdziwy - na Brooklynie możesz być sobą, oczywiście jeśli tego chcesz.Dzięki całkowitej swobodzie artyści mogą stworzyć w takim miejscu swój własny, nieco utopijny świat, gdzie prawda staje się czymś śliskim, niepewnym i wyblakłym. Rzeczywistość jest rodzajem śmietniska. Różnorodne obrazy, wartości czy historie zostają wymieszane ze sobą, aby utworzyć niebezpieczny koktajl, którego jednak nie możemy sobie odmówić:

You might not want to see how your morning sausage is made,
but there'd be a big hole in your breakfast without it.


Tak oto, posługując się wypowiedziami innych, Ramocki stopniowo wgłębia się w strukturę społeczności Brooklynu. Przy całej różnorodności środków, jakich używa w swojej sztuce, można jednak dopatrzyć się tu zasadniczego celu i artystycznego dążenia. Marcin Ramocki jest twórcą zapamiętale śledzącym systemy i prawa, jakimi rządzi się świat, niezależnie, czy jest to świat net-artu czy bohemy artystycznej Brooklynu. Interesują go różnego rodzaju subkultury (np. gameboys, gamegirls, hipsterzy) i kulturowe fenomeny. Taką badawczą żyłką wykazuje się na przykład jego projekt Blogger skins, w którym profesjonalni bloggerzy kreują wizerunki pochodzące z wyszukiwarki google. Z kolei inna jego interaktywna instalacja, Anti-pharmacon, wykorzystuje różnorodne środki, jakie oferuje nam współczesna technika: język programistów Lingo, własnoręcznie skonstruowaną klawiaturę i kilkadziesiąt ścieżek dźwiękowych. Ten multimedialny artysta w swoich pracach często sięga do obszarów, które z jakiś względów wydają się niedostępne zwykłemu zjadaczowi chleba: przybliża mu kulturę 8 bitowych artystów, zaprasza zaciekawionych widzów na wycieczkę po zakazanych piwnicach Williamsburga czy otwarcie naigrywa się z praw rządzących rzeczywistością wirtualną, która co raz bardziej staje się dla nas jedynym realnym bytem. Rozpoznając struktury rzeczywistości, próbuje być ponad nią. Świadomość zawsze była pierwszym krokiem ku wolności. I to jest chyba hasło przewodnie działań Ramockiego. Wolność? Do It Yourself.

Brooklyn DIY, USA, 2009, 75 min.

Reżyser: Marcin Ramocki
Kinematografia: Lalo Molina
Edycja: Jessie Stead

Główni rozmówcy: Joe Amrhein, Daniel Aycock, Mike Ballou, Ken Butler, Don Carroll, Lauren Cornell, Ebon Fisher, Matt Freedman i Jude Talllichet, Jillian Mcdonald, Aron Namenwirth i Nancy Horowitz, Sarah Schmerler, Ward Shelley, Amy Sillman, Becky Smith, Larry Tee, Conrad Ventur i Eric Z.

Inni: Medea, Gene Pool, Adam Simon, Brian i Leon Dewan, Brian Conley, Charles Beronio, Mike Smith, Lexy Grey, Golden Triangle, Tim Spelios itd.


Pokazy "Brooklyn DIY" Marcina Ramockiego:

Kraków: Kino pod baranami, Rynek Główny 27 // 13,15,17,19, 21 czerwca godz.18.00
Warszawa: KINO.LAB, Centrum Sztuki Współczesnej - CCA Zamek Ujazdowski // 19 czerwca godz. 18.00
Poznań: Galeria Stereo, ul.Słowackiego 36/1 // 18 czerwca godz.19.00
Katowice: Centrum Sztuki Filmowej, ul. Sokolska 66 // 18 czerwca 2009 godz. 18.00
Szczecin: Klub 13 muz inTENT, pl. Solidarności //27 czerwca godz. 20.43

BROOKLYN DIY, USA, 2009, 75 MIN