Refleksja nad ludzkimi odruchami i potrzebami ustępuje w nowych pracach Martin kontemplacji śmiertelności, jako cechy wspólnej życia. Strach, ból, gwałt obserwujemy w jego skrajnie indywidualnym, osobistym wymiarze, ale też w skali gatunków. Wtedy nazywamy je zagrożeniem albo wymieraniem. To co różni obie obserwacje, czyli świadome przeżywanie, jest zarazem kluczowym albo "twardym" (Chalmers) problemem współczesności. Niemożliwym do uzgodnienia z naturalistycznym modelem wyjaśniania.
Tytuł wystawy "Bóg Małpa" nawiązuje do fuzji dwóch opozycyjnych narracji, jakich Honorata Martin doświadczyła będąc dzieckiem. Lekcje religii opowiadały o pochodzeniu człowieka zupełnie inaczej niż lekcje biologii. Schizofreniczny program szkoły podstawowej w dziecięcym przekonaniu nie mógł się wykluczać, obie wersje w umyśle młodej artystki zlały się w jedną: Skoro człowiek pochodzi od małpy, a jednocześnie stworzył go bóg na własne podobieństwo, to bóg musi być także małpą. Dla nauczycieli dziecięca historyjka miała wymiar obrazoburczy, gdyż zwierzęcy status człowieka uwłacza religijnej, antropocentrycznej wizji pochodzenia człowieka.
Honorata Martin, „Bóg Małpa", kuratorka: Anna Mituś, współpraca: Joanna Kobyłt, galeria Awangarda BWA, Wrocław, 29.05 - 5.07.2015
Zobacz też tekst Jakuba Zarzyckiego